Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Tatry - lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=4&t=330
Strona 9 z 10

Autor:  Gustav [ Pn lip 29, 2013 6:20 am ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

Vespa napisał(a):
Rozluźniasz się, wychodzisz z trybu zadaniowego i adrenalina spada.

Wiesz, że nie pomyślałem o tym w ten sposób ? W takim razie samo zdobycie szczytu jest ... nudne i gdyby nie cały proces wchodzenia na górę to na dobrą sprawę nic by nas przy tej zabawie nie trzymało ?

Autor:  Hydysz [ Śr lip 31, 2013 10:12 pm ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

Też mam lęk wysokości ale jak ktoś idzie przede mną zwłaszcza w dół to jest luzik :D

Autor:  Puńdzia [ Pt sie 02, 2013 1:05 pm ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

Ja też mam lęk wysokości. Łatwiej mi się wchodzi niż schodzi. Zawsze strachy mnie dopadają jak mam zejść. Rzeczywiście coś w tym jest, że czuję się pewniej jak ktoś idzie przede mną. :roll:

Autor:  kamiltatry [ Pt sie 02, 2013 6:13 pm ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

Takie wmawianie sobie lęku wysokości jest bez sensu - do ekspozycji można się przyzwyczaić :)

Autor:  Puńdzia [ Pn sie 05, 2013 10:16 am ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

Oczywiście, że można się przyzwyczaić, tylko, że jednym idzie to wolniej, drugim szybciej. Mi zdecydowanie wolniej i wcale nie wmawiam sobie żadnych lęków, wręcz przeciwnie jestem zawsze pozytywnie nastawiona. Mimo to w którymś momencie zaczynam się bać. Jakieś wskazówki, jak należy się wtedy zachować? :D
Pozdrawiam

Autor:  aldi75 [ Pn sie 05, 2013 10:28 am ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

Puńdzia napisał(a):
Mimo to w którymś momencie zaczynam się bać. Jakieś wskazówki, jak należy się wtedy zachować? :D

Nie wiem, czy Tobie pomogą moje metody ;) ale spróbuj:
Obserwując innych ludzi, jak pokonują trudne miejsce, mówię sobie "oni mogą to i ja mogę". Po drugie, jeśli mi bardzo straszno, to nie wypatruję najgłębszego miejsca tylko koncentruję ostrość widzenia na poziomie stóp, to co poniżej staram się widzieć nie ostro i absolutnie nie myśleć o tym co tam jest, koncentracja na tym gdzie stanąć i czego się chwycić, bo niezależnie gdzie się łazi, nie fajnie byłoby się potknąć czy pośliznąć ;) Po trzecie, żeby nie tracić kapitalnych widoków, które zwykle w takich miejscach są, znajduję sobie bezpieczny punkt, to może być na przykład najszersze miejsce na ścieżce czy wręcz kawałek gruntu, na który można zejść z wydeptanej ścieżki i tam usiąść lub stanąć wygodnie, w bezpiecznej odległości od przepaści (nie tam gdzie czujesz, że jest bezpiecznie tylko logicznie biorąc, jak staniesz 2 metry od lufy to nawet jak się przewrócisz, do przepaści nie dolecisz). Jeśli stoję to zwykle pomaga mi przytrzymanie się ręką kamienia, drzewa. Wtedy mogę sobie podziwiać widoczki wiedząc, że nie spadnę.
Kiedyś, jak ten lęk był znacznie silniejszy, to w miejscach przepaścistych patrzyłam w dal, na odleglejsze widoki. Dopiero z czasem zaczęłam patrzyć bliżej i bliżej. Teraz już mogę patrzyć w dół, choć jeszcze nie całkiem bez emocji ;)

Autor:  Puńdzia [ Pn sie 05, 2013 11:31 am ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

