Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

coś o ukochanej stonce :)
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=4&t=611
Strona 1 z 2

Autor:  Hog [ Śr wrz 07, 2005 8:38 am ]
Tytuł:  coś o ukochanej stonce :)

To będzie wierszyk o pewnej pani
co sobie chciała poskakać po grani....
Już na Krupówkach zażarcie ćwiczyła
I nogi w szpilach sobie zmęczyła
Gdy na drugi stanęła na szczycie
Butorowego. Zlana obficie
potem bo dupa ją cała bolała
"Ta wstrętna kolejka za długo jechała"
Widziała skały i mówi - tam idę!
Na Gubałówce już miała bidę
Szlak nieprzetarty i jakiś stary
w lesie pogryzły bidulkę komary
Spódnicę zadarła i leci pół goła
wtem ją przy nodze użarła pszczoła
z rykiem jelenia wleciała jak w chcicy
rano juz drepta w kierunku Świnicy
Drepta w kolejce bo zimne ma nogi
Zimno w wagonie lecz to nie szkodzi
Wylazła z niego i pędzi po szlaku
gdzieś na Beskidzie... ( znaczy deptaku)
Muszę być ładna bo szpilki są w modzie
i jestem całkiem szczupła w obwodzie
i ten parasol uroku dodaje
dlatego każdy turysta przystaje
i patrzy się na mnie bo jestem boginią
myślała drepcząc ze swoja skrzynią
znaczy walizką do makijażu
żeby piękniejszą być od pejzażu
A ludzie tylko kiwali głowami
że idzie głupia i macha cycami
Idzie i nie wie, dokąd, którędy
Doszła wiec pani do jakiejś grzędy
łapie za łańcuch i ciągnie z mozołem.
Zrzuciła turyste... "Gdzie się pchasz matole"
Lecz łańcuch choć mocny pękł w końcu ze śmiechu
baba ze strachu pół zjadła oddechu
lecz dalej człapie, już szczyt widzi blisko
Lecz to nie czubek, to tylko mrowisko
Fata morgana w jej oczach się czai
Turyści wokoło ze strachu sikali
Wlazła na czubek, podziwia widoki
a do przepasci jedynie dwa kroki
wtem chmura przyszła i szczyt zasłoniła
i nagle burza sie wyłoniła
grzmoty i trzaski, pioruny i gromy
a baba siedzi jak paw nastroszony
lecz jak jej w dupsko trzasnęły gromy
szybciutko zeszła szlakiem zielonym
wniosek jest prosty jak z gazu rury
Nie puszczac stonki w kochane góry

Autor:  zolffik [ Śr wrz 07, 2005 8:47 am ]
Tytuł: 

Hogo ja widze ze Ty sie marnujesz w tej kopalni. no wierszyk super :D

Autor:  Łukasz T [ Śr wrz 07, 2005 9:26 am ]
Tytuł: 

Pozwólcie, że i ja dołącze poezję ( brzmi poważnie i dostojnie :mrgreen: ). Wiersz ten napisała córka koleżanki z pracy, bardzo zdolna licealistka z Żywca. Dzieło oparte jest na dramatycznych faktach :twisted:.

Panie i Panowie :!:

"Górskie opowieści"
Dawno temu, w mglisty ranek
Grzesiu z grupą członków klubu,
Postanowił ruszyć w góry.
Choć na niebie były chmury,
Wszyscy dzielnie wyruszyli
I nie tracąc ani chwili,
Wsiedli hardo do busika.
Pan kierowca dostał bzika!
Tutaj dziurka i tam dziurka,
Duża góra, mała górka-
A kierowca sunie dalej.
Zgrywa twardo Schumachera,
Pasażerów poniewiera,
Silnik zniszczył, gaz naciska,
Z tyłu sypią się wyzwiska,
W końcu bus się zatrzymuje.
Każdy prędko wyskakuje
I szybciutko rusza w góry.
Omijamy drzewa, krzaki,
Szczyty oraz górskie szlaki,
Gdzieś po drodze leżą śmieci,
Wiatrołomy po zamieci,
Las zniszczony jest przez burzę,
Liście drzew pną się ku górze,
Obcowanie wprost naturą
Daje urok groźnym górom.
Cała droga pełna przygód,
Pozbawiona wszelkich wygód.
Tak nam mija czas wędrówki,
Pod nogami widzę mrówki,
Aż tu nagle-wielka ściana,
Łańcuchami ozdabiana.
Wszyscy gały wytrzeszczają,
Pełne strachu oczy mają,
Lecz przeszkoda choć olbrzymia,
To "ZDOBYWCÓW" nie zatrzyma!
Najpierw schodzi męska grupa.
W razie czego-złapią trupa
A następnie jedna pani,
Która (mówiąc miedzy nami)
Momentalnie cała zbladła
Jakby grzybów się najadła.
Stawia pierwszy drżący krok,
Przed oczami widzi mrok,
Całe ciało z galarety,
Krzyczy: OCH! ACH! ECH! O RETY!!!
A na dole, trzech rycerzy,
Patrzy-i oczom nie wierzy!
Cóż za poza! I wygięcia!
Zaczynają robić zdjęcia
Klisza w końcu się skończyła,
Pani jeszcze raz zawyła,
Widząc w grupie "chęć pomocy",
Nazbierała sporo mocy,
Lęk straszliwy przełamała
I przeszkodę pokonała!
Wszyscy dalej robią zdjęcia,
Następują trzy ujęcia,
Zamówione dla "Newsweeka"
I "Kroniki" i "Dziennika".
Potem fotka drogi, skały
By wspomnienia pozostały.
Tak więc całą drogę w góry,
Nie zniszczyły czarne chmury,
Bo z prawdziwym gentelmanem
Podróż nie jest utrapieniem.


