Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Przewodnicy na nieznakowane szczyty w Tatrach-opinie
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=4&t=11892
Strona 1 z 3

Autor:  Chariot [ N lip 17, 2011 7:44 pm ]
Tytuł:  Przewodnicy na nieznakowane szczyty w Tatrach-opinie

witam wszystkich
nie wiem, czy taki temat juz byl
znalazlem tylko 2 krotkie tematy-
http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?t=216
http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?t=9253
chodzi mi o opinie na temat pracy przewodnikow wysokogorskich, ktorych z nich polecacie, ktorych nie polecacie
z oczywistych wzgledow (wtajemniczeni wiedza o jakie grzechy tych panow chodzi) nie sa polecani Robert Turjanik i Piotr Konopka :roll:

Autor:  PrT [ N lip 17, 2011 10:06 pm ]
Tytuł: 

Chariot napisał(a):
Piotr Konopka

Rozwiń proszę...
Co do polecanych to ja polecam Rafała Raczyńskiego :mrgreen:

Autor:  Markiz [ N lip 17, 2011 11:56 pm ]
Tytuł: 

Chariot napisał(a):
chodzi mi o opinie na temat pracy przewodnikow wysokogorskich, ktorych z nich polecacie, ktorych nie polecacie


Jak zdybię koleżankę IwonęS z forum 321 to się jej zapytam. Wiem, że ma kogoś absolutnie bezbłędnego ale niestety zapomniałem nazwisko, chyba Michał Gajewski, ale głowy bym nie dał.
Odnośnie pana Konopki pewnie dużo by miała do powiedzenia jedna z naszych forumowych koleżanek, ale nie czuję się upoważniony do podania nicka. Jak zechce to się pewnie sama zgłosi.

Autor:  trekker [ Pn lip 18, 2011 3:04 pm ]
Tytuł: 

A co to za przyjemność być wciągniętym na szczyt przez obcą osobę ?

Jak nie potrafisz gdzieś wejść sam o własnych siłach to tam nie idziesz, albo podnosisz swoje umiejętności do takiego poziomu aby sobie samemu poradzić.
Wtedy jest satysfakcja i można powiedzieć że się daną górę zdobyło, a nie że ktoś mnie tam wciągnął bo jestem takim cieniasem że sam bym sobie nie poradził.

Autor:  raffi79. [ Pn lip 18, 2011 3:44 pm ]
Tytuł: 

PrT napisał(a):
Co do polecanych to ja polecam Rafała Raczyńskiego



Hheheh. ja nie jestem przewodnikiem IVBV :mrgreen:
Na wyjścia partnerskie jak najbardziej 8)
Ja w tej kwestii nie mogę się wypowiadać a wiem trochę na temat przewodników :D

Autor:  Basia Z. [ Pn lip 18, 2011 4:32 pm ]
Tytuł: 

raffi79. napisał(a):
Ja w tej kwestii nie mogę się wypowiadać a wiem trochę na temat przewodników :D


Otóż to - ja tak samo.

Ale z czystym sumieniem mogę polecić mojego przyjaciela - Słowaka - Petera Tomko.
To nie tylko moja opinia, bo polecałam Go już kilkorgu znajomym i wszyscy bardzo Go chwalili.

B.

Autor:  PrT [ Pn lip 18, 2011 5:41 pm ]
Tytuł: 

raffi79. napisał(a):
Hheheh. ja nie jestem przewodnikiem IVBV Mr. Green

CICHO! Reklamę Ci tu na przyszłość robię... odkopie ktoś za kilka lat a tutaj taki post na samym początku i masz rybkę w sieci... :mrgreen:

trekker napisał(a):
A co to za przyjemność być wciągniętym na szczyt przez obcą osobę ?

Jak nie potrafisz gdzieś wejść sam o własnych siłach to tam nie idziesz, albo podnosisz swoje umiejętności do takiego poziomu aby sobie samemu poradzić.
Wtedy jest satysfakcja i można powiedzieć że się daną górę zdobyło, a nie że ktoś mnie tam wciągnął bo jestem takim cieniasem że sam bym sobie nie poradził.

A podchodząc do tematu tak całkowicie serio to mam identyczne zdanie jak trekker... W pełni się z Tobą zgadzam kolego.

