Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

KOŚCIELEC
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=4&t=149
Strona 11 z 12

Autor:  tomek.l [ Pt wrz 05, 2008 7:18 pm ]
Tytuł: 

Rohu napisał(a):
Nie kojarzę miejsca, w którym mogłaby powstać jakakolwiek lawina. Zawsze jest tam dosyć mocno wywiane, a sama rzeźba terenu też nie sprzyja lawinom.
Się zdarzały schodzące lawiny deskowe. Rzadko bo rzadko, ale jednak. Nawet pamiętam jak chief gdzieś o tym pisał. Więc wszystko zależy od warunków.

Autor:  mac ap [ So wrz 06, 2008 9:00 pm ]
Tytuł: 

golanmac napisał(a):
Procentowo do liczby wchodzących jak rozumiem ?

Nie, w liczbach bezwględnych, co zważywszy na fakt umiarkowanej popularności Kościelca na tle wielu innych gór, czyni sprawę dość wymowną.
Cytuj:
zdaje się że byłeś w Tatrach, nie zaszczycisz nas relacją ?

Jestem na to zbyt skromny :P

Autor:  vyrus [ Pt sie 09, 2013 7:15 am ]
Tytuł:  Re: KOŚCIELEC

Byłem wczoraj pierwszy raz na Kościelcu i stwierdzam, że na końcowym podejściu przydałyby się łańcuchy. Część osób zawracało albo czekało pod szczytem. Wczoraj była mała procesja na ten szczyt ale smutno było patrzeć jak matka zostaje 5min od szczytu i czeka za synem albo żona za mężem. Jestem pewien że gdyby było tam te kilka łańcuchów to nie byłoby takich widoków.

Autor:  VST [ Pt sie 09, 2013 7:23 am ]
Tytuł:  Re: KOŚCIELEC

Też byłem wiele razy i nie zauważyłem tam takiej potrzeby...

Autor:  Kaytek [ Pt sie 09, 2013 7:27 am ]
Tytuł:  Re: KOŚCIELEC

vyrus napisał(a):
Część osób zawracało albo czekało pod szczytem.
Bardzo rozsądnie robili. Ludziom przydarzają się większe dramaty niż 5 min zaczekać na męża.

Autor:  VST [ Pt sie 09, 2013 7:31 am ]
Tytuł:  Re: KOŚCIELEC

Widocznie nie są jeszcze gotowi na tą górę i muszą poćwiczyć gdzie indziej, a nie od razu łańcuchy montować wszędzie.

Autor:  metalzul [ Pt sie 09, 2013 9:32 am ]
Tytuł:  Re: KOŚCIELEC

Właśnie taki urok tej góry, że można się trochę powspindrać bez żadnego żelastwa;) Jestem przeciw montowaniu tam łańcuchów. A sama trasa przy sprzyjającej pogodzie nie jest wcale trudna dla średnio sprawnego turysty.

Autor:  gosia_pe [ Pt sie 09, 2013 10:01 am ]
Tytuł:  Re: KOŚCIELEC

Cóż, widać Kościelec nie dla każdego. Idąc takim tokiem rozumowania trzeba by na Orlej zamontować ruchome schody, bo może dla kogoś za trudna.

Autor:  VST [ Pt sie 09, 2013 10:14 am ]
Tytuł:  Re: KOŚCIELEC

Tak, a w wspinaczom windy, w razie jakby droga ich przerosła...

Autor:  m__s [ Pt sie 09, 2013 2:04 pm ]
Tytuł:  Re: KOŚCIELEC

vyrus napisał(a):
Jestem pewien że gdyby było tam te kilka łańcuchów to nie byłoby takich widoków.

Dlatego nie każdy może wejść wszędzie.
Plus jest taki, że część ludzi jeszcze posiada wyobraźnie i jak widzą, że nie dadzą rady to nie pchają się za wszelką cenę...

Autor:  vyrus [ Pt sie 09, 2013 2:57 pm ]
Tytuł:  Re: KOŚCIELEC

Ok może przesadzam, mój pogląd oparłem na tym, że czasami zdarzają się łańcuchy w podobnych lub nawet łatwiejszych miejscach ale nie chcę się spierać bo nie mam zbyt dużego doświadczenia w tych sprawach. Zastanawiam się tylko na jakiej podstawie podejmowana jest decyzja o tym gdzie mają być łańcuchy a gdzie nie.

Autor:  Elfka [ Pt sie 09, 2013 3:26 pm ]
Tytuł:  Re: KOŚCIELEC

m__s napisał(a):
Dlatego nie każdy może wejść wszędzie.


Ano właśnie, np wiem, że nie zdecyduję się na Orlą Perć. Tzn przeszłam odcinek od Koziego w kierunku Granatów, na inne odcinki się nie porwę. Na Kościelcu byłam dwa razy, za pierwszym razem, owszem w pewnych miejscach było mi trudniej, po latach za drugim razem już na spokojnie. Ale nie przepadam za tym szczytem jakoś :D

vyrus napisał(a):
Zastanawiam się tylko na jakiej podstawie podejmowana jest decyzja o tym gdzie mają być łańcuchy a gdzie nie.


A nie mam pojęcia. Np łańcuch pojawił się w miejscu na takiej skałce jak się schodzi z Polskiego Grzebienia w kierunku Doliny Białej Wody, niewielki kawałek za rozstajem szlaków. Nie przypominam sobie aby był tam dwa lata temu jeszcze.

Autor:  gosia_pe [ Pt sie 09, 2013 6:52 pm ]
Tytuł:  Re: KOŚCIELEC

vyrus napisał(a):
Zastanawiam się tylko na jakiej podstawie podejmowana jest decyzja o tym gdzie mają być łańcuchy a gdzie nie.


To będzie post z serii nie wiem, więc się wypowiem, czyli napiszę, co mi się wydaje. Wydaje mi się mianowicie, że może to zależeć od spodziewanego natężenia ruchu i profilu turystycznego osób odwiedzających dany szlak. Przykłady:

a) Rysy vs. Przełęcz pod Chłopkiem

Rysy wiadomo - najwyższy szczyt Polski, o Rysach słyszał każdy, kto skończył podstawówkę (jednocześnie najwyżej prowadzący znakowany szlak w Tatrach, choć o tym już nie wszyscy wiedzą). Część osób pójdzie tam właśnie dlatego, że to fajnie móc powiedzieć "byłem na Rysach". Ruch jest bardzo duży i prawdopodobieństwo pojawienia się turystów "przypadkowych" istnieje. Łańcuchy są i to w ilości przeogromnej.
A tuż obok cicha, niezbyt licznie odwiedzana Przełęcz pod Chłopkiem. Nazywa się jakoś tak niewyględnie i idę o zakład, że 90-parę procent naszego społeczeństwa nie ma bladego pojęcia, że takie miejsce i taki szlak w ogóle istnieją. Zresztą inaczej brzmi "byłem na Rysach", a inaczej "byłem na Przełęczy pod Chłopkiem", hellloooł :lol: . Pod Chłopka chodzą raczej turyści, którzy o Tatrach mają jakieś pojęcie, gdzieś już byli, coś czytali. Łańcuchów brak.

b) Szpiglas vs. Wrota Chałubińskiego

Szpiglasowa jest węzłem komunikacyjnym pomiędzy dwoma pięknymi dolinami, między którymi przejście należy do najpopularniejszych i podstawowych wędrówek tatrzańskich. Część ludzi kieruje się na Świstówkę, część - na Szpiglas. Turyści przypadkowi mogą się pojawić na zasadzie "Którędy to my mieliśmy iść do tego Morskiego Oka? O patrz, jest jakiś żółty szlak". Łańcuchy są.
A tuż tuż Wrota, rzadko kiedy traktowane jako cel sam w sobie, raczej zahaczane przez wytrwalszych piechurów przy okazji Szpiglasu. Pomimo swej nazwy donikąd nie prowadzą, nie stanowią żadnego przejścia. Ludzi zdecydowanie mniej niż na Szpiglasowej. Łańcuchów nie uświadczysz.

c) Świnica vs. Kościelec

Świnica po pierwsze i najważniejsze jest szybko dostępna z Kasprowego, na który od kilkudziesięciu lat kursuje kolejka. Część ruchu na niej na pewno wynika właśnie z faktu istnienia kolejki. Ponadto Świnica jest punktem, od którego można zacząć wędrówkę Orlą Percią lub tylko wybrać się na Zawrat. Świnica stwarza też możliwości ciekawego modyfikowania wycieczki. Można wejść z Kasprowego, zejść do Gąsienicowej, wejść od Gąsienicowej zejść z Kasprowego, wejść z Hali niebieskim, zejść żółtym, pójść na Zawrat, albo z Zawratu na Świnicę. Turyści przypadkowi np. "wysiadłem z kolejki i gdzieś bym poszedł" mogą się zdarzyć. Łańcuchy są.
Nieco inaczej sprawa ma się z Kościelcem. Oczywiście i tak można wjechać kolejką na Kasprowy i stamtąd zacząć wędrówkę, ale żeby wejść na Kościelec, to najpierw trzeba z Kasprowego zupełnie zejść. Kościelec ma tylko dwa dojścia na przełęcz pod szczytem. Na sam szczyt wchodzimy i schodzimy tym samym szlakiem, nigdzie dalej nie możemy się wybrać. To może wpływać na mniejszą atrakcyjność tej góry. Łańcuchów brak.

Może to o to chodzi - łańcuchy są tam, gdzie spodziewany jest duży ruch i obecność osób niewystarczająco przygotowanych do wędrówki tym szlakiem. A może wcale nie i trafiłam jak kulą w płot :mrgreen: . Tak czy inaczej fajnie, że są szlaki bez łańcuchów (ja i tak staram się z nich nie korzystać, gdy nie muszę), zawsze to jakaś różnorodność.

Autor:  _Sokrates_ [ Pt sie 09, 2013 10:29 pm ]
Tytuł:  Re: KOŚCIELEC

Ależ gdzie wy chcecie wrzucić te łańcuchy na Kościelcu czy na Wrotach?

Jestem jeszcze mega mało doświadczonym tatromaniakiem i też naczytałem się o 'mitycznych' dwóch kominkach na Kościelcu.
Pierwszy chłopak przede mną przeszedł z kijkami trekingowymi w łapach, drugi gdymym się o nim nie naczytał to nawet bym nie wiedział, że coś takiego jest.

Skoro taki cienias jak ja nie miał tam problemów znaczy to, że Kościelec jest naprawde bardzo łatwy. Widoki za to piękne :)

Autor:  gosia_pe [ Pt sie 09, 2013 11:10 pm ]
Tytuł:  Re: KOŚCIELEC

_Sokrates_ napisał(a):
Ależ gdzie wy chcecie wrzucić te łańcuchy na Kościelcu czy na Wrotach?


Właściwie, to wszyscy napisali, że nie chcą...

Autor:  _Sokrates_ [ So sie 10, 2013 6:16 am ]
Tytuł:  Re: KOŚCIELEC

gosia_pe napisał(a):
Właściwie, to wszyscy napisali, że nie chcą...


Mea culpa...

Autor:  and [ Wt cze 20, 2017 9:23 am ]
Tytuł:  Re: KOŚCIELEC

17.09.2005 and napisał(a):
Właśnie tak, jechałem specjalnie na Orlą, tylko miałem zamiar przejść do Skrajnego Granatu i zejść do Murowańca, ale po zobaczeniu co się tam dzieje, zeszłem czarnym szlakiem i do Zakopanego... Miałem jeszcze w planach na drugi dzień Kościelce, ale zbrakło czasu.... no i rozpadało się, ale to nie szkodzi, zaczekają na mnie :D może w przyszłym roku...


No i z roku zrobiło się prawie 12 lat :)


Autor:  Gieferg [ N lip 08, 2018 8:53 am ]
Tytuł:  Re: KOŚCIELEC

Kościelec zaliczony podczas wczorajszego wypadu, choć nie bez trudności - w sumie najgorzej wspominam takie miejsce z pochyłą skałą gdzie nie było za co złapać i ciągle zjeżdżały mi nogi, oraz ten moment tuż przed szczytem. Żona chciała tam zrezygnować, ale jak jej powiedziałem że ma szczyt o kilka kroków dalej to jakoś jednak wlazła. Miałem też obawy co do schodzenia tym kominkiem (po tym jak nim wszedłem), ale okazało się, że zejście nim poszło lepiej niż wejście. Pogoda też dopisała, więc wrażenia mocarne. A na deser Zielona Dolina Gąsienicowa, którą do tej pory oglądałem tylko z Kasprowego, chyba ładniejsza nawet niż Pięć Stawów.

Autor:  net. [ N lip 08, 2018 10:05 am ]
Tytuł:  Re: KOŚCIELEC

To może i ja się podzielę wrażeniami odnośnie wejścia na Kościelec :D Na wstępie podziękuje za rady i informacje, jakie wcześniej dostałam na forum, i myślałam, że uzbrojona w wiedzę łatwiej przebrnę przez kopułę szczytową, ale dla mnie był to najtrudniejszy szczyt, z jakim musiałam się do tej pory zmierzyć ;)

Już przy kominku chciałam się wycofać, ale zachęcona przez pewną panią jakoś się wspięłam... Uf, ulga, jedna z największych trudności na szlaku za mną. Niedługo potem trafiłam na Darka, z którym jakoś połączyliśmy się w dwójkowy zespół i razem wchodziliśmy, a później również schodziliśmy. Okazał się bardzo pomocną osobą, szczególnie przy tych newralgicznych punktach. Akurat te rozległe płyty skalne dla mnie problematyczne nie były, lecz miejsca, w których trzeba było się trochę wspiąć i szukać jakichś drobnych podparć dla stóp dostarczyły trudności. Oczywiście ten słynny punkt tuż przed szczytem też sprawił, że serce dużo mocniej zaczęło bić, ale jakoś się udało. Na szczycie małe rozczarowanie :D Podobnie jak na Starorobociańskim i Szpiglasie nie było tabliczki, a szkoda, bo lubię mieć taki "dowód" na zdobycie wierzchołka :D Siedząc na szczycie zastanawiałam się, jak stamtąd zejdę, ale o dziwo zejście było dla mnie łatwiejsze... Momentami przeszkadzał plecak, obawiałam się, że zachwieje równowagę, więc w paru miejscach go ściągałam, ale przeważnie stosując technikę tzw. "dupozjazdu" pokonywałam przeszkody dość sprawnie. Co prawda, w dwóch miejscach na szlaku pojawiła się odrobina wody i akurat w tym miejscu tyłek posadziłam, ale to nic, najważniejsze było bezpieczeństwo :D Kominek też podczas schodzenia nie okazał się tak straszny jak przy wchodzeniu, a potem to już luz...

Dziękuję zatem Darkowi za pomoc - może to kiedyś przeczyta :D - ale wiem, że jak miałabym wchodzić drugi raz, to sama na pewno na Kościelca bym się nie wybrała, bo nie wiadomo, czy spotkałabym na trasie równie pomocną osobę ;)

Pogoda oczywiście tego dnia dopisała, na szczycie byłam około 12:30, tak jak planowałam, i to była dobra pora, bo potem schodząc widziałam więcej osób wchodzących, więc mogły tworzyć się większe zatory.

Autor:  Gieferg [ N lip 08, 2018 11:01 am ]
Tytuł:  Re: KOŚCIELEC

Cytuj:
ale dla mnie był to najtrudniejszy szczyt, z jakim musiałam się do tej pory zmierzyć ;)

Same here :)
Teraz na celowniku Szpiglasowy i Rysy.

Autor:  Pancernik [ Pn lip 09, 2018 8:24 am ]
Tytuł:  Re: KOŚCIELEC

Znam ludzi, którzy byli w Tatrach "wszędzie", ale Kościelec jakoś omijają. Agnostyków rozumiem, nazwa..., ale reszta?
Ja wchodziłem sam, w słabej pogodzie, czyli słabej widoczności. Nagrody widokowej na szczycie nie było, niestety.
Na górze spotkałem całkiem sympatyczną parę 30+. Moja sympatia jednak nieco osłabła, ponieważ pani non-stop próbowała oswoić strach przed zejściem, opowiadając mniej lub bardziej prawdziwe historie o tym, jak ktoś schodząc zrobił sobie "kuku".
Trochę byłem zły na tego faceta, że jej nie pomógł psychicznie i kobita im bardziej mędziła, tym bardziej się bała...
Ale, moim zdaniem, zejście jest jednak nieco trudniejszym etapem, ponieważ czasem nie widać miejsc, o które można by zahaczyć podeszwę.

Autor:  Łukasz T [ Pn lip 09, 2018 9:27 am ]
Tytuł:  Re: KOŚCIELEC

Na Kościelcu ( tym 2155 m ) byłem trzynaście razy. Bo lubię.

Planuję czternasty raz.

Autor:  Gieferg [ Pn lip 09, 2018 10:10 am ]
Tytuł:  Re: KOŚCIELEC

A ja byłem raz i nie wiem czy jeszcze pójdę, życia nie starczy na wszystkie szlaki, na które bym się chciał wybrać, więc jak będę chciał sobie przypomnieć jak to było, to mam ponad godzinę materiału video z tego wyjścia. No i fotki:

Obrazek

;)

Autor:  grubyilysy [ Pn lip 09, 2018 1:15 pm ]
Tytuł:  Re: KOŚCIELEC

Moja córka, lat piętnaście weszła na Kościelec i zeszła zupełnie "bez szemrania", jak przysłowiowy przecinak. A była mgła, mokro, ślisko i czasem nawet padało. Jedyne co - stałem w zejściu pod ściankami i kominkiem i wyciągałem ręce - taka "bulderowa" asekuracja.
Odnoszę wrażenie, że to był efekt wspinania się na wędkę po trójkowych drogach na Jurze - stąd może warto polecić taką formę przygotowania po załojenie Kościelca (?).

Autor:  net. [ Pn lip 09, 2018 6:05 pm ]
Tytuł:  Re: KOŚCIELEC

Gieferg napisał(a):
A ja byłem raz i nie wiem czy jeszcze pójdę, życia nie starczy na wszystkie szlaki, na które bym się chciał wybrać, więc jak będę chciał sobie przypomnieć jak to było, to mam ponad godzinę materiału video z tego wyjścia. No i fotki:

Obrazek

;)


To jest fotka robiona na "leżąco", nie? ;D Kiedyś gdzieś tego typu zdjęcie widziałam i się przeraziłam, dopóki nie doczytałam, z jakiej perspektywy została zrobiona ;)

A odnośnie tego, co napisał Pancernik, jak wspominałam dla mnie zejście było właśnie łatwiejsze... Oczywiście z pomocą osoby, która podpowie, gdzie w razie czego oprzeć stopę, bo rzeczywiście nieraz ciężko trafić w taki punkt podporowy, a przodem też nie każdą przeszkodę można pokonać.

A dzieci radzące sobie na Kościelcu lepiej ode mnie też widziałam :D I tutaj pozdrawiam trzyosobową rodzinę z Kwidzynia z kilkuletnią córką, która ma na koncie wyższe szczyty niż ja :D

Autor:  Pan Maciek [ Pn lip 09, 2018 10:29 pm ]
Tytuł:  Re: KOŚCIELEC

Łukasz T napisał(a):
Na Kościelcu ( tym 2155 m ) byłem trzynaście razy. Bo lubię.

Ja chodzę raz w roku, bo lubię. Rekordowe wejście miałem kilka lat temu - 7h z Murowańca. Po drodze ze 2 kimki i ze 4 popasy.

Autor:  Gieferg [ Wt lip 10, 2018 8:42 am ]
Tytuł:  Re: KOŚCIELEC

net. napisał(a):
To jest fotka robiona na "leżąco", nie?


Ależ skąd ;)

Autor:  Łukasz T [ Wt lip 10, 2018 12:38 pm ]
Tytuł:  Re: KOŚCIELEC

Pan Maciek napisał(a):
Po drodze ze 2 kimki i ze 4 popasy.



Tak powinna wyglądać turystyka.

Autor:  verul [ Cz lip 12, 2018 11:16 am ]
Tytuł:  Re: KOŚCIELEC

Akurat góry we mgle są łatwiejsze, bo odpada lęk przed przestrzenią o ile ktoś takowy posiada (mniej lub bardziej rozwinięty).

Autor:  Gieferg [ Pt lip 13, 2018 5:19 pm ]
Tytuł:  Re: KOŚCIELEC

Tylko nie wiem po co wtedy po nich chodzić :P

Strona 11 z 12 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/