Główna "bohaterka" wydarzeń już nie uczęszcza z nami w góry :cry:. Choć po trasach typu Kasprowy - ... - Kozi Wierch lub Rohacze do napisania byłby o niej tylko nekrolog ...
Dramat ten miał miejsce w tym roku, w czerwcu, podczas zejścia Akademicką Percią z Babiej Góry. Nie byłem wtedy z nimi, ale wiarygodni świadkowie potwierdzili popisy tejże pani magister. Przy okazji walne myślą życiową :idea:. Jak ktoś jest nadętym, tępym bufonem ( jak powyższa; pracuje tam gdzie ja, mam nieprzyjemność ją znać ) góry pokażą mu miejsce w szeregu ( w mniej lub bardziej brutalny sposób ). Amen.

Autor:  Armina [ Śr wrz 07, 2005 2:58 pm ]
Tytuł: 

Mały temacik siejący antysympatię?
Z postów (nie chodzi mi konkretnie o ten temat) coraz częściej biją emocje, które kierują skojarzenia w stronę organizacji analogicznych do Ku Klux Klanu, które miałyby kierować negatywne odczucia w kierunku (jak bywa to określane) stonki. Nie mogę doszukać się w tym konkretnego celu, poza podniesieniem własnej rangi jako "prawdziwego turysty".

Autor:  piomic [ Śr wrz 07, 2005 5:00 pm ]
Tytuł: 

Coś w tym jest, co piszesz...
Zaczyna się robić jak wszędzie. Pojawiają się wyzwiska, jakieś ch..., sk...
Konrad z Tomkiem sami tego nie zatrzymają. :cry:

Autor:  Hog [ Śr wrz 07, 2005 5:12 pm ]
Tytuł: 

hehe

ale ja nie użyłem żadnych wulgaryzmów...

Autor:  piomic [ Śr wrz 07, 2005 5:26 pm ]
Tytuł: 

Sorry, to nie do ciebie, Hasio. Tak ogólnie mnie sie zebrało na kontemplacje. Poczytałem sobie kiedyś na forum o tym wypadku na Uszbie i czasem mnie nachodzi w temacie kultury pisania. A wierszyki bardzo ładne
:D
A tak na boku, to masz już Żywca na mecz?

Autor:  Agnieszka [ Śr wrz 07, 2005 5:28 pm ]
Tytuł: 

piomic napisał(a):
Coś w tym jest, co piszesz...
Zaczyna się robić jak wszędzie. Pojawiają się wyzwiska, jakieś ch..., sk...
Konrad z Tomkiem sami tego nie zatrzymają. :cry:

Zgadzam sie z Armina i piomickiem. To moze sprobujmy wszyscy jakos zareagowac,tez nie chcialabym,zeby to forum sie popsulo...Tomek gdzies napisal,ze do gor kazdy ma prawo,byleby nie zagrazal bezpieczenstwu jesli juz nawet nie swojemu to innych-mysle,ze to tyle na temat "stonki".

Autor:  Armina [ Śr wrz 07, 2005 7:28 pm ]
Tytuł: 

