Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Sentencje i złote myśli ceprów zasłyszane na szlaku
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=4&t=2199
Strona 27 z 70

Autor:  Lechuu [ Śr sie 13, 2008 1:10 pm ]
Tytuł: 

trzeba było ich przetargać przez grań, hehe:)

kiedyś awaryjnie z powodu ładnej pogody zamiast do jaskiń wylądowaliśmy z siostrą na Kasprowym, i oblegani przez jakże zacny kolejkowy tłum podsłyszałem mimochodem ciekawe pytanie -
-" Mamo, a czy to są chmury czy mgły??"
padłem:D za to moja siostra skwitowała to jeszcze trafniej - "Lechu, a to są Tatry czy góry?":P

Autor:  Mag_Way [ Śr sie 13, 2008 1:33 pm ]
Tytuł: 

Mało co dorówna minom ceprów którzy dumnie wchodzą do Mylnej by za chwilkę z niej wyjść z oburzeniem "wielkie rzeczy! tam się trzeba czołgać!!" :shock:

Autor:  Lechuu [ Śr sie 13, 2008 1:41 pm ]
Tytuł: 

do tego ciemno ciasno i mokro :shock:

Autor:  heniek [ Śr sie 13, 2008 5:31 pm ]
Tytuł: 

litwos napisał(a):
29 lipca tegoż roku, zaraz pod szczytem Kościelca młoda dziewczyna rozmawia przez telefon: "słuchaj, nie spotkamy się jednak. Pomyliłam szczyty, jestem na Kościelcu. A gdzie to ja miałam iść? Coś na "P"?

niemożliwe? a jednak...


hehe zapewne chodziło jej o Przełęcz Karb (Karp, Kark, Garb czy jakie to tam jeszcze odmiany ma :P ) Szczęście, że dalej nie ma jak iść bo biedaczka na 5 stawach wylądować :P w koncu tez na P ;p

Autor:  litwos [ Śr sie 13, 2008 6:01 pm ]
Tytuł: 

heniek napisał(a):
Szczęście, że dalej nie ma jak iść bo biedaczka na 5 stawach wylądować w koncu tez na P ;p


skąd wiadomo że nie poszła, pewnie nie miała mapy i nie zwracała uwagi na oznakowania :mrgreen: . Może poszła przez Zadni na Zawratową T i sturlała się w dół do 5 :twisted:

Autor:  litwos [ Śr sie 13, 2008 6:03 pm ]
Tytuł: 

Lechuu napisał(a):
do tego ciemno ciasno i mokro


i nie ma zasięgu :lol:

Autor:  Rohu [ Cz sie 14, 2008 7:54 am ]
Tytuł: 

Artykuł z Onetu:
Cytuj:
Tatrzańskie szczyty głupoty
Kiedy kilka miesięcy temu internet obiegło zdjęcie dziewczyny w biodrówkach i klapkach wspinającej się po skałach, w miejscu, gdzie widoczne są łańcuchy, wywołało ono pewne poruszenie w kręgach tatrzańskich turystów. Co prawda opowieści o wyprawach w „szpilkach” na szczyt Giewontu należą już do klasyki tatrzańskiej, większość turystów traktuje je jednak tylko jako zabawną anegdotę. Postanowiliśmy to sprawdzić w terenie.

Sierpień, środek sezonu, środek tygodnia (więc tak naprawdę turystów umiarkowana ilość), pogoda wymarzona – słońce, nie za gorąco – nic tylko wyruszyć w Tatry. Zakopianka o piątej rano jeszcze pusta, wiec idzie jak z płatka, potem przesiadka na busa i wyskakujemy w Kuźnicach. Mimo wczesnej pory (około siódmej) kolejka do kolejki na Kasprowy schodzi już poniżej starego parkingu.
My ruszamy w stronę Murowańca – nieprzypadkowo. Stroje i zachowania przechadzających się po najdłuższym, tatrzańskim, ale jednak deptaku, do Morskiego Oka – to nie dla nas, klapki na asfalcie nie robią wrażenia. Ruszyliśmy w kierunku stosunkowo łatwo osiągalnego szlaku Świnicka Przełęcz – Świnica – Zawrat. Tam, jak przypuszczaliśmy, znaleźliśmy licznych amatorów górskich wycieczek, z których gros dostał się za pomocą kolejki na Kasprowy Wierch. Potwierdziły się wcześniejsze obserwacje, że celem dla wielu z nich będzie Świnica. Sporo osób kontynuowało wyprawę w kierunku Zawratu.