Bardzo dziękuję za Twoje rady odnośnie radzenia sobie z lękiem wysokości. Można powiedzieć, że cześć z nich już stosuję. Zawsze powtarzam sobie, że jeżeli inni mogą, to ja też dam radę. Ponadto nigdy, kiedy dopada mnie lęk nie patrzę w dół tylko przed siebie, jakoś to pomaga.. Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła powiedzieć, że nie mam lęku wysokości lub mam w małym stopniu, ponieważ teraz przeszkadza mi to ogromnie w obcowaniu z górską przyrodą.
Pozdrawiam

Autor:  kamiltatry [ Wt sie 06, 2013 6:05 pm ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

Wg mnie jednak lepiej nie unikać patrzenia w dół... w końcu tym sposobem ciężko się przyzwyczaić do ekspozycji :wink:

Autor:  Puńdzia [ Wt sie 06, 2013 8:48 pm ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

Myślę, że przyjdzie taki czas, kiedy będę mogła spokojnie patrzeć w dół :)

Autor:  Kaytek [ Śr sie 07, 2013 7:36 am ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

Jak dla mnie to niepatrzenie w dół jest dobre dla osła z pewnego filmu... Nie popatrzysz czy ktoś jest na dole, nie popatrzysz gdzie jesteś, czy zleziesz, czy na kogoś kamienie nie lecą, nie, a jak już spojrzysz to spadniesz i się zabijesz.
Zdarzyło mi się, że na takim trawersiku musiałem zleźć poniżej kumpla i ustawiać mu nogi na stopniach bo... Nie patrzył w dół...

Puńdzia napisał(a):
Jakieś wskazówki, jak należy się wtedy zachować?

Gdy wpadniesz w panikę w jakimś eksponowanym miejscu to najlepiej otwieraj spadochron.
Jeśli ktoś boi się wysokości to niech idzie na szlak, gdzie nie będzie musiał walczyć z cykorem. Bo w większości przypadków to nie jest żadna jednostka chorobowa tylko właśnie zwykły cykor. Jeśli boję się iść na Orlą to nie idę - proste.

Jeśli natomiast twierdzisz, że to jakaś choroba (np. akrofobia), to z chorobami chodzi się do lekarzy. Nie wiem jak się takie lęki leczy, ale pewnie jakoś się leczy.
Nie naraża się zdrowia i życia swojego i innych to tak dla jaj. Jeśli ktoś nie ma rąk to wybacz - nie uprawia sportów do którego one są niezbędne.
Naprawdę miałem ciężko z kolegą kilka razy bo ważył dużo więcej niż ja, był dużo silniejszy ode mnie i wpadał czasami w taką panikę, że sam by się mógł spier.dolić, a i mnie zabrałby ze sobą. To jest jak z tonącym - w ataku paniki może wciągnąć ratownika pod wodę i zabrać ze sobą do aniołków.
Liczcie się z tym i po prostu nie pchajcie się tam gdzie nie jesteście w stanie sobie poradzić.

Krótko podsumowując - jeśli ktoś uważa, że ma lęk wysokości - niech idzie do lekarza, jeśli ktoś ma cykora niech z głową dobiera marszrutę - może z biegiem czasu się przyzwyczai. Nie każdy musi przejść Orlą Perć, a okolice Przegibka czy Wlk. Raczy mogą wywołać w człowieku równie dużo pozytywnych emocji co szlaki w Tatrach Wysokich.

Autor:  aldi75 [ Śr sie 07, 2013 8:02 am ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

Kaytek napisał(a):
Jak dla mnie to niepatrzenie w dół jest dobre dla osła z pewnego filmu... Nie popatrzysz czy ktoś jest na dole, nie popatrzysz gdzie jesteś, czy zleziesz, czy na kogoś kamienie nie lecą, nie, a jak już spojrzysz to spadniesz i się zabijesz.


Chyba dokonałeś nadinterpretacji wcześniejszych wypowiedzi...

Kaytek napisał(a):
Krótko podsumowując - jeśli ktoś uważa, że ma lęk wysokości - niech idzie do lekarza,

Fobii nie leczy się poprzez łykanie tabletek. A przynajmniej nie tylko. Głównie polega to na konfrontacji z tym, co wywołuje lęk. Trudno o taką konfrontację jak się siedzi w fotelu, prawda?

