Forum portalu turystyka-gorska.pl http://turystyka-gorska.pl/ |
|
w Tatry (słowackie) z psem http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=4&t=12957 |
Strona 1 z 3 |
Autor: | gosia_pe [ Cz lut 02, 2012 6:12 pm ] |
Tytuł: | w Tatry (słowackie) z psem |
dzień dobry, Gosia jestem, kiedyś już tu byłam, ale to było dawno. mam pytanie odnośnie zabierania ze sobą psa w góry. wiem, że po naszej stronie jest zakaz, ale w Słowacji można zabierać ze sobą czworonoga na górskie wycieczki. czasem na filmikach ze szlaków widzi się merdające psie ogonki, osobiście w ubiegłe wakacje widzieliśmy jack russel terriera podczas powrotu z Rysów, wyglądał na uosobienie psiego szczęścia (nie wiem niestety, czy był na szczycie). no dobrze, wiem, że można, ale czy warto? o czym trzeba pamiętać zabierając psa w góry? jak go zabezpieczyć przed upadkiem? na które szlaki można go zabrać (poza dolinkami, bo to dość oczywiste), a na które absolutnie nie należy? dodam, że w naszym wypadku chodzi o psa sporych gabarytów, nasza labradorka na początku lata powinna obchodzić swoje pierwsze urodziny i osiągnąć wagę około 30 kg. aha i chodzi o warunki w górach wyłącznie letnie. raczej mamy gdzie i z kim zostawić psa na parę dni, ale rozważamy opcję wakacji we trójkę. wszelkie rady, stwierdzenia typu "byłem w górach z psem, było super", albo "do dupy pomysł, daj sobie spokój", inne refleksje - mile widziane. p.s. 1 przy okazji - dlaczego w Słowacji można a u nas nie? p.s. 2 a jak z tym jest w innych górach, np. Bieszczady? p.s. 3 jak był już taki temat, to sory, ale szukałam i nie znalazłam. https://www.tatry.turystyka-gorska.pl |
Autor: | kilerus [ Cz lut 02, 2012 6:28 pm ] |
Tytuł: | |
Na Słowacji także nie można tak na prawdę. Jedynie Dolinki wchodzą w grę i chyba kawałek Tatr Zachodnich (część Rohaczy). Ale nikt tam tego zdaje się nie respektuje. Ja byłem do tej pory z psem w Małej Fatrze. Było bardzo fajnie, ale szlak na Mały Rozsutec jest problematyczny dla psa. Wyjeżdżałem z psem kolejką na Wielki Krywań i tam to nie ma żadnego problemu. Pies w kolejce jest mile widziany, nawet bez kagańca. Tyle, że sam koszt człowieka i psa w niej już tak fajny nie jest. Muszę kupić taką specjalną uprząż dla psa i wtedy będę ją mógł przypiąć do siebie. Jednak przy wadzę Twojego psa to zupełnie odpada. Mój waży o połowę mniej i dlatego mogę go jakoś utrzymać (no chyba, że ważycie ponad 100kg ![]() Z tego co wiem, to w Polsce nie można wchodzić z psem na teren Bieszczadzkiego, Pienińskiego oraz Babiogórskiego Parku Narodowego. Można na smyczy do Świętokrzyskiego i Gorczańskiego. Tyle wiem. |
Autor: | drHouse [ Cz lut 02, 2012 6:50 pm ] |
Tytuł: | |
a ja jestem za tym, żeby w ogole psów to TPN nie prowadzać- jak również do innych parków. Zapach psa płoszy zwierzyne, nie mówiąć o psich gównach A co do słowacji to niech sobie wprowadzają nawet słonie |
Autor: | kilerus [ Cz lut 02, 2012 7:11 pm ] |
Tytuł: | |
A ja jestem za tym żeby w Tatry nie wpuszczać bez listy przejść składającej się przynajmniej z pięciu letnich dróg powyżej IV oraz pięciu zimowych powyżej II w Tatrach lub innych górach wysokich. Smrodu będzie jeszcze mniej. Za to zapach człowieka zajebiście działa na zwierzynę. Dostają euforii. |
Autor: | rafi86 [ Cz lut 02, 2012 7:26 pm ] |
Tytuł: | |
pies zwierze jak każde inne, które żyje w Tatrach, tylko na swoje nieszczęście, w przeciwieństwie do niedźwiedzi, czy kozic, musi żyć w towarzystwie nie zawsze mądrych i odpowiedzialnych ludzi... |
Autor: | kilerus [ Cz lut 02, 2012 7:29 pm ] |
Tytuł: | |
