Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Jeszcze o kolejce na Kasprowy (tekst z 1958 roku)
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=4&t=4852
Strona 1 z 2

Autor:  Markiz [ Pn gru 17, 2007 10:14 am ]
Tytuł:  Jeszcze o kolejce na Kasprowy (tekst z 1958 roku)

Bardzo ciekawy tekst z 1958 roku pióra Andrzeja Bobkowskiego, bratanka Aleksandra Bobkowskiego, ale o całkowicie innej orientacji politycznej. Co ciekawe - niektóre zdania z tekstu jakby "żywcem" przepisane z licznych postów tutaj. Koniecznie przeczytać:

http://www.gazetawyborcza.pl/1,76498,4766312.html

Autor:  Łukasz T [ Pn gru 17, 2007 10:43 am ]
Tytuł: 

Jaki mądry, wyważony tekst. Brawo. I niech żyje kolejka. Amen.

P.s. W życiu nie jeździłem na nartach. Ale też w życiu nie pójdę z dołu na Kasprowy. A od niego zaczyna się wiele dróg. Amen.

Autor:  Jędruś [ Pn gru 17, 2007 12:46 pm ]
Tytuł:  Re: Jeszcze o kolejce na Kasprowy (tekst z 1958 roku)

Szybko dokonany fakt po raz kolejny przezwyciężył mnożące się i rosnące na każdym kroku kołtuńskie opory. Idee Lenina wiecznie żywe. Brawo :thumleft:

Tak na serio. Tatry to małe góry i pewnie łatwo je zadeptać ale nie aż tak ja by się mogło wydawać. Jest okazja, żeby się pokazać i poszumieć toż i nic więcej. Prawie każdy chce czasem poczuć się ważny mieć w życiu swoje 5 minut. :lol:

Markiz napisał(a):
...niektóre zdania z tekstu jakby "żywcem" przepisane z licznych postów tutaj
Dałeś Markiz czadu. Ale to rzuca się w oczy :lol: :lol: :lol:
choć tak na prawdę to nic śmiesznego :? :(

Autor:  Gustaw [ Pn gru 17, 2007 3:59 pm ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
Bardzo ciekawy tekst

Prawda. Ciekawy.
Dużo prawdy, obserwacji.
Nadal pod wieloma względami aktualny.
Ale jakby na to nie patrzeć Tatry były, są i pozostaną małe.
Nie zmieniam więc zdania, że jedna kolejka tam wystarczy.
Z resztą tutaj nie miejsce na dyskusję ... ten wątek kolejkowy już gdzieś był ...
Łukasz T napisał(a):
W życiu nie jeździłem na nartach.

To trzeba kiedyś zacząć bo naprawdę warto.
Ja zaczynałem jako stary student (czyli późno) na ... śladówkach (potem trochę biegówek).
Coś pięknego ...
Przedzierać się, przez pusty zasypany śniegiem las ...
Niezapomniane chwile ...
W pewnym sensie piękniejsze chwile od tych na alpejskich trasach zjazdowych.
I do tego to tania sprawa (w porównaniu z narciarstwem czysto zjazdowym) i fantastyczne ćwiczenie kondycyjne.

Łukasz T napisał(a):
Ale też w życiu nie pójdę z dołu na Kasprowy.

Eeee ... nie przesadzajmy ...
Trzeba zaliczyć szlak.
A tak bardziej poważnie to Dolina Sucha Kasprowa jest bardzo piękna i jest co ze szlaku podziwiać. A na kolejkę można przymknąć oczy i udawać, że jej nie ma.

Autor:  Justka [ Pn gru 17, 2007 4:07 pm ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
Ale też w życiu nie pójdę z dołu na Kasprowy.


Gustaw napisał(a):
Eeee ... nie przesadzajmy ...
Trzeba zaliczyć szlak.

masochista z Ciebie Gustaw :mrgreen: szedłeś?? :wink:

Autor:  Jędruś [ Pn gru 17, 2007 4:11 pm ]
Tytuł: 

Gustaw napisał(a):
Z resztą tutaj nie miejsce na dyskusję ... ten wątek kolejkowy już gdzieś był ...

Nie tu ? Akurat, i kto to mówi, hehe :wink:

Artykuł jest poniekąd wyjątkowy. Kolejka wydaje się być raczej pretekstem do głębszych i dość szczególnych przemyśleń. To czyni go wartym osobnego miejsca i dyskusji.
Tak myślę... ale mogę się mylić :roll:

Autor:  Gustaw [ Pn gru 17, 2007 4:14 pm ]
Tytuł: 

Justka napisał(a):
masochista z Ciebie Gustaw szedłeś??

Szedłem. Raz (w wejściu ale w zejściu może też).
Najnudniejszy szlak to te zakosy z Kondratowej na tą tam Przełęcz Kondracką czy coś tam ... Dużo nudniejszy niż ten na Kasprowy ... Z resztą te zakosy załatwiełem prawie na końcu swojej "działalności" i to przypadkowo w warunkach prawie zimowych ... Przy nim szlak na Kasprowy jest dużo ciekawszy. Odcinek do Myślenickich Turni to de facto droga. Mija zakolem dolne partie Doliny Kasprowej, bardzo piękne. Od Turni to dalej rodzaj takiej graniówki, trochę przez kosówkę, trochę przez łąki. Mija się piękne widoki na Dolinę Kasprową i okoliczne turnie. Nie żałuję.

Autor:  Justka [ Pn gru 17, 2007 4:20 pm ]
Tytuł: 

Gustaw napisał(a):
Szedłem. Raz

ja też, pierwszy i zarazem ostatni.

Autor:  Sofia [ Pn gru 17, 2007 4:28 pm ]
Tytuł: 

Justka napisał(a):
Gustaw napisał:
Szedłem. Raz


ja też, pierwszy i zarazem ostatni.


Też tak mam :lol:

Autor:  Gustaw [ Pn gru 17, 2007 4:34 pm ]
Tytuł: 

Jędruś napisał(a):
Artykuł jest poniekąd wyjątkowy. Kolejka wydaje się być raczej pretekstem do głębszych i dość szczególnych przemyśleń. To czyni go wartym osobnego miejsca i dyskusji.

Tylko jeśli dyskusja zejdzie tylko i wyłącznie na sprawę kolejki to takie wątki już były. Zresztą czego się tutaj już nie dyskutowało ...

Moje prywatne zdanie jest dość proste.
Tatry (całe) jako region powinny mieć jednolitą strategię zagospodarowania. Cel chyba nieosiągalny. Prywatnie uważam, że model słowacki jest o wiele lepszy niż ten zakopiański. Ale to jest naprawdę temat na długą i poważną dyskusję. W innym wątku (o Schengen) Markiz zaczepił o te sprawy. Zapewne chciał sprowokować głębszą i twórczą dyskuję ale chyba do końca mu się to nie powiodło. A szkoda.

Tak czy siak to jest temat morze ...
Jakbym miał go pociągnąć to musiałbym zacząć dyskusję od spraw czysto historycznych i fundamentalnych. Dla przykładu. Jak się kształtowała świadomość narodowa po obu stronach granicy w Tatrach. Jak się ukształtowały odmienne modele turystyki, jakie były podobieństwa i różnice. I jak to się stało, że po naszej stronie wyrósł taki wrzód jakim według mnie jest Zakopane. Ja temu miastu nie odbieram wielu zasług i pięknej historii ale ... Według mnie Zakopane w obecnym kształcie to jest morderca tych pięknych gór. Tylko, że teraz jest za późno coś z tym zrobić. Postawię prowokacyjną tezę, że niejaki Tytus Chałubiński stworzył potwora, który wcześniej czy później Tatry nie tyle udostępni i spopularyzuje co je faktycznie zabije. Można napisać, że to forumowiczów nie dotyczy bo w Zakopanem odwiedzają tylko dworzec. Przepraszam, ale to bzdura. Dotyczy to wszystkich turystów tatrzańskich bo od rozwoju Zakopanego zależy czy Tatry pozostaną wzglednie dzikimi górami czy staną się lunaparkiem. Wielu forumowiczów bywa ostatnio w UK. Jest tu kilka "parków narodowych". Ale prawda jest taka, że przez wieki działalności ludzkiej przyroda w UK została całkowicie zmieniona. Nawet na dużych terenach Szkocji czy Walii. W porównaniu Tatry pozostają nadal dzikie i bardzo bym chciał, żeby nie podzieliły losu takich "dzikich" terenów jak Lake District czy Snowdonia. Ale jak to już napisałem wyżej to jest temat morze ...

Autor:  Jędruś [ Pn gru 17, 2007 4:52 pm ]
Tytuł: 

Nie zgodzę się. Obejrzyj widokówki z przełomu XIX i XX wieku. Tatry i okolica wyglądają jakby przeleciał się po nich diabeł tasmański. Ty zdaje się parę dni temu pisałeś coś okolicznym górnictwie. To, co teraz jest to niebo a ziemia. Niczym nie przypomina zagłębia górniczo-hutniczego.
I z tą piękną historia Zakopanego to też przesadzasz. Nie zawsze była taka piękna :?

Autor:  Łukasz T [ Pn gru 17, 2007 5:13 pm ]
Tytuł: 

Gustaw napisał(a):
Trzeba zaliczyć szlak.


Zaliczyłem. W dół. I to zarówno przez Myślenickie, jak i przez Gąsienicową ( wielokrotnie ). Żadna siła mnie w górę nie pogna przez Myslenickie.

Autor:  Gustaw [ Pn gru 17, 2007 5:26 pm ]
Tytuł: 

Jędruś napisał(a):
Tatry i okolica wyglądają jakby przeleciał się po nich diabeł tasmański.

Zgadza się. Wielkim trudem zniszczenia udało się zahamować i co nie co doprowadzić do stanu +/- pierwotnego. Lepiej późno niz wcale. Wtedy to było górnictwo, hutnictwo i wypas. Po slowackiej stronie zniszczenia chyba były mniejsze.
Teraz są zagrożenia innej natury i trzeba to sobie uświadomić i chyba większośc z nas to rozumie. Żeby tego nie ciągnąć dlugo, bo akurat nie mam czasu, dopiszę tylko, że realne próby zrobienia z Zakopanego jakiegoś dużego kurortu, szczególnie narciarskiego to jest kompletne nieporozumienie. Argument o "upowszechnianiu" turystyki w czasach Schengen odpada. Turystykę można upowszechniać poza Tatrami i to nie tylko gdzieś tam w Sudetach czy Beskidach. Właśnie (dosłownie) otwiera się dla polskiej turystyki górskiej cała prawie Europa (i o tym zagaił Markiz w poście w/s Schengen). Nie ma więc, żadnego racjonalnego powodu aby kanalizować polską turystykę wysokogórską i narciarstwo zjazdowe w Tatry ... Ten argument się przeżył. ja nie widzę innego powodu dla rozubodowy bazy turystycznej skoncentrowanej w Zakopanem jak tylko lokalne interesy mieszkańców tego miasta-wioski. Mają prawo dbać o własne interesy ale w sposób rozumny a nie poprzez gospodarkę rabunkową. Wracając do zagrożeń to górnictwo i hutnictwo w Tatrach było działalnością czysto komercyjną prowadzoną przez właścicieli tych terenów (gł rodzina Homolaczów) a upadło z przyczyn czysto ekonomicznych (wyczerpanie złóż i zasobów drewna w najblizszych okolicach Kuźnic). Można by gdybać co by się w Tatrach działo gdyby te zloża tam jeszcze były ... Pasterstwo ? Wydaje mi się (a mogę siuę mylić), że jedyną zasługą komuny w Tatrach to przepędzenie pasterstwa z obszaru TPN. Zaryzykuję gdybanie. Gdyby demokratyczna wladza utrzymała się w Polsce po 1945 to nie wiadomo jakby z tym pasterstwem po wojnie było. Komuna zrobiła też bardzo wiele złego dla Tatr popularyzując Zakopane wśród tzw szerokich mas ludu pracującego miast i wsi. Być może nigdy bym nie odkrył Tatr dla siebie gdyby nie Zakopane i popularyzacja ale dzisiaj krytycznie patrzę na cały ten masowy ruch. To co się dzisiaj dzieje w Zakopanem to według mnie nic innego jak kontynuacja tej masowości, którą rozbudowano w latach 50-tych czyli nim się narodziłem. Czy to jest dobre dla Tatr ? Uważam, że nie. Ale o tym calym upowszechnianiu itp itd to ja już się sprzeczałem z Lechem i trochę mam dość tej tematyki.
Jędruś napisał(a):
I z tą piękną historia Zakopanego to też przesadzasz.

