świnia na świnicy napisał: Cytuj:
Do momentu, kiedy nad krwiożerczą szczeliną z łańcuchem nie oblatuje mnie cień wątpliwości.
Ruszamy z Koziego dalej. Za nami emocje z drabinką. Zdzichu jako leader, co to ponoć już tu był (tak gnojek twierdził, chyba plewił) ruszył na drabinkę z miną Cezara przekraczającego Rubikon. Teraz moja kolejka. K.urfa, zawsze miałem awersję do drabinek. Ale co tam, na dole sterczy jakieś przepiękne dziewczę i widzę w jej fiołkowych oczętach wyraźną nutę drwiny. Ta zniewaga krwi wymaga - ruszam jak legionista pod Somosierrą. Przepełnia mnie pogarda dla śmierci, tylko dlaczego to cholerstwo się tak rusza. Nie waże zbyt wiele, może się nie urwie. Wreszcie koniec. Dziewczę uśmiecha się, nawet czarująco. Ponieważ nie wiem co powiedzieć (byłem wtedy w wieku Visiona, ale nie tak wygadany) więc zapalam papierosa nerwowo starając się uspokoić drżenie rąk. Pora na Pawła, ma 120 kg żywej wagi i stąd jego wątpliwości odnośnie stanu konstrukcji są jakby bardziej uzasadnione. Ma przytoczony do paska wojskowy mapnik, który teraz się prześmiesznie telepie na jego grubym tyłku. Świnia ze mnie bo zaczynam się śmiać. Z góry dochodzi do mnie - z czego się rechoczesz, chuda tyczko (oraz jedno przezwisko jeszcze z Liceum, którego tu nie przytoczę, aby nie zrobić Wam niezasłużonej frajdy). Widać to było Pawełkowi potrzebne, bo pędzi teraz po szczeblach jak pospieszny z Szczecina do Przemyśla. Fiołkowe dziewczę obdarowuje go uśmiechem typu "być może". Co te dziewczyny widzą w tej bece sadła?
Fiołkowa rusza w górę, ma krótkie spodnie i bezbłędne nogi - jedyny jak dotąd jasny moment tego dnia.
Wracam do Koziego - idziemy dalej z narastającą czarną świadomością tej cholerycznej szczeliny, o której poprzedniego wieczoru nam pieprzył w schronisku jakiś zgrzybiały pierdziel (tak 40 lat na oko). Cholerny starzec się oblizywał przy swoim opowiadaniu - miał wyraźną frajdę w tym, że może nastraszyć gówniarzy. Zdenerwowanie narasta a tej szczeliny jak nie było tak nie ma. Wreszcie jakiś kopiec z klamotów i trochę ludzi. Żółta kropa w białej obwódce - Paweł, dawaj mapę! No tak - Skrajny Granat. Czyli po wszystkim! Tylko, qrfa, gdzie jest szczelina, kto ukradł szczelinę? Zdzichu, gdzie jest szczelina, przecież tu podobno już byłeś? Jacyś starsi państwo się śmieją jak nosorożce - "nie wy pierwsi, chłopcy, nie wy pierwsi".
Tak oto padł mój pierwszy z tatrzańskich mitów, życie jest okrutne.