Kaytek napisał(a):
jeśli ktoś ma cykora niech z głową dobiera marszrutę - może z biegiem czasu się przyzwyczai.


Tu pełna zgoda.

Autor:  Kaytek [ Śr sie 07, 2013 8:10 am ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

aldi75 napisał(a):
Fobii nie leczy się poprzez łykanie tabletek. A przynajmniej nie tylko. Głównie polega to na konfrontacji z tym, co wywołuje lęk. Trudno o taką konfrontację jak się siedzi w fotelu, prawda?
Jasne, lepiej spowodować zagrożenie na szlaku w Tatrach.
Wiesz, ja rozumiem jak pańcia nieświadomie zaciągnięta przez towarzystwo wyląduje w klapkach na Orlej i utknie, ale Jeśli ktoś wiedząc, że może mieć problemy sam się tam pcha... I wszyscy z takiej nieświadomej dziewczyny się śmieją, robią zdjęcia przez lata oglądają w necie, choć jest Bogu ducha winna, a ktoś kto świadomie władował się w kabałę - nie, to jest ok, to jest wporzo, bo miał/miała wyczesane buty górskie. To właśnie takie świadome osoby należy opieprzać, że weszły tam, gdzie nie powinny... Nawet w celach leczniczych....

Autor:  aldi75 [ Śr sie 07, 2013 8:50 am ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

Kaytek napisał(a):
Wiesz, ja rozumiem jak pańcia nieświadomie zaciągnięta przez towarzystwo wyląduje w klapkach na Orlej i utknie, ale Jeśli ktoś wiedząc, że może mieć problemy sam się tam pcha... I wszyscy z takiej nieświadomej dziewczyny się śmieją, robią zdjęcia przez lata oglądają w necie, choć jest Bogu ducha winna, a ktoś kto świadomie władował się w kabałę - nie, to jest ok, to jest wporzo, bo miał/miała wyczesane buty górskie. To właśnie takie świadome osoby należy opieprzać, że weszły tam, gdzie nie powinny... Nawet w celach leczniczych....

Kaytek, ale właśnie po to ludki założyły ten wątek, żeby się nie wybrać z motyką na słońce :) Pytają o szlaki dobre na opanowanie lęku i pytają tych, co już to przeszli, jak sobie poradzić. Może trudno to pojąć, jeśli się samemu z taką fobią nie walczyło, ale uwierz, że to może pomóc. Ja swoje metody ogarniania lęku wypracowałam sama, ale zajęło mi to kilka lat. Jeśli komuś można tych lat i niepotrzebnych nerwów zaoszczędzić, ustawić na drodze ku wolności na starcie a nie dopiero w szatni, to dlaczego nie... Oczywiście, potrzebny jest też rozsądek tej drugiej osoby, bez tego czy w górach czy nad wodą ani rusz.

Autor:  Kaytek [ Śr sie 07, 2013 9:36 am ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

aldi75 napisał(a):
Kaytek, ale właśnie po to ludki założyły ten wątek, żeby się nie wybrać z motyką na słońce

Ok, to się nie wtrącam, tylko napisałem, że wiem czym może się taka wycieczka w złe miejsce skończyć...

Pomijam już fakt, ze wiedząc o lękach kolegi nie atakowaliśmy żadnych ekstremów. Z nim nie jeździłem raczej w Tatry - to były trekkingi gdzie nie spodziewaliśmy się w sumie jakiś wąskich półek nad przepaściami, a i tak zdarzało się nam mieć problemy.
I tylko dzięki temu, ze nie zdarzało się to w trudnym terenie jakoś obaj żyjemy.