Oj jest , jest i myślę, że warto o tym wspomnieć chociażby przez grzeczność. :wink:

Autor:  Hania ratmed [ Pn gru 17, 2007 5:27 pm ]
Tytuł: 

Ostatnim razem wtoczyłam sie na Kasprowy w śniegu w dość sporych ilościach i wyjątkowo wrednym wietrze...taka opcja mi sie podoba 8)

Autor:  Gustaw [ Pn gru 17, 2007 5:28 pm ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
Zaliczyłem.

Zaraz, zaraz ...
Moją normą było "zaliczenie" szlaku w obu kierunkach ... :wink:
Ale ja kiedyś byłem "purystą" a standardy widać schodzą na psy. :lol:

Autor:  Łukasz T [ Pn gru 17, 2007 5:31 pm ]
Tytuł: 

Gustaw napisał(a):
Ale ja kiedyś byłem "purystą" a standardy widać schodzą na psy.


Może na odwrót - to standarty były pod psem :lol: :wink:

Autor:  Gustaw [ Pn gru 17, 2007 5:36 pm ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
Może na odwrót - to standarty były pod psem

Wszystko jest względne ... :? :lol:

Autor:  WiolkaS [ Pn gru 17, 2007 6:57 pm ]
Tytuł: 

Sofia napisał(a):
Justka napisał(a):
Gustaw napisał:
Szedłem. Raz


ja też, pierwszy i zarazem ostatni.


Też tak mam :lol:


Ja tez tak mam :wink:

Autor:  Jędruś [ Pn gru 17, 2007 7:46 pm ]
Tytuł: 

Gustaw napisał(a):
Oj jest , jest i myślę, że warto o tym wspomnieć chociażby przez grzeczność. :wink:

A pewne sprawki przez grzeczność przemilczeć. Albo na wszelki wypadek, żeby po gymbie nie dostać :lol: :wink:

Autor:  Gustaw [ Pn gru 17, 2007 8:32 pm ]
Tytuł: 

Jędruś napisał(a):
A pewne sprawki przez grzeczność przemilczeć. Albo na wszelki wypadek, żeby po gymbie nie dostać

No to uzgodniliśmy stanowiska i osiągnęliśmy kompromis. :lol:

Autor:  Łukasz T [ Wt gru 18, 2007 7:36 am ]
Tytuł: 

Gustaw napisał(a):
Łukasz T napisał(a):
Może na odwrót - to standarty były pod psem

Wszystko jest względne ... :? :lol:


Co człek to obyczaj :lol:

No dobra - my tu gadu - gadu a waleczni ekolodzy co na to ? Będą się wieszać na podporach i linach nośnych ?

Autor:  Sofia [ Wt gru 18, 2007 7:42 am ]
Tytuł: 

Ekolodzy owszem byli, ale w małych ilościach i nie rzucali się w oczy :D albo ich mało pokazywali...może czekają na przesilenie wiosenne 8)

Autor:  Łukasz T [ Wt gru 18, 2007 8:08 am ]
Tytuł: 

Zagnać to towarzystwo do uczciwej pracy, a nie żeby pałętali się po szlakach i okolicach. Tak samo obłudni i fałszywi jak część wyższego duchowieństwa.

Autor:  stan-61 [ Wt gru 18, 2007 9:21 am ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
Zagnać to towarzystwo do uczciwej pracy, a nie żeby pałętali się po szlakach i okolicach.
Choć myśl nie nowa - była już idea przymusowych wczasów na Żuławach - to przyznam tu koledze rację. :wink:

Autor:  Łukasz T [ Wt gru 18, 2007 9:24 am ]
Tytuł: 

Dziękuje bardzo. Bardzo mnie te typki na nerwy działają. Fałsz i lewe pieniądze do sześcianu.

Autor:  Markiz [ Wt gru 18, 2007 7:00 pm ]
Tytuł: 

Kilka fragmentów:

Cytuj:
Tak samo jak wtedy, tak i dziś brzmi w tym wszystkim typowy chrząszcz snobizmu tzw. ludzi gór, którzy każdego nowego zwolennika gór chcą dokładnie obwąchać, potem się krzywią i kręcą nosami i czasem raczą przyjąć do swojego bardzo ekskluzywnego grona. U nas Tatry pod wpływem starych pawianów z Pol[skiego] Tow[arzystwa] Tatrzańskiego, stały się przenajświętszym sakramentem, górskim chramem, wawelem, do którego przed wejściem trzeba było umoczyć palce w święconej wodzie PTT, przyklęknąć, przeżegnać się w imię św. Walerego i innych kameleonów, po czym oniemieć w obliczu majestatu Rysów, Mięguszowieckiego i innych Mnichów.

Ludzie ci, nie mogąc jawnie wprowadzać numerus clausus tatrzańskiego, zasłaniali się „ochroną przyrody”; mydlili oczy, nadając zwykłemu egoizmowi i najbardziej konsekwentnemu elitaryzmowi kolor ochrony „natury”. Z obrzydzeniem spoglądali na wzrastającą popularność Zakopanego i Tatr, wyróżniając w tym swoim wstręcie pewien odłam turystów, którym dostęp do gór pragnęło się tak samo ograniczyć jak dostęp do uniwersytetów. To właśnie oni nazwali kolejkę na Kasprowy Nalewkami na linie.

Z czarownikami górskimi trudno dyskutować. Bo gdy taki filozof jeden z drugim przeszedł Orlą Perć, to potem już marzył o tym, żeby było jak najmniej takich gierojów. Każdy, co szedł w Tatry, chciał być sam jako ten Janosik. Tylko on, półbóg, Prometeusz na Hali Pysznej lub w Dolinie Pięciu Stawów. I widziało się tych Prometeuszów, jak zwalali się z majestatycznym plecakiem, z pęczkami lin i obwarzankami haków, po czym cały dzień prometejsko rżnęli w brydża, a co najwyżej poszwendawszy się po śniadaniu koło jakiejś ścianki.

Tak samo dziś bronią ci panowie nie gór, nie Tatr, lecz dostępu do nich szerokim rzeszom ludności, które dla nich zawsze były "hołotą", a dziś są jeszcze bardziej niż wtedy... Spór o kolejkę i "ochroniarstwo" przybierał wiele masek, ale pod każdą z nich krył się przede wszystkim opór elity i elitarystów przeciwko człowiekowi, który mając wyczucie nadchodzącej epoki zapoczątkował ruch masowej turystyki.


W każdym zdaniu zacytowanym wyżej jest wiele prawdy a zarazem budzi ono odruch sprzeciwu. Klasyczne "jestem za a nawet przeciw". Gustaw słusznie napisał - to temat na poważną dyskusję i jeśliby miało do niej dojść to nałogowi dowcipnisie i specjaliści od "zwischenrufów" (są tacy, są, mój prapraprapradziadek pewnie by ich kazał obwiesić albo chicaż wychłostać) musieliby się choć na moment wyłączyć. Niestety czasy ponurego feudalizmu się skończyły a zatem do dyskusji pewnie na szczęście nie dojdzie. Dlaczego "na szczęście" - bo mleko już dano rozlane.
A co do tego, że potwór spłodzony przez Chałubińskiego w końcu Zakopane zeżre to święta zgoda. Churchill powiedział kiedyś, że "dla Polaków można wiele zrobić, z Polakami natomiast nic". Gdyby Churchill wiedział, że istnieje Zakopane to by pewnie dodał, że to jest szczególnie widoczne w przypadku Zakopiańczyków.

Autor:  Markiz [ Wt gru 18, 2007 7:19 pm ]
Tytuł: 

Jeszcze jeden fragment:

Cytuj:
Co niedzielę, o szóstej rano, przyjeżdżał z Warszawy sam Bobkowski i od siódmej rano zaczynał szczegółową inspekcję: od Kuźnic do Myślenickich, potem podpora za podporą, choć burza huczała wkoło nas, dochodził koło południa do Kasprowego. Po czym powrót do Kuźnic i odprawa. Wszyscy wiedzieli, że pierwsze słowa będą zawsze te same: "Proszę panów, to wszystko idzie za wolno...".


Coś mi się wydaje, że jak chcemy poważnie myśleć o tym EURO 2012 i tych stadionach, autostradach, lotniskach itd to paru takich Bobkowskich (mówię o Aleksandrze Bobkowskim, stryju autora artykułu) to by się cholernie przydało. Szczególnie gdyby mówili tak samo - "Proszę panów, to wszystko idzie za wolno..." Na razie jest jedna różnica - nie idzie za wolno, w ogóle nie idzie.

Aha jeszcze jedno - wszystkim polecam kapitalny tekst Ferdynanda Goetla - Wycieczka - jak się o niej nie pisze.
Jest w zbiorze - Czarny Szczyt - Proza taternicka lat 1904 - 1939 pod redakcją Jacka Kolbuszewskiego. Wydawnictwo Literackie 1976.

