Forum portalu turystyka-gorska.pl http://turystyka-gorska.pl/ |
|
Tekst W. Cywińskiego odrzucony przez TATRY http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=4&t=1350 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | tomek.l [ Śr lut 01, 2006 10:20 pm ] |
Tytuł: | Tekst W. Cywińskiego odrzucony przez TATRY |
Chyba już na wszystkich forach górskich ten felieton Cywińskiego jest dyskutowany więc wkleje go i tu.
Starczy pesymizm czy rzeczywisty marsz ku klęsce na wszystkich frontach ? Przez długie lata każde niepowodzenie w życiu osobistym, porażkę moich faworytów sportowych czy politycznych -- mam od zawsze duszę kibica -- rekompensowałem Tatrami. Wspinaniem, podziwem, miłością... Teraz nawet w Tatrach więcej powodów do zmartwień niż do radości. Im rozsądniej dzieje się w Tatrach Polskich, tym więcej idiotyzmów na Słowacji. Niestety proporcje te, tak jak powierzchnie, mają się jak 1:4. Na szczęście pozostaje apolityczna muzyka, równie apolityczna nauka, i całkowicie apolityczne Tatr opisywanie. Ale może i do tych dziedzin dobiorą się Kaczory ? Zamykają artystów plastyków, likwidują kabarety i cenzurują internet. Może dekretem prezydenckim zmienią nazwy Rysów, Mnicha czy Alei Przewodników Tatrzańskich ? Lokalni działacze byli za słabi. * W TANAP-ie katastrofa. Nie idzie mi o "kalamitę" z listopada roku 2004. Wiatrołomy, nawet na taką skalę, to rzecz normalna i powtarzająca się z częstotliwością w przybliżeniu stuletnią. Takie rany zabliźniają się, a nawet -- na dłuższą metę -- mogą uzdrowić strukturę lasu. Idzie mi o coraz groźniejsze plany -- trudno to inaczej nazwać -- likwidacji tatrzańskiej przyrody. Planowana jest, przyklepnięta przez PRAWIE wszystkich świętych, zmiana kategorii ochrony. Ściślej: nie zmiana lecz drastyczne obniżenie. Po to by mogli dowolnie hasać, w zgodzie z nowym prawem, rozmaici technokratyczni szaleńcy. Kolejność wydarzeń: brutalne wtargnięcie -- dramatyczne zniszczenia -- obniżenie kategorii. Żelazno-wandalska logika. Pisałem już o tym w poprzednim numerze TATR. Teraz kilka nowych szczegółów. W pasie o obniżonej kategorii ochrony, na północ od Starego Smokowca i Tatrzańskiej Łomnicy, powstaną sztuczne jaskinie, trasy joggingowe, altanki, hipodromy... Praktycznie: dowolność inwestowania. Ponawiam swój apel: zlikwidujmy TANAP i powołajmy przedsiębiorstwo "Tatrzańskie Wesołe Miasteczko". Będzie gorzej ale uczciwiej! Inna możliwość: zabrać małpie z ręki brzytwę. * Co tam Panie w polityce? Marszałkiem Sejmu zostaje facet, który wręczał ryngraf z Matką Boską zbrodniarzowi, a bicie dzieciątek uznaje za najwłaściwszą metodę wychowawczą. (Tu ciekawostka. Parlamentarno-partyjny kolega marszałka, minister sprawiedliwości, w ramach zaostrzania kodeksu karnego, proponuje uznać bicie dzieci za próbę zabójstwa, a bicie ze skutkiem śmiertelnym -- za zabójstwo. Pewnie panowie nie zdążyli uzgodnić poglądów, lub, jakże słusznie, liczą na kiepską pamięć elektoratu.) Na swoim stołku, formalnie drugim co do ważności w Rzeczpospolitej, daje popisy nieudolności, stronniczości i bezczelności. Szefem służb specjalnych zostaje paranoik podejrzewający hydraulika o polityczny zamach na życie przy pomocy wanny. "Nowo-starym" ministrem ochrony środowiska zostaje prof. Jan Szyszko. Pełnił tę funkcję już pod Krzaklewskim (och! pardon! pod Buzkiem). Wybitny ekspert, ale jednocześnie wielki łowczy, zapalony myśliwy! Sprzeczność sama w sobie. Zdegenerowana żądza zabijania i ochrona przyrody. Wkraczamy na słowacką drogę. Tam większość ważnych funkcji w TANAP-ie pełnią "polowace". Wiedzą po co zakazują i dlaczego gonią turystów, taterników, narciarzy... Pozbyć się niewygodnych świadków i usunąć przypadkowy element z pola rażenia. Czy naprawdę nie ma u nas w tej branży ideowych fachowców ? Jednak to i tak wielki postęp. W końcówce e,,,,,,,,,,,,,,,,,,,poki Krzaklewskiego stołek ministerialny zajmował niejaki Antoni Tokarczuk. Miał referencje nie do