To, co zobaczyliśmy nie nastraja optymizmem - oczywiście, co trzeba podkreślić, większość turystów była odpowiednio wyekwipowana. Biorąc pod uwagę jednak intensywność ruchu turystycznego w Tatrach, nawet jeżeli tylko co piąty turysta jest źle wyposażony, to ich łączną ilość idzie w setki. Z doświadczenia wiemy jednak, że ubiór to nie wszystko. Pewne jest, że cześć nawet nieźle ubranych turystów ma niewielkie pojęcie o wędrówkach w Tatrach. I dołącza do grona osób w klapkach, sandałkach i innych nieodpowiednich butach.
Zupełny brak wyobraźni i całkowity brak wyczucia realiów wysokich gór – tak chyba najprościej można określić zachowanie wielu turystów w Tatrach. Słabe buty, brak ciepłego okrycia i ochrony przed wiatrem i deszczem – to w Polskich Tatrach smutna norma. Nie mówiąc już o braku mapy i przewodnika. Po co? W świadomości wielu młodych ludzi wystarczy telefon komórkowy „bo w razie jakby co, to można zadzwonić”... Zdecydowana większość wędrujących nie wie z czym przyjdzie się im zmierzyć na szlaku – kierują się wyłącznie za drogowskazami prowadzącymi ich w stronę najbardziej znanych tatrzańskich miejsc – Zawrat, Świnica, Morskie Oko.
Przystajemy na Świnickiej Przełęczy. Nie trzeba się bardzo starać, by bez problemu ze sporej odległości na szlaku „upolować” klasyczne przykłady braku wyobraźni. Dość charakterystyczne, niepewne ruchy - wystarczy parę minut niezbyt energicznego marszu, by móc z bliska zobaczyć w jakim obuwiu się poruszają. „Szybkobiegacze” to wbrew pozorem też łatwe „ofiary”. Niemalże w biegu pokonywali początkowe metry stromego podejścia. Szybko „puchli” i przystawali, by stać się ofiarą naszych obiektywów. Przesadnie widoczna dbałość o wygląd zewnętrzny, strój czy fryzurę to też pewny sygnał dla „myśliwych”.
Ruszamy w górę – co chwila zatrzymujemy się w trudniejszych miejscach – mimo umiarkowanego ruchu na łańcuchach tworzą się zatory – to „adidasy” walczą z granitem. Tutaj kolejny egzamin dla tatrzańskich „orłów” – zupełny brak znajomości zasad poruszania się wzdłuż łańcuchów – po kilka osób na jednym odcinku „kołysze się” razem w takt niesłyszalnej muzyki, inni zniecierpliwieni idą bokiem nie zważając na ekspozycję. Nie trzeba dodawać, że zasada trzech punktów podparcia tu nie obowiązuje...

Trasę pokonało też kilka sióstr zakonnych. Ich widok w górach wzbudza często złośliwe komentarze. - Ja kocham góry – powiedziała siostra Agnieszka ze Zgromadzenia Sióstr Albertynek Posługujących Ubogim. – Zakonna reguła nie pozwala zdejmować habitu – powiedziała, dodając że potrafi poradzić sobie ze strojem podczas wspinaczki. Zdradziła nam ze śmiechem, że na trudniejszych odcinkach zakłada spodnie. Na widok niepełnosprawnych pod Świnicką Przełęczą załamała ręce. – To skrajna nieodpowiedzialność.