Autor:  Stan [ Pn lip 18, 2011 7:18 pm ]
Tytuł: 

trekker napisał(a):
Jak nie potrafisz gdzieś wejść sam o własnych siłach to tam nie idziesz, albo podnosisz swoje umiejętności do takiego poziomu aby sobie samemu poradzić.
Wtedy jest satysfakcja i można powiedzieć że się daną górę zdobyło, a nie że ktoś mnie tam wciągnął bo jestem takim cieniasem że sam bym sobie nie poradził.


Mam nadzieję, że piwa nie nabywasz trywialnie w najbliższej placówce handlowej :mrgreen:

Autor:  Markiz [ Pn lip 18, 2011 7:23 pm ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
chyba Michał Gajewski,


Przepraszam, oczywiście Ryszard Gajewski

PS.
Zasugerowałem się, jest jeszcze Michał Gajewski, ratownik, były kierownik TOPR ale on ma już dobrze po 80-ce. :)

Autor:  Markiz [ Pn lip 18, 2011 7:40 pm ]
Tytuł: 

trekker napisał(a):
Jak nie potrafisz gdzieś wejść sam o własnych siłach to tam nie idziesz, albo podnosisz swoje umiejętności do takiego poziomu aby sobie samemu poradzić.
Wtedy jest satysfakcja i można powiedzieć że się daną górę zdobyło, a nie że ktoś mnie tam wciągnął bo jestem takim cieniasem że sam bym sobie nie poradził.


Po pierwsze kto mówi o wciąganiu? Podstawową trudnością dla raczkującego w wejściach nieznakowanych jest znalezienie właściwej drogi. Dla początkującego to najczęściej jest droga o trudności 0+ lub I. Te drogi, najczęściej bardzo "stare" są w przewodniku Paryskiego bardzo często opisane dość lakonicznie a w dodatku też często dość powikłane. Takie często używane (np. Lodowy przez konia) są dość wydeptane, czasami sąkopczyki (piszę "czasami", bo słyszałem, że Słowacy pousuwali sporo kopczyków). Dodatkową trudnością są "błędne" kopczyki, zazwyczaj bardzo niewielkie, poustawiane przez ludzi, którzy błądzili. Od wykwalifikowanego przewodnika można się sporo nauczyć, jeśli chodzi o "technologię" wyszukiwania drogi. Ja korzystałem z usług przewodnika trzy razy, trochę na zasadzie towarzyskiej. Nie wyglądało to tak jak teraz na Gierlachu, że przewodnik "naniza" kulka osób na sznurek i prowadzi ich jak stado baranów. Myśmy po pierwsze w ogóle prawie nie korzystali z liny a w dodatku przewodnik kazał mi samemu wyszukiwać drogę na podstawie opisu a on mnie tylko korygował jak chciałem pójść nie tak jak trzeba; no i wyjaśniał dlaczego mój wariant jest niedobry. Pozatym nauczył mnie wyszukiwania ścieżki "której nie ma" - to znaczy ona jest ale ślady poprzedników są tak nikłe, że turysta niedoświadczony ich nie zauważa. Te trzy przejścia nauczyły mnie więcej niż bym sam się nauczył przez trzy miesiące.

Autor:  Chariot [ Pn lip 18, 2011 8:10 pm ]
Tytuł: 

trekker napisał(a):
A co to za przyjemność być wciągniętym na szczyt przez obcą osobę ?

Jak nie potrafisz gdzieś wejść sam o własnych siłach to tam nie idziesz, albo podnosisz swoje umiejętności do takiego poziomu aby sobie samemu poradzić.
Wtedy jest satysfakcja i można powiedzieć że się daną górę zdobyło, a nie że ktoś mnie tam wciągnął bo jestem takim cieniasem że sam bym sobie nie poradził.
czesciowo zgadzam sie z tym co napisales
trekker napisał(a):
Jak nie potrafisz gdzieś wejść sam o własnych siłach to tam nie idziesz

a dlaczego nie?
wolny kraj, kazdy, kto nie potrafi sam wejsc na gore o wlasnych silach moze sobie isc z przewodnikiem, w koncu to jego pieniadze i jego wybor
ja nie potrafie np. sam wejsc w zimie Kominem Franza na Lomnice, dlatego wzialem tam przewodnika
trekker napisał(a):
albo podnosisz swoje umiejętności do takiego poziomu aby sobie samemu poradzić.