odparcia: dyplom z KUL-u i stryjek biskup. * Jestem staroświecki i nie mogę przyzwyczaić się, ani nawet zrozumieć słowa "sport" i pojęcia "sportowa wspinaczka" stosowanych dla działań na sztucznych ściankach (to jest jeszcze do przyjęcia), w skałkach i na tatrzańskich ścianach. Ale w tym ostatnim wypadku tylko wtedy gdy spity są co dwa metry, w najtrudniejszych miejscach nowe stopnie i chwyty wykute są w skale lub po prostu skonstruowane z betonu. W takim rozumieniu Świerz, Stanisławski, Puskas i Pochyly byli rekreantami (?) lub turystami (?). A prawdziwi sportowcy rżną w skale stopnie i robią drogę przez 6 lat. Czy tak? Za komuny zohydzono piękne słowo socjalizm; teraz kompromituje się słowo sport. * Bardzo oddaliliśmy się od naturalnych górskich zabaw i pasji. Powstają kolejne "prawie wydziały" uniwersyteckie. Jedna książka o "krótkiej linie". Inna o teorii asekuracji. Następna o lawinach. Wszystkie pisane z całą powagą przez największych ekspertów. A mnie jest trochę żal... Czyż nie jest istotą alpinizmu (i pokrewych zajęć; jak zwał tak zwał) wziąć plecak, d..ę w troki i ruszyć na szlak, w ścianę czy w dzikie chaszcze ? Dziś za największego znawcę lawin uchodzi Werner Munter. Gdy w 1992 roku wchodził w środowisko z rewolucyjnymi poglądami koledzy--fachowcy rzekli: "że jest skręcony wiedzieliśmy, ale teraz to mu już naprawdę odbiło". Czas płynął. Munter wybił się na światowego eksperta. Ale... Po kilku latach sam rzekł i napisał: "Niestety, nowa, jednolita teoria nie umożliwia jednoznacznej oceny pojedynczego stoku. Przeciwnie: postęp idzie w kierunku nieprzewidywalności". Trwa sezon lawinowy. Ilość śniegu, jak na tę porę roku, olbrzymia. Czy pomogą uniwersytety czy też intuicja, zdrowy rozsądek, szczęście i -- co tu ukrywać -- strach? Oprócz głodu i miłości najbardziej ludzkie uczucie. * Bardziej niż lawin boję się polskich mudżahedinów. Pełnych nienawiści, żądnych zemsty. Nie tyle boję się, bo nie mam czego, lecz mam wstręt. Jak do węża czy -- to chyba lepiej pasuje -- do kleszcza. Pod rządami afgańskich mudżahedinów niszczono niesłuszne pomniki, obowiązywał zakaz słuchania muzyki, a kobiety musiały być ściśle zamaskowane. W Polsce PIS-u usunięto liczne niesłuszne nazwy ulic i placów. W pobliżu pomnika papieża nie można handlować damską bielizną (wyjątkiem są barchanowe majty do pół uda w komplecie z moherowym beretem); w Nowym Sączu wprowadzono zakaz sylwestrowej zabawy na placu wokół papieskiego pomnika. Ponieważ ilość pomników rośnie lawinowo więc ilość miejsc do tańca i temu podobnych obrzydliwości zbliża się asymptotycznie do zera. Za Fuhrera niesłuszny był ekspresjonizm, kubizm i dadaizm. Za mudżahedinów pomniki Buddy. Teraz niesłuszna jest Dorota Nieznalska, Paweł Huelle przegrywa proces z Henrykiem Jankowskim a Jerzy Urban z niejakim Benderem. Przypominam, że pisarz Huelle przyrównał Henryka Jankowskiego do gauleitera (i przegrał); Bender przyrównał Urbana do Goebellsa (i wygrał). Oto niezawisłość sędziów! Wysługiwali się za komuny, wysługują się i dziś. Jednym zdaniem (cytuję filozofkę Bożenę Umińską): "Dokonało się przesunięcie Polski nie na wschód i nie na zachód. Polska leży dziś na skraju Europy, wysunięta w stronę krajów fudamentalizmu islamskiego." Podobnie ocenia sytuację reżyser Janusz Kijowski: "Kiedyś czułem się wolnym człowiekiem w zniewolonym kraju, dziś czuję się zniewolonym człowiekiem w wolnym kraju". * A propos wymiaru sprawiedliwości. Lawinowa tragedia pod Rysami była tak dawno, że już nie pamiętam kiedy. Ale sądy nadal badają sprawę! Wszystko od początku. Może to trwać i 100 lat. Potem słychać narzekania na niedoinwestowanie trzeciej władzy... Nie jestem miłośnikiem ministra Ziobry. Jego rojenia o 24-godzinnych sądach doraźnych przypominają najgorsze, prawdziwie stalinowskie czasy. Czasami przyspieszenie jest jednak konieczne. * Wielka (?) polska polityka. Triumf Polski B: ciemnoty i średniowiecza. Oficjalny kurs