Na szczycie chwila przerwy – by nie irytować się zachowaniem co poniektórych turystów podziwiamy panoramę ze Świnicy – jeden z bardziej spektakularnych widoków w Polskich Tatrach. Następny odcinek – w stronę Zawratu – to „powtórka z rozrywki”, przypuszczalnie tak wygląda cała Orla Perć w pogodny wakacyjny dzień. Przed przełęczą pewnym urozmaiceniem jest akcja śmigłowca TOPR – jedna z kilku dziennie interwencji w górach. Podziw wzbudza sprawność ratowników i pilotów – w końcu takie akcje w Tatrach to norma.

Schodzimy w kierunku Doliny Pięciu Stawów Polskich. Nieco mniej ludzi, popołudniowe słońce daje w kość – przysiadamy poniżej Przełęczy Schodki. Nasz materiał fotograficzny był jak najbardziej satysfakcjonujący. W końcu jest czas by przyjrzeć się poszarpanym sylwetkom tatrzańskich olbrzymów – znanych prawie na pamięć, ale zawsze tak samo pociągających.. Nie spodziewaliśmy się, że „najlepsze” jeszcze przed nami. Z Zawratu schodziła trójka młodych ludzi. Pierwszy przykuł nasz wzrok chłopak taszczący w ręce jakiś pakunek. Dopiero chwilę później dostrzegliśmy na nogach dziewczyny cienkie sandałki. A więc jednak klapki na łańcuchach to nie fotomontaż!
Przez jakiś czas schodziliśmy za tą trójką. Dziewczyna miała problem z dotrzymaniem kroku kolegom. „K…, poczekajcie” – dało się słyszeć. Mimo wszystko utrzymują niezłe tempo – znikają za progiem, gdy schodzimy z niego leżą już na trawie. Zamieniamy kilka słów - przyjechali z Krakowa, na dwa dni, na piwo do Zakopanego. Rozbili namiot (to był ów przedmiot taszczony przez młodzieńca) gdzieś pod skocznią. Rano stwierdzili, że pójdą w góry. Bez jedzenia, bez wody, o mapie czy przewodniku nie wspominając. I tak od Kuźnic aż po Zawrat. Jakby tego mało, jeden z nich wykąpał się w Czarnym Stawie Gąsienicowym. Ich duma z wyczynów nie miała granic (co prezentujemy na zdjęciach).
Nie ma wątpliwości, jak ocenić takie zachowanie, ale... momentami brakuje słów, by opisać bezmyślność tych młodych ludzi. Stąd pewnie ucieczka w ironię, jaka towarzyszyła nam przy zejściu Roztoką. I pomysły na nowe kategorie „taternickich” wyczynów: pierwsze przejścia tras w sandałkach, dziewicze zimowe wejścia w tenisówkach… Jednak to, co zobaczyliśmy podczas kilku godzin, pozwala mieć wątpliwości, czy niektóre z „wyczynów” nie zostały już zrealizowane.

Napotkana w Dolinie Pięciu Stawów trójka to „skrajny przypadek”. Ale śmiemy twierdzić, że „dziewczynka z lakierkami”, mężczyzna w zamszowych butach, czy „fioletowa piękność” wraz w koleżanką mieli niewiele większą wiedzę o górach. Pewne jest, że mieli trochę więcej na nogach, na plecach i w głowach. Jednak nawet przy najmniejszym deszczu ich sytuacja w rejonie Świnicy byłaby nie do pozazdroszczenia.
Można jeszcze wspomnieć o innym aspekcie tatrzańskiej turystyki. - Dopijam już drugie piwo – powiedział znajomym mężczyzna, którego spotkaliśmy w rejonie Kopy Królowej. „Złocisty” trunek lał się też z puszek na Świnickiej Przełęczy i na samej Świnicy. Przerwa między łańcuchami – „można walnąć po browarku”...

