Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

3 punkty podparcia
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=4&t=3699
Strona 1 z 4

Autor:  panna rozyczka [ Wt kwi 10, 2007 2:35 pm ]
Tytuł:  3 punkty podparcia

Wiatam,

szukałam w całym forum informacji na temat punktów podparcia przy wspinaniu się przy pomocy łańcuchów. Wiem ,że gdzies był wątek na ten temat, bo kiedyś go widziałam, ale teraz mi znikł. jakby ktoś go znalazł lub raz jeszcze zechciał wytłumaczyc na czym to polega. Mój pierwszy kontakt z łańcuchami to standard czyli giewont oraz dojście do jaskini raptawickiej. Wiem, że nie potrafię mądrze się posługiwac łańcuchami. Z całą siłą opieram sie na nich. Jak więc robić, żeby było bezpiecznie? W tym roku zaplanowane mam troche ambitniejsze trasy niż śpiący rycerz( m.in. Szpiglas, Wrota, Kozi wierch, Granaty) dlatego tez prosze o poradę. Dzieki z góry

Autor:  Olka [ Wt kwi 10, 2007 3:12 pm ]
Tytuł: 

Ali7 napisał(a):
3 punkty podparcia: masz 4 kończyny, w skrócie chodzi o to, żeby cały czas opierać się na 3 z nich, przemieszczając jednocześnie tylko jedną. Nie zawsze się udaje, nie zawsze ta zasada jest konieczna - ale w trudnym terenie lub w trudnych warunkach warto jej przestrzegać.
Podane przez Ciebie trasy (zakładam Kozi od strony D5SP- łańcuchów niet), jeśli jest sucho, można śmiało robić bez dotykania żelastwa i nie jest do tego potrzebne żadne wielkie doswiadczenie - dasz radę :)

EDIT: Jak już musisz korzystać z łańcucha - trzymaj go zawsze 2 rękami, w rękawiczkach, zdejmij z palców wszelkie pierścionki, z ręki zegarek. Nigdy nie łap za łańcuch , jeśli na tym samym odcinku (od kotwy do kotwy) trzyma go inna osoba - możecie się nieźle bujnąć. Jak masz do wyboru łańcuch i pewny chwyt w skale - wybierz skałę.


Podpisuje się pod tym i dodaję: zanim chwycisz za łańcuch z całej siły najpier postaraj się upewnić, że kotwy nie wychodzą ze skały!

Autor:  macciej [ Wt kwi 10, 2007 3:21 pm ]
Tytuł: 

wlasnie z tego powodu ze łańcuch nie jest stabilny nie powinien on stanowić jednego z trzech punktów oparcia. Korzystając z tej zasady mozna się wspinać klasycznie, kiedy 3 punkty rzeczywiście są stałe. A jak tu nazwać stałym coś co sobie luźno leży koło stóp (Szpiglasowa), bywa urwane na jednym końcu i dynda sobie we wszystkie strony (Skrajny Granat), czy ma po prostu duuzo luzu i majta się z amplitudą 2 metrów (są takie kawałki na Orlej, Rysach, w Kobylarzowym Żlebie itd.)

Łańcuch jak dla mnie to głównie psychiczne wsparcie dla człowieka nieobytego ze skałą lub ekspozycją. Oczywiście mozna go wykorzystywać (i często się wykorzystuje) do po prostu wciągania się na rękach czy jako chwyt gdy nie ma dobrego chwytu w skale. Ale uważałbym z traktowaniem go jako punktu oparcia - mało kto jest w stanie utrzymać ciężar swój i plecaka, połączony z siłą szarpnięcia, w momencie gdy zaczyna się lecieć. A przecież wg. wspinania z zasadą 3 punktów to 2 nogi mają oparcie dzieś w skale, jedna reka trzyma łańcuch a druga w tym czasie szuka chwytu gdzieś w skale. I jak np. nogi nam wyjadą i zaczniemy spadać to naprawdę bardzo ale to bardzo ciężko jest zawisnąć na łańcuchu na jednej tylko rece. A działać trzeba w ciągu ułamka sekundy.