Dla mnie ta grań:
Obrazek
jest jak boisko, a mało mnie na niej nie staranował gdy próbowałem go uspokoić.
Po prostu zobaczył szlak schodzący z grani i coś mu kazało tam biec, co nawet w przypadku grani jak boisko nie jest dobrym pomysłem, więc próbowałem mu wytłumaczyć, że jeśli już przeszliśmy taki kawał, to i do tego odejścia spokojnie dojdziemy. Skończyło się niemal na przepychance co w połączeniu z 25 kilowymi plecakami na plecach przestało już być bezpieczne.
O to mi chodzi - idzie kawał granią i postępuje zgodnie z tym co napisałaś, pęka się, ale panuje nad sobą. I nagle jebudu jakiś irracjonalny atak paniki, gdzie przestaje nad sobą panować, nie potrafi racjonalnie ocenić swojego zachowania i przepycha się ze swoim przyjacielem.
Wówczas kończy się zabawa w leczenie na wysokości. Gdyby takie coś miało miejsce na łańcuchu na Orlej mógłby nie tylko sam spaść lecz pozrzucać innych.

Edit:
I nie napisałem tego co chciałem:
100 razy będzie spietrany, ale skoncentrowany przejdzie, a za 101 jebudu - coś nie zagra i atak paniki i cholera wie co wówczas zrobić.
Możliwe, że Wam się to jeszcze nie zdarzyło, że Wy się nie znaleźliście w takiej sytuacji, że nigdy nie spanikowałyście... - niestety z autopsji wiem, ze to się może przydarzyć w najmniej odpowiednim momencie - lepiej więc dobrze planować swoje górskie wycieczki.

Autor:  aldi75 [ Śr sie 07, 2013 10:07 am ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

Kaytek napisał(a):

Możliwe, że Wam się to jeszcze nie zdarzyło, że Wy się nie znaleźliście w takiej sytuacji, że nigdy nie spanikowałyście... - niestety z autopsji wiem, ze to się może przydarzyć w najmniej odpowiednim momencie - lepiej więc dobrze planować swoje górskie wycieczki.


I tu się całkowicie z Tobą zgadzam. Głowa i trzeźwe rozumowanie to zawsze podstawowy ekwipunek...
Przejść z kumplem współczuję. Chyba faktycznie mało siebie znał...
Ja panikuję na zimno ;) Czyli zamrozi mnie w miejscu, bez ruchu, ale po chwili wyłączam emocje i spokojnie szukam rozwiązania. Zaleta w górach. Wada na szosie :P
Kiedyś dawno temu usłyszałam, że jak ktoś histeryzuje i nie daje się normalnie uspokoić, to pomaga solidny strzał z płaskiej dłoni w pysk... Po prostu panikarz skupi się wtedy na tym, że oberwał ;) Ile w tym prawdy - nie wiem, nigdy nie miałam potrzeby tego sprawdzić. Dotychczas na znajomych histeryków wystarczyło porządnie huknąć. No i nie chodziło o sytuacje górskie tylko tak zwane życiowe, czyli inny świat.

Autor:  Puńdzia [ Śr sie 07, 2013 10:50 am ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

Ponieważ w górach jestem bardzo rzadko, wszystkie moje wędrówki są bardzo solidnie zaplanowane.
Nigdy nie pcham się w trudne miejsca, gdzie wiem, że będę miała problemy.
Dlatego zaczynałam od dolin, później był Nosal, Kasprowy, Giewont, Szpiglasowy, Czerwone Wierchy.
Absolutnie żadnych ataków paniki nie było.
Po prostu lęk, ale nie paraliżujący, wręcz mobilizujący do działania.
Uważam, że niepatrzenie w dół przy podejściu jest dla mnie dobrym rozwiązaniem. Nie znaczy to wcale, że nie uważam na to co dzieje się wkoło mnie, nie patrzę na osoby, które idą za mną.
Zrezygnować z chodzenia z gór nie zamierzam, wręcz przeciwnie planuję jakieś trudniejsze trasy.
Pozdrawiam serdecznie KAYTKA i dziękuję za podsunięcie pomysłu ze spadochronem, mam nadzieję, że nie będzie mi potrzebny :D :D :D