na ilościowy rozwój, pronatalistyczną politykę, bez oglądania się na otoczenie, bez myśli o przyszłości. Giertychy, Kaczory et consortes chcą z Polski zrobić Bangladesz. Wszystko zniszczyć i zadeptać a potem wyciągać łapkę po jałmużnę. A może im potrzebne jest, jak Fuhrerowi i Stalinowi, mięso armatnie. Wszak chcą wyzwalać Białoruś od Łukaszenki i Rosję od Putina. Mają dobre i niezbyt odległe przykłady. Przecież to właśnie zbrodniarze tysiąclecia, Hitler i Stalin, najostrzej zakazywali skrobanek i najbardziej dopingowali do mnożenia się. Słonko Karpat, Nicolae Ceausescu, działał identycznie. A co to ma wspólnego z Tatrami i "TATRAMI"? Otóż ma! Rządzi ekipa nie dostrzegająca związku między ekologią a demografią i dążąca, świadomie lub tylko bezmyślnie, do zniszczenia wszystkiego co zielone. Nie ochronimy Amazonii ani dżungli na Borneo, tych zielonych płuc Ziemi, popierając wielodzietność w Brazylii i Indonezji. Nie ochronimy Tatr ani całej polskiej przyrody słuchając bezkrytycznie bredni Giertycha i Kaczyńskiego. Idą ciężkie czasy. * Stanisław Lem, człowiek o mózgu stada Kaczorów, dziesięciu Marcinkiewiczów i pięćdziesięciu Ziobrów razem wziętych, rzekł w wywiadzie, że gdyby był o 30 lat młodszy, uciekłby gdzie pieprz rośnie. Wybierałby między Szwajcarią i Kanadą. Ja mam nieco mniej środków, zatem i skromniejszy wybór. Może Litwa, może Czechy, może Białoruś ? Na pewno wolę Łukaszenkę niż Kaczyńskiego. Wolę bowiem zamordystę jawnego, niezamaskowanego, niż takiego, który do władzy doszedł wykorzystując wolnościowe ideały pierwszej (prawdziwej) Solidarności . Z którymi to ideałami dziś nie ma nic wspólnego. Ach! Przenieść tylko nad Świteź Grań Hrubego, Giewont, Mięgusze i Granaty Wielickie. * Głośno było w grudniu w Zakopanem (i nie tylko) o iskrzeniu na linii Polskie Koleje Linowe--Wojciech Gąsienica Byrcyn. Szło o brak zgody właściciela terenu na dopuszczenie do masowego ruchu narciarskiego na jego posiadłości. Z jednej strony znany nie tylko z Zakopanego, nie tylko z Polski, syndrom NIMB (Not in my backyard -- zgoda, ale nie na moim podwórku). Walka o Gubałówkę to przejaw tego samego zjawiska, o którym pisałem w poprzednich TATRACH. Tam szło o autostradę. Moje zdanie jest proste: Chcieliście kapitalizmu ze świętym prawem własności to go macie! Wojtek w sensie prawnym ma sto procent racji. A swoją drogą: kto z protestujących pod wojtkową chałupą chciałby spać w pobliżu nieustająco wyjących armatek śnieżnych? Zamiast robić awantury pod domem WGB radziłbym skierować agresję w stronę producentów: róbcie cichsze urządzenia. Tu po nocach wyją armatki, ówdzie od rana biją dzwony, w dzień na narciarskich pólkach przymusowe słuchanie łomotu (och pardon, muzyki), w nocy dyskoteki i noworoczne petardy. Przecież można dostać cholery lub ogłuchnąć. Drobna radosna nowina nadeszła z Roztoki i Morskiego Oka. W sylwestrową noc nie wystrzelono tam ani jednej petardy. Porządku pilnował nieoceniony Jarek Czereśniowski i jego drużyna. Może wreszcie minie ta kretyńska moda? Ciszę zakłócały jedynie korki od szampanów. Z OSTATNIEJ CHWILI: Na Gubałówce próbuje piec swoją pieczeń sam Roman Giertych. Wymyślił "prawo śnieżne" stojące w istocie ponad prawem własności. W ostatnich wyborach w Warszawie przeszedł różnicą kilku głosów. Teraz usiłuje szukać wsparcia "na prowincji". Mam nadzieję, że się przeliczy. * Klimat nie jest nudny. W ostatnich latach częste były bezśnieżne, mroźne grudnie i stycznie. Prawdziwe śniegi pojawiały się w połowie ferii. Tym razem wielkie i groźne opady już od połowy grudnia. Długi okres zasłużonej lawinowej "czwórki". Potem jeszcze dłuższy okres wspaniałej lampy. Pierwszy raz w swym żywocie tatrzańskiego ratownika, spędziłem tygodniowy dyżur w Morskim Oku nie widząc ani jednej chmurki. Oby lato zaczęło się dla symetrii już w kwietniu. W sylwestrowy dzień, wczesnym rankiem, wielka lawina zabiła siedmiu turystów w słowackich Tatrach Zachodnich. Spokojnie biwakowali w namiotach rozstawionych w groźnym Spalonym Żlebie. Mnóstwo ludzi marzy o lekkiej śmierci podczas snu. Ta śmierć przyszła jednak o kilkadziesiąt lat za wcześnie. I nie sądzę by była przedmiotem marzeń. Śniegi olbrzymie, można bezpiecznie chodzić po lasach, po (nie wszystkich !) dolinach. Ale włazić do wielkiego żlebu ? Trochę więcej szczęścia, ale nie rozumu, wykazali dwaj polscy turyści, którzy spędzali upojną grudniową noc w namiocie rozstawionym w Kotle Gąsienicowym. Żyją do dziś tylko dzięki spostrzegawczości kierowcy ratraka. Zobaczył on nieco przyśnieżony namiot w ostatniej chwili. Mogłyby wystąpić kłopoty z identyfikacją: "To nie oni. Moi synowie (znajomi, krewni, przyjaciele -- niepotrzebne skreślić) nie byli tacy plaskaci". * Bohaterowie wyżej opisanych wydarzeń mogliby pretendować do THE DARWIN AWARDS: EVOLUTION in ACTION (Nagrody Darwina: ewolucja w działaniu). Nagrody te, nazwane na cześć "Ojca ewolucji", przyznawane są rokrocznie, od kilkunastu lat, osobom, które przez swą bezmyślność przyczyniają się do poprawy puli genowej ludzkości, eliminując z niej samych siebie. By dostąpić zaszczytu (pośmiertnie, rzecz jasna) trzeba spełnić bardzo ostre warunki. Najważniejsze z nich to: zginąć przez głupotę i nie pozostawić potomstwa. Może wreszcie jury przeanalizuje kroniki wypadków tatrzańskich ? Niektórzy antyewolucjoniści powiadają: "Jeśli ewolucja jest faktem, to dlaczego jest tylu idiotów ?" Argument ten łatwo daje się obalić: idioci rozmnażają się intensywniej. * 31 grudnia to wyjątkowo pechowy dla t0atrzańskich turystów dzień. Czy to tylko zbieg okoliczności? Czy może jakaś siła fatalna towarzysząca zmianie daty? A może niezwykle liczny najazd zupełnie zielonych amatorów? Czy też dekoncentracja i pośpiech przed najważniejszymi wydarzeniami wieczoru? Może warto oprócz tradycyjnych pouczeń i ostrzeżeń wprowadzić jeszcze jedno: NIE WYCHODŹ w GÓRY w SYLWESTRA; SZYKUJ się do BALANGI; JEDZ, PIJ i POPUSZCZAJ PASA już od WCZESNEGO RANKA. PAMIĘTAJ, że ALKOHOL nigdy nie jest SMACZNIEJSZY niż PRZED POŁUDNIEM, a ZWŁASZCZA na CZCZO. * Wydarzenie miesiąca na Kasprowym Wierchu. Ok. 15 grudnia raczył wjechać tam kolejką Pan (słowo premier - dosłownie pierwszy-nie przechodzi mi przez usta) Kazimierz Marcinkiewicz. Ktoś ze świty (oficjalny doradca? członek rodziny? borowiec?) dziwi się, że nieoświetlone są narciarskie stoki. Nie rozumie żadnych wyjaśnień. To jest poziom! * Jożo Janiga, szef słowackiej Horskiej Służby, z całą powagą mówi (TATRY nr 1) o szkodliwości przewodników opisujących zakazane tereny (wiem kogo ma na myśli). Jożo! Topograficzno-fizyczne opisy Tatr w moich przewodnikach będą ważne i za sto lat. Może wtedy w Morskim Oku, na Kalatówkach i w Szczyrbskim Jeziorze będą ścisłe rezerwaty? Może cyrk narciarski rozwinie się na Szerokiej Jaworzyńskiej i Szalonym Wierchu? Może głównym boiskiem wspinaczkowym będzie masyw Nowego Wierchu a Łomnica i Kazalnica zarosną pajęczyną? Przepisy, zakazy, nakazy są w porównaniu z geologicznymi zmianami, a nawet z turystyczno-taternicką modą, istnym mgnieniem oka. Dyrektorzy z obu stron granicy także z całą powagą debatują o niebezpieczeństwach dla przyrody związanych z fokowym narciarstwem. Panowie! Czy naprawdę jesteście ślepi? To są problemy? Czy ktokolwiek wspomniał (w czasie debaty relacjonowanej w poprzednim numerze TATR) o zbrodniczych zamiarach inwestycyjnych na Słowacji? * Muszę przyznać, że z wielkim zainteresowaniem i jeszcze większym zdziwieniem przeczytałem w poprzednim numerze TATR teksty "Rewitalizacja, ale jaka?" i "Kiedy zginą krokusy". Być może mam skrajne poglądy ekologiczno-przyrodnicze. Cieszy mnie bowiem każda rozwalająca się buda i każda zarastająca polanka. Wzruszają mnie liczne przykłady naturalnej, samorzutnej sukcesji lasu i kosodrzewiny. W Małej Łące i na Jatkach Bielskich; na Opalonem i w Kopach Liptowskich. Chętnie widziałbym też rozpadające się i porastające