jest pewna grupa turystow, ktorzy wcale nie chca podnosic swoich umiejetnosci, chca po prostu sobie na luzie wyjsc z przewodnikiem w lecie na Gerlach czy Wysoka, zeby pochwalic sie przed znajomymi na Facebooku
ja chodze w 95% wycieczek samotnie, bo tak lubie, raczej nigdy nie nabede umiejetnosci, zeby sobie np wyjsc solo w zimie na Miegusza czy Batyzowiecki Szczyt, dlatego wlasnie przewodnicy niekiedy sa potrzebni

i jeszcze pytanie do usera trekkera
czy byles kiedykolwiek bez przewodnika na jakims trudniejszym nieznakowanym szczycie w Tatrach czy swoje kategoryczne sady opierasz tylko na teorii i na tym, co ci sie wydaje w tej materii?

Autor:  PrT [ Pn lip 18, 2011 8:13 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
czy byles kiedykolwiek bez przewodnika na jakims trudniejszym nieznakowanym szczycie w Tatrach czy swoje kategoryczne sady opierasz tylko na teorii i na tym, co ci sie wydaje w tej materii?

Nawet jeżeli założymy, że nie był to i tak niczemu to nie dowodzi. Ewentualnie temu, że jest oddany swoim przekonaniom bo czeka aż będzie na takie wejście gotowy...

Autor:  górowniczka [ Pn lip 18, 2011 8:15 pm ]
Tytuł: 

trekker napisał(a):
A co to za przyjemność być wciągniętym na szczyt przez obcą osobę ?

Jak nie potrafisz gdzieś wejść sam o własnych siłach to tam nie idziesz, albo podnosisz swoje umiejętności do takiego poziomu aby sobie samemu poradzić.
Wtedy jest satysfakcja i można powiedzieć że się daną górę zdobyło, a nie że ktoś mnie tam wciągnął bo jestem takim cieniasem że sam bym sobie nie poradził.



Korzystałam z usług przewodnika i nie nazwałabym tego wciąganiem - ot szłam sobie za nim ale fakt przypięta do liny :)
Z podnoszeniem umiejętności kiepsko. Owszem mogę zrobić jakieś kursy ale co z tego jak w Tatrach jestem raz na (dajmy na to) 4 lata. Jak ćwiczyć to w miarę systematycznie. Chciałam iść gdzie szlaku nie ma to poszłam. Zapłaciłam. I tak uważam, że warto było. Kolejką ani inną windą przecież nie wjechałam bo na własnych nogach wlazłam

Autor:  Markiz [ Pn lip 18, 2011 8:17 pm ]
Tytuł: 

PrT napisał(a):
bo czeka aż będzie na takie wejście gotowy...


Drobny problem -jak się tego dowiedzieć?

Autor:  PrT [ Pn lip 18, 2011 8:25 pm ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
Drobny problem -jak się tego dowiedzieć?

No nie pozostaje nic jak tylko iść i się przekonać... wchodzisz w drogę i szukasz... idziesz póki puszcza... zwracasz uwagę na to czy da radę zejść jak już tam wleziesz... zaczynasz od wycieczek łatwych tak, aby nauczyć się orientacji w terenie... to moje osobiste zdanie, a każdy robi jak chcę... dla mnie osobiście wejście z przewodnikiem nie ma wartości w sensie nazwijmy to "sportowym", a jedynie estetyczną...

Autor:  Chariot [ Pn lip 18, 2011 8:26 pm ]
Tytuł: 

trekker napisał(a):
Wtedy jest satysfakcja i można powiedzieć że się daną górę zdobyło, a nie że ktoś mnie tam wciągnął bo jestem takim cieniasem że sam bym sobie nie poradził.

trekker napisał(a):
Na Świnicy byłem tylko dwa razy i to latem, aczkolwiek raz przy patelni a raz non stop w chmurach i lekkim deszczu. Niestety nie przypominam sobie tam miejsca które może sprawić trudności sprawnemu facetowi. Nawet jeśli dla kogoś są to pierwsze tak wysokie góry to i tak uważam że Świnica w dobrych letnich warunkach to jest bajka. Więc jeśli nie wszedłeś to albo tak jak piszesz jest z tobą coś nie tak, czyli np. masz lęk przestrzeni, albo po prostu na co dzień jesteś strasznym cykorem.