Trochę się bałam Waszej reakcji, ale się nie zawiodłam. Pamiętam jak tu przyszłam pierwszy raz, zostałam właśnie dlatego, że ludzie odpowiadali cierpliwie nawet na zadawane po raz setny pytania, podawali linki i nie było żadnej dyskryminacji. Czasem uderzały mnie te narzekania na zatłoczone szlaki (teraz napiszę wszystko co mi leży na serduchu i postaram się do tego nie wracać :)), trzeba zdać sobie sprawę, że skoro idziemy tą drogą to też ten tłok tworzymy i nie rozumiem dlaczego mielibyśmy mieć do tego większe prawo niż inni. Bo wyżej wchodzimy? Bo jesteśmy "team extreme" i robimy w jeden dzień Orlą i Rysy? Warto czasem sobie przypomnieć, że góry to nie tylko "bieganie" po szczytach, to trochę jak filozofia, w której zawiera się nie tylko szacunek do przyrody, ale też chęć pomocy i szacunek do drugiego człowieka. Na szlaku czasem o wiele bardziej denerwujący niż "stonka" potrafi być ktoś kto sapie nerwowo za tobą na łańcuchu, przez co trzęsą ci się ręce, a gość po prostu zapomniał, że nie wszyscy idą tym szlakiem po raz 10 tak jak on. O ile przyjemniej jak widzisz za sobą uśmiech, słyszysz: "spoko, w zeszłym roku miałem problem na tym samym odcinku... czekaj, pomogę". Następnym razem już ty komuś pomożesz. Czasem można usłyszeć nerwowe: "pomóc?" i po oczach widać, że ofiarowana pomoc miałaby polegać na zepchnięciu ;). Może z jakiejś "stonki" wyrośnie kiedyś prawdziwy górofil? No i myślę, że zawsze to lepsza stonka na szlaku niż ekipy jeżdżące do Zakopanego, by siedzieć w knajpach, a w dzień chodzić po sklepach z ciuchami. Komuś się podobają góry, chce po nich chodzić? Super. Jeśli nie pali, nie śmieci i nie szarpie łańcucha, który jeszcze trzymam, to jestem za, a to co ma na sobie to już jego sprawa. Nieodpowiednie? Trudno, wycierpi.
Nie rozumiem myślenia: jesteśmy tacy wspaniali, tak ekstremalnie się wspinamy, wędrujemy pokonując granice ludzkich możliwości, a jak ktoś ma jakieś lęki to niech jeździ nad morze, żeby nam się nie plątał po łańcuchu jak będziemy robić trasę Orla - Kiry. W dodatku takie samo niebezpieczeństwo stanowią na szlaku klapkowicze jak zapaleńcy, którzy wyprzedzają cię nad łańcuchem, bo im się spieszy. Trzeba wiedzieć na jaki szlak się idzie, ilu ludzi tam chodzi i jakie przez to będą zatory, uzbroić się w cierpliwośc, zabrać kilka filmów do aparatu, bo w końcu nikt nie ma monopolu na góry.

Ufff! To tyle chciałam :). Dziękuję za uwagę :).

Autor:  Agniecha [ Śr wrz 07, 2005 7:57 pm ]
Tytuł: 

Raczej nic dodać, nic ująć. Mnie osobiście nie przeszkadza nikt, aż do momentu, kiedy swoim zachowaniem zaczyna zagrażać zdrowiu i życiu innych. Jeśli sam ktoś chce się narażać, jego sprawa. Jeśli ciągnie za sobą innych...- nie będę się "wyrażać"....Ale co do klapkowiczów, to trochę zaoponuję. Jeśli jakaś pancia wlezie w pantofelkach gdzieś na górę i skręci nogę (sama tego lata widziałam laskę w białych ażurowych mokasynkach w drodze na Giewont), a TOPR musi interweniować w takiej sytuacji zamiast być np. w innym miejscu, gdzie naprawdę potrzebna jest szybka pomoc, to mnie coś "bierze"...

Autor:  margeo [ Śr wrz 07, 2005 10:43 pm ]
Tytuł: 

Nie pozostaje mi nic innego jak nieśmiało podpisać się pod Poprzedniczkami :) Zgadzam sie w 100% ...ba... 101 :) a z Agą w 102% :) -sam zajmuję się ratownictwem (choć drogowym) i też mnie nosi jak widzę brak minimum zdrowego rozsądku...Ubiór, plecak czy reklamówka("siatka" jak kto woli)-wg uznania- nie wszystkich stac na kupno profesjonalnego sprzetu typu polar, gore itp - albo nie ma sensu,jesli ktos jedzie w gory raz na x-lat,a na codzien ubiera sie zupelnie inaczej... ale zeby tak choc adidasy zamiast klapek(juz nie mowie o butach za kostkę)...zwłaszcza jeśli sie planuje wejsc na szlak inny niz nad MOko... Przeciez czasem od takiego DROBIAZGU moze zalezec zycie...brzmi powaznie? ..ale tak jest... POZDRAWIAM :)

Autor:  Łukasz T [ Cz wrz 08, 2005 1:11 pm ]
Tytuł: 

[quote="Armina"]Nie rozumiem myślenia: jesteśmy tacy wspaniali, tak ekstremalnie się wspinamy, wędrujemy pokonując granice ludzkich możliwości, a jak ktoś ma jakieś lęki to niech jeździ nad morze, żeby nam się nie plątał po łańcuchu jak będziemy robić trasę Orla - Kiry.

Jacy jesteśmy "wspaniali" to wielokrotnie było opisywane w dziale "głupoty" górskie. Naprawde żadnych zarozumialców tu nie widze.

