Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Częste czy raczej niezwykłe.
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=4&t=6983
Strona 1 z 5

Autor:  Markiz [ Pn lut 16, 2009 2:22 pm ]
Tytuł:  Częste czy raczej niezwykłe.

Poznałem faceta, w moim wieku. Jakoś zeszła rozmowa na Tatry i wtedy się okazało, że facet będąc na studiach został namówiony przez kolegów na kurs wspinaczkowy, zrobił go, zyskał uprawnienia członka Klubu Wysokogórskiego (a wtedy nie wystarczało zapłacić wpisowe a potem składki), zrobił całkiem fajne drogi i to w towarzystwie ludzi o potem bardzo znanych nazwiskach. Powiecie co w tym dziwnego? A no to, że facet mi powiedział, żewcale mu to nie sprawiało frajdy i cały czas się cholernie bał. No to się pytam - po cholerę to robił? A facet na to, że mu było wstyd przed kolegami się wycofać, w dodatku jakaś dziewczyna itd. Skończył studia, dostał nakaz pracy do innej miejscowości niż ci kumple i z ulgą przerwał zabawę - kolegom powiedział, że mu żona nie pozwala (z tamtą, o której wyżej, coś nie wyszło).
Czy to raczej odosobniony przypadek czy też może takich jest więcej. A historia jest autentyczna, nie wymyślona.

Autor:  kilerus [ Pn lut 16, 2009 2:48 pm ]
Tytuł: 

O kurde, ostra historia.

Ja tak nie mam jakby co ;)

Autor:  golanmac [ Pn lut 16, 2009 2:58 pm ]
Tytuł: 

A ja się zawsze boję przed, w trakcie mam frajdę, a po żal że to już, to jak to zakwalifikować ?

Autor:  Trauma_ [ Pn lut 16, 2009 2:59 pm ]
Tytuł: 

No tak, a potem to jest na kobiety... "Tej patrz jaką on ma głupią żonę, nie pozwala mu się wspinać" :lol: :mrgreen:

Autor:  Markiz [ Pn lut 16, 2009 3:02 pm ]
Tytuł: 

Trauma_ napisał(a):
a potem to jest na kobiety.


Czyli prawidłowo...

Autor:  uysy [ Pn lut 16, 2009 3:50 pm ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
Trauma_ napisał(a):
a potem to jest na kobiety.


Czyli prawidłowo...


Przeciez na kogos musi byc :>.

Autor:  Basia Z. [ Pn lut 16, 2009 4:00 pm ]
Tytuł:  Re: Częste czy raczej niezwykłe.

Markiz napisał(a):
Czy to raczej odosobniony przypadek czy też może takich jest więcej. A historia jest autentyczna, nie wymyślona.


Nie wiem czy częste, ale znam takie przypadki.

A nawet powiedziałabym że takich jest chyba większość.

Pomyśl tylko ile ludzi kończy kursy wspinaczkowe a ilu się jeszcze wspina, lub przynajmniej chodzi po górach w wieku 50-60 lat.

Tak z moich dobrych przyjaciół z którymi kiedyś zaczynałam chodzenie po górach te 30 lat temu i z którymi kończyłam kurs przewodnicki obecnie kontynuuje to około 10 osób.

Pozdrowienia

Basia

P.S.
Tez się przez jakiś czas wspinałam z powodu faceta, ale mnie to specjalnie nie bawiło, wiec po kilku latach przestałam.
Jednak turystyka bawi mnie cały czas.

Za to znam całe stada kobiet, dosłownie ogromne ilości, przede wszystkim żon moich kolegów, które w swoim czasie chodziły po górach a natychmiast po ślubie przestały.

Jednak nie jest to regułą - znam tez trochę przypadków odwrotnych.

Autor:  Jędruś [ Pn lut 16, 2009 4:08 pm ]
Tytuł: 

golanmac napisał(a):
A ja się zawsze boję przed, w trakcie mam frajdę, a po żal że to już, to jak to zakwalifikować ?

Chronic First Time Syndrome

Trauma_ napisał(a):
"Tej patrz jaką on ma głupią żonę, nie pozwala mu się wspinać" :lol: :mrgreen:

A czemu głupią ?? Ja na miejscu mojej żony też bym sobie zabronił.
Za te głupoty to za życia nagrody Darwina powinni dawać :lol: ;)

Autor:  Trauma_ [ Pn lut 16, 2009 5:11 pm ]
Tytuł: 

uysy napisał(a):
Markiz napisał(a):
Trauma_ napisał(a):
a potem to jest na kobiety.


Czyli prawidłowo...


Przeciez na kogos musi byc :>.


Ja zwalam na kota :lol: a w gorszych sprawach na faceta :wink:

Autor:  górolka [ Pn lut 16, 2009 6:38 pm ]
Tytuł: 

Basia Z. napisał(a):
ilu się jeszcze wspina, lub przynajmniej chodzi po górach w wieku 50-60 lat.

Basia Z. napisał(a):
obecnie kontynuuje to około 10 osób.

z mojej górskiej paczki zostałam sama, teraz podpinam się do paczki znajomych córki i fajnie nam się chodzi :lol:

Autor:  tomek.l [ Pn lut 16, 2009 7:29 pm ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
Czy to raczej odosobniony przypadek czy też może takich jest więcej
Myślę, że odosobniony. Trudno to robić, jeśli się tego choć trochę nie lubi. Strach pomijam, bo to ma każdy. Znaczy każdy normalny :)
Bo rozumiem, że chodzi nie o to dlaczego zrezygnował, ale o to dlaczego to robił wbrew sobie?
No to myślę, że nie wielu jest takich. Raczej ludzie rezygnują niż wspinają się wbrew sobie.

Autor:  Markiz [ Pn lut 16, 2009 7:31 pm ]
Tytuł: 

Trochę dyskusja zeszła z tematu, który przedstawiłem. Odejścia z gór czy od wspinaczki po dłuższym czasie są zrozumiałe - choroba, utrata sił, inne obowiązki, niekiedy ostry deficyt kasy potrzebnej na inne cele (dzieci kosztują) itd itd. A tu facet się przyznał, że od samego początku go nie bawiło i trzymał się przez krótki czas z uwagi na "pozycję" w grupie kolegów (oraz ta dziewczyna) gdzie to było "trendy" i gdy tylko pozbył się "garbu" grupy natychmiast przestał.
No i w związku z tym pytanie - na ile to jest moda? No i szczególnie na takk modnych panelach i skałkach na "wędkę"? Ile w tym pasji a ile mody, bo tak wypada, bo to jest dobrze widziane w niektórych środowiskach, bo "prezes się wspina" itd itd.
Ja już jestem poza tym środowiskiem, wy większości tak, to wiecie.

Autor:  tomek.l [ Pn lut 16, 2009 7:38 pm ]
Tytuł: 

Panel, skałki, wędka. Zapewne w sporej części moda. Pamiętasz serial Magda M? Tam się wspinali na panelu. W tym czasie nagle raptownie skoczył procent dziewczyn na kursach skałkowych i na panelach :)
A jeśli chodzi o góry czy same Tatry to już moda ma mniejszy wpływ. Tam się nie da tego robić w łatwy i przyjemny sposób. Trzeba wcześnie wstać, długie podejścia. Droższy sprzęt. I przede wszystkim modę tam eliminuje aspekt psychiczny. Tam już nie ma spita co metr i pod nogami nie ma 5 m :)

Autor:  K.C. [ Pn lut 16, 2009 8:00 pm ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
No i w związku z tym pytanie - na ile to jest moda?

Na tyle, na ile ktoś jest w stanie w tym postanowieniu wytrzymać. Rzeczywiście z własnych obserwacji mogę powiedzieć, że wspinaczka w ciągu ostatnich dwóch lat stała się bardzo modnym sportem... wręcz lansiarskim. Jednak po dwóch, trzech miesiącach, no góra szesciu... osoby, które chcą być "trendy" zazwyczaj dają sobie spokój. Ci co wytrwali dłużej, przeważnie złapali bakcyla i wspinają się z pasji. Znam co prawda "łojantów", co to "koszą" VI.3 aby "dupę wyrwać", ale to temat na inną rozmowę.

Autor:  Jacek [ Pn lut 16, 2009 8:27 pm ]
Tytuł: 

Jeśli ktoś decyduje się na to aby to robić, to raczej siłą rzeczy chce to robić i z czasem lubi to robić, moda swoja drogą - Tomek podał znakomity przykład,
panel i skałki to zupełnie co innego niż Góry, a o moda jak to z modą pewnie mija po kilku miesiącach...
K.C. napisał(a):
Ci co wytrwali dłużej, przeważnie złapali bakcyla i wspinają się z pasji

Otóż to.
K.C. napisał(a):
Znam co prawda "łojantów", co to "koszą" VI.3 aby "dupę wyrwać"

A może tak jest w niektórych przypadkach... A zacznę się wspinać i przychodzi czas kiedy ów człowiek jednak dochodzi do wniosku to nie dla mnie.

Autor:  Gawith [ Pn lut 16, 2009 8:39 pm ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
No i szczególnie na takk modnych panelach i skałkach na "wędkę"? Ile w tym pasji a ile mody, bo tak wypada, bo to jest dobrze widziane w niektórych środowiskach, bo "prezes się wspina" itd itd.
Ja już jestem poza tym środowiskiem, w większości tak to wiecie.

Hmm, ale czemu dorabiać do "mody" taką negatywną ideologię konformizmu? Może po prostu ludzie próbują różnych rzeczy - w tym wspinaczki na panelu, czy w skałkach, dla czystej rozrywki - toż to niezła atrakcja. Na pewno lepszy pomysł na spędzenie popołudnia niż gnicie przed telewizorem. Nie dla każdego to musi być od razu pasja na całe życie. Wicie, rozumicie - coś jak wyjście do kina.

Autor:  tomek.l [ Pn lut 16, 2009 8:57 pm ]
Tytuł: 

Każda moda która niesie ze sobą ruszenie się z przed telewizora czy ominięcie centrum handlowego na rzecz ruchu na świeżym powietrzu już jest czymś pozytywnym :)
Jeśli ktoś przejdzie fajną drogę dlatego, że wspinaczka jest modna albo też dlatego, że to jego pasja, to oba przejścia mają taką samą wartość.

Autor:  mpik [ Pn lut 16, 2009 9:05 pm ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
A jeśli chodzi o góry czy same Tatry to już moda ma mniejszy wpływ.

a tu się akurat nie zgodzę... wystarczy spojrzeć na drogę do Moka czy na Dolinę Kościeliską latem przy pięknej pogodzie... no ile ludzi tam jest dla Gór a ile dla mody i szpanu :?:
wiem że to nie wspin, ale Tatry to nie tylko wspin...

Autor:  tomek.l [ Pn lut 16, 2009 9:14 pm ]
Tytuł: 

No tylko, że tu mowa jest o wspinaczce. A dokładniej o motywacji do wpinania. Tak też to Markiz w pytaniu określił.

Autor:  golanmac [ Pn lut 16, 2009 9:21 pm ]
Tytuł: 

mpik napisał(a):
no ile ludzi tam jest dla Gór a ile dla mody i szpanu

Choć nie na temat, to odpowiem.
Przypuszczalnie zdecydowana większość jest właśnie dla gór, lans to margines. Tylko że każdy ów góry postrzega inaczej, pani w adidasach i słomianym kapeluszu mdleje na widok urokliwych stoków Miegusza, a taki Kilerus ma w dupie uroki i myśli jak by tu ch..a efektownie złoić ...

Autor:  mpik [ Pn lut 16, 2009 9:28 pm ]
Tytuł: 

golanmac napisał(a):
pani w adidasach i słomianym kapeluszu mdleje na widok urokliwych stoków Miegusza,

obawiam się że połowa tych Pań nie ma pojęcia który to Mięgusz, a druga połowa w ogóle nie wie że istnieje coś takiego jak Mięgusz...
a jak już mdleje, to tylko wtedy gdy w pobliżu jest jakiś wyżelowany i wypachniony goguś... :lol:
co oczywiście nie wyklucza że po raz sto czternasty przyjeżdża "w Tatry" imprezować przez dwa tygodnie na Krupówkach i raz przejść sie do Moka dla "Wielkiej Miłości Do Tych Wspaniałych Gór"

Autor:  golanmac [ Pn lut 16, 2009 9:37 pm ]
Tytuł: 

mpik napisał(a):
obawiam się że połowa tych Pań nie ma pojęcia który to Mięgusz, a druga połowa w ogóle nie wie że istnieje coś takiego jak Mięgusz...

Nie ważne czy wie, grunt że patrzy i wzdycha ...
Jeśli ktoś widząc obraz mówi że jest piękny, to dla tego kogoś jest piękny jeśli nie zna jego tytułu czy nie ? albo inaczej, czy jeśli przez tydzień wolał balować niż oglądać obrazy, to ma prawo je oglądać i mówić że mu się podobają ? bo z tego co piszesz wygląda na to że nie.

Autor:  Mazio [ Pn lut 16, 2009 9:40 pm ]
Tytuł: 

Zastanawiam się nad jaką niezwykłością deliberujecie. Bo jeśli nad konkretnym faktem podjęcia wspinaczki wbrew sobie to faktycznie ekstremalne to poświęcenie szczegolnie gdy się nie ma głowy do wysokości. Jeśli zaś o działaniu wbrew sobie w ogole to sądzę, że to dość powszechne zjawisko. Czegoż to bowiem nie robi się dla kobiet? Raz, na ten przykład, o mało bym to teatru nie poszedł! A co się może w teatrze stać to pewnie z Misia wiecie... :P

Autor:  nutshell [ Pn lut 16, 2009 9:40 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
a jak już mdleje, to tylko wtedy gdy w pobliżu jest jakiś wyżelowany i wypachniony goguś... Laughing
co oczywiście nie wyklucza że po raz sto czternasty przyjeżdża "w Tatry" imprezować przez dwa tygodnie na Krupówkach i raz przejść sie do Moka dla "Wielkiej Miłości Do Tych Wspaniałych Gór"

Jest jak jest... A to o czym pisze Markiz, to cecha ludzi słabych, podatnych na wpływy grupy, co też niczym nowym ani szokującym nie jest. Zastanawiające są tylko granice, które przekracza taki człowiek w imię akceptacji, poklasku, czy bóg wie jakich powodów które nim kierują :roll:

Autor:  golanmac [ Pn lut 16, 2009 9:43 pm ]
Tytuł: 

Mazio napisał(a):
A co się może w teatrze stać to pewnie z Misia wiecie

- A to ja wiem, jeden krytyk napisał kiedyś, że po przedstawieniu wyrwał sobie wszystkie włosy z głowy...

Autor:  Vespa [ Pn lut 16, 2009 9:57 pm ]
Tytuł:  Re: Częste czy raczej niezwykłe.

Basia Z. napisał(a):
Za to znam całe stada kobiet, dosłownie ogromne ilości, przede wszystkim żon moich kolegów, które w swoim czasie chodziły po górach a natychmiast po ślubie przestały

Dlatego, że mąż nie podzielał tej pasji? Czy tu jest jakaś inna zależność? Może pytam głupio, ale serio.

Autor:  tomek.l [ Pn lut 16, 2009 9:59 pm ]
Tytuł: 

nutshell napisał(a):
A to o czym pisze Markiz, to cecha ludzi słabych, podatnych na wpływy grupy, co też niczym nowym ani szokującym nie jest
Jak dla mnie to raczej słaba cecha u silnego człowieka. Teraz to się nazywa brak asertywności. Nie nazwał bym kogoś, kto jak pisze Markiz robił fajne drogi w Tatrach i przełamywał swój strach człowiekiem słabym.

Autor:  nutshell [ Pn lut 16, 2009 10:23 pm ]
Tytuł: 

No właśnie, słabym czyli mało asertywnym. Myślę że determinacja i silna motywacja mogą sprawić że człowiek potrafi działać wbrew sobie i łamać bariery, o których pokonaniu wcześniej by nie śnił, ale czy to jest siła?
Czy 5 dresiarzy tłukących jednego człowieka na zasadzie wzajemnego nakręcania się, pojedynczo są silni ;) przykład przerysowany ofkors, ale mechanizm chyba podobny.

Autor:  kilerus [ Pn lut 16, 2009 10:28 pm ]
Tytuł: 

Mazio napisał(a):
Jeśli zaś o działaniu wbrew sobie w ogole to sądzę, że to dość powszechne zjawisko. Czegoż to bowiem nie robi się dla kobiet? Raz, na ten przykład, o mało bym to teatru nie poszedł! A co się może w teatrze stać to pewnie z Misia wiecie... :P


Parę dni temu mnie to prawie dopadło...

Autor:  grubyilysy [ Pn lut 16, 2009 10:32 pm ]
Tytuł: 

Że jest moda na wspinanie - głównie panel i skałki - to każdy widzi. Nic nadzwyczajnego, jest też np. moda na narty zjazdowe i to nikogo nie dziwi. Natomiast ma ktoś znajomego narciarza-biegacza? A to przecież fenomenalne zajęcie! Jest sobie jakaś moda - jest i już.
Natomiast żadnej presji "wspinaj się bo tak trzeba" to przynajmniej w przypadku ludzi dorosłych najzwyczajniej nie ma, wiem bo się trochę "obracam" (zdarza się w przypadku układów rodzic-dziecko). Są może jakieś przesądy które mogą być odebrane jak presja - np. jak kiedyś mówiłem że nie jeżdżę na nartach bo nie lubię to zaraz słyszałem - "bo pewnie nie umiesz!". Tak samo pewnie ze wspinaniem - nie lubię się wspinać - "bo pewnie się boisz!" itp.
W przypadku o którym piszesz w sumie nic niezwykłego nie ma, wielu ludzi się wspina z różnych powodów i przestaje z różnych powodów.

Strona 1 z 5 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/