Autor:  moka [ So maja 31, 2014 8:09 am ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

odkopuję wątek gdyż...muszę się wygadać.( taka psychoterapia?) Wydawało mi się,że nie mam jakoś potężnie dokuczliwego lęku wysokości. A jednak ujawniło się cholerstwo. W miejscu jak sądzę banalnym. Nie wiem czy to lęk wysokości czy raczej przestrzeni? Ostatnie metry podejścia na Ornak.Od strony Iwaniackiej Przełęczy.Uroczy szlak w kosówce.Zero zmęczenia.Zachwyt tym co widzę ,głównie z lewej strony,przystawanie,popatrywanie,entuzjastyczne achy i ochy i nagle...łup. Dostrzegam,że robi się stromiej i stromiej ( mam wrażenie,że zaraz osiągnę pion a tuż potem przechył w tył wręcz),już nie jestem ciekawa co będzie za dziesięć ,piętnaście kroków,już chcę wracać,teraz zaraz natychmiast.Kosówka wokół wydaje się być..bezkresną otchłanią ( tiaaa,wiem,co poniektórzy pękają teraz ze śmiechu :roll: ),takim lejem ogromnym o właściwościach zasysających. Spadnę zaraz w ten lej i kaplica. Nie zejdę.Nie potrafię.Kamienie jakoś nie tak "ułożone",coraz trudniej.Za trudno.Pułapka.Amen. Platz na dupę i pełzanie w dół.Ostrożnie,powoli,bez patrzenia gdziekolwiek indziej po za czubkami własnych butów. Ornak.Kilka minut przed wdrapaniem się nań. Obciach? pewnie tak. Jakoś to muszę "wyleczyć" :? Na usprawiedliwienie dodam ,że szłam z ciężkim dość plecakiem- to ten drań potęgował uczucie nadchodzącego przechyłu w tył?

Autor:  _Sokrates_ [ So maja 31, 2014 8:19 am ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

moka napisał(a):
Obciach?


Nawet tak nie myśl! Wielki szacun, że potrafisz przyznać się do swoich słabości.

Miałem kiedyś podobnie. Nawet jak oglądałem na youtube filmiki ze szczytu Giewontu to zaczynałem się czuć bardzo nieswojo.
Teraz już wszystko ok :mrgreen:

Jeśli chcesz parę 'patentów' jak sobie radzić to odezwij się na priv.

Autor:  WILCZYCA [ So maja 31, 2014 8:20 am ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

Spokojnie - - musisz więcej chodzić - samo przejdzie. :)

Jestem dziwnie przekonana ze juz jakbys była z tydzien dłuzej i pokreciła się po górskim terenie to Ornak by zmalał znaczaco - czasem trudno sie przestawić z płaskich terenów na schody. Ale to tylko kwestia obycia z terenem.

Autor:  moka [ So maja 31, 2014 8:47 am ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

WILCZYCA napisał(a):
musisz więcej chodzić


chętnie :D Choćby zaraz! :wink: właśnie kombinuję jakby tu...pozbyć się balastu w postaci pracy :wink:

a tak serio- zauważyłam ,że czynnikiem obciążającym jest coś co nazywam roboczo lękiem udzielonym.Łatwiej mi opanować pierwszy nadchodzący dygocik kiedy jestem sama niż kiedy ( tak jak teraz) idę z synem i widzę,że on czuje się nie teges. ( przytłaczająca odpowiedzialność?) Szedł pierwszy i zauważyłam,że zatrzymuje się częściej,minę ma niepewną,a to chmura wydaje mu się zbyt czarna,a to marudzi,że kamienie krzywe itd. Z drugiej strony właśnie dany syn potrafi się sam fajnie pozbierać i jeszcze mnie zmotywować. Tym razem nie pozbieraliśmy się oboje i była "ewakuacja". Za to teraz łazi od okna do okna i warczy,że dzisiejsze stołeczne błekitne niebo go wkurza .Taki lazur to potrzebny jest nie tu tylko tam .I pyta kiedy pojedziemy "sieknąć ten Ornak" :wink:
Odpowiedź jest tylko jedna- najszybciej jak tylko będzie możliwe :wink:

Autor:  Major [ So maja 31, 2014 5:21 pm ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

A w wolne po poludnie lub brzydką pogodę wybierz się na ściankę wspinaczkową!
Świetnie spędzisz czas jednocześnie dużo bardziej się rozwiniesz.