- Picie alkoholu w trakcie pokonywania trudnych, eksponowanych odcinków Tatr jest niebezpieczne. Z drugiej strony wypicie piwa w schronisku po zejściu z gór - oczywiście w rozsądnych ilościach - nie stanowi problemu. Alkohol jako przyczyna wypadków jest na szczęście rzadkością – komentuje problem Jan Krzysztof, Naczelnik TOPR

Najbardziej poruszyła nas trójka upośledzonych ludzi, sprowadzanych przez opiekunów ze Świnickiej Przełęczy do Doliny Gąsienicowej. Wszyscy inni, o których tu wspominaliśmy, szli w góry z własnej woli i ryzykowali przede wszystkim swoje zdrowie i życie. Tu mieliśmy do czynienia z dwójką skrajnie nieodpowiedzialnych ludzi, którym oddano innych w opiekę.

- Jak się chce, to można wszystko osiągnąć – słowa 19-latki autentycznie dumnej z przejścia przez Zawrat w sandałkach, brzmią nam w uszach cały czas. Obawiamy się, że rozpoczynający się właśnie długi weekend, w Tatry wyruszy wielu „mocno chcących”.

Na koniec - jeszcze jedna wypowiedź jednego z uczestników „przejścia Zawratu w klapkach”:

„Dlaczego poszliśmy w góry?? Hmmm... Ja pochodzę z miejscowości znajdującej się niedaleko Chełma w województwie lubelskim. Od czterech lat mieszkam w Krakowie i jeszcze ani razu nie byłem w Zakopanym (z wyjątkiem wycieczki w podstawówce jakieś 13 lat temu kiedy cały czas lało i prawie nic nie było widać ;)). Zawsze chciałem pojechać choćby na jeden dzień tylko jakoś nie było czasu.

Przypadkowo zaproponowałem wspólny wyjazd jednemu ze świrów których znam (ten co się kąpał w czarnym stawie) no i postanowiliśmy pojechać. Tylko nie uświadomiliśmy koleżanki, że w sandałach raczej po górach się chodzić nie da ale i tak jej to nie przeszkodziło żeby wejść na Zawrat ;).

Pozdrawiam

S.

PS: Koleżanka przeszła prawie cały niebieski szlak, a na koniec wycieczki jakieś 100 metrów przed schroniskiem złamała najmniejszy palec w prawej nodze (uderzyła w jakiś kamień leżący na drodze).

Cóż – na szczyt głupoty wiedzie dość prosty szlak.


http://przewodnik.onet.pl/38,1660,15023 ... tykul.html

I galeria klapkowiczów:
http://pejzaze.onet.pl/62085,gr,1,0,0,,galeria.html

Autor:  litwos [ Cz sie 14, 2008 11:56 am ]
Tytuł: 

końcówka najlepsza :lol:

a tak przy okazji: http://pl.youtube.com/watch?v=sfOdVsNtOBU
nie wiem czy już tu było ale nie zaszkodzi dodać.

Autor:  pioter [ Cz sie 14, 2008 1:03 pm ]
Tytuł: 

pamięta ktoś video na youtube'ie w którym 2 smerfetki z wawy ze swoimi lansiarskimi kolegami wybrały się w podróż na Giewont, smerfetki w klapeczkach, tipsy, torebeczki na ramionach, panowie adidaski, bmw fura i komura, a wszystko to z akompaniamentem requiem dla snu ? :lol:

Autor:  leppy [ Cz sie 14, 2008 2:18 pm ]
Tytuł: 

pioter napisał(a):
pamięta ktoś video na youtube'ie w którym 2 smerfetki z wawy ze swoimi lansiarskimi kolegami wybrały się w podróż na Giewont, smerfetki w klapeczkach, tipsy, torebeczki na ramionach, panowie adidaski, bmw fura i komura, a wszystko to z akompaniamentem requiem dla snu ? :lol:

Pamięta. :)

Autor:  Trauma_ [ Cz sie 14, 2008 2:58 pm ]
Tytuł: 

http://pejzaze.onet.pl/62085,gr,1,0,0,,galeria.html

Jak będzie spadać to złapie się skały palcami u nóg... :lol:

