Musze powiedziec, ze ten weekend zaliczam do udanych. Zgodnie z planem wybralem sie w piatek na Hale Gasienicowa. Skorzystalem z Waszych rad i dalem sobie spokoj z dojsciem przez Boczan i poszedlem z Brzezin. Do zejscia szlak jak najbardziej idealny - caly czas w dol i czas szybko leci, ale do podejscia jest nudny, jak cholera. Ciagle las, drzewa i 'wilki jakies' ;)
W sobote tez odpuscilem sobie chec pojscia na Kasprowy, do Kuznic i z powrotem do Murowanca przez Boczan. I bardzo dobrze, bo i tak sie niezle zmeczylem inny wariantem.
Jedna z niewielu wycieczek bez zagrozenia lawinowego, jakie dostrzeglem na mapie w tej okolicy, to pojscie na Karb, a pozniej na Kasprowy i z powrotem. Cale szczescie, ze na czarnym szlaku byly jakies slady - w innym przypadku w ogole bym nie trafil. Podszedlem sobie na Karb i rozejrzalem sie wokol - widoki niesamowite.
Stwierdzilem, ze pojscie niebieskim szlakiem to byloby samobojstwo - tym bardziej, ze sciezka waska, sniegiem przykryta i nie ma pewnosci, czy pod sniegiem jest skala, czy przez niego przefrune w przepasc. Spotkalem za to czlowieka, ktory schodzil z Koscielca i stwierdzilem, ze tez warto sprobowac. Nie bylo az tak trudno, jak na poczatku sadzilem. Snieg byl twardy, raki ladnie wchodzily, a i czekan trzymal sie dobrze. Doszedlem prawie do samego szczytu, ale kiedy zobaczylem przed soba koncowke i prawie gole skaly, a nastepnie spojrzalem w dol, to dalem sobie spokoj ;) Nastepnym razem.
W drodze powrotnej poszedlem sobie na Kasprowy. Bylem juz niezle wymeczony, wiec w dwoch dosc stromych miejscach na Kasprowy czekan byl jak znalazl. Zrobienie koncowki polegalo juz prawie na wbiciu czekana w snieg, podparciu sie, zrobieniu dwoch krokow i chwili oddechu ;) Cale szczescie na szczycie spotkalem milego czlowieka z PKLu, ktory obdarowal mnie wrzatkiem do termosu, bo jedyny czynny obiekt, gdzie mozna bylo cos zjesc i wypic byl juz zamkniety.
W trakcie zejscia z Kasprowego w nieplanowany sposob nauczylem sie hamowac czekanem ;) Dwa razy zaliczylem zjazd i nawet nie podejrzewalem, ze odruch polegajacy na przewrocie na bok, a nastepnie przyciskaniu czekana do stoku bedzie tak odruchowy. Widac, instykt przetrwania u ludzkosci nie ginie ;)
Podsumowujac - weekend byl niezly. Pogoda super, slonce swiecilo i mrozno bylo. Nameczylem sie niezle, ale satysfakcja jest!
_________________ Marcin Lisiecki
http://gallery.inspiration.pl
|