Autor:  moka [ So maja 31, 2014 6:27 pm ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

Major napisał(a):
dużo bardziej się rozwiniesz.


ja już jestem bardzo rozwinięta.Na ściankę za bardzo. W tym sęk :mrgreen:

ale rada cenna. Rozważę :wink:

Autor:  tomek.l [ N cze 01, 2014 5:27 pm ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

Albo się przyzwyczaisz i z czasem już nie będzie to robiło wrażenia albo już tak będzie zawsze. Lekki lęk może minąć. Tzn. można się przyzwyczaić do ekspozycji. Taki paraliżujący już raczej nie.

Autor:  Basia Z. [ N cze 01, 2014 5:36 pm ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

Ciekawe, że ja mam odwrotnie. Kiedy idę sama czasem się boję. Kiedy mam pod opieką jakąś osobę i widzę, że ona się boi bardziej to skupiam się całkowicie na tym aby jej pomóc, podpowiadam gdzie ustawiać nogi, podtrzymuję na duchu itd. i wtedy kiedy się mocno koncentruję na technicznym aspekcie przejścia to mój lęk znika.

Autor:  maciej76 [ N cze 01, 2014 10:50 pm ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

Mnie też kiedyś złapał jakiś dziwny lęk w banalnym miejscu. Idąc na Kościelec, przed Karbem na grani Małego Kościelca. Poczułem się jakoś dziwnie, miałem wrażenie, że idę po wąskiej kładce i zaraz polecę na lewo lub prawo. Było to chwilowe i dalsza wędrówka na szczyt przebiegła bez żadnych komplikacji. Zresztą zaliczając większość najtrudniejszych tatrzańskich szlaków nigdy mnie takie coś nie dopadło. Tylko ten jeden raz...

Autor:  tatiana [ Cz cze 05, 2014 9:56 am ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

Mój tata ma lęk wysokości nawet wejście na drabinę jest często dla niego problemem i nie jest w stanie przezwyciężyć swojego lęku, jednak jeśli chodzi o góry, to cały strach jakby nagle znikał i już go nie ma, nawet na najtrudniejszych szlakach nie ma ani chwili zawahania, co niekiedy osoby, które nie mają leku wysokości zaczynają odczuwać strach. Jak widać pasja może niekiedy przezwyciężać nasze lęki. :)

Autor:  gb [ Cz cze 05, 2014 9:59 am ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

Kiedyś czytałem, że czym innym jest "lęk wysokości", a czym innym "lęk przed ekspozycją"...

Autor:  Wolf_II [ Cz cze 05, 2014 12:05 pm ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

gb napisał(a):
Kiedyś czytałem, że czym innym jest "lęk wysokości", a czym innym "lęk przed ekspozycją"...

A jaka jest praktyczna różnica?
Jest jeszcze lęk przestrzeni.

Odnośnie tych wszystkich leków: mnie się robi nieprzyjemnie gdy widze ten film :)
http://www.youtube.com/watch?v=2Fs0hkdJzk8&feature=kp

Autor:  karej [ So cze 14, 2014 1:22 pm ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

czy ktoś może mi podpowiedzieć gdzie najlepiej sprawdzić brak lęku przed ekspozycją w okolicach murowańca (nocleg)? może świnica? kościelec? nie wiem orla? trasa może być wymagająca, ale w miare bezpieczna pod koniec czerwca- chodzi o zalegający śnieg (słyszałam że nietypowo lezy tam go teraz miejscami jeszcze sporo)?

Autor:  gb [ So cze 14, 2014 1:23 pm ]
Tytuł:  Re: Lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania

?

Strona 9 z 10 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/