Parę osób z każdego forum górskiego by się zapluło ze złości po przeczytaniu.
Mały fragment:
"Zerknęliśmy łakomie ku zachodowi, skąd zwykle idzie deszc, i ruszyliśmy - przez Krupówki z minami ludzi mających zabić Cezara. Nie odpowiadaliśmy na ukłony podrzędnych znajomych, nie oglądaliśmy się za kobietami, uśmiechem pobłażliwym odpowiadaliśmy na słowa podziwu i zdumienia padające z ust przerażonych ceprów. Czuliśmy w sobie potęgę zbliżającej się chwili."

Autor:  Gustaw [ Śr gru 19, 2007 12:13 am ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
Coś mi się wydaje, że jak chcemy poważnie myśleć o tym EURO 2012 i tych stadionach, autostradach, lotniskach itd to paru takich Bobkowskich (mówię o Aleksandrze Bobkowskim, stryju autora artykułu) to by się cholernie przydało. Szczególnie gdyby mówili tak samo - "Proszę panów, to wszystko idzie za wolno..." Na razie jest jedna różnica - nie idzie za wolno, w ogóle nie idzie.

Nawet kilku Bobkowskich nic nie zdziała ...
Jest w tym artykule jeszcze inny fragment, który opisuje kto tą kolejkę zbudował. Chyba opisano tą zgraję jako kupę energicznych mlodych ludzi. I to jest dla mnie element kluczowy. Znaleźli się wtedy młodzi zapaleńcy, którzy tą kolejkę zbudowali. Takich ludzi potrzeba też do Euro 2012 tylko ... wyjechali do UK :!: :lol: :lol: :lol:
Markiz, nawet jak znajdziesz kilku Bobkowskich do Euro to i tak będa musieli te stadiony projektować i budować z moherowymi beretami i chińczykami a to spora różnica w porównaniu z kolejką na kasprowy ... :? :wink:

Autor:  Jędruś [ Śr gru 19, 2007 3:44 pm ]
Tytuł: 

Tak sobie pomyślałem, rzecz jasna nie twierdzę, że mam rację, iż w kwestii czytelności i autentyczności przekazywanych przez Ciebie, drogi Markizie treści, mógłbyś choć czasem przestać obnosić się z tymi swoim szlacheckimi korzonkami. Jeżeli nie podoba Ci się to, że ktoś wyżej nosa gębę swoją nosi, to nie rób wrażenia, jakbyś czynił, mój Drogi, takoż samo. Nie każdy odbierze to jako żart, a i pospolitych chamów ci tutaj dostatek, którzy w głębi swojej, co prawda chamskiej i prostackiej ale wrażliwej duszy mogą się poczuć nieco mali i urażeni.
Oczywiście wszystko, co piszę nie jest na serio ;) No właśnie, jest czy nie jest ? W końcu nie wiadomo :?

Wszelakie sporty masowe i igrzyska mnie odpychają, Zakopanego i Krupówek unikam jak diabeł święconego. Bo nie lubię i już.

Przy okazji odświeżyłem sobie pewne zagadnienia, toż i się podzielę.
I tak: dwa (jest ich więcej) interesujące zdjęcia :
Obrazek Obrazek można by rzec: straszą duchy przeszłości niepięknej
i gorzki tekst pewnego bardzo zgorzkniałego, jak sądzę, człowieka ;)
http://www.gory.pl/index.php?ac=show&mo ... 370&idm=20
i dosyć będzie, a dla rozluźnienia zawiesistej atmosfery:
http://pl.youtube.com/watch?v=C4dftlfYkTI

Autor:  Markiz [ Cz gru 20, 2007 11:40 am ]
Tytuł: 

Drogi Jędrusiu. Przykro mi. Po pierwsze, że poczułeś się urażony. Podwójnie przykro bo bynajmniej nie Ciebie miałem na myśli pisząc o specjalistach od Zwischenrufów i przeszkadzaczach. Wręcz przeciwnie - wśród różnych cech świadczących o wysokim poziomie intelektualnym - model a la Colas Breugnon, zawsze był mi bliski, a w Twoim przypadku coś jest na rzeczy. Nie ma wśród moich przodków żadnych książąt, hrabiów czy markizów, nawet pospolitego austriackiego barona brakuje, to tylko figura stylistyczna.

Zakopane? Cokolwiek sądzić, miasto niezwykłe. Czy jest nie tylko w Polsce ale i w Europie drugie miasto o tej wielkości, które by wzbudzało tyle emocji? Oczywiście, Ty możesz je nienawidzić lub może być Ci doskonale obojętnym ale nienawiść i doskonała obojętność to też forma emocji.
Ja przez wiele lat byłem na nie skazany, po prostu nie było innej możliwości, Słowacja, nawet po uruchomieniu konwencji była półśrodkiem. No i w tamtych latach wielokrotnie kląłem Zakopane w żywe kamienie ale i mam mnóstwo pięknych wspomnień, choćby takich, że to z niego wyprowadzałem po raz pierwszy moje córki w Tatry.
Nie wiem czy to kwestia starości czy też rzeczywiście Zakopane stało się trudne do zniesienia ale faktem jest, że moje kontakty z nim stały się sporadyczne - dawniej dojeżdżając do krzyżówki za Dąbrową Górniczą skręcałem w lewo na Olkusz i Kraków i dalej Myślenice, teraz lecę prosto na Bielsko, Żywiec i Korbielów. Słowacja nie jest idealna ale jest inna a już na pewno nie jest to mój kraj i nie muszę się za niego wstydzić. A w Zakopanem wstydzić jest się za co, choćby za to co zamieściłeś na obrazkach. Gorzej jednak, że coraz częściej trzeba się wstydzić za to co jest za linią bramek TPN. I od razu konstatacja - dlaczego polscy turyści bardzo często zachowują się tak fatalnie w Polskich Tatrach a w zasadzie wzorowo w Słowackich Tatrach. Możliwości są dwie - albo magia granicy wpływa korzystnie na poziom obyczajów (cholera, co będzie za dzień!) albo też w Słowackie Tatry podąża turysta już pozytywnie ukształtowany. Nie umiem na to jednoznacznie odpowiedzieć.

To o czym pisze, szczególnie w tym zacytowanym fragmencie, Andrzej Bobkowski, to odwieczny problem jak mieć ciastko a jednocześnie móc je zjeść. Samolubnie myślimy tak - Ja (Jędruś, Gustaw, Markiz itd) jesteśmy tu panami na włościach i mamy prawo zjeść ciastko, reszta natomiast nie bo to hołota, która tylko oblega szlaki i sprawia, że np. na OP stoimy w kolejce do łańcucha. Niestety rzecz, ta hołota myśli identycznie tzn. - my, hołota, jesteśmy tu panami na włościach i niech sobie wreszcie ten Jędruś, Gustaw i Markiz idą w kibini mater. Choćby dlatego, że my jesteśmy ci lepsi co w restauracji schroniska ostawiamy po 100 zeta i więcej a te Jędrusie, Gustawy i Markizy się wykłócają o darmowy wrzątek, dziady sakramenckie. Stary problem, w dwudziestoleciu też był. W latach pięćdziesiątych i sześcdziesiątych też - jak pod schronisko w Morskim Oku podjedżał autokar z kopalnianą wycieczką to obsługa też wiła się w ukłonach bo piwo lało się strumieniami, kuchnia nie nadążała z schabowymi a goście byli hojni i napiwki były nieliche. Dziś zamiast górników mamy facetów z kratkami za tylnym siedzeniem w swoich limuzynach. No i znowu - w Słowacji jest to niewidoczne. Dlaczego?

Bobkowskiego (Aleksandra) można oceniać różnie. Mnie, jako człowiekowi z wykształceniem technicznym, który całe życie coś budował Bobkowski imponuje jako super sprawny developer i manager. Fakt, miał wsparcie, był zięciem prezydenta Mościckiego. Jaruzelski ma wnuka ale nie ma zięcia, Wałęsa, jak słychać ma więcej z córkami kłopotu niż radości, zięciowi Kaczyńskiego małżonka wystawiła walizkę za drzwi i wzięła sobie nowego... z SLD, przed Kwaśniewskim jeszcze wszystko jest możliwe. A Bobkowski budował, z sukcesem i co więcej, udowodnił, że w Polsce nie tylko piłka kopana ma przyszłość, narciarstwo było na całkiem dobrej drodze a skoczni narciarskich było znacznie więcej niż dwie jak teraz.

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/