PrT, niech sobie trekker chodzi w gorach gdzie chce i jak chce
nie wiem tylko na jakiej podstawie tak kategorycznie krytykuje innych

Autor:  PrT [ Pn lip 18, 2011 8:36 pm ]
Tytuł: 

A zgadza się... tylko ten drugi cytat to nie do tego wątku. To co napisał przy Świnicy dla mnie jest głupie i nie boję się tego powiedzieć... Chociaż mam wyrobione swoje zdanie na temat trudności na Świnicy itd. to jednak nie uważam, aby właściwym było poddawanie podobnej ocenie innych... Bo znam np. ludzi, którzy robią na bmx backfilpa i jest to dla nich pierdnięcie w mąkę, a ja tego nie zrobię... czy to oznacza, że jestem cykorem itd. itp.? takich przykładów można mnożyć...
Jednak proponowałbym rozdzielić te dwa wątki... Ja tutaj ustosunkowuję się jedynie do poruszania się z przewodnikiem... Nie twierdze, że jak ktoś bierze przewodnika to idiota, debil czy coś podobnego, broń Boże... jednak dla mnie takie wejście nie ma wartości... uważam, że jak nie jestem gotowy na górę to robię wszystko żeby być... a jeżeli się nie uda? trudno... ale walczyłem...

Autor:  Chariot [ Pn lip 18, 2011 8:40 pm ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
Od wykwalifikowanego przewodnika można się sporo nauczyć, jeśli chodzi o "technologię" wyszukiwania drogi.

dokladnie, mozna tez podpatrzyc troche techniki i sposob uzywania sprzetu
Markiz napisał(a):
przewodnik kazał mi samemu wyszukiwać drogę na podstawie opisu a on mnie tylko korygował jak chciałem pójść nie tak jak trzeba; no i wyjaśniał dlaczego mój wariant jest niedobry.

:shock: No i to sie nazywa przewodnik :!: rewelacja :!:
panie Raczynski, prosze w przyszlosci wprowadzic taka nowinke do skostnialego swiata przewodnikow :wink:

Autor:  Chariot [ Pn lip 18, 2011 8:50 pm ]
Tytuł: 

PrT napisał(a):
uważam, że jak nie jestem gotowy na górę to robię wszystko żeby być... a jeżeli się nie uda? trudno... ale walczyłem...

:thumright:
PrT napisał(a):
dla mnie osobiście wejście z przewodnikiem nie ma wartości w sensie nazwijmy to "sportowym", a jedynie estetyczną...

:thumright:

Autor:  Chariot [ Pn lip 18, 2011 8:53 pm ]
Tytuł: 

górowniczka napisał(a):
Chciałam iść gdzie szlaku nie ma to poszłam. Zapłaciłam. I tak uważam, że warto było. Kolejką ani inną windą przecież nie wjechałam bo na własnych nogach wlazłam

wszystko i na temat
tak z ciekawosci, jaki szczyt?

Autor:  kilerus [ Pn lip 18, 2011 9:10 pm ]
Tytuł: 

Oczywiście można się spierać tutaj.

Ja nie mam tak radykalnego podejścia, ale idąc z przewodnikiem traci się jedną z najfajniejszych części, jaką jest wyszukiwanie drogi i czytanie starych opisów.
Gdy siądziesz i zaczniesz czytać Chmielowskiego, te zdania wielokrotnie złożone, to czujesz klimat.

Autor:  Chariot [ Pn lip 18, 2011 9:16 pm ]
Tytuł: 

kilerus napisał(a):
Gdy siądziesz i zaczniesz czytać Chmielowskiego, te zdania wielokrotnie złożone, to czujesz klimat.

jednak romantycy tatrzanscy jeszcze zyja :roll:

Autor:  Parzi [ Pn lip 18, 2011 9:25 pm ]
Tytuł: 

kilerus napisał(a):
ale idąc z przewodnikiem traci się jedną z najfajniejszych części, jaką jest wyszukiwanie drogi i czytanie starych opisów.
Gdy siądziesz i zaczniesz czytać Chmielowskiego, te zdania wielokrotnie złożone, to czujesz klimat.