lasem "dworskie osiedle" w Kuźnicach. Nie wzruszają mnie ani stare szałasy, ani kapliczki, ani stajnie, ani dwory. Tego jest ci wszędzie pod dostatkiem i poza parkami narodowymi. Zupełnie nie wzruszają mnie także krótkotrwałe "wybuchy krokusowe". Ośmielam się, ja profan, zadać profesorowi Zbigniewowi Mirkowi pytanie: czy krokusy w Tatrach były wcześniej czy później niż pasterstwo? * Na koniec coś śmiesznego. W najnowszej instrukcji dla górołazów na Słowacji opublikowano zestaw 21 (!!!) obowiązujących punktów. Wyraźny tryb rozkazujący! Minn należy dowiadywać się o prognozę pogody, przygotować właściwy sprzęt i ekwipunek, zaopatrzyć się w stosowną ilość jadła i napojów, skończyć wycieczkę lub jej nie skończyć w razie zepsucia się pogody, nie iść skrajem ścieżki, nie opierać się o poręcze (?), przez mostki nie przechodzić wielkimi grupami, nie rzucać kamieniami ani innymi przedmiotami, brać ze sobą sweter, czapkę i rękawice itd itp... Instrukcja dla idiotów pisana przez ..... Przepisy te żywo przypominają mi samą Amerykę. W USA obowiązują w barach instrukcje używania noży, szklanek i sposobu picia gorących napojów. Czemu Słowacy biorą z tego wspaniałego kraju tylko najgorsze przykłady? Może lepiej byłoby brać wzory z nauki, kultury, gospodarki a nie z idiotyzmów, które mogą przytrafić się każdemu. System jest tym śmieszniejszy (i bardziej nieporadny) im więcej zawiera regulacji. Anglia do tej pory nie ma konstytucji. I doskonale radzi sobie od tysiąca lat. Konstytucja Stanów Zjednoczonych liczy tylko 7 artykułów. Być może wspomniane przepisy obowiązujące w amerykańskich barach świadczą o zbliżającym się upadku wielkiego mocarstwa. * Maciek Krupa w TATRACH nr 1 (15) pisze o "Tatrzańskiej Haute Route" i apeluje do czytelników o szczegółowe pomysły. Oto mój pomysł: zgoda co do startu i mety, Zuberec i Zdziar. Ale "w środku" zamiast Tatr, Pasmo Skoruszyny, Magura Witowska, Pasmo Gubałowsko-Spiskie i Magura Spiska. Zamiast fok -- biegówki lub śladówki. Kilka mostków, ratrak biegowy i... pomykamy. A wyciąganie łapki po "fundusze unijne" w takich sprawach, uważam za żenujące. Dodatkowe zezwalanie, znakowanie, wyznaczanie, obstawianie jakichkolwiek nowych tras w Tatrach jest całkowicie zbyteczne. Wystarczy powiedzieć: od grudnia do marca można poruszać się na nartach wzdłuż i w pobliżu znakowanych szlaków. Po prostu rozszerzyć na całe Tatry zarządzenie dyrektora TPN nr 10/2004. |
Autor: | piomic [ Śr lut 01, 2006 11:07 pm ] |
Tytuł: | |
Zawsze podobało mi się podejście Cywy do świata. A to jest jego kwintesencja. |
Autor: | zigulec [ Śr lut 01, 2006 11:56 pm ] |
Tytuł: | |
Ja przeczytałem pol felietonu bo niechce mi sie dzis czytac reszty. Ale mam mieszane uczucia. Jezeli chodzi o polityke to sie nie zgodze. Wydaje mi sie ze jak Cywik jest taki madry to czemu sam sie zmieni Polski na lepsze? no coz ale kazdy ma swoje zdanie. Jezeli chodzi o Tatry to ma racje. jutro przeczytam do konca to moze zmienie zdanie... |
Autor: | Jacek [ Śr lut 01, 2006 11:59 pm ] |
Tytuł: | |
Fajny tekst , ja nie wiem co niektorzy chca od tego Czlowieka i co takiego nie podoba im sie w jego pogladach sa calkiem naturalne i szczere.Co do samej osoby W.Cywinskiego to bardzo fajny Czlowiek gor gdy spotkalem go dwu krotnie na szlaku z wielka przyjemnscia porozmawial a nawet zaproponowal wejscie tam gdzie nie ma szlaku ![]() Pozdrawiam |
Autor: | Łukasz T [ Cz lut 02, 2006 8:42 am ] |
Tytuł: | |
Najgorsze jest to, że Cywiński naprawde może mieć za niedługo problemy. Znając jego jednoznaczne poglądy polityczne, ludzkie i religijne jakiś dupek z nowej władzy będzie chciał zabłysnąć i pogoni WC. Inna sprawa z jakim rezultatem ![]() Co do artykułu - 100 % poparcia. P.s. W pojedynke to On może flaszke wypić , a nie naprawiać państwo ![]() ![]() |
Autor: | Tatrzanka [ Cz lut 02, 2006 8:42 am ] |
Tytuł: | |