Poza tym łańcuchy w deszczu bywają przeraźliwie śliskie i zimne. Gołe dłonie od tego grabieją, w rękawiczce chwyt nie jest zbyt pewny. Sam kiedyś schodziłem z Koziej Przełęczy do Pięciu Stawów w ulewnym deszczu i w pewnym momencie stwierdziłem że chrzanię te łańcuchy i po prostu łapałem się skały

Autor:  Hania ratmed [ Wt kwi 10, 2007 3:22 pm ]
Tytuł: 

To juz najgorszy scenariusz...ale dużo częściej zdarza się sytuacja,ze łancuch się gdzieś zblokuje i jak na nim sobie zawiśniemy to lubi odpuścić....grrr-co za uczucie... :o

PS.a tak w ogóle to tytuł wątku do zludzenia przypomina mi <i chyba nie tylko mi> pewnien przemiły sierpniowy dzień :)

Autor:  tomek.l [ Wt kwi 10, 2007 3:36 pm ]
Tytuł: 

panna rozyczka napisał(a):
Wiem ,że gdzies był wątek na ten temat, bo kiedyś go widziałam, ale teraz mi znikł.

http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?t=172

co do rękawiczek to skórzane, bez palców takie jak na siłownię dają pewny chwyt i chronię przed łańcuchem

macciej napisał(a):
A przecież wg. wspinania z zasadą 3 punktów to 2 nogi mają oparcie dzieś w skale, jedna reka trzyma łańcuch a druga w tym czasie szuka chwytu gdzieś w skale.
no jak już się łapać łańcuchów to faktycznie dwoma rękami, lub tez tylko dwoma chwytać się skał
jedną łańcucha a drugą skały to trochę niewygodnie i niepewnie

Autor:  Kaytek [ Wt kwi 10, 2007 3:38 pm ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
no jak już się łapać łańcuchów to faktycznie dwoma rękami, lub tez tylko dwoma chwytać się skał
jedną łańcucha a drugą skały to trochę niewygodnie i niepewnie

O ile to w ogóle możliwe... Mi by to chyba nie wpadło do głowy... :?

Autor:  macciej [ Wt kwi 10, 2007 7:07 pm ]
Tytuł: 

no wlasnie... a skoro obiema rekami wisimy na łańcuchu to jakby nie patrzeć jest to jeden wspólny punkt oparcia. A wylatujące ze ściany kotwy zdarzają się od czasu do czasu

Tym niemniej jako że jestem zaprawiony we wspinaczce po linie, to również łańcuch najczęsciej tak wykorzystuję że łapię go obiema rekami i wspinam się w zasadzie po nim, nogami tylko opierając się o skałę. Idzie mi swietnie i nadal żyję ;) choć nie znaczy to że mój sposób jest godny polecenia. A tam gdzie się da wolę unikac łańcucha

Autor:  tuniek [ Wt kwi 10, 2007 7:12 pm ]
Tytuł: 

macciej napisał(a):
Poza tym łańcuchy w deszczu bywają przeraźliwie śliskie i zimne. Gołe dłonie od tego grabieją, w rękawiczce chwyt nie jest zbyt pewny. Sam kiedyś schodziłem z Koziej Przełęczy do Pięciu Stawów w ulewnym deszczu i w pewnym momencie stwierdziłem że chrzanię te łańcuchy i po prostu łapałem się skały

Skała jak jest mokra też nie bywa zbyt pewna,łańcych złapiesz całą dłonią a skałę tylko palcami,a że zimny po to masz rękawiczki zresztą nie trzymasz go godzinę :wink: .

Autor:  don [ Wt kwi 10, 2007 7:35 pm ]
Tytuł: 

macciej napisał(a):
A tam gdzie się da wolę unikac łańcucha


Dokładnie. Skała zawsze jest pewniejsza.

Autor:  piomic [ Wt kwi 10, 2007 8:40 pm ]
Tytuł: 

don napisał(a):
macciej napisał(a):
A tam gdzie się da wolę unikac łańcucha


Dokładnie. Skała zawsze jest pewniejsza.
Ale najpewniejsza jest ponoć poręczówka w końcu sezonu :D

Autor:  don [ Wt kwi 10, 2007 8:42 pm ]
Tytuł: 

piomic napisał(a):
Ale najpewniejsza jest ponoć poręczówka w końcu sezonu


Zwłaszcza ubiegłoroczna. I Słowackie łańcuchy.

Autor:  Łukasz T [ Śr kwi 11, 2007 6:37 am ]
Tytuł: 

don napisał(a):
I Słowackie łańcuchy.


Dla naocznego i naręcznego :lol: kontaktu proponuje Rohacze. Tam jedno ( lub więcej, części się nie tknełem ) bydle żelażne powiewało na skale jak szturmówka :lol: :wink:

Don Bydle ma racje - bardziej wierz skale niż metalstwu tam gdzie to możliwe. Po pewnym czasie radośnie "wybiegniesz" np. na Świnice od Świnickiej nie dotykając łańcucha.

Autor:  wjasa [ Śr kwi 11, 2007 9:30 am ]
Tytuł: 

Największy błąd korzystajacych z łańcuchów to strach. Panika w oczach wielu ludzi z łańcuchem w dłoni to niestety norma.
Skutkiem tego jest "szczękościk" mięśni- niekontrolowany ,nieadekwatny do sytuacji przykórcz wielu mięsni. Wynika z tego pogorszenie kordynacji, a w skrajnych sytuacjach wywołuje lawine błędów prowadzącą do tragedii.

Moja rada to luz i panownie nad emocjami. Luz który się osiąga lub się posiada(bywa wrodzony :wink: ) Pracuje się nad nim i doskonali poznając swoje ciało i reakcje na obciążenie w czasie treningu.
Osobiście polecam joge i medytacje :)

Autor:  Łukasz T [ Śr kwi 11, 2007 9:32 am ]
Tytuł: 

I mocnymi słowami pogoń osoby, które w tym samym czasie co Ty chwytają się tego samego odcinka łańcucha.

Autor:  panna rozyczka [ Śr kwi 11, 2007 10:33 am ]
Tytuł: 

dobra kochani, a ja nie wiem jak reaguje na łańcuchy. Od czego mam zacząć? Czy dobrze planuję? na początek Słowacki Raj i Sucha Bela. Następny dzień to kościeliska dolina i Smocza Jama,Wąwóz Kraków. A co potem? wogóle w Planach mam Szpiglas, Wrota, Granaty, Kościelec, Kozi Wierch, Czerwone Wierchy, może Rysy(to zależy jak spiszę się na poprzednich szczytach) proszę, ustawcie mi te trasy pod względem trudności. Jak rozplanować ekspozycje, żeby dojrzewać do tych coraz trudniejszych miejsc. Będę wdzięczna.

Autor:  Łukasz T [ Śr kwi 11, 2007 10:42 am ]
Tytuł: 

Na Czerwonych przy dobrej pogodzie nie ma żadnych trudności. Szpiglas od Moka to tylko żmudna droga, w stronę 5 paredziesiąt metrów łańcucha ale tam bardziej niemiłe jest ruszające się :lol: podłoże. Wrota to tak samo jak Szpiglasowa - droga zawijasami, trudności technicznych brak. Granaty to wg mnie najłatwiejszy odcinek Orlej ( razem z Czarnymi Ścianami ) ale jest pare miejsc gdzie będziesz musiała uważać. Ta mityczna przepaść to akurat wymysł :lol: dziennikarzy :wink: . Kościelec jest sporo przepaścisty z obu stron, w dwóch miejscach użyjesz rąk. Uważaj tuż przed szczytem, zwłaszcza przy schodzeniu. Na Kozi idź jednak od 5 Stawów - tylko się zmęczysz. Na Rysach nie byłem od naszej strony - od Słowacji to "maraton", w jednym miejscu łańcuchy w góre i trawersujące zbocze.

Autor:  Wojtek Zając [ Śr kwi 11, 2007 10:44 am ]
Tytuł: 

:arrow: Słowacki Raj i Sucha Bela
:arrow: Dolina Kościeliska: Smocza Jama,Wąwóz Kraków
:arrow: Czerwone Wierchy
:arrow: Wrota, Szpiglas
:arrow: Kościelec /generalna próba obycia z ekspozycją/
:arrow: Kozi Wierch /możesz próbować z DPSP, łatwiej/
:arrow: Granaty
:arrow: może Rysy(to zależy jak spiszę się na poprzednich szczytach)
Tak bym to widział :wink:

Autor:  Łukasz T [ Śr kwi 11, 2007 10:46 am ]
Tytuł: 

Wojtek Zając napisał(a):
Kościelec /generalna próba obycia z ekspozycją/



W ramach treningu postój z dziesięć minut na krawędzi kopuły szczytowej :lol: :wink:

Autor:  Wojtek Zając [ Śr kwi 11, 2007 10:49 am ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
W ramach treningu postój z dziesięć minut na krawędzi kopuły szczytowej
No jak wytrzyma te 10 min. to coś z niej będzie :!: :wink:

Autor:  Łukasz T [ Śr kwi 11, 2007 10:51 am ]
Tytuł: 

Np "galaretka" :lol: :wink:

Autor:  Wojtek Zając [ Śr kwi 11, 2007 10:54 am ]
Tytuł: 

Ja to lubię galaretkę :!: , najbardziej agrestową
/do tego owoce i bita śmietana, to już w ogóle niebo :!: /

Autor:  Łukasz T [ Śr kwi 11, 2007 10:57 am ]
Tytuł: 