Autor:  Smyk [ Cz wrz 08, 2005 2:34 pm ]
Tytuł:  KOCHAJMY TW-A

Hasiomaszkietnik <congratulations> założyłeś wątek, jakby specjalnie dla Arminy

Armina <cmok> solidaryzuję się z Tobą w sposobie myślenia

Agnieszko <racji jest wiele> przypomniałaś: Tomek gdzies napisal, ze do gor kazdy ma prawo, byleby nie zagrazal bezpieczenstwu, a ja dodam, że nawet jeśliby zagrażał bezpieczeństwu, to też prawo ma

Łukasz T <ech, musiał zaraz wytknąć> no, właśnie, mało jest takich, którzy mogliby pierwsi rzucić kamieniem

Kochajmy TW-A (turystów werandowo-asfaltowych; nie używam określeń "szarańcza", "stonka", bo już one same są wg mnie, obraźliwe i... nie przydają chluby używajacym).
Bez TW-A na szlakach wszyscy dzielni, chwaccy, nieustraszeni i mądrzy nie wiedzieliby jacy są best, bo nie mieliby z kim tak korzystnie się porównywać.
Bez TW-A szlaki górskie byłyby nudnawe.
Czy w tych wycieczkach pod adresem TW-A nie tkwi czasem niechęć do siebie samych z wcześniejszego okresu?
Czy nie zauważacie, że często TW-A to ludzie sympatyczni, towarzyscy, łaknący wrazeń, serdeczni, mądrzy i tylko mniej doświadczeni niż "elity tatrzańskich szlaków"?

Kochajmy TW-A bardziej niż siebie samych, bo im sympatia jest bardziej potrzebna niż "dziarskim twardzielom podniebnych szlaków"

Autor:  Agnieszka [ Cz wrz 08, 2005 2:43 pm ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
Jacy jesteśmy "wspaniali" to wielokrotnie było opisywane w dziale "głupoty" górskie. Naprawde żadnych zarozumialców tu nie widze.

Chyba niekoniecznie o zarozumialcow chodzilo. Mi bardziej chodzi o takie "patrzenie z gory" na tych co inaczej chodza itp.Ja sie ciesze,ze Wy jestescie i macie "hopla" na punkcie Tatr i tak jak ja myslicie o nich dzien w dzien. Ale co w tym zlego,jak ktos lubi przyjechac do Zakopca tylko na spacery i popatrzyc na gory z dolu?No woli takie widoki niz morza,a nie lubi wchodzic wysoko?Kidys pojechalam w Tatry z takimi z klubu wspinaczkowego. Stwierdzili,ze Krupowki stracily "gorski"klimat (a kiedys mialy?Z tego co czytalam,zawsze bylo "modnie" tam posiedziec-np. okres dwudziestolecia miedzywojennego, z gorami nie mialy wiele wspolnego),ze ludzie patrza sie dziwnie,jak ktos idzie z gor zmeczony itp. (chyba przesada,predzej wogole nie patrza) i osentacyjnie siadali na krawezniku,wyciagali przed siebie nogi,wyciagali jogurt z sucha bulka-po co komu taka demonstracja :?: Zeby pokazac,ze jest sie "lepszym" :?: A niby czemu :?: I komu :?:
Pozdrawiam

Autor:  Konrad [ Cz wrz 08, 2005 2:55 pm ]
Tytuł: 

Kwestia "stonki" jest bardzo delikatna, ale osobom, które stonkostwo usprawiedliwiają w całej roziągłości, chiałbym zadać kilka pytań:
- czy osoba która nie umie pływać a wsiada na łajbe bez kapoku (lub postanawia przepłynąć rzekę - tak ostatnio było w Kazimierzu) nie jest taką stonką wodną?
- czy osoba, która wsiada za kółko, rozbija samochód i zabija kogoś, bo nie potrafi prowadzić, albo ma 2 promile nie jest stonką drogową?
- czy osoba, skacze do nieznanej wody też nie jest ową stonką?

Stonka to nie osoby, które ida do Morskiego Oka po asfalcie - to osoby, które nie maja za grosz wyobraźni, idą w klapkach na świnicę, narażając życie nie tylko swoje, ale też osób, które pójdą im na ratunek.

Smyk, Armina - czy bronicie tez tak zaciekle ludzi, którzy bez wyobraźni narażają siebie i innych nie w górach, ale w codziennym życiu? Różnica jest taka, że nazywa się ich nie stonką, a debilami. Ale chodzi o to samo.

Autor:  Konrad [ Cz wrz 08, 2005 2:58 pm ]
Tytuł: 

Agnieszka napisał(a):
...osentacyjnie siadali na krawezniku,wyciagali przed siebie nogi,wyciagali jogurt z sucha bulka-po co komu taka demonstracja

Ale to nie jest patrzenie z góry, tylko zwykłe buractwo. Tak samo jak obnoszenie się ze szpejem na wierzchu i słuchanie komentarzy dzieci "łał, ja też tak chcę"

Autor:  Agnieszka [ Cz wrz 08, 2005 3:07 pm ]
Tytuł: 

Aaa, no i strasznie glupio by bylo, gdyby jakies wyzwiska, i takie tam niecenzuralne zadomowily na dobre na tym forum. Szkoda by bylo psuc to,ze wszyscy sie tu dobrze czuja. Fajnie by bylo,gdyby nie bylo takich wypowiedzi,po przeczytaniu ktorych, osoba,ktora malo chodzila po gorach,moze dojsc do wniosku,ze nie bedzie sie osmieszac i sie nie odezwie na forum...

Autor:  Agnieszka [ Cz wrz 08, 2005 3:18 pm ]
Tytuł: 

Konrad napisał(a):
to osoby, które nie maja za grosz wyobraźni, idą w klapkach na świnicę, narażając życie nie tylko swoje, ale też osób, które pójdą im na ratunek.


Konrad mi wlasnie o to chodzi,bez narazania zycia,ale tez bez buractwa.

Autor:  Konrad [ Cz wrz 08, 2005 3:55 pm ]
Tytuł: 

Agnieszka napisał(a):
Aaa, no i strasznie glupio by bylo, gdyby jakies wyzwiska, i takie tam niecenzuralne zadomowily na dobre na tym forum. Szkoda by bylo psuc to,ze wszyscy sie tu dobrze czuja. Fajnie by bylo,gdyby nie bylo takich wypowiedzi,po przeczytaniu ktorych, osoba,ktora malo chodzila po gorach,moze dojsc do wniosku,ze nie bedzie sie osmieszac i sie nie odezwie na forum...

Nie zadomowią się, będę ciąć bez skrępowania.

Autor:  Armina [ Cz wrz 08, 2005 4:07 pm ]
Tytuł: 

Konrad napisał(a):
Smyk, Armina - czy bronicie tez tak zaciekle ludzi, którzy bez wyobraźni narażają siebie i innych nie w górach, ale w codziennym życiu? Różnica jest taka, że nazywa się ich nie stonką, a debilami. Ale chodzi o to samo.


Skoro zadajesz takie pytanie to mam poważne wątpliwości czy dobrze zrozumiałeś o co mi chodzi. W żadnym napisanym przeze mnie zdaniu nie było wspominane o pochwale zachowań niebezpiecznych. Wątpię, by "stonka" miało (w zamyśle używających je osób) określać tych, którzy stanowią niebezpieczeństwo na szlakach (porównaj: "głupoty, które robiliśmy w górach" ----> "stonki"??? No, nie wydaje mi się, mimo, że czasem to brzmi jak cud, że TOPR nie musiał narażać w tych wypadkach swoich ratowników). Wypadek: kobieta w klapkach ="głupota, stonka", gość się wspina bez zabezpieczenia w niedozwolonym miejscu="brak wyobraźni, brawura" na niego nikt nie powie "stonka", więc nie wydaje mi się, by wyznacznikiem do tego określenia było zagrożenie. A porównywanie kto jest bardziej niebezpieczny: "stonka" czy brawurowi wędrowcy to jak zastanawianie się czy większe zagrożenie na drodze stanowi mistrz rajdowy jadący BMW 180km/h na podmiejskiej dwupasmówce bez pobocza czy niedowidzący staruszek jadący rozwalającym się maluchem 30 km/h.
Swoją drogą kogoś w klapkach spotkałam tylko raz na szlaku, wracaliśmy z 12 godzinnej wędrówki, prawie bez czucia w nogach. Na wylocie Chochołowskiej idzie dziewczyna w japonkach z chłopakiem i pyta:"Daleko do schroniska?" Cała uchachana, mówi, że wyciągnął ją na spacer, a ona w tych klapkach i spódnicy, pyta czy w takim "stanie" da radę, skąd wracamy i w ogóle, że super.
Ale z drugiej strony: siedzi kobieta na Karbie, taka koło 50-tki, widać, że w kiepskiej formie, zmęczona, na zasłużonym urlopie, podziwia widoki. Podchodzi do niej obcy gość (wygląda na doświadczonego turystę) i mówi, żeby wchodziła na Kościelec, że spoko, poradzi sobie, bo to łatwizna. Patrzę na nich kątem oka i oddycham z ulgą, bo kobieta ma wyraz twarzy "panie, co mi pan tu piep..." ;).
Jeżeli negujemy debilne zachowania to bądźmy konsekwentni! Tylko tyle. A w ogóle to najlepiej ludzi uświadamiać, a nie robić sobie z nich pośmiewiska. Wbrew pozorom TW-A są zwykle bardzo chłonni, na trudniejszych szlakach z wdzięcznością stosują się do wskazówek i mają ogromną radochę jak już gdzieś wejdą, myślę, że to ważne.
W gruncie rzeczy to wszystkie nieporozumienia ze zrozumieniem wypisywanych w tym temacie argumentów polegają na subiektywnych definicjach słowa "stonka" (Co nie? Konrad? :) )

Autor:  dresik [ Cz wrz 08, 2005 4:15 pm ]
Tytuł: 

Armina napisał(a):
Pamiętam jak tu przyszłam pierwszy raz, zostałam właśnie dlatego, że ludzie odpowiadali cierpliwie nawet na zadawane po raz setny pytania, podawali linki i nie było żadnej dyskryminacji.

To chyba mnie w tym czasie długo na forum nie było :lol: A co do całej reszty jestem za a nawet przeciw.

Autor:  Konrad [ Cz wrz 08, 2005 4:30 pm ]
Tytuł: 

Armina napisał(a):
Wątpię, by "stonka" miało (w zamyśle używających je osób) określać tych, którzy stanowią niebezpieczeństwo na szlakach (porównaj: "głupoty, które robiliśmy w górach" ----> "stonki"??? No, nie wydaje mi się, mimo, że czasem to brzmi jak cud, że TOPR nie musiał narażać w tych wypadkach swoich ratowników). Wypadek: kobieta w klapkach ="głupota, stonka", gość się wspina bez zabezpieczenia w niedozwolonym miejscu="brak wyobraźni, brawura" na niego nikt nie powie "stonka", więc nie wydaje mi się, by wyznacznikiem do tego określenia było zagrożenie.


Stonka, przynajmniej dla mnie, to osoby, które nie tylko stwarzają sytuacje niebezpieczne, ale tez nie używają głowy. Jesli nie widziałaś nigdzie wyżej osób w klapkach lub miejskich sandałkach masz szczęście.
Mimo wszystko czym innym jest wspinanie na żywca przez doświadczonego wspinacza, a czym innym jest wchodzenie np. na Rysy bez podstawowych wiadomosci o zachowaniu się w górach i o niebezpieczeństwach, lub świadomie lekceważenie pewnych zasad. Nie powinnaś według mnie dokonywac takich porównań jak wyżej.
Stonka to też osoby, które nie zważaja na to, gdzie są, dokarmiają zwierzątka (i jeszcze wtedy robią im zdjęcia), śmiecą gdzie popadnie (kiedyś w czasię sprzątania szlaków znajdowaliśmy nawet zużyte podpsaki!!!) i maja to wszystko gdzieś.
I stąd się bierze to, że turyyści morskooczni są stonką: bo podejście do schroniska jest banalne a wszystko dookoła mało ważne.

Cytuj:
A porównywanie kto jest bardziej niebezpieczny: "stonka" czy brawurowi wędrowcy to jak zastanawianie się czy większe zagrożenie na drodze stanowi mistrz rajdowy jadący BMW 180km/h na podmiejskiej dwupasmówce bez pobocza czy niedowidzący staruszek jadący rozwalającym się maluchem 30 km/h.


To nie jest porównanie. Bo ten brawurowy wędrowca moze być odmianą stonki, tak jak staruszek może być dawnym mistrzem kierownicy.
Na stonkę składa się (przynajmniej moim zdaniem) wiele czynników, które przedstawiłem wcześniej. Bo jeśli "brawurowy" stanowi zagrożenie dla życia innych - jest stonką. Albo inaczej - burakiem.
A to, że ktoś wchodzi np. obok łańcuchów to jest brawura? Umówmy się - dla sprawnej osoby łańcuchy (w tatrach) często nie są potrzebne. To jest kwestia doświadczenia.
Cytuj:
Swoją drogą kogoś w klapkach spotkałam tylko raz na szlaku, wracaliśmy z 12 godzinnej wędrówki, prawie bez czucia w nogach. Na wylocie Chochołowskiej idzie dziewczyna w japonkach z chłopakiem i pyta:"Daleko do schroniska?" Cała uchachana, mówi, że wyciągnął ją na spacer, a ona w tych klapkach i spódnicy, pyta czy w takim "stanie" da radę, skąd wracamy i w ogóle, że super.


ale dolina Chochołowska to nie grań. I przyjmuje do wiadomości, że na spacer dolinka można iść w klapkach, bo dlaczego nie? Do lasu też mam chodzić tylko na wibramie?
Ale ta sama dziewczyna na Wołowcu to według mnie byłby przejaw stonkostwa. I nie chodzi o to, żeby mieć super buty za 1k PLN. hodzi o to, żby mieć wyobraźnię.

Cytuj:

Jeżeli negujemy debilne zachowania to bądźmy konsekwentni! Tylko tyle. A w ogóle to najlepiej ludzi uświadamiać, a nie robić sobie z nich pośmiewiska. Wbrew pozorom TW-A są zwykle bardzo chłonni, na trudniejszych szlakach z wdzięcznością stosują się do wskazówek i mają ogromną radochę jak już gdzieś wejdą, myślę, że to ważne.
W gruncie rzeczy to wszystkie nieporozumienia ze zrozumieniem wypisywanych w tym temacie argumentów polegają na subiektywnych definicjach słowa "stonka" (Co nie? Konrad? :) )


Tak, pojęcie jest bardzo subiektywne. Ale po tym, co widziałem (pan w klapkach wchodzącyc z reklamówką z 2 butelkami piwa na Zawrat) nie zamierzam usprawiedliwiać takiej głupoty, która w gruncie rzeczy jest zawarta w definicji stonki.

Uff... się rozpisałem....

Autor:  dresik [ Cz wrz 08, 2005 5:03 pm ]
Tytuł: 

Konrad napisał(a):
Uff... się rozpisałem....

Nie no co Ty wcale :lol:

Autor:  Smyk [ Cz wrz 08, 2005 6:36 pm ]
Tytuł: 

Konrad napisał(a):
Agnieszka napisał(a):
Aaa, no i strasznie glupio by bylo, gdyby jakies wyzwiska, i takie tam niecenzuralne zadomowily na dobre na tym forum.(...)Fajnie by bylo,gdyby nie bylo takich wypowiedzi, po przeczytaniu ktorych, osoba, ktora malo chodzila po gorach, moze dojsc do wniosku, ze nie bedzie sie osmieszac i sie nie odezwie na forum...
Nie zadomowią się, będę ciąć bez skrępowania.
Z brzydkim słowem najprościej...
Z brzydkim (np. napastliwym) stanowiskiem trudniej sobie poradzić...
___________________

Nie sposób kochać gór
nie kochając ich mieszkańców i gości

Autor:  Agniecha [ Cz wrz 08, 2005 6:55 pm ]
Tytuł: 

Konrad napisał(a):
Stonka, przynajmniej dla mnie, to osoby, które nie tylko stwarzają sytuacje niebezpieczne, ale tez nie używają głowy. Jesli nie widziałaś nigdzie wyżej osób w klapkach lub miejskich sandałkach masz szczęście.
Mimo wszystko czym innym jest wspinanie na żywca przez doświadczonego wspinacza, a czym innym jest wchodzenie np. na Rysy bez podstawowych wiadomosci o zachowaniu się w górach i o niebezpieczeństwach, lub świadomie lekceważenie pewnych zasad. Nie powinnaś według mnie dokonywac takich porównań jak wyżej.
Stonka to też osoby, które nie zważaja na to, gdzie są, dokarmiają zwierzątka (i jeszcze wtedy robią im zdjęcia), śmiecą gdzie popadnie (kiedyś w czasię sprzątania szlaków znajdowaliśmy nawet zużyte podpsaki!!!) i maja to wszystko gdzieś.
I stąd się bierze to, że turyyści morskooczni są stonką: bo podejście do schroniska jest banalne a wszystko dookoła mało ważne.


Takie też jest moje pojęcie. Dla mnie stonka to np. ci kolesie, którzy wbiegają na szlaku np. na Giewont na łeb na szyję, nie zwracając uwagi na tych, którzy idą "normalnie". W tym roku zaobsewowaliśmy kliku kolesi, którzy na kamiennych "schodkach" pędzili biegiem pod Giewont (od Kondratowej) , prawie spychając innych. A przeciez tam tez można się połamać. Wcale nie trzeba spadać ze Świnicy...

Poza tym, nawiązując do wypowiedzi:

Agnieszka napisał(a):
Aaa, no i strasznie glupio by bylo, gdyby jakies wyzwiska, i takie tam niecenzuralne zadomowily na dobre na tym forum. Szkoda by bylo psuc to,ze wszyscy sie tu dobrze czuja. Fajnie by bylo,gdyby nie bylo takich wypowiedzi,po przeczytaniu ktorych, osoba,ktora malo chodzila po gorach,moze dojsc do wniosku,ze nie bedzie sie osmieszac i sie nie odezwie na forum...


Ja nie chodziłam zbyt dużo, ciągle dowiaduję się czegoś nowego i wcale nie myślę, że się ośmieszam, pytając o różne takie tam(np o ubezpieczeniach typu np. uprząż)Będzie dobrze. :D Myślę, że Konrad o to zadba :wink: (Dygresja- Konrady to konkretne chłopaki- wiem coś o tym, :wink: mój mężulo to Konrad)

Autor:  Morales [ Cz wrz 08, 2005 7:17 pm ]
Tytuł: 

Debili powinno się usuwać z gór, tylko jak???
Przykład: szczyt Świnicy, tłumek wiadomo jaki tam jest, szczyt cały w chmurach, w których też wszyscy siedzą i czekają na zbawienie (przejaśnienie?), aż tu nagle jeden wesołek wyciąga komóre i óswiadcza: włącze i zobacze czy mam zasięg:!: o co w innych warunkach uważamy za normalne, tu mogołby stać się przyczyną tragedii. Wielu pamięta jeszcze o wypadku na Rysach (piorun z jasnego nieba), tym prędzej może zdarzyć się to w chmurze. To, że Świnica jest częstym celem piorunów wiadomo nie od dziś, że sygnał radiowy może sprowadzic wyładowanie prosto do nas też, jak nazwać takie zachowanie...?

Autor:  Hog [ Cz wrz 08, 2005 7:18 pm ]
Tytuł: 

najwyraźniej mój wierszyk nie rozweseli ł nikogo tylko wszczął niezłą burzę....
z piorunami..

Oho, juz Olkę widzę pod stołem hahaha

Autor:  Armina [ Cz wrz 08, 2005 8:14 pm ]
Tytuł: 

Konrad napisał(a):
Jesli nie widziałaś nigdzie wyżej osób w klapkach lub miejskich sandałkach masz szczęście

Widziałam podczas wejścia na Rysy ludzi w sandałach i innym dziwnym obuwiu (w klapkach nigdy!), ale jakoś szybko znikali mi z oczu. Generalnie nie patrzę ludziom na stopy (chyba, że akurat mam je na wysokości oczu), bo na szlakach mam ciekawsze widoki, "przegląd" obuwia robię w schronisku, ale to już niewiele mówi o tym gdzie ktoś w nim chodził.
Cytuj:
Mimo wszystko czym innym jest wspinanie na żywca przez doświadczonego wspinacza, a czym innym jest wchodzenie np. na Rysy bez podstawowych wiadomosci o zachowaniu się w górach i o niebezpieczeństwach, lub świadomie lekceważenie pewnych zasad.

Z tym wspinaniem natchnął mnie ostatni wypadek w Tatrach słowackich, dresik podawał linka.
Cytuj:
A to, że ktoś wchodzi np. obok łańcuchów to jest brawura? Umówmy się - dla sprawnej osoby łańcuchy (w tatrach) często nie są potrzebne. To jest kwestia doświadczenia.

Wiem, właśnie na Rysy szliśmy z gościem, który "szedł" obok łańcuchów i to jest w porządku. Chodziło mi o osoby, które wyprzedzają w taki sposób, że stwarzają niebezpieczeństwo dla kogoś, kto trzyma się właśnie łańcucha.
Cytuj:
ale dolina Chochołowska to nie grań. I przyjmuje do wiadomości, że na spacer dolinka można iść w klapkach, bo dlaczego nie? Do lasu też mam chodzić tylko na wibramie?.

Ta dziewczyna miała być przykładem pozytywnym. Cieszy się, że idzie, wie, że klapki to nie jest sprzęt górski, pyta się czy szlak jest do przejścia w takim obuwiu.
Cytuj:

... nie zamierzam usprawiedliwiać takiej głupoty, która w gruncie rzeczy jest zawarta w definicji stonki.


No i właśnie chodzi mi cały czas o to, że ta definicja nie dla wszystkich jest taka sama. Mam wrażenie, że już nie potrafię inaczej napisać o co mi chodzi. Nie widzę po prostu celu w śmianiu się z osób, które np. przyjechały na wycieczkę parafialną, idą do MOKa z reklamówką (mają w niej bułki, wodę, nie zostawią jej na szlaku i nie będą dokarmiać zwierząt) czy odsyłaniu nad morze osób, które gorzej sobie radzą na szlaku. Czasem mnie odstrasza przed spróbowaniem trudniejszego podejścia to, że ustawi się za mną kolejka "alpinusów", którzy będą prychać i sapać przez co poczuję się jak w kolejce po batony "Tola" w latach 80, jakby za chwilę miał się skończyć towar, a potem opiszą na jakimś forum, że nie mogli zrobić swojej ekstremalnej trasy, bo jedna dziewczyna robiła zatory na jakimś odcinku. No!

Wcale się nie rozpisałam, cytowałam Konrada ;).

Autor:  Armina [ Cz wrz 08, 2005 8:33 pm ]
Tytuł: 

Agnieszka napisał(a):
Chyba niekoniecznie o zarozumialcow chodzilo. ..

Też podpisuję się pod tym całym postem, nie byłam w górach z taką ekipą jak Ty, ale widziałam takie, jak to Konrad mówi, buractwo ;).

Autor:  psionides [ Pt wrz 09, 2005 12:02 am ]
Tytuł: 

Morales napisał(a):
Przykład: szczyt Świnicy, tłumek wiadomo jaki tam jest, szczyt cały w chmurach, w których też wszyscy siedzą i czekają na zbawienie (przejaśnienie?), aż tu nagle jeden wesołek wyciąga komóre i óswiadcza: włącze i zobacze czy mam zasięg:!: o co w innych warunkach uważamy za normalne, tu mogołby stać się przyczyną tragedii. Wielu pamięta jeszcze o wypadku na Rysach (piorun z jasnego nieba), tym prędzej może zdarzyć się to w chmurze. To, że Świnica jest częstym celem piorunów wiadomo nie od dziś, że sygnał radiowy może sprowadzic wyładowanie prosto do nas też, jak nazwać takie zachowanie...?

Hmm ... szczerze mówiąc ja bym nie wymyślił, że nie wolno w górach używać komórki :roll: to jak to jest, najlepiej mieć w ogóle wyłączoną i włączać tylko jak się chce zadzwonić? Czy chodzi o to żeby wyłączać jak się jest na szczycie, przy złej pogodzie?

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/