Była też legenda z diabłem zrzucającym ( rzucającym szczytem ) kamienie ze szczytu.

Odnotował ten fakt w swej kronice kronikarz słowackiego miasta Lewoczy – pan Gaszpar Hain, który w dniu 2 lub 6 sierpnia 1662 roku odnotował silne trzęsienie ziemi:

... od którego zarysowały się ściany domów w Lewoczy, Kieżmarku i Spiskiej Nowej Wsi, a nawet pozapadały się piwnice. Ci, którzy w chwili trzęsienia ziemi patrzyli w stronę Tatr, mogli na własne oczy dojrzeć, jak wali się w gruzy cały wierzchołek Sławkoskiego Szczytu, jak skalna lawina miażdży lasy, jak nad górami tworzy się wielka czarna chmura. Obdarzeni zaś największą spostrzegawczością widzieli sprawcę całego nieszczęścia – ogromnego smoka lecącego nad Tatrami.

http://www.sm.fki.pl/Lesniakiewicz/Lesn ... c_pierwsza

Wersja trzęsienia ziemi jest bardziej prawdopodobna ,choć jest pytanie czy Tatry leżą w obszarze potencjalnie aktywnym sejsmicznie ?
Przecież jeśli tak bylo kilkaset lat temu ,to w skali geologicznej jest to jak dzisiaj i nadal bylby to obszar aktywny.
Wydaje mi się ,że jakakolwiek aktywność sejsmiczna jest tu nie znana.
Ale może odezwą się osoby z wiedzą geologiczną .

Reszty tekstu chyba nie warto traktować poważnie.

Co do meteorytu to zostawia znaczące ślady w przyrodzie i ukształtowaniu ziemi widoczne nawet po 400 latach - według mnie jest to małoprawdopodobne pozatym w tamtych czasach też pisano wiele niepotwierdzonych co do prawdziwości, zasłyszanych opowiastek. Obstawiam trzęsienie ziemi - jest dużo bardziej prawdopodobne.

dr Miloš Jesenský z Krasna nad Kysucou – twierdzi, że nie musiał to być akurat smok, a mógł to być np. pteranodon czy inny latający gad mezozoiczny, który jak słynny Rodan Ptak Śmierci z filmów Inoshiro Hondy gdzieś spokojnie spał sobie w jakiejś jaskini w Sławkoskim Szczycie, aż owego fatalnego dnia 6 sierpnia 1662 r. obudziło go ze snu trzęsienie ziemi o sile co najmniej 50MSK, co spowodowało go do ucieczki z gór do lasów w okolicach Štrby... – a tam na pewno egzorcyzmował go jakiś co bardziej zawzięty na diabła zakonnik czy ksiądz.

Osobiście jestem zdania, że było to UFO, które po prostu albo uderzyło w szczyt Sławkoskiego Szczytu, albo zeń po prostu... – wyleciało! A tak, bo zgodnie z teorią magnolotu prof. dr inż. Jana Pająka, NOL-e wyposażone w komory oscylacyjne są w stanie przemieszczać się nie tylko w atmo- czy hydrosferze, ale nawet w lito- i astenosferze naszej planety!

Tym smokiem mógł być sam ksiądz Mirosław Drozdek, czy jak on tam się zwał ... Ma tendencję do ściągania katastrof naturalnych ... [/img]

Żaden, qrna Batman ! Dużo gorzej !

poślizgnąl się walnąl dupskiem i trach ..... szczyt się rozpadl

A tak, bo zgodnie z teorią magnolotu prof. dr inż. Jana Pająka, NOL-e wyposażone w komory oscylacyjne są w stanie przemieszczać się nie tylko w atmo- czy hydrosferze, ale nawet w lito- i astenosferze naszej planety!

Resztę sobie przeczytaj.

Oj, czeka mnie lektura. Uświadomię się na starość.

Dzięki Śpiący Rycerzu