A może już przeszedł z córką tą trasę w lepszych warunkach i nie wiedział, że w takich nie da rady? Może nie spodziewał się aż takich problemów?

A może to córka prowadziła ojca a nie ojciec córkę?

niż do kogoś kto "się zgubił" w nocy na trasie z Moka do Palenicy.

Twierdził, że powinien mieć chociaż zestaw lawinowy.

A fragmenty o tym, że śmigło nie mogło przylecieć po niego bo zabierało akurat jakaś dziewczynę w adidaskach z Orlej Perci - żenujące.

TOPR właśnie uratował ojca z dwojgiem dzieci w wieku 11 i 14 lat, którzy utknęli na Kozim Wierchu w Tatrach.

Mnie Ojciec Oni Dzieciakami Dzieciakom

Czemu te wyrazy napisałeś wielką literą?

Nie wklejaj takich linków , których treści nie idzie komentować.

Przyznam się szczerze, że teraz sam nie wiem co byłoby odpowiednią formą czy napisanie tego małą czy wielką literą.

Możesz jaśniej?

Należy zauważyć że temat niezrównoważonych rodziców pozbawionych wyobrażni w górach ostatnio bardzo przybiera na sile.

W sobotę na drodze "Wesołej zabawy" wspinali się taternicy. Jeden z nich po godz. 16 odpadł od ściany, wyrwał czekan, który uderzył go w głowę i przebił kask. Ratownicy TOPR dotarli na miejsce przed godz. 19 i udzieli mu pierwszej pomocy. Był w dobrym stanie i ratownicy sprowadzili go do Morskiego Oka.

Z kolei wczoraj do centrali TOPR dotarła informacja, że ktoś leży pod Skrajnym Granatem. Śmigłowiec "Sokół" przechodzi próby po remoncie, więc o pomoc ratownicy poprosili słowacką maszynę Horskiej Zachrannej Służby. Okazało się, że w czasie schodzenia spod ściany stracił równowagę taternik. Zjechał po stromym zboczu, doznał urazu miednicy.

W sumie ratownicy TOPR udzielali pomocy siedmiu osobom. Do wypadków dochodziło nad Morskim Okiem, w rejonie Dol. Pięciu Stawów i Hali Gąsienicowej - tam turysta spadł z Koziego Wierchu. Zsunął się ok. 150 w dół po stromym, zalodzonym zboczu. Został ranny w głowę, ale jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

W sumie w całych Tatrach ratownicy polscy i słowaccy interweniowali dziś 11 razy. Najpoważniejszy wypadek wydarzył się w Dolinie Małej Zimnej Wody. Czeska turystka spadła kilkaset metrów po zlodowaciałym zboczu.

Na miejsce poleciał śmigłowiec. Niestety 25-latka nie przeżyła upadku.

Dňa 26.12.2017 v skorých ranných hodinách prijalo Operačné stredisko tiesňového volania prostredníctvom kolegov z TOPRu hlásenie o páde turistu počas výstupu Malou Studenou dolinou, v oblasti Veľkého Hangu. Oznamovateľ nemal so svojim kamarátom vizuálny ani zvukový kontakt. Spadnutého muža sa podarilo nájsť približne po hodine od pádu. Na miesto bola medzitým vyslaná posádka VZZS, ktorá z heliportu v Starom Smokovci vzala na palubu dvoch záchranárov HZS. Vážne zranený 25 – ročný muž bol z terénu evakuovaný a letecky transportovaný na heliport do Starého Smokovca, kde sa ho ujal lekár VZZS. Napriek maximálnemu úsiliu všetkých zúčastnených záchranárov, poľský turista svojím zraneniam podľahol.

26.12.2017
Dzisiaj to był turysta z Polski