Z tym odrzuceniem to sie nie dziwie....Tatry to nie miejsce do gloszenia poglądow politycznych, bo jakoś tam nie widze rubryki ktora moglaby to przyjąc...po drugie biorac pod uwage obecny klimat polityczny to cieżko jest nie uciec przed cenzurą....mamy kolejny beton partyjny u wladzy....no ale ktoś go wybvral...szkoda tylko, ze wszyscy musza za to placić.... a co do artykulu to już dawno nie czytalam czegoś tak rewelacyjnego....mądry, dowcipny, z ciekawymi pointami, trochę nierowny stylistycznie, ale to pewnie wynik nacechowania emocjonalnego....ale cenić nalezy odwaznych i rozsadnie myslacych ludzi....genialny artykuł...genialny autor |
Autor: | Ataman [ Cz lut 02, 2006 9:31 am ] |
Tytuł: | |
Sczerze to nie dziwię sie, że Cywińskiemu tego tekstu nie puścili. Popieram jego poglądy polityczne w 100% ale chyba "TATRY" to jednak nie jest najlepsze miejsce do ich upubliczniania. Choć czyta sie to rzeczywiście wartko, jak dla mnie kapitalny materiał na felietony w tzw. tygodnikach opinii typu "Polityka", "Przegląd", "Przekrój" bo już u towarzysza Króla we "Wprost" by nie przeszły ![]() Za poglądy wyrażone stricte w kwestii Tatr wielkie AVE ![]() |
Autor: | Konrad [ Cz lut 02, 2006 9:39 am ] |
Tytuł: | |
Mnie też nie dziwi "zatrzymanie" tego tekstu. Moim skromnym zdaniem "Tatry" to niezbyt wlaściwe miejsce na wyrażanie swoich poglądów politycznych (niezaleznie od tego, czy się z nimi ktoś zgadza, czy nie). Od polityki nawet tu się nie obejdzie - bo władza ma duży wpływ na działaność TPN i TOPR, ale nie powinna ona zajmować takiego obszaru. Jak Ataman napisał - tekst idealny jakiegoś politycznego tygodnika, ale nie do "Tatr". |
Autor: | Łukasz T [ Cz lut 02, 2006 9:45 am ] |
Tytuł: | |
Tylko, że WC zawsze miał taki styl pisania. Mieszanie gór z polityką, i innymi. Czy to w 'Tatry" czy w swojej autobiografii. Ale tak jak Ataman i Konrad piszą - do np. Polityki z tym tekstem ( przy 100 % poparciu treści ) |
Autor: | Konrad [ Cz lut 02, 2006 9:48 am ] |
Tytuł: | |
Łukasz T napisał(a): Tylko, że WC zawsze miał taki styl pisania.
Ale tu pojechał chyba za ostro. Za obrazę urzedu prezydenta jakieś paragrafy grożą ![]() |
Autor: | Łukasz T [ Cz lut 02, 2006 9:50 am ] |
Tytuł: | |
Czy stwierdzenie "faktu" ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
Autor: | Ataman [ Cz lut 02, 2006 9:54 am ] |
Tytuł: | |
Konrad napisał(a): Ale tu pojechał chyba za ostro. Za obrazę urzedu prezydenta jakieś paragrafy grożą
![]() no grożą, grożą ![]() A pojechał Cywiński jak dla mnie nawet niekoniecznie za ostro /no może poza fragmentami personalnych wycieczek/, ale nie w tym miejscu co powinien. W tym kraju upolitycznione zaczyna być powolutku już wszystko, niedługo zakażą spożywania pomidorowej i barszczu czerownego z uwagi na barwę. Tym bardziej więc pisma jednak dosyć specjalistyczne, sformatowane i z definicji elitarne powinny być wolne od politycznych naleciałosci. |
Autor: | tomek.l [ Cz lut 02, 2006 10:08 am ] |
Tytuł: | |
Jeśli chodzi o ten tekst to w kwestii Tatr się z nim w zasadzie zgadzam. A politycznie po cześci, ale nie we wszystkich miejscach. Ale faktycznie to "Tatr" to ten felieton nie pasuję. Bez polityki jak najbardiej. |
Autor: | Tatrzanka [ Cz lut 02, 2006 5:24 pm ] |
Tytuł: | |
Teraz to dopiero władza bedzie miała wpływy...na kanale telewizji Ojca Premiera jest własnie spotkanie obecnej koalicji...zestaw...pan G pan K i pan L.....rewelacja....stan wstrzymania oddechów..i czekam na koeljne rewelacyjne artykuły ....teraz bedzie można rozwinąc skrzydla..tyklko kaczek,bo to jedyne ptaki w tym kraju ktore nie podlegaką cenzurze |
Autor: | bylin [ Cz lut 02, 2006 7:28 pm ] |
Tytuł: | A jak w to wpisuje sie akcja palenia ognisk na szczytach. |
Piszę o tym w innym wątku, wieć tylko sygnał o akcji Koła PTTK Szarotka z Andrychowa , które na Giewoncie ( i nie tylko)ma zamiar rozpalić ognisko |
Autor: | kubaaaa [ Cz lut 02, 2006 7:32 pm ] |
Tytuł: | |
dobry felieton, naprawde dobry. |
Autor: | Jakub [ Cz lut 02, 2006 11:48 pm ] |
Tytuł: | |
Co do tego, że nazwa "partii rządzącej" ma niewiele wspólnego z jej działalnością ( Prawo i Sprawiedliwość) to się zgadzam; z Janem Rokitą również ,że rząd nie zrobił nic przez 100 najważniejszych dni rządzenia RP . Pan Władysław ma rację we wszystkim, chociaż czasy "mięsa armatniego" uważam jednak, że się definitywnie skończyły ![]() |
Autor: | Stonka [ N lut 05, 2006 10:37 pm ] |
Tytuł: | |
Cytuj: Trochę więcej szczęścia, ale nie rozumu, wykazali dwaj polscy
turyści, którzy spędzali upojną grudniową noc w namiocie rozstawionym w Kotle Gąsienicowym. Żyją do dziś tylko dzięki spostrzegawczości kierowcy ratraka. Zobaczył on nieco przyśnieżony namiot w ostatniej chwili. Mogłyby wystąpić kłopoty z identyfikacją: "To nie oni. Moi synowie (znajomi, krewni, przyjaciele -- niepotrzebne skreślić) nie byli tacy plaskaci". Co o drugiej w nocy, w parku narodowym robił pojazd mechaniczny napedzany silnikiem spalinowym? To jakoś Sz. P. Cywińskiemu nie przeszkadza? Czyżby łatwiej sobie robić jaja z turystów, którzy zresztą biwakowali tuż pod Suchą Przełęczą? |
Autor: | tomek.l [ N lut 05, 2006 11:44 pm ] |
Tytuł: | |
No niezupełnie z turystów. Toż to mieli być przyszli himalaiści. ![]() Trenowali przed wyjazdem w Himalaje nocując na nartostradzie. Na ich miejscu bym się zastanowił czy tam jechać skoro nie poradzili sobie nawet z biwakiem w Gąsienicowej. |
Autor: | Michaś [ Pn lut 06, 2006 10:49 am ] |
Tytuł: | Re: Tekst W. Cywińskiego odrzucony przez TATRY |
tomek.l napisał(a): ...Cywińskiego ..
[list] PORA UMIERAĆ Soorryy, ale czytam to jak testament. Chyba faktycznie PORA UMIERAĆ. Pan (z całym szacunkiem do jego wiedzy, której każdemu z nas brakuje. Nie mowa tu o poglądach) ten żyga już żółcią bo nie ma już czym innym. Mija się sam ze swoimi poglądami. Krytykuje innych, a za chwilę robi to samo. "Stary człowiek i morze. Stary człowiek i może. Stary człowiek i jeszcze może. ... człowiek, i jeszcze chce umierać " ![]() |
Autor: | Stonka [ Pn lut 06, 2006 6:13 pm ] |
Tytuł: | |
tomek.l napisał(a): ...Na ich miejscu bym się zastanowił czy tam jechać skoro nie poradzili sobie nawet z biwakiem w Gąsienicowej.
Czy Sucha Przełęcz to Gąsienicowa? Powtarzam pytanie: Co o drugiej w nocy, w parku narodowym robił pojazd mechaniczny napedzany silnikiem spalinowym? Pozdrawiam. |
Autor: | tomek.l [ Pn lut 06, 2006 6:59 pm ] |
Tytuł: | |
Sucha Przełęcz to Sucha Przełęcz. A oni nocowali na Suchej Przełęczy? Tam to by ich chyba ratrak nie przejechał. Oni nocowali pod Suchą Przełęczą w Kotle Gąsienicowym czyli w górnej części Doliny Suchej Stawiańskiej, która jest z kolei zachodnią odnogą Doliny Gąsienicowej. Z resztą nie chodzi o niuanse topograficzne, ale o to, że wybrali sobie miejsce do noclegu na nartostradzie, po której z założenia jeżdżą ratraki. A pytania o pojazdy mechaniczne w parku to trzeba by chyba kierować do TPN i PKL. Ich łączy umowa co do użytkowania nartostrad na terenie parku. |
Autor: | Stonka [ Pn lut 06, 2006 7:23 pm ] |
Tytuł: | |
tomek.l napisał(a): Sucha Przełęcz to Sucha Przełęcz. A oni nocowali na Suchej Przełęczy? Tam to by ich chyba ratrak nie przejechał. Oni nocowali pod Suchą Przełęczą w Kotle Gąsienicowym czyli w górnej części Doliny Suchej Stawiańskiej, która jest z kolei zachodnią odnogą Doliny Gąsienicowej. Oni nocowali "w rejonie" Suchej Przełęczy. Niechętni im ludzie naciągają, że w Kotle Gąsienicowym, sugerując że turyści nocowali na środku nartostrady. Tymczasem było inaczej. Głupotą wykazał się operator ratraka i przede wszystkim ten zgodził się na jego pracę w nocy. tomek.l napisał(a): Z resztą nie chodzi o niuanse topograficzne, ale o to, że wybrali sobie miejsce do noclegu na nartostradzie, po której z założenia jeżdżą ratraki. Z blędnego założenia mozna wysnuć fałszywe wnioski. tomek.l napisał(a): A pytania o pojazdy mechaniczne w parku to trzeba by chyba kierować do TPN i PKL. Ich łączy umowa co do użytkowania nartostrad na terenie parku.
Nie wiesz co o drugiej w nocy na terenie parku narodowego robił pojazd mechaniczny. Jesli tak to dlaczego przyjmujesz jego istnienie jako coś oczywistego? Pozdrawiam. |
Autor: | tomek.l [ Pn lut 06, 2006 7:45 pm ] |
Tytuł: | |
No to skoro wiesz dokładnie gdzie nocowali to może to napisz i wszyscy się dowiedzą bo sformuowanie "w rejonie" jest zbyt ogólnikowe. "W rejonie" to jest właśnie nartostrada. A istnienie ratraka na nartostradzie jest dla mnie oczywiste tak samo jak to co tam robił. W końcu na nartostradzie należy się spodziewać występowania ratraków i jak to bywa na nartostradach trasy są często przygotowywane w nocy. Jeśli masz inne informacje niż te ogólnodostepne to może się poprostu nimi podziel. Bo ja się opieram na ogólnodostepnych informacjach w tym też na tym co mówią toprowcy. Może ratrak zamiast po nartostradzie robił sobie wycieczkę po całej Dolinie Gąsienicowej. Jeśli wiesz coś o tym to pisz. |
Autor: | hwyhobo [ Pn lut 06, 2006 7:54 pm ] |
Tytuł: | |
Jacek napisał(a): Co do samej osoby W.Cywinskiego to bardzo fajny Czlowiek gor gdy spotkalem go dwu krotnie na szlaku z wielka przyjemnscia porozmawial a nawet zaproponowal wejscie tam gdzie nie ma szlaku
![]() Kwintesencja elity. W tym samym czasie zolcia zieje na innych. |
Autor: | Stonka [ Pn lut 06, 2006 8:02 pm ] |
Tytuł: | |
tomek.l napisał(a): No to skoro wiesz dokładnie gdzie nocowali to może to napisz i wszyscy się dowiedzą bo sformuowanie "w rejonie" jest zbyt ogólnikowe. "W rejonie" to jest właśnie nartostrada. Ja nie wiem, gdzie dokładnie nocowali. Jak donosiły media nocowali "w rejonie". Ludzie im niechętni interpretują, że "w rejonie" to znaczy, że na nartostradzie. tomek.l napisał(a): A istnienie ratraka na nartostradzie jest dla mnie oczywiste tak samo jak to co tam robił. W końcu na nartostradzie należy się spodziewać występowania ratraków i jak to bywa na nartostradach trasy są często przygotowywane w nocy. Trza było tak od razu. Czy tak szczytny cel jak przygotowywanie tzw. nartostrady usprawiedliwia jeżdzenie o drugiej w nocy po parku narodowym pojazdem mechanicznym? tomek.l napisał(a): Bo ja się opieram na ogólnodostepnych informacjach w tym też na tym co mówią toprowcy. No i co mówią? Czy oni w ogóle widzieli gdzie ci turyści nocowali? tomek.l napisał(a): Może ratrak zamiast po nartostradzie robił sobie wycieczkę po całej Dolinie Gąsienicowej. Jeśli wiesz coś o tym to pisz. To jest dozwolone? Nocna wycieczka ratrakiem na Kasprowy Wierch. Ty masz głowę do interesu.
Pozdrawiam. |
Autor: | tomek.l [ Pn lut 06, 2006 8:40 pm ] |
Tytuł: | |
Ano mówią, że nocowali w zaspie w Kotle Gąsienicowym na trasie narciarskiej. W zaspie która miała być rozbita przez ratrak. Akurat Adamowi Maraskowi to wierzę. http://www.tygodnikpodhalanski.pl/modul ... e&sid=1999 A co do zasadności tras narciarskich i ratraków w TPN to nie ma co dyskutować bo były, są i będą. I raczej nic tego nie zmieni. Dyskusji na ten temat już było wiele i do niczego nie prowadzą i nic nie zmienią. A tak w ogóle to nie jest wątek o nartostradzie tylko o felietonie Cywińskiego. ![]() |
Autor: | Pioto [ Pn lut 06, 2006 9:50 pm ] |
Tytuł: | |
teks jest żenujący i nudny, doczytałem do połowy. ![]() nie wierze, że Cywiński coś takiego napisał. to wydaje się za mądry człowiek, aby takie bzdury wypisywać i jeszcze myśleć, że mu to w Tatrach wydrukują! ludziska lepiej zastanówcie się dobrze czy przypadkiem ktoś Wami nie manipuluje. ![]() |
Autor: | tomtom [ Wt lut 07, 2006 10:18 am ] |
Tytuł: | |
Doniesienie z frontu walki: WC nie podjal rekawicy. Stwierdzil tylko, ze jednym sie jego pisanina podoba, a drugim nie i wszyscy musza z tym jakos zyc. |
Autor: | Jakub [ Wt lut 07, 2006 7:49 pm ] |
Tytuł: | |
Co to znaczy nie podjął rękawicy ![]() |
Strona 1 z 2 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |