Forum portalu turystyka-gorska.pl http://turystyka-gorska.pl/ |
|
Biwaczenie na grani Zachodnich http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=4&t=16624 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | Pawel_Ko [ Śr lip 16, 2014 11:25 am ] |
Tytuł: | Biwaczenie na grani Zachodnich |
Witam; kombinuje kondycyjne przejście z worem granią Zachodnich i zamierzam "zakiblować" gdzieś w okolicach Rohackich Stawów. Oczywiście z samego rana się zwijam i już mnie nie ma, ale: czy ktoś mi może pomóc i odpowiedzieć – czy jest tam jakaś koliba? A druga sprawa, to czy nie podchodzą tam parkowi i nie gonią? Nie muszą być Rohackie, może po drugiej stronie w Ziarskiej Dolinie, w jej górnej części jest jakieś biwakowe miejsce z wodą? (Pogoda nie jest stabilna i nie wiem czy nie wezmę ze sobą namiociku). Proszę o odpowiedź, bo idę z synem (13-o latkiem) a szczerze powiedziawszy nie włóczę się po Zachodnich, za wyjątkiem zimy... I jeszcze jedno, nie chciałbym się dzielić z miśkiem moim żarełkiem - dlatego Jałowiecka dolina odpada! Pozdrawiam PK ![]() |
Autor: | gb [ Śr lip 16, 2014 1:18 pm ] |
Tytuł: | Re: Biwaczenie na grani Zachodnich |
![]() |
Autor: | Basia Z. [ Śr lip 16, 2014 2:37 pm ] |
Tytuł: | Re: Biwaczenie na grani Zachodnich |
Nie w Żarskiej a w Raczkowej: http://pl.wikipedia.org/wiki/Pod_Klinem I jeszcze w Jamnickiej: http://hiking.sk/hk/ar/116/koliba_pod_pustym.html A w Żarskiej to wiadomo - schronisko. |
Autor: | lxix [ Śr lip 16, 2014 2:50 pm ] |
Tytuł: | Re: Biwaczenie na grani Zachodnich |
Ostatnio widzieliśmy biwakujących w namiocie pod Wyżnim Jamnickim Stawem. |
Autor: | Wolf_II [ Śr lip 16, 2014 10:28 pm ] |
Tytuł: | Re: Biwaczenie na grani Zachodnich |
Pawel_Ko napisał(a): A druga sprawa, to czy nie podchodzą tam parkowi i nie gonią? W Nocy? Przed świtem? |
Autor: | wojt_ [ Pt lip 18, 2014 12:15 pm ] |
Tytuł: | Re: Biwaczenie na grani Zachodnich |
Pawel_Ko napisał(a): Witam;kombinuje kondycyjne przejście z worem granią Zachodnich A po co kombinować. Kondycyjnie wychodzi się z domu i idzie na rower, pobiegać, bądź popływać. Cytuj: i zamierzam "zakiblować" gdzieś w okolicach Rohackich Stawów. Oczywiście z samego rana się zwijam i już mnie nie ma, ale:czy ktoś mi może pomóc i odpowiedzieć –czy jest tam jakaś koliba? Koliba jest niedaleko ale trzeba zrobić rezerwuacje: http://www.kolibatatry.sk/ Cytuj: A druga sprawa, to czy nie podchodzą tam parkowi i nie gonią? Parkowi gonią, niedźwiedzie pożerają, a kozice stratują. Cytuj: Nie muszą być Rohackie, może po drugiej stronie w Ziarskiej Dolinie, w jej górnej części jest jakieś biwakowe miejsce z wodą?(Pogoda nie jest stabilna i nie wiem czy nie wezmę ze sobą namiociku). Proszę o odpowiedź, bo idę z synem (13-o latkiem) a szczerze powiedziawszy nie włóczę się po Zachodnich, za wyjątkiem zimy... I jeszcze jedno, nie chciałbym się dzielić z miśkiem moim żarełkiem - dlatego Jałowiecka dolina odpada! Ja jak wyjeżdżam rano przed świtem w Tatry i przekraczam prędkość na 80% odcinków drogi, to nie pytam się czy będą suszyli i nie truję dupy na forach. Teraz mamy takie dziwne czasy, że pełnoletni ludzie (ale chyba nie "dorośli") przed wyjściem z domu, pytają się na forach, gdzie mają iść, czy aby pogoda będzie dobra i w ogóle czy dadzą rady... |
Autor: | Krabul [ Pt lip 18, 2014 1:08 pm ] |
Tytuł: | Re: Biwaczenie na grani Zachodnich |
Witam; kombinuję podebranie batonika z działu 'słodycze' miejscowej Biedronki. Zamierzam zaczaić się za kontenerem na puste kartony. Słyszałem, że w poniedziałki wieczorem stawiają go koło półkek z chipsami. Oczywiście jak tylko przeniosą kontener na dział garmażerka to już mnie nie ma. czy ktoś mi może pomóc i odpowiedzieć – czy jest tam jakaś lodówka z mrożonkami w okolicy, która osłoni mnie od drugiej strony? A druga sprawa, to czy nie podchodzą tam ochroniarze i nie gonią? Jak często wychodzi na szluga ten gruby Rysiek z wąsem? Nie musi być kontener na kartony, po drugiej stronie alejki na konserwach widziałem też kartonową podobiznę Mike Tysona reklamującego napój energetyczny. Może tam się skitram przed akcją? Proszę o odpowiedź, bo idę z kolegą z przedszkola i do tej pory na jumę chodziliśmy tylko do spożywczaka za rogiem bez ochrony Pozdrawiam SK ![]() |
Autor: | Pawel_Ko [ Pn lip 21, 2014 8:26 pm ] |
Tytuł: | Re: Biwaczenie na grani Zachodnich |
Cytuj: Witam; kombinuję podebranie batonika z działu 'słodycze' miejscowej Biedronki. Zamierzam zaczaić się za kontenerem na puste kartony. Słyszałem, że w poniedziałki wieczorem stawiają go koło półkek z chipsami. Oczywiście jak tylko przeniosą kontener na dział garmażerka to już mnie nie ma. czy ktoś mi może pomóc i odpowiedzieć – czy jest tam jakaś lodówka z mrożonkami w okolicy, która osłoni mnie od drugiej strony? A druga sprawa, to czy nie podchodzą tam ochroniarze i nie gonią? Jak często wychodzi na szluga ten gruby Rysiek z wąsem? Nie musi być kontener na kartony, po drugiej stronie alejki na konserwach widziałem też kartonową podobiznę Mike Tysona reklamującego napój energetyczny. Może tam się skitram przed akcją? Proszę o odpowiedź, bo idę z kolegą z przedszkola i do tej pory na jumę chodziliśmy tylko do spożywczaka za rogiem bez ochrony Pozdrawiam SK nie wszystkim się podoba - i nie musi, dzięki za super odpowiedź! |
Autor: | trekker [ Pn lip 21, 2014 9:21 pm ] |
Tytuł: | Re: Biwaczenie na grani Zachodnich |
Gdzieś na grani Zachodnich były porobione świetna miejsca pod rozbicie namiotów. Nie wiem niestety czy słowaccy parkowi ich nie zniszczyli. Z wodą to niestety na całej grani jest problem. Trzeba albo nieść ze sobą albo dość sporo schodzić. No chyba że masz farta i znajdziesz gdzieś jeszcze jakiś śnieg. |
Autor: | Olga [ Pn lip 21, 2014 9:49 pm ] |
Tytuł: | Re: Biwaczenie na grani Zachodnich |
trekker napisał(a): No chyba że masz farta i znajdziesz gdzieś jeszcze jakiś śnieg. Brałeś w ogóle kiedyś do ust taki późno-lipcowy śnieg? W tym jest już więcej piachu i różnych grudek niż wody.... Farta można czasem mieć, gdy niedawno padało i z jakiegoś zagłębienia w grani uda się trochę odciągnąć ![]() |
Autor: | trekker [ Pn lip 21, 2014 9:59 pm ] |
Tytuł: | Re: Biwaczenie na grani Zachodnich |
Olga napisał(a): Brałeś w ogóle kiedyś do ust taki późno-lipcowy śnieg? Jak się nie ma co się lubi... Widziałaś jaką wodę pija Bear Grylls ![]() Zresztą nie tylko wodę pija ![]() |
Autor: | Olga [ Pn lip 21, 2014 10:07 pm ] |
Tytuł: | Re: Biwaczenie na grani Zachodnich |
trekker napisał(a): Ale fakt ja to bym chyba wybrał śmierć z pragnienia. No popatrz, a ja bym po prostu zaczęła zawczasu racjonować wodę i opuściła grań ![]() PS. Straciłam raz cały zapas wody, spadł w przepaść. Ratowałam się śniegiem przez wiele godzin, był świeży i mokry. I tak naprawdę trzeba to to żuć praktycznie bez przerwy, a i tak pić się chce. Z letnim, zasuszonym firnem chyba rzeczywiście śmierć z pragnienia najprędzej. |
Autor: | miler [ Pn lip 21, 2014 10:34 pm ] |
Tytuł: | Re: Biwaczenie na grani Zachodnich |
Pawel_Ko napisał(a): nie wszystkim się podoba - i nie musi nie w tym rzecz, ... chyba nie zrozumiałeś przesłania. ![]() |
Autor: | Wolf_II [ Śr lip 23, 2014 7:46 am ] |
Tytuł: | Re: Biwaczenie na grani Zachodnich |
Olga napisał(a): PS. Straciłam raz cały zapas wody, spadł w przepaść. Ratowałam się śniegiem przez wiele godzin, był świeży i mokry. I tak naprawdę trzeba to to żuć praktycznie bez przerwy, a i tak pić się chce. Bo śniegiem, roztopioną wodą ze śniegu, podobnie jak wodą destylowaną nie napijesz się. Nawet sama woda ze strumienia nie gasi na dłuższą metę pragnienia. Trzeba było przeżuwać śnieg dosypując do niego izostar lub inny izotonik ![]() |
Autor: | Olga [ Śr lip 23, 2014 8:53 am ] |
Tytuł: | Re: Biwaczenie na grani Zachodnich |
Wolf_II napisał(a): Bo śniegiem, roztopioną wodą ze śniegu, podobnie jak wodą destylowaną nie napijesz się. Nawet sama woda ze strumienia nie gasi na dłuższą metę pragnienia. Pomieszałeś pojęcia trochę ![]() Woda jak woda, dostarczona w odpowiedniej ilości bez problemu gasi pragnienie i mogę na niej przez parę dni normalnie funkcjonować. W śniegu jest jej po prostu bardzo mało, a w starym śniegu to już prawie wcale. Np. z marcowego mokrego i upchniętego po brzegi tak mocno, jak tylko umiałam, udało mi się przez noc pozyskać ok. 0,5l na 1,5l butelkę. Pewnie chodziło Ci o wypłukiwanie z organizmu minerałów, ale to jest oddzielna kwestia, zdecydowanie mniej ważna od braku wody w ogóle. |
Autor: | Wolf_II [ Śr lip 23, 2014 11:56 am ] |
Tytuł: | Re: Biwaczenie na grani Zachodnich |
Olga napisał(a): Pewnie chodziło Ci o wypłukiwanie z organizmu minerałów, ale to jest oddzielna kwestia, zdecydowanie mniej ważna od braku wody w ogóle. W Śniegu wody może być mało - zgoda, ale dlaczego naszemu organizmowi tej wody jest mało? Obyś się kiedyś nie zdziwiła. Niedobór elektrolitów może doprowadzić do zaburzeń rytmu serca, omdlenia i drżenia ciała. I na to żadna ilość "czystej" bo destylowanej wody nie pomoże. Elektrolity są bardzo istotne.Medykiem nie jestem, ale znaczna część konsekwencji braku wody skutkuje niedoborem właśnie minerałów/elektrolitów. Dlatego gdy pijesz wodę ze śniegu/strumienia pijesz jej dużo, bo masz wrażenie wzmożonego pragnienia. Do tego dochodzi efekt uboczny - dużo pijemy zimenj wody - organizm konsumuje energie na jej ogrzanie. Pijemy i opadamy z sił. |
Autor: | Olga [ Śr lip 23, 2014 12:13 pm ] |
Tytuł: | Re: Biwaczenie na grani Zachodnich |
Wolf_II napisał(a): W Śniegu wody może być mało - zgoda, ale dlaczego naszemu organizmowi tej wody jest mało? Dlatego jest mało, ponieważ bez kuchenki nie sposób nadążyć z wytapianiem/przeżuwaniem w stosunku do normalnych potrzeb spożycia. Wolf_II napisał(a): Dlatego gdy pijesz wodę ze śniegu/strumienia pijesz jej dużo, bo masz wrażenie wzmożonego pragnienia. Nie piję dużo. Piję dokładnie tyle, ile bym się napiła zwykłej mineralnej. Czasem nawet mniej, bo 'śniegówka' jest niemiła w smaku i to zniechęca. Wolf_II napisał(a): Medykiem nie jestem Ja też nie. Piszę na podstawie własnych tatrzańskich doświadczeń, dość bogatych zresztą. A Tobie się rzeczywiście pogarsza samopoczucie od spożycia wody pobieranej w terenie? Po jakiej ilości, po ilu dniach i skąd ją pozyskujesz? |
Autor: | Krabul [ Śr lip 23, 2014 12:27 pm ] |
Tytuł: | Re: Biwaczenie na grani Zachodnich |
Wolf_II napisał(a): ale dlaczego naszemu organizmowi tej wody jest mało? Nie do końca rozumiem pytanie. Napiszę tylko, że trzeba zjeść wiadro śniegu żeby odpowiadało to litrowi wypitej wody - dla mnie przyjemność średnia. Ostatnio praktycznie zrezygnowałem z targania jakiejkolwiek wody w góry. Szkoda mi energii na targanie jej. Kiedy idę doliną, biorę ją z potoków i dodaję (ale czasem zdarza mi się zapomnieć) jakieś rozpuszczalne tabletki. W ostatnim punkcie, gdzie woda jest osiągalna nabieram do przygotowanej butelki 2l - starcza to do miejsca, gdzie woda znów jest osiągalna. Nigdy nie miałem jakichkolwiek problemów gastrycznych czy wydolnościowych z tego powodu. Braki elektrolitów uzupełniam obficie piwem w pierwszym napotkanym schronisku.Natomiast jedzenie śniegu to już, moim zdaniem, ostateczność w przypadku sytuacji awaryjnych. |
Autor: | Wolf_II [ Śr lip 23, 2014 1:17 pm ] |
Tytuł: | Re: Biwaczenie na grani Zachodnich |
Krabulu, chodziło mi o coś innego: czy zjesz śnieg czy czystą wodę bez minerałów, efekt podobny. Gdy pije się wodę potokową (lub wodę pozyskaną ze śniegu) łącznie z tabletkami izotonicznymi, żelami czy innymi proszkami organizm domaga się tej wody w mniejszej ilości: szybciej gasisz pragnienie. Nasz organizm domaga się wody nie tylko dlatego, że brakuje mu czystego H20 (i np krew się zagęszcza) ale również dlatego, że zaczyna brakować elektrolitów i oczekuje, że woda/płyn będzie ich nośnikiem. |
Autor: | trekker [ Śr lip 23, 2014 1:37 pm ] |
Tytuł: | Re: Biwaczenie na grani Zachodnich |
Robisz problem z niczego. Na jednodniowe wyjścia to każdy zabiera jakiś napój czy wodę mineralną. Aczkolwiek w Polsce z wodą mineralną to też jest trochę patologia ale to już temat prawny, a nie górski. Natomiast na dłuższych wyprawach to wody ze śniegu używa się głównie do robienia jedzenia (różnego rodzaju gorące kubki, zupki z makaronem, liofile, kaszki, płatki czy co tam kto lubi) i w taki sposób woda jest dostarcza do organizmu. Na czas przejścia z kolei robi się np. herbatę lub kawę lub właśnie dodaje jakieś tabletki smakowe. Raczej mało kto pije czystą wodę ze śniegu, a nawet jakby to jedząc uzupełnia elektrolity. |
Autor: | Olga [ Śr lip 23, 2014 1:45 pm ] |
Tytuł: | Re: Biwaczenie na grani Zachodnich |
Wolf_II napisał(a): Gdy pije się wodę potokową (lub wodę pozyskaną ze śniegu) łącznie z tabletkami izotonicznymi, żelami czy innymi proszkami organizm domaga się tej wody w mniejszej ilości: szybciej gasisz pragnienie. Dostałam od koleżanki na szlaku wspomniane tabletki na próbę. Woda była z nimi smaczniejsza, ale innych różnic nie widziałam. I nie odpowiedziałeś na moje poprzednie pytana. A to dość ważne. Osobiście nie spotkałam się póki co z osobą, która po kilku dniach spożywania wyłącznie potokowej wody miałaby odczucia/objawy podobne do opisanych przez Ciebie. Chyba że piszesz czysto teoretycznie. Edit: A jednak przypomniały mi się 2 ciekawe przypadki: Jeden kolega twierdził, że nawet mineralna nie gasi pragnienia i że koniecznie musi się codziennie napić piwa, inaczej nie jest wystarczająco nawodniony i robi mu się słabo. Drugi jak wyżej, z taką różnicą, że zamiast piwa był sok owocowy i inne słodkie napoje. ![]() |
Autor: | Wolf_II [ Cz lip 24, 2014 5:14 pm ] |
Tytuł: | Re: Biwaczenie na grani Zachodnich |
Olga napisał(a): Dostałam od koleżanki na szlaku wspomniane tabletki na próbę. Woda była z nimi smaczniejsza, ale innych różnic nie widziałam. Bardzo wyraźną różnicę zauważyłem po wypiciu w ciągu dnia 2-3 bidonów pojemności 0.5 l izostaru. W drugiej połowie dnia szło się rewelacyjnie. Potwierdzam, że 1/4 l tego napoju była słabo odczuwalna. Z piwem nie polemizuję bo go nie lubię, ale pewnie wszystko co jest bardziej skomplikowane i bogatsze niz czysta woda lepiej służy uzupełnieniu nie tylko wody ale i dodatkowych składników, minerałów. Cytuj: że zamiast piwa był sok owocowy i inne słodkie napoje. Soki owocowe - zdecydowanie, ale nie słodkie. Cukier wypłukuje minerały. Sok jabłkowy, świeży (np "jednodniowe" Marvity) super się pije, tylko że są niepraktyczne bo w szklanych butelkach. Proponuję test następujący: 1-szego dnia, przy pierwszym odpoczynku wypijamy 0,3 litra wody z potoku. 2-giego dnia, przy pierwszym odpoczynku wypijamy 1 Marvita. Porównujemy odczucia krótko i długotrwałe. Cytuj: A Tobie się rzeczywiście pogarsza samopoczucie od spożycia wody pobieranej w terenie? Po jakiej ilości, po ilu dniach i skąd ją pozyskujesz? Kiedyś pobierałem ze strumieni. Piłem bez niczego. Zimne to to było i nie gasiło łatwo pragnienia. Trzeba bylo dużo pić, co schładzało organizm i konsumowało cenną energię ![]() Znam przypadek osoby, która nie miała problemu z brakiem płynów (piła, nawadniała organizm), ale miała problem z elektrolitami. Łącznie z takim objawem jak zaburzenie mowy, po części świadomości. W dawnych czasach, na przysposobieniu obronnym uczono mnie, że po gwałtownej utracie płynów (np silne wymioty) należy nie tylko uzupełnić płyny ale podać np .... chlorchinaldin do ssania - by prosto i szybko uzupełnić niedobór utraconych minerałów. |
Autor: | piomic [ Cz lip 24, 2014 8:59 pm ] |
Tytuł: | Re: Biwaczenie na grani Zachodnich |
Wolf_II napisał(a): Z piwem nie polemizuję bo go nie lubię, ale pewnie wszystko co jest bardziej skomplikowane i bogatsze niz czysta woda lepiej służy uzupełnieniu nie tylko wody ale i dodatkowych składników, minerałów. Piwo niczego nie uzupełnia (a już zwłaszcza wody), wręcz przeciwnie. Jego działanie moczopędne powoduje, że tracisz więcej niż wypiłeś. Może spowodować względny wzrost poziomu elekrolitów w surowicy – znaczy ich stężenie będzie wyższe pomimo mniejszej bezwzględnej ilości w organizmie (na skutek zmniejszenia ilości wody – rozpuszczalnika).
|
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |