Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

z łomnickiej przełęczy na łomnicę
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=4&t=4976
Strona 1 z 1

Autor:  lodowy [ Pt sty 18, 2008 12:37 pm ]
Tytuł:  z łomnickiej przełęczy na łomnicę

droga z łomnickiej przełęczy na Łomnice czy ma ktoś foty lub opis i wrażenia :shock:

Autor:  Markiz [ Pt sty 18, 2008 3:51 pm ]
Tytuł: 

Witold H. Paryski - Tatry Wysokie tom 21
droga 3177 (0+), trochę zawikłana i miejscami eksponowana, sztuczne ubezpieczenia - ok. 1.5 godziny od przełęczy
droga 3179 (0+) - chyba dogodniejsza od poprzedniej, sztuczne ubezpieczenia - ok. 1.5 godziny od przełęczy

Jest jeszcze droga 3180 - ściśle granią ale wtedy są miejsca o trudności II, III i IV, możliwe do obejścia ale wtedy trzeba dobrze orientować się w topografii.

Opisy w WHP są bardzo dokładne, fotografie nie zdarzą się na nic bo w terenie górskim z reguły przekłamują.

Pozwalam sobie przypomnieć, że Łomnica to po Gierlachu drugi najpopularniejszy teren, w którym operują tamtejsi "filance - łapacze".
W sumie - lepiej wynająć przewodnika lub wjechać kolejką. Jeśli nie masz dużej wprawy w eksploracji bezszlakowej w terenie od 0+ do I to w przypadku urwania pogody możesz się znaleźć w dużych kłopotach.

Autor:  Gustaw [ Pt sty 18, 2008 4:10 pm ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
Pozwalam sobie przypomnieć, że Łomnica to po Gierlachu drugi najpopularniejszy teren, w którym operują tamtejsi "filance - łapacze".

A gdzie nie operują lub tylko z rzadka ... ?
To może być istotna informacja dla wielu forumowiczów ... :wink:

Ja tam z przewodnikiem pójdę jak się w końcu zmobilizuję.
Na razie trenuję przed nartami, żeby jakoś wytrzymać przez tydzień.
A i dieta wreszcie zaczyna przynosić skromne rezultaty. :lol:

Autor:  Markiz [ Pt sty 18, 2008 4:28 pm ]
Tytuł: 

Gustaw napisał(a):
A gdzie nie operują lub tylko z rzadka ... ?


Trudne pytanie - odpowiem, że na "x" - pójdziesz i akurat będzie skubaniec siedział i wyjdę na złośliwca lub nieuka. Odpowiem nie wprost -
- ludzie są leniwi a już filance szczególnie - najczęściej więc operują z miejsc do których droga mało uciążliwa, można posiedzieć pod dachem i filować przez lornetkę a i w dodatku w bufecie piwo i inne trunki. Tak więc np. na taki m Kołowym, Czarnym czy Pośredniej Grani raczej spokojnie.
- filance są pazerni a więc raczej trudno o nich w miejscach mało uczęszczanych. Lud nasz, natomiast górski, szczególnie ukochał choć nie wiedzieć dlaczego miejsca takie jak Gierlach, Lodowy, Łomnica i Wysoka.
Czy muszę pisać dalej?

PS.
Najlepiej było za socjalizmu - vodcy byli na etacie w Tanapie - czy facet wiódł ludziska na Gierlach i inne szczyty czy też łupał w brydża w biurze przewodnickim w Smokovcu to kasę miał tą samą. Filance też byli na etacie i od mandatów nijakiej doli nie mieli. Efekt - każdy chodził gdzie chciał byleby umiał i Zachranki nie zatrudniał bo wtedy robiły się haki.

Autor:  golanmac [ Pt sty 18, 2008 4:38 pm ]
Tytuł: 

Gustaw napisał(a):
A gdzie nie operują lub tylko z rzadka

w Londynie np ;)

Autor:  Gustaw [ Pt sty 18, 2008 5:15 pm ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
Trudne pytanie - odpowiem, że na "x" - pójdziesz i akurat będzie skubaniec siedział i wyjdę na złośliwca lub nieuka. Odpowiem nie wprost -
- ludzie są leniwi a już filance szczególnie - najczęściej więc operują z miejsc do których droga mało uciążliwa, można posiedzieć pod dachem i filować przez lornetkę a i w dodatku w bufecie piwo i inne trunki. Tak więc np. na taki m Kołowym, Czarnym czy Pośredniej Grani raczej spokojnie.
- filance są pazerni a więc raczej trudno o nich w miejscach mało uczęszczanych. Lud nasz, natomiast górski, szczególnie ukochał choć nie wiedzieć dlaczego miejsca takie jak Gierlach, Lodowy, Łomnica i Wysoka.
Czy muszę pisać dalej?