Ciekawe jest to, że ludzie martwią, się, ze zwierzaczki będą się stresować, bo psa wyczują... to znaczy, ze zupełnie muszą żyć bezstresowo, jak dzieciaczki w naszych czasach? A kiedyś taki zwierz wstawał i musiał się rozglądać na około, bo wilki się panoszyły. Dzisiaj najwyżej jeden niedźwiedź na kilkadziesiąt kilometrów się przechadza, a i tak sarny nie będzie mu się chciało gonić. Wilka prawie nie uświadczysz... A tak jak pisze mój przedpiścia, ludzie to idioci i aż żal patrzeć czasami co wyrabiają. |
Autor: | Explorer [ Cz lut 02, 2012 7:49 pm ] |
Tytuł: | |
Pies na smyczy i w TPN nie zaszkodzi. |
Autor: | rafi86 [ Cz lut 02, 2012 7:58 pm ] |
Tytuł: | |
prawda taka, że jak psy dupe komuś ratują gdy go lawina przywali, to jest pies świetny, a jak kupe strzeli, to od razu największe ZUO w Tatrach... ![]() |
Autor: | sprocket73 [ Cz lut 02, 2012 8:46 pm ] |
Tytuł: | |
Widziałem kilka ciekawych przypadków na Słowacji. ![]() Powyższa para nieco zszokowała mnie na Rohaczach. Pies był doskonale użłożony, na komendę czekał albo szedł. Gościu cały czas go ubezpieczał, a kiedy sam wychodził, to pies stał nieruchomy i nie próbował się nawet ruszać. Widziałem też parę z 2 dużymi psami w Dierach w Małej Fatrze. W trudnych momentach wkładali je do plecaków i wnosili na plecach. Psy siedziały grzecznie w środku. Sam mam psy i zabieram je w różne miejsca. Jednak na tak trudne trasy bym ich nie wziął. Ostatniej jesieni wziąłem psa na Perć Akademików, ale raczej tego nie powtórzę. Biedak trochę się tam zestresował, musiałem mu pomagać ręcznie pokonać łańcuchy. Osobiście uważam, że w naszych Tatrach Zachodnich spokojnie można by chodzić z psem. Oczywiście odradzam, bo jest to nielegalne, a ryzyko złapania dość duże. Jeżeli chodzi o moje zdanie na temat szkodliwości psa dla tatrzańskiej przyrody, to uważam, że jeden "uśredniony" pies nie narobi wiecej szkód niż jeden "uśredniony" człowiek. Więc jakby zapłacić za psa bilet to byłoby sprawiedliwie. Człowiek też czasem nasra na środku szlaku (zagadką dla mnie jest, czemu nie zejdzie parę metrów w bok), a o śmieciach, petach, chusteczkach, podpaskach i pieluchach już nie wspomnę. |
Autor: | miler [ Cz lut 02, 2012 10:10 pm ] |
Tytuł: | |
kilerus napisał(a): kiedyś taki zwierz wstawał i musiał się rozglądać na około, bo wilki się panoszyły Wszystko się zgadza, tylko między psem, a dzikim drapieżnikiem jest subtelna różnica. Drapieżnik zabije by przeżyć, pies dla zabawy, tzn. nie w celach konsumpcyjnych. sprocket73 napisał(a): Widziałem kilka ciekawych przypadków na Słowacji.
a nie pomyślałeś, że po górach mogą chodzić ludzie bojący się psów, takie spotkanie w trudnym technicznie miejscu jak to pokazane na zdjęciu, może zaowocować nieszczęściem - dla turysty. |
Autor: | kilerus [ Cz lut 02, 2012 10:53 pm ] |
Tytuł: | |
Zabije? Pies? Chyba przeceniasz psa. Jeśli tak to ten zwierzak nie miał prawa żyć skoro nie umiał uciec przed psem. Ludzie różnych rzeczy się boją. Najlepiej nie wychodzić z domu i siedzieć w fotelu przed telewizorem i broń Boże nie oglądać horrorów. |
Autor: | chief [ Cz lut 02, 2012 11:02 pm ] |
Tytuł: | |
gosia_pe napisał(a): mam pytanie odnośnie zabierania ze sobą psa w góry
Zawsze można powiedzieć, że to nie pies, tylko suka ![]() |
Autor: | kilerus [ Cz lut 02, 2012 11:03 pm ] |
Tytuł: | |
chief napisał(a): gosia_pe napisał(a): mam pytanie odnośnie zabierania ze sobą psa w góry Zawsze można powiedzieć, że to nie pies, tylko suka ![]() Bo to zła kobieta była!!!! |
Autor: | Madness [ Cz lut 02, 2012 11:14 pm ] |
Tytuł: | |
sprocket73 napisał(a): Więc jakby zapłacić za psa bilet to byłoby sprawiedliwie.
Byłem swego czasu z psem w Tatrach - na Orlej i na MPpCh. Powiem więcej - pies sam za siebie zapłacił ![]() |
Autor: | chief [ Cz lut 02, 2012 11:45 pm ] |
Tytuł: | |
Jak dla mnie, branie psa na trudne lub rzęchowate tereny jest bez sensu. Turysta mijający psa tez może sie obawiać, że na jakimś ekspozycyjnym i wąskim odcinku, psu nagle cos nie odbije, choćby w wyniku stresu. W dolinach nie widzę problemu, ale warto pamiętać, ze w rejonach górskich jest sporo żmij i czy warto ryzykować, aby w taki sposób stracić pupila? Co do płoszenia zwierzyny, to psy sa różne. Jeden za sarną nie poleci, inszy wypruje jak z procy. Spotkania na szlaku z niedźwiedziami sie zdarzają, gdzie bardziej narwany psiak może go nieco podkvrwić. |
Autor: | kilerus [ Pt lut 03, 2012 8:39 am ] |
Tytuł: | |
Pewnie, że warto, chyba nie muszę przekonywać o tym ludzi chodzących po górach... Lepiej jak pies zdechnie na szlaku za młodu niż ze starości w czterech ścianach. |
Autor: | drHouse [ Pt lut 03, 2012 9:35 am ] |
Tytuł: | |
Podpisuje sie pod słowami Chiefa ! co do psów to jeszcze jedna uwaga- słyszałem, ze lubią szczekac, niektóre dość donośnie. Zwierzyna szczegolnie kozice do czlowieka sie przyzwyczaiły, trzymają dystans ale nie uciekają, nie dostają zawału serca. Takie np spaniele- cały czas szczekają i biegają w kółko, przestają tylko jak jedzą albo sie zmęczą. To ze kilerus ma ułozonego psa, prowadzi go na smyczy i generalnie wie co robi to nie znaczy, że wszyscy tacy są, a wiemy jak "stonki" są bezmyślne i jakie mają zwyczaje... |
Autor: | kilerus [ Pt lut 03, 2012 9:41 am ] |
Tytuł: | |
Mój pies jest daleki od ułożenia, chociaż ogólnie rzecz biorąc daję sobie z nim radę. Prawie nie szczeka i nie prowadzę go na smyczy prawię nigdy w lesie. Pamiętam raz zobaczyłem stadko saren. Zapiąłem psa na smycz, bo ona to ślepa jest jak kret. Musiałem zmniejszyć dystans o połowę, to się pokapowała, ale już za późno było. ![]() |
Autor: | drHouse [ Pt lut 03, 2012 9:47 am ] |
Tytuł: | |
oj to sie nie polubimy, jeszcze psa inwalide bierzesz do lasu ![]() |
Autor: | kilerus [ Pt lut 03, 2012 9:55 am ] |
Tytuł: | |
No właśnie nie wiem czy nie ma jakiś problemów ze wzrokiem lekkich, ale może zwyczajnie tak ma. Po prostu widzi znacznie gorzej od nas. Nie raz się jej ubzdura, że ktoś tam daleko to ja lub żona, a na pierwszy rzut oka widać, ze to nie my. |
Autor: | chief [ Pt lut 03, 2012 10:02 am ] |
Tytuł: | |
drHouse napisał(a): To ze kilerus ma ułozonego psa, prowadzi go na smyczy i generalnie wie co robi to nie znaczy, że wszyscy tacy są, a wiemy jak "stonki" są bezmyślne i jakie mają zwyczaje... Właśnie w tym rzecz, ze psiaki bywają różne, tak samo jak ich właściciele. kilerus napisał(a): Lepiej jak pies zdechnie na szlaku za młodu niż ze starości w czterech ścianach a kto powiedział, że musi zdychać w czterech ścianach, no chyba, ze codziennie jeździsz w góry. kilerus napisał(a): i nie prowadzę go na smyczy prawię nigdy w lesie
Wszystko zależy, jakiego sie ma psa. Mnie tam szczeniaczek nie przeszkadza, bo co najwyżej to mnie ugryzie, jednak jestem się w stanie przed nim obronić. Insza sprawa, jak jest to pies duży. Wkurzające jest dla mnie jak widzę właściciela z dużym psem, który zaczyna do mnie blisko podchodzić, a fecet mi oznajmia, abym się nie obawiał, bo on potulny jak baranek. Wolę, aby tego psa zawołał. Pisze to z pozycji posiadacza psa. |
Autor: | kilerus [ Pt lut 03, 2012 10:09 am ] |
Tytuł: | |