P.S. Najgorzej to to,że pani w lakierkach ma również za ciasne spodnie w pasie :lol:

Autor:  Hania ratmed [ Cz sie 14, 2008 3:12 pm ]
Tytuł: 

Ja myśle,że ona po prostu napęczniała z wrażenia :lol:

Autor:  Czapka [ Cz sie 14, 2008 5:09 pm ]
Tytuł: 

pioter napisał(a):
pamięta ktoś video na youtube'ie w którym 2 smerfetki z wawy ze swoimi lansiarskimi kolegami wybrały się w podróż na Giewont, smerfetki w klapeczkach, tipsy, torebeczki na ramionach, panowie adidaski, bmw fura i komura, a wszystko to z akompaniamentem requiem dla snu ? :lol:


Tak tak pamietam, ogladalam...porazka :lol: :lol:

Autor:  lucyna [ Cz sie 14, 2008 6:31 pm ]
Tytuł: 

Troszeczke inaczej odbieram ten artykuł. Śmieszą mnie ci prawdziwi ludzie gór, którzy ruszyli na wyprawę w poszukiwaniu klapkowiczów.
A za tę trójkę upośledzonych dostaliby ode mnie po buzi i to mocno. Nie raz i nie dwa oprowadzałam ludzi głęboko uposledzonych umysłowo. W ubiegłym roku udało nam się zdobyć Tarnicę z osobami umierającymi na raka. Wk ..., gdy jakiś bobuś z onetu mówi o nieodpowiedzialności opiekunów osob niepełnosprawnych. Troszeczkę więcej wiedzy powinno spłynąc na owych oświeconych co to potrafią osądzać innych.

A mi się marzy chodzenie w sandałach po górach. I kiedyś tak pójdę w Tatry.

Autor:  dawid91 [ Cz sie 14, 2008 6:35 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
A mi się marzy chodzenie w sandałach po górach. I kiedyś tak pójdę w Tatry.

A dlaczego nie na boso :wink:

Autor:  lucyna [ Cz sie 14, 2008 6:40 pm ]
Tytuł: 

Na boso to ja na codzień chodzę. :lol:

Autor:  litwos [ Cz sie 14, 2008 8:58 pm ]
Tytuł: 

A co do osób niepełnosprawnych itp. zgadzam się z lucyną. Jeśli ktoś kocha góry i chce Tam być trzeba mu to umożliwiać. Oczywiście nie chodzi mi o to żeby go ciągnąć na OP.

Autor:  barek_brw [ Pt sie 15, 2008 7:21 am ]
Tytuł: 

A ostatnio schodząc z Grantów, nad Czarnym Stawem zaczepiła mnie para o zdjęcie. Pytam się gdzie chcą, to chłopak z błyskiem w oku i w celu zaimponowania chyba wiedzą dziewczynie powiedział "na tle Świnicy" ustawiając się przed Kościelcem. Mówię ok, Świnica niedaleko, pewnie chciał dobrze...ale jak poprosił o drugie na tle "Morskiego Oka" to parsknąłem śmiechem;)

Autor:  KWAQ9 [ Pt sie 15, 2008 9:55 am ]
Tytuł: 

Trza było mu grzecznie zwrócić uwagę ze to Zalew Zegrzyński... :mrgreen:

Autor:  keff79 [ Pt sie 15, 2008 10:02 am ]
Tytuł: 

barek_brw napisał(a):
...ale jak poprosił o drugie na tle "Morskiego Oka" to parsknąłem śmiechem;)


Ale o co Ci chodzi.. z dobrym peryskopem to i z Granatów Morskie byś ściągnął :wink:

Jak mnie na szlaku o coś pytają to staram się pomóc - ale na koniec sam lubię zadać pytanie, zazwyczaj pytam czy na Rybnik dobrze idę.. nie wiem czemu akurat Rybnik ale reakcje ludzi są bardzo ciekawe.

Autor:  Stonka [ Pt sie 15, 2008 2:48 pm ]
Tytuł: 

Rohu napisał(a):
Artykuł z Onetu:
Cytuj:
...Następny odcinek – w stronę Zawratu – to „powtórka z rozrywki”, przypuszczalnie tak wygląda cała Orla Perć w pogodny wakacyjny dzień. ...

Autorzy artykułu - panowie Paweł Klimek i Jan Latała - nie więdzą, że odcinek Świnicka Przełęcz - Zawrat to nie Orla Perć.

Autor:  and [ Pt sie 15, 2008 9:39 pm ]
Tytuł: 

nadinterpretujesz waść

Autor:  pioter [ So sie 16, 2008 3:19 pm ]
Tytuł: 

Czapka napisał(a):
pioter napisał(a):
pamięta ktoś video na youtube'ie w którym 2 smerfetki z wawy ze swoimi lansiarskimi kolegami wybrały się w podróż na Giewont, smerfetki w klapeczkach, tipsy, torebeczki na ramionach, panowie adidaski, bmw fura i komura, a wszystko to z akompaniamentem requiem dla snu ? :lol:


Tak tak pamietam, ogladalam...porazka :lol: :lol:


ale szukam na youtube'ie i nie ma już tego kurde, pośmiałbym sie znowu... :D

Autor:  świnia na świnicy [ So sie 16, 2008 3:35 pm ]
Tytuł: 

Moje słowa, które do dzisiaj ojciec przywołuje w momencie kiedy potrzebna jest jakaś rodzinna anegdotka:
Sytuacja dobrze ponad dwadzieścia lat temu, ja - mały kajt na krótkich nóżkach, wracamy ze spaceru - nie pamiętam skąd, ale góry, zima śnieg (może to były okolice Szczyrku). Ja oczywiście umęczona, trzymam ojca za rękę i nagle płaczliwym głosem: nic tylko góry i góry!.
:)

Autor:  antyqjon [ So sie 16, 2008 7:32 pm ]
Tytuł: 

Świeże, póki pamiętam.

Historyjka #1 (light): Nad Zmarzłym Stawem Gąsienicowym wyprzedzamy panią podążającą powoli w górę do Koziej Dolinki. Pani pokazuje na Kościelec i pyta czy to Świnica. My na to że nie, i opisujemy całą panoramkę. Kobieta nie wytrzymała i zaczęła się z nami kłócić że przecież ona Świnicę wyraźnie widzi... daliśmy spokój.

Historyjka #2 (hard): Na Sarniej Skale, kobieta z mężem/chłopakiem, pokazuje mu Giewont, cośtam opowiada jaki to straszny szczyt. Następnie pokazuje na Mały Giewont i mówi... "Patrz kochanie, to jest Kopieniec, tam przedwczoraj byliśmy" :shock:

Autor:  wst102 [ So sie 16, 2008 8:24 pm ]
Tytuł: 

Przypomniało mi sie kilka ciekawych sytuacji z tatr.

I tak wracając kiedyś z Zawratu już w dolinie 5 stawów zaczepiła nas turystka. Po szybkiej ocenie stroju pomyślałem sobie że dziewczyna ma na koncie nie jedno wejście. Ale jak sie poźniej okazało, nie jedno wejście ale do sklepu sportowego. No ale do rzeczy. Stojąc pod drogowskazem, przy rozwidleniu żółtego szlaku na Krzyżne i trzymajc w ręku mapę chciała sie upewnic czy napewno dojdzie nim na......Szpiglasową. Owszem na Szpiglasową też idzie żółty szlak, ale on sie ni huhu w żaden sposób nie łączy z tym żółtym na Krzyżne.I tylko dlatego że Nam się spieszyło żeby złapac autobus do kraka, niewdając się w żadna rozmowę, rozczarowlismy ja trochę pokazując że Szpiglasowa jest w zupełnie innym kierunku. Gdyby nie to że dziewczyna była dośc dobrze wyposażona to cała sytuacja nie była by az tak komiczna.

I kolejna. Również w DPS. Odpoczywając przy rozwildeniu szlaku na Kozi, obserwowliśmy sytuację z udziałem rodzinki. Mama, tata, chyba wujek i ciotka oraz dwójka młodych dzieci (tak koło 7-8 lat). Tatuś, jako głowa rodziny i chyba kierownik wycieczki, przeczytał dostojnym głosem napis na drogowskazie "Kozi Wierch xx godziny", po czym wszyscy spojrzeli do góry. W tym momencie głos zabarała mama i powidziała do synka: "Popatrz Kamilku jak wysoko, lubisz skałki, zaraz sie powspinasz". Po krótkiej rodzinnej naradzie, wspólnie ruszyli do góry wyposażeni w dwie siateczki chyba z biedronki(albo cos w tym stylu). Aha i obowiązkowo na nogach mieli klapko-sandały. Tak się czasem zastanawiam po co dźwigam ten plecak.

Autor:  -- Mistrzu -- [ So sie 16, 2008 8:40 pm ]
Tytuł: 

wst102 napisał(a):
siateczki chyba z biedronki(albo cos w tym stylu).


:rofl_an: Najlepsze jest to, że tacy ludzie śmieją się z Nas- ludzi chcący bezpiecznie chodzić. Oni myslą, że buty za kostke kupuje się dla szpanu.-tak mi ostatnio ciotka powiedziała, jak jej przedstawilem ceny Ojca i moich butów górskich to przeliczyła kwotę na ilość garsonek :crazy: i stwierdziła, że chyba żartuje..... :roll: Tak więc nie ma się co dziwić,że ludzie zamist plecaka wezmą torbę z biedronki, w której kupili zaczepiste dresy po 19.99.


W zeszłym roku w dolinie roztoki wyprzedzalem babke ubraną w czarną garsonke z torebką od kościoła :lol: i butach na obcasie :lol: Dalej przy siklawie siedziała para szwabów - cały sprzęcior mammuta :shock: ale 0 kondycji, za to 2 lata temu schodząc asfaltem inna para szwabów wyprzedzała Mnie - zapierdalali jakby nitro w trekingach mieli....

Autor:  wst102 [ So sie 16, 2008 10:39 pm ]
Tytuł: 

Ważne żeby nie przesadzac w żadną stronę. Choc w przypadku gór jednak lepiej już miec cos nad wyrost niż np. człapac w klapkach. Z drugiej strony znam osoby które chodzą w kurtce gore jedynie po mieście. Oczywiscie kurtka TNF, a jak! A góry to widział jedynie na pocztówce.

Przypomina mi się taka historia. Pare lat temu, idąc raz (latem) drogą pod reglami, spotkałem gościa ubranego jakby przed chwilą zdobył Czomolungme albo innego czorta. Po twarzy jednak widac że jedyne na co się zdobył to wyjście z pensjonatu (turystę umęczonego całodniową wycieczką jakby nie było rozpozna sie raz dwa). I tak sobie idzie w tym mega sprzęcie, ale "nieoczekiwanie" w pewnym momencie pojawiło się lekkie wzniesienie (kurde to okreslenie i tak jest zbyt mocno przesadzone). I w tej chwili wydał z siebie cos jakby oststnie tchnienie :"O Jezu, znowu pod góre?!"

Autor:  litwos [ Pn sie 18, 2008 11:36 am ]
Tytuł: 

wkońcu jest w górach :lol: jak chciał schodzić to trzeba było na Kasprowy kolejką :lol:

Autor:  Mag_Way [ Wt sie 19, 2008 8:55 am ]
Tytuł: 

Ach cepry.. bez nich góry nigdy nie byłyby takie same. Każdy z nas był kiedyś ceprem. No moze prawie kazdy, albo prawie-ceprem :lol:

Strona 27 z 70 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/