Tak, ale wtedy możesz legalnie chodzić po nieznakowanych szlakach, jeżeli oczywiście nie należysz do jakiegoś stowarzyszenia.

Autor:  PrT [ Pn lip 18, 2011 10:09 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
Tak, ale wtedy możesz legalnie chodzić po nieznakowanych szlakach, jeżeli oczywiście nie należysz do jakiegoś stowarzyszenia.

:?: Rozwiń swoją myśl...

Autor:  Markiz [ Pn lip 18, 2011 10:13 pm ]
Tytuł: 

PrT napisał(a):
No nie pozostaje nic jak tylko iść i się przekonać...


Kiedyś miałem takie zdarzenie na Rysach, z polskiej strony, znakowana ścieżka. jakieś kilka minut od szczytu, na Rysach po raz któryś z rzędu - nagle sie spietrałem i nie mogłem ani kroku zrobić, siadłem, spaliłem chyba trzy papierosy pod rząd i przeszło.

Inne zdarzenie - szedłem z dziewczyną, ona pierwszy raz w Tatrach, Orla Perć, cholerna mgła. Dopóki była mgła szła jak anioł. Ale mgłę odwiało i ją zamurowało jak zobaczyła gdzie jest. Dowidziałem się wtedy ciekawych rzeczy o sobie - bandyta, morderca, zboczeniec, to chyba były te najłagodniejsze. Ale co robić - bo stoi w miejscu i nie idzie - wołać TOPR? Ale obciach, zwłaszcza, że znałem dyzurnego ratownika w Murowańcu. No nic, łagodna perswazja i jakoś poszło.

Autor:  Markiz [ Pn lip 18, 2011 10:16 pm ]
Tytuł: 

Chariot napisał(a):
No i to sie nazywa przewodnik rewelacja


Byli tacy... chyba już nie ma, ale może się mylę

Autor:  Chariot [ Pn lip 18, 2011 10:22 pm ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
Inne zdarzenie - szedłem z dziewczyną, ona pierwszy raz w Tatrach, Orla Perć, cholerna mgła. Dopóki była mgła szła jak anioł. Ale mgłę odwiało i ją zamurowało jak zobaczyła gdzie jest. Dowidziałem się wtedy ciekawych rzeczy o sobie - bandyta, morderca, zboczeniec, to chyba były te najłagodniejsze. Ale co robić - bo stoi w miejscu i nie idzie - wołać TOPR? Ale obciach, zwłaszcza, że znałem dyzurnego ratownika w Murowańcu. No nic, łagodna perswazja i jakoś poszło.

:rofl_an:

Autor:  kilerus [ Pn lip 18, 2011 10:30 pm ]
Tytuł: 

Parzi napisał(a):
kilerus napisał(a):
ale idąc z przewodnikiem traci się jedną z najfajniejszych części, jaką jest wyszukiwanie drogi i czytanie starych opisów.
Gdy siądziesz i zaczniesz czytać Chmielowskiego, te zdania wielokrotnie złożone, to czujesz klimat.


Tak, ale wtedy możesz legalnie chodzić po nieznakowanych szlakach, jeżeli oczywiście nie należysz do jakiegoś stowarzyszenia.


Legalnie to można se staruszkę pyknąć, byle nie w parku.

Ja mam OEAV, pewną wiedzę topograficzną i mogą mi naskoczyć!

Autor:  PrT [ Pn lip 18, 2011 10:38 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
Legalnie to można se staruszkę pyknąć, byle nie w parku.

http://www.youtube.com/watch?v=AZ4Cdb3v ... r_embedded

Autor:  Łukasz T [ Wt lip 19, 2011 6:18 am ]
Tytuł: 

fj napisał(a):
Nie wiem czy tacy panowie mają jakie badania lekarskie


A ciebie kiedy ostatnio badali ?

Strona 1 z 3 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/