Dziekuję. To dużo wyjaśnia i potwierdza moje hipotezy. Dużo też mówi o naturze ludzkiej. :wink:

Autor:  Gustaw [ Pt sty 18, 2008 5:21 pm ]
Tytuł: 

golanmac napisał(a):
w Londynie np

U nas to kraj CCTV.
Można taką modę przenieść na grunt tatrzański.
Obstawić każdą dolinę kilkoma kamerami i monitorować ruch.
Szkoda, że turyści nie noszą tablic rejestracyjnych bo można
by zrobic to co nasz kochany Ken -> zrobić "charging zone".
Płatności telefonicznie, przez internet.
Do wyboru, do koloru.

Autor:  Markiz [ Pt sty 18, 2008 5:35 pm ]
Tytuł: 

Gustaw napisał(a):
Szkoda, że turyści nie noszą tablic rejestracyjnych bo można
by zrobic to co nasz kochany Ken -> zrobić "charging zone".
Płatności telefonicznie, przez internet.
Do wyboru, do koloru.


I to mi chodzi po głowie od dawna. Można przyjąć za pewnik, że gdzieś tak około 98% populacji bywającej w Tatrach zupełnie wystarczają znakowane ścieżki. Natomiast pozostałym udostępnić wszystko (poza ścisłymi rezerwatami) ale pod warunkiem wykupienia takiego górskiego odpowiednika Auto Casco (proponuje dla dobra dyskusji nie określać tutaj i w tej chwili propozycji ceny). Kontrola typu rutynowego - jak na drogach, no i oczywiście przy wypadku. Brak tego górskiego AC - drastycznie wysoka kara. Jestem przekonany, że góry by nie ucierpiały na tym nic a nic a może nawet wręcz przeciwnie.

Autor:  Gustaw [ Pt sty 18, 2008 5:47 pm ]
Tytuł: 

Gustaw napisał(a):
Obstawić każdą dolinę kilkoma kamerami i monitorować ruch.
Szkoda, że turyści nie noszą tablic rejestracyjnych bo można
by zrobic to co nasz kochany Ken -> zrobić "charging zone".
Płatności telefonicznie, przez internet.
Do wyboru, do koloru.

Markiz, ja ze swoim pomysłem rodem z Londynu, a raczej science fiction, poszedłem trochę w innym kierunku. Nasz kochany Ken, a raczej jego ludzie, a raczej ich kamery i komputery, rejestrują wjazd każdego pojazdu do centrum Londynu. Potem wystawiana jest faktura, no chyba, że od razu z własnej woli zapłacisz. Formy płatności są różnorodne.
To co Ty opisujesz to technicznie jednak inna propozycja ale bardzo ciekawa i do zrealizowania (w odróżnieniu do moich durnych propozycji komediowych). :wink:
Tak czy siak, to co piszesz jest bardzo ciekawe.

Autor:  Luka3350 [ Pt sty 18, 2008 6:38 pm ]
Tytuł: 

Markiz już podobny pomysl poruszaliśmy ostatnio. Może być to na zasadzie takiego 'OC" lub np. tak jak w parkach narodowych w Kanadzie na zasadzie wspóldzialania ( darmowych prac ) na rzecz Parku.
Np. patrolowania ,zbierania i znoszenia smieci,usuwania wnyków itd.
Np. dostajes zadanie patrolowe. Możesz wejśc ,ale ziorasz na smieci ,pzoostawione dziadostwo i wszelkie inne problemy.
Tak czy siak w końcu ilość chętnych po pewnym czasie bylaby na pewno nie taka znowu wielka ,a wszyscy mają korzyśc.

Autor:  Gustaw [ Pt sty 18, 2008 6:49 pm ]
Tytuł: 

Luka3350 napisał(a):
Markiz już podobny pomysl poruszaliśmy ostatnio.

Też mi się tak jakoś skojarzyło (a te nasze dziwne pomysły chyba są gdzieś w wątku o Sławku).
W sumie rozwiązanie z OC/AC wydaje się prostsze ale chyba będzie droższe. No i potrzeba pewnej odwagi ze strony parku, żeby na coś takiego się zdecydować. Widać TANAP ma taką odwagę skoro, podobno, rozważa takie pomysły. Pozostanie też bardzo prosta metoda ograniczania obszaru -> zmiana granic rezerwatów ścisłych.
Na koniec dnia jeden pomysł nie wyklucza drugiego. Ważne też będzie czy oba parki skoordynują strategię w tej materii.

Autor:  Markiz [ Pt sty 18, 2008 7:10 pm ]
Tytuł: 

Luka3350 napisał(a):
Może być to na zasadzie takiego 'OC" lub np. tak jak w parkach narodowych w Kanadzie na zasadzie wspóldzialania ( darmowych prac ) na rzecz Parku.


Kanada ma 33 miliony mieszkańców (czyli mniej niż Polska) za to jest ileś tam razy większa powierzchniowo a ilości gór to lepiej już w ogóle nie mówić tak więc taki model nie przejdzie. Poza tym idea tzw. czynu społecznego czyli nieodpłatnej pracy na rzecz wspólnego dobra została skutecznie ośmieszona, obrzydzona, skompromitowana itd. To musiałaby być opłata, najlepiej w formie ubezpieczenia co miałoby zresztą swoje uzasadnienie bo ryzyko wypadku i to wcale nie tylko przy uprawianiu ekstremalnej wspinaczki jest znacznie większe niż na zwykłej ścieżce.
Ja wiem, że nikt nie lubi płacić, szczególnie jak dotąd nie płacił ale niech mi ktoś powie, która z ludzkich pasji nie pociąga za sobą kosztów.
Co natomiast zyskiwałoby się? Przede wszystkim skończyłaby się ta denerwująca zabawa w "złodziei i policjantów", wieczne rozglądanie się czy za krzakiem, drzewkiem, klamotem czy w kosówce nie siedzi jakiś smutny pan z bloczkiem mandatowym, próbowanie wchodzenia z nim w konszachty już nie tyle o ulgę w karze ale bardzo często możliwość skończenia trasy itd.
Parki Narodowe doskonale wiedzą, że te 2% a może i mniej to w przeważającej ilości są to ludzie, którzy nic w parku nie zniszczą - wręcz przeciwnie - są dla innych wręcz przykładem i wzorem tylko "ekologiczna poprawność" nie pozwala tego powiedzieć głośno.
Jest w tym tylko jedno ale - oba parki wyznaczyły miejsca, w których wspinaczka jest dozwolona i w których zabroniona. Np. północna ściana Giewontu jest zakazana. No i co - co roku kupę ludzi ten zakaz łamie. Muszą? Koniecznie muszą? Żyć bez tego nie mogą? I pomyśleć, że są to skądinąd ludzie, którym za żadną cholerę nie przyjdzie do głowy aby pojechać "pod włos" ulicą czy drogą.
Oczywiście organizacje takie jak np. PZA mogą się spierać z TPN o zakres ograniczeń - ale to co jest ustalone powinno być święte - zresztą w własnym dobrze pojętym interesie środowiska wspinaczkowego.

Autor:  lodowy [ So sty 19, 2008 11:27 am ]
Tytuł: 

Dzięki za informacje.Jeżeli chodzi o filanców to byłem na lodowym, durnym i wysokiej itd nie spotkałem ich.Raz na wysoką wychodziłem z wagi i przed kogutkiem słowacki przewodnik zaczepił mnie, przedstawiłem się fikcyjnie że jestem polski przewodnik z Zakopanego Jan Gąsienica Roj czy jakoś tak, łyknął to bez namysłu przywitał się serdecznie ze mną i poszedł dalej.

Autor:  Jacek [ So sty 19, 2008 11:37 am ]
Tytuł: 

lodowy napisał(a):
przedstawiłem się fikcyjnie że jestem polski przewodnik z Zakopanego Jan Gąsienica Roj

:shock:

Autor:  -- Mistrzu -- [ So sty 19, 2008 12:03 pm ]
Tytuł: 

lodowy napisał(a):
przedstawiłem się fikcyjnie że jestem polski przewodnik z Zakopanego Jan Gąsienica Roj czy jakoś tak, łyknął to bez namysłu przywitał się serdecznie ze mną i poszedł dalej.

:shock: :shock: :shock: :shock: :nono:

Autor:  Markiz [ So sty 19, 2008 12:12 pm ]
Tytuł: 

lodowy napisał(a):
Raz na wysoką wychodziłem z wagi i przed kogutkiem słowacki przewodnik zaczepił mnie, przedstawiłem się fikcyjnie że jestem polski przewodnik z Zakopanego Jan Gąsienica Roj czy jakoś tak, łyknął to bez namysłu przywitał się serdecznie ze mną i poszedł dalej.


Coś mi się wydaje, że ten słowacki przewodnik to (alternatywnie):
- był zdrowo dziabnięty,
- tego dnia akurat w znakomitym humorze,
- był akurat takim samym przewodnikiem jak i Ty, Lodowy!

Jeśli to wszystko nie jest zmyślone to gratuluje tupetu, mało kto by strzelił z tak grubej rury!
:P

Autor:  Łukasz T [ So sty 19, 2008 12:20 pm ]
Tytuł: 

Jak bylismy z Donem na Lodowym to z mroku wyłoniła się 6 osobowa grupa Słowaków. Przewodnik i stadko. Rozmowa była bardzo miła i , rzekłbym, koleżeńska.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/