Właściciele są różni, ja to doskonale wiem. Moja żona dostaje zastrzyki na wściekliznę dalej. Nie prowadzę swojego psa na smyczy, ale jak ktoś idzie to zawsze się go zapina. Takie małe chuchro to jest ale po co kogoś straszyć. |
Autor: | Explorer [ Pt lut 03, 2012 10:23 am ] |
Tytuł: | |
Na zamieszczonym wyżej zdjęciu widzimy przejaw skrajnej nieodpowiedzialności człowieka. Nawet jeśli ten pies robi drogi V-kowe solo, to i tak podtrzymuje swoje słowa. Nigdy nie mamy 100% pewności co się w trakcie wycieczki (w tym wypadku eksponowanym szlakiem) może wydarzyć. Nie mam nic przeciwko psom na smyczy, które zabierane są w dolinki. Ale wyjścia w wyższe partie gór to dla mnie głupota. Bałbym się zabrać swojego psa (gdybym go miał) na Rohacze czy inne takie. |
Autor: | chief [ Pt lut 03, 2012 10:26 am ] |
Tytuł: | |
kilerus napisał(a): Nie prowadzę swojego psa na smyczy, ale jak ktoś idzie to zawsze się go zapina
No i tak powinno być, ale przeca jak chodzisz z psem, to wiesz, ze nie wszyscy to stosują. Obecne mam półrocznego wilczura (40 kg wagi). Są takie tereny, gdzie go puszczam luzem, ale pod warunkiem, ze nie ma inszych spacerowiczów, szczególnie z psami i gdzie mam spora wizurę terenu. Jak mam wątpliwości, to łazi luzem, ale z 20 m sznurkiem. W inszych sytuacjach na smyczy. Wszystko zależy od okoliczności i terenu. |
Autor: | kilerus [ Pt lut 03, 2012 10:36 am ] |
Tytuł: | |
Explorer, Rochacze to jest pikuś. Na Grossie widziałem malamuta. |
Autor: | Explorer [ Pt lut 03, 2012 1:27 pm ] |
Tytuł: | |
Nie byłem ani na Grossie, ani na Rohaczach. Słyszałem tylko, że w letnich warunkach nie ma najmniejszych problemów technicznych dla sprawnych fizycznie osób, w obydwu przypadkach (nie mówię o drogach wspinaczkowych). Ale to nie powód żeby zabierać ze sobą psa, nawet jak jest bardzo wygimnastykowany. Jak się nagle pogoda załamie to później będzie płacz i walenie głową w ścianę. A może nawet ktoś się na żyrandolu powiesi, kto wie. |
Autor: | Hania ratmed [ Pt lut 03, 2012 2:51 pm ] |
Tytuł: | |
O ile dobrze widzę to na zdjęciu pies jest na krótkiej smyczy.Mimo,że dobrze ułożony to żywcowanie na Rohaczach momentami może go przerastać. W Dolomitach za to spotkałam na ferracie faceta,który do swojej uprzęży miał wpiętego na 1 linie psa,a na drugiej ok.3-letnie dziecko.Muszę przyznać,że cały ten układ bardzo sprawnie funkcjonował.Dziecku w trudniejszych miejscach pomagała idąca z tyłu matka.Pies był wpięty do swojej uprzęży 2-punktowo,więc w trudniejszych miejscach facet podciągał go do wygodniejszego stopnia za linę tak,że psem NIE obracało na wszystkie strony tudzież łąpami do góry tylko wszystko było na swoim miejscu. |
Autor: | gosia_pe [ Pt lut 03, 2012 7:04 pm ] |
Tytuł: | |
dziękuję za odpowiedzi. Kilerus wzrok ogólnie nie należy do największych psich sprzymierzeńców, o wiele lepiej radzą sobie z węszeniem i nasłuchiwaniem niż z wypatrywaniem. |
Autor: | chisweethome [ Cz lut 09, 2012 8:11 pm ] |
Tytuł: | Re: w Tatry (słowackie) z psem |
p.s. 2 a jak z tym jest w innych górach, np. Bieszczady? Byłam parę razy ze swoim goldenem wiosną, bez problemu wszedł na Tarnicę, bez smyczy, biegał luzem, tłoków nie było i ogólnie bardzo przyjemnie wspominam ![]() |
Autor: | gosia_pe [ Cz lut 09, 2012 11:11 pm ] |
Tytuł: | |
chisweethome na ile to było... legalne? Tatry z psem jak dla nas chyba jednak odpadają. jak już pojedziemy, to na parę dni i będziemy chcieli pochodzić gdzieś wyżej, nie tylko po dolinkach. w Bieszczady można by ją zabrać, tylko jakie są ewentualne konsekwencje ? |
Strona 1 z 3 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |