Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Dla miłośników statystyk
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=4&t=5004
Strona 1 z 1

Autor:  Markiz [ Cz sty 24, 2008 3:23 pm ]
Tytuł:  Dla miłośników statystyk

http://turystyka.skibicki.pl/forum/viewtopic.php?t=605

Autor:  Trauma_ [ Cz sty 24, 2008 3:29 pm ]
Tytuł: 

www.intur.com.pl/statystyka.htm

Ależ proszę bardzo...

Autor:  3d [ Cz sty 24, 2008 3:59 pm ]
Tytuł: 

Ciekawe lektury.

Autor:  Jędruś [ Cz sty 24, 2008 4:07 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
Należy przyjąć chyba jako pewnik, że ilość wypadków zależy od dwóch czynników: po pierwsze od warunków jakie panują na Orlej Perci i na szlakach dojściowych oraz po drugie od ilości wędrujących tymi szlakami turystów.

O ile liczbę wypadków można łatwo podać to natężenie ruchu w konkretnym miejscu pewnie już gorzej. Brak odniesienia do powyższego czyni obraz zjawiska niepełnym a może i nieco zafałszowanym.

Pan Adam Marasek wyraźnie czepił sie Orlej P. i pomysłu budowy ferraty, której zdaje być gorliwym zwolennikiem. I chyba temu referat i wszystkie jego zawiłości miały służyć. Poza tym, nie powiem, całkiem ciekawe :D

Ten numer z machaniem biustonoszem do księży to aż brak słów. I to jeszcze czerwonym :shock: "Chłopaki przyjdźcie jutro bo po nocy to pewnie trudno się ratuje" . Przystanek Alaska :lol: :wink:

Autor:  Markiz [ Cz sty 24, 2008 6:14 pm ]
Tytuł: 

Mnie w tym zestawieniu zastanowiło jedno - w wielu przewodnikach odcinek Granacka Przełęcz - Krzyżne był nazywany jako "trudniejszy" a tymczasem z statystyki to nie wynika (jeśli założyć, że tam gdzie trudniej tam więcej wypadków.
No i dwa wypadki śmiertelne na zejściu z Zawratu na południową stronę. Szok!

Autor:  Gustaw [ Cz sty 24, 2008 6:37 pm ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
Mnie w tym zestawieniu zastanowiło jedno - w wielu przewodnikach odcinek Granacka Przełęcz - Krzyżne był nazywany jako "trudniejszy" a tymczasem z statystyki to nie wynika (jeśli założyć, że tam gdzie trudniej tam więcej wypadków.

Tego "zjawiska" chyba nie da się wyjaśnić bez danych o natężeniu ruchu. Hipotez może być kilka.
Skoro opisywany jest jako trudniejszy to może mniej się ludzi tam pcha. Nie da się go przejść nie zahaczając o Krzyżne a to się robi długa wycieczka. Sam odcinek jest względnie długi bez szlaków dojściowych więc może mniej osób się decyduje na taką wycieczkę. Wygląda na to, że większość wypadków to jednak miała miejsce w bezpośredniej bliskości przełęczy Zawrat i Koziej. Na odcinku do Krzyżnego nie ma szlaków przechodzących przez przełęcze (pomijając Krzyżne).
Trudno więc określić jaka jest przyczyna.
Dla mnie w Tatry Wysokie zawsze było dalej niż w Zachodnie więc po OP nie chasałem zbyt często. Patrząc wstecz, absolutna większość moich wycieczek na OP dotyczyła odcinków w okolicach Świnicy, Zawratu, Koziego. Na Granatach bywałem rzadziej ale ten odcinek do Krzyżnego pokonałem tylko z kilka razy. Ten "rozkład" pokrywa się dość dobrze z "rozkładem" wypadków.
jest też chyba coś takiego, ze jak się jest w okolicach Murowańca to człowieka coś pcha na te góry, które akurat ma przed nosem. To samo zapewne dotyczy D5SP. Tam szlak na Krzyżne jakby się cofał a nikt nie lubi się cofać. Głębia doliny i stawy przyciągają, kto by się tam oglądał na Krzyżne i Wołoszyn. Może jednak psychologia gra tu jakąś rolę. Nie wiem.

Autor:  Jędruś [ Cz sty 24, 2008 8:01 pm ]
Tytuł: 

Drodzy Panowie ! Wypadek jest wypadek ! Ja miałem dwa komunikacyjne, oba kawałek od domu pod sam koniec podróży. Spadek uwagi, rozluźnienie. Mówi się: uważaj tam gdzie łatwo, bo tam gdzie trudno każdy głupi da rady. Paru rasowych taterników tak zginęło.

Autor:  Markiz [ Cz sty 24, 2008 9:48 pm ]
Tytuł: 

Jędruś napisał(a):
Mówi się: uważaj tam gdzie łatwo, bo tam gdzie trudno każdy głupi da rady. Paru rasowych taterników tak zginęło.


Trudno nie przyznać racji.

Autor:  dradamu:) [ Cz sty 24, 2008 9:54 pm ]
Tytuł: 

Choćby Jan Długosz zginął na stosunkowo łatwym terenie. Czytałem także kiedyś wspomnienia ks. Rogowskiego. Chodził po wielu górach na naszym globie, a nogę zwichnął na Ślęzy.

Autor:  Markiz [ Cz sty 24, 2008 10:05 pm ]
Tytuł: 

Była przed wojną tragiczna wyprawa niemiecka na Nanga Parbat. Kilkanaście chyba osób zginęło. Jeden z nielicznych ocalałych alpinistów wracał przez Egipt i postanowił wejść na piramidę Cheopsa. No i się potknął, spadł i zabił.

Autor:  Gustaw [ Cz sty 24, 2008 11:13 pm ]
Tytuł: 

Z autopsji.
O kolanach moich już pewnie czytaliście ale jeszcze poprzynudzam ...

Jedno rozciąłem sobie na ... Grzesiu.
Lekko skręciłem jeżdżąc na drzwiach od szałasu ... w Dolinie Lejowej.
Potem była kontuzja w Courchevel ale już bardziej honorna bo na muldziastej stromej czarnej trasie (no to się nie liczy).
Żebro sobie połamałem w Courchevel ale to odpada bo to szczegół.
Był też poślizg w sandałach ... na promie przez kanał, w kiblu traciłem przytomność z bólu.
Wypierdziliłem się praktycznie stojąc na nartach na samym szczycie Skrzycznego. Wiązanie nie wypieło. Uraz kolana. Musiałem w bólu zjechać taką tam trasą FiSowską. Obok ludzie na wyciągu jaja sobie robili a ja klnąłem.
Na koniec dwa miesiące temu impreza integracyjna ... choler, łaziłem tu i tam a uraz na imprezie.
Jutro lecę na narty. Jak myślicie jak się to skończy ...
:wink:

Autor:  Gustaw [ Cz sty 24, 2008 11:13 pm ]
Tytuł: 

Z autopsji.
O kolanach moich już pewnie czytaliście ale jeszcze poprzynudzam ...

Jedno rozciąłem sobie na ... Grzesiu.
Lekko skręciłem jeżdżąc na drzwiach od szałasu ... w Dolinie Lejowej.
Potem była kontuzja w Courchevel ale już bardziej honorna bo na muldziastej stromej czarnej trasie (no to się nie liczy).
Żebro sobie połamałem w Courchevel ale to odpada bo to szczegół.
Był też poślizg w sandałach ... na promie przez kanał, w kiblu traciłem przytomność z bólu.
Wypierdziliłem się praktycznie stojąc na nartach na samym szczycie Skrzycznego. Wiązanie nie wypieło. Uraz kolana. Musiałem w bólu zjechać taką tam trasą FiSowską. Obok ludzie na wyciągu jaja sobie robili a ja klnąłem.
Na koniec dwa miesiące temu impreza integracyjna ... choler, łaziłem tu i tam a uraz na imprezie.
Jutro lecę na narty. Jak myślicie jak się to skończy ...
:wink:

Autor:  kilerus [ Cz sty 24, 2008 11:42 pm ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
Jędruś napisał(a):
Mówi się: uważaj tam gdzie łatwo, bo tam gdzie trudno każdy głupi da rady. Paru rasowych taterników tak zginęło.


Trudno nie przyznać racji.

Wydaje mi sie, ze to ma spory zwiazek z wezlem szlakow i z dlugoscia szlaku (czasowa i wizualna na mapie). Wiekszosc ludzi nie ma pojecia o trudnosciach.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/