powtórzę refleksje z tematu 'Orla Perć', bo - jak widzę - i tutaj porównuje się trudności szlaków licząc łańcuchy i inne sztuczne zabezpieczenia
Nie mogę się powstrzymać, żeby nie zwrócić uwagi na jedną rzecz... Jak kolor oznaczenia nie mówi nic o wymaganiach szlaku, tak i mierzenie trudności szlaku ilością łańcuchów jest sporym nieporozumieniem. Wiadomo, że łańcuchy, liny, klamry, drabinki są instalowane na szlakach turystycznych w celu ułatwienia wędrówki i zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim turystom (głównie średniosprawnym lub mniej sprawnym), często mają stanowić dodatkowe zabezpieczenie tylko w pewnych porach roku lub w bardziej uciążliwych warunkach atmosferycznych... Czy nie spotkaliście takich ciągów zabezpieczeń, z których wcale nie trzeba korzystać?... bo ja bardzo wiele (na słynnej Orlej, na osławinej Czerwonej Ławce, na Szpiglasowej i w wielu innych miejscach). Pomyślcie o tym w wolnej chwili...
Żleb Kulczyńskiego, mimo stromizny i sporej ilości łańcuchów należy wg mnie do całkiem łatwych w podejściu, dlatego wszystkim nie znającym jaszcze tego szlaku polecałbym go ująć w planach wycieczki jako dojście na grań, a nie zejście. Nie ma 'mrożących krew w żyłach' ekspozycji. Praktycznie można wejść na przełączkę nie korzystając z tego udogodnienia jakim są łańcuchy...
...ale Hasiomaszkietnik napisał(a):
nie polecam po deszczu ---> jest bardzo ślisko, a woda spływa na łeb w rysie Zaruskiego.
...a zaraz potem zigulec napisał(a):
(...)na pewno trudnoscia sa usuwajace sie spod nog kamienie. Jak ja szedlem akurat snieg splywal(...).
...dodając swoje spostrzeżenia, senior napisał(a):
(...) widzialem odrywajace sie skaly spod koziego i ladujace w poblizu czarnego [szlaku] (raz nawet mala lawina zeszla)
(potwierdzam, i Żleb Kulczyńskiego i Czarne Ściany są zwietrzałe i groźne szczególnie wiosną)
...nawiązując do pomysłu Carcassa pójścia Orlą do Krzyżnego, DraQs napisał(a):
Żleb Kulczyńskiego w porównaniu z trawersami na Buczynowych to jest pesteczka. (...) tam jest sporo paskudnych miejsc (...) No ja wiem... Trawersy na Buczynowych są naprawdę zabójcze...
... a zrekapitulowałem uwagi kolegów, gdyż wszystko to warto uwzglądnić przed wyprawą z dziewczyną o nieznanej do końca odporności i wydolności, u progu tatrzańskiej jesieni.