Ten tekst w kontekście powyższych wyszedł dość aluzyjno - cielesny :lol: :wink:

Tytuł artykułu: - "Perwersja na Kościelcu :!: " :lol: :wink:

Autor:  Wojtek Zając [ Śr kwi 11, 2007 10:59 am ]
Tytuł: 

panna rozyczka w roli głównej :wink:

Autor:  Łukasz T [ Śr kwi 11, 2007 11:07 am ]
Tytuł: 

No to, dziewczyno, do dzieła :!: :lol: Pare rad dostałaś. Przemyśl to. Komisja czeka 8) :lol:

Autor:  macciej [ Śr kwi 11, 2007 1:23 pm ]
Tytuł: 

jesli juz stopniować trudności "ekspozycyjne" to wg mnie tak:
1. Słowacki Raj
2. Czerwone Wierchy (kobylarz - ale ekspozycja tam żadna, jedynie z 10 m gładkiej płyty)
3. Wrota
4. Szpiglasowa (ekspozycji brak, ale kruche podłoże)
5. Smocza Jama - drabinka i nieco łańcucha, kilkanascie m nad ziemią
6. Granaty (Zadni - spacer, Skrajny - nieco "wspinaczki" ale tylko jeden króciutki, niepotrzebny zupełnie łańcuch, Granią - trudności między Skrajnym a Pośrednim - trochę skał, ekspozycji, no i jeden łańcuszek nad tzw. szczeliną)
7. Kościelec (trudność w połowie drogi i tuż pod szczytem, po kilka metrów)
8. Rysy (1 eksponowane miejsce tuż pod szczytem, reszta - straszliwe mozolenie sie pod górę)
9. Kozi (ale też zalezy którędy - od piątki to spacer, żlebem kulczyńskiego ze 3 łańcuchy ale nic wielkiego, przez Kozią Przełęcz to już takie małe "extreme" dla człowieka nieobytego z ekspozycją)

Autor:  panna rozyczka [ Śr kwi 11, 2007 3:52 pm ]
Tytuł: 

[/b] Wojtku, Łukaszu, Macieju[b]

Dziekuję za cenne rady i wskazówki. Oczywiście się do nich dostosuje i obiecuje obszerną i upojną relację (szukać jej pod koniec lipca, ewentualnie w środku wrzesnia). Jesli przezyje widok z Kościelca. Jak galaretka ze mnie zostanie to tylko na Wojtka moge liczyć (nie lubie truskawek i bitej śmietany - powaznie mówię, więc wymysl cos innego :wink: )
A tak poważnie to obawiam się trochę - jestem bardzo roztrzepana, czesto się potykam o włąsne nogi :lol: . dziesięć razy miałam tę samą noge złamaną - ja sie tam naprawde mogę zabić, hehe. trzymajcie kciuki. W tatrach przeszłam już wszytskie dolinki i łatwe miejsca. Chce wreszcie coś wiekszego zobaczyć. Uda mi isę! Uda!!!

Autor:  Olka [ Śr kwi 11, 2007 3:55 pm ]
Tytuł: 

panna rozyczka napisał(a):
obiecuje obszerną i upojną relację


Bez tego nie wracaj na forum :D

Cytuj:
Jesli przezyje widok z Kościelca.


Uważaj żeby nie zejść przez uduszenie, widok zapiera dech :lol: :wink:


Cytuj:
Uda mi isę! Uda!!!


:thumright:

Autor:  Łukasz T [ Śr kwi 11, 2007 3:56 pm ]
Tytuł: 

Na Kościelcu bywają mordy forumowe. Uważaj 8)

Autor:  panna rozyczka [ Śr kwi 11, 2007 3:56 pm ]
Tytuł: 

macciej napisał(a):
Granaty (Zadni - spacer, Skrajny - nieco "wspinaczki" ale tylko jeden króciutki, niepotrzebny zupełnie łańcuch, Granią - trudności między Skrajnym a Pośrednim - trochę skał, ekspozycji, no i jeden łańcuszek nad tzw. szczeliną)



Naprawdę poelcacie mi iść do Zadniego do Skrajnego Granaty a nie odwrotnie? Moi zajomi, którzy od trzydziestu lat chodza w góry cały czas mi wbijali w głowę, żebym szła od najmniejszego do ajwiększego, że tak bezpieczniej i milej. czyli od Skrajnego do Zadniego. Co Wy na to?

Autor:  panna rozyczka [ Śr kwi 11, 2007 3:57 pm ]
Tytuł: 

Miła morda forumowa jest zawsze w cenie:)

Strona 1 z 4 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/