Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

pomocy :D przy wybraniu szlaku Giewont, Kasprowy, Beskid.
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=4&t=9347
Strona 1 z 2

Autor:  v3rona [ Pt mar 19, 2010 2:49 pm ]
Tytuł:  pomocy :D przy wybraniu szlaku Giewont, Kasprowy, Beskid.

witam wszystkich, w maju wybieram się do zakopanego, ( tj. 13,14,15 maj 2010 ;] ) mam w planach wejść na Giewont , Kasprowy Wierch i Beskid, trochę klasycznie i pielgrzymkowo jeśli chodzi o Giewont, ale będzie wchodził ze mną znajomy który zdobył Gubałówkę ;] i to chyba kolejką:D
moglibyście mi doradzić jakim szlakiem iść? mam plan od Kuźnic bo najprościej, pytanie teraz czy najpierw na Giewont czy najpierw na Kasprowy. ja sama na Giewont nigdy nie wchodziłam, wiec proszę o radę.
czytałam wiele wypowiedzi na wielu forach i znalazłam odpowiedz "Cichego"
: "Z Kuźnic podejście na Kasprowy Wierch, później Beskid, następnie Giewont. Cała ta trasa zajmuje około 6-7 godzin. Następnie polecam z Giewontu udać się na czerwone Wierchy i wycieczkę zakończyć w Kirach. Cała trasa łącznie od dworca PKS na piechotkę zajęła równo 12 godzin marszu."
możecie mi napisać jaka jest skala trudności szlaku który zaproponował Cichy?
za wszelkie odpowiedzi będę wdzięczna.

Autor:  peepe [ Pt mar 19, 2010 2:54 pm ]
Tytuł: 

proponuję najpierw Giewont od Kuźnic, później graniówką przez Kopę Kondracką na Kasprowy i Beskid, a jak znajomy będzie miał jeszcze siłę to w dół piechotą, jeśli nie to zjechać kolejką

taka wersja
v3rona napisał(a):
Z Kuźnic podejście na Kasprowy Wierch, później Beskid, następnie Giewont. Cała ta trasa zajmuje około 6-7 godzin. Następnie polecam z Giewontu udać się na czerwone Wierchy i wycieczkę zakończyć w Kirach. Cała trasa łącznie od dworca PKS na piechotkę zajęła równo 12 godzin marszu

to może być zbyt wiele jak na zdobywcę Gubałówki kolejką

Autor:  Krabul [ Pt mar 19, 2010 3:05 pm ]
Tytuł: 

No i w połowie maja to jeszcze z lekka zimowo może być.

Autor:  v3rona [ Pt mar 19, 2010 3:56 pm ]
Tytuł: 

dzięki wielkie za rady, wiem ze kolega będzie miał problemy ale jeśli chciał to proszę bardzo ;] najwyżej następnym razem wyślę go nad morze:D
najważniejsze żeby dopisała nam pogoda,
wiem ze jeszcze trochę czasu do wyjazdu ale jak wszystko pójdzie zgodnie z planem napisze parę slow o zmaganiach na tatrzańskich szlakach :)

pozdrawiam
verona

Autor:  Sofia [ Pt mar 19, 2010 4:03 pm ]
Tytuł: 

v3rona napisał(a):
wiem ze kolega będzie miał problemy ale jeśli chciał to proszę bardzo

Ręce mi opadły jak to przeczytałam. Byłaś kiedyś w górach?

Autor:  v3rona [ Pt mar 19, 2010 4:15 pm ]
Tytuł: 

Sofia nie prosiłam o krytykę tylko o radę.

Autor:  Lukasz_ [ Pt mar 19, 2010 4:20 pm ]
Tytuł: 

A wiesz że jeszcze będą warunki zimowe tak jak napisał Krabul ?

Autor:  v3rona [ Pt mar 19, 2010 4:28 pm ]
Tytuł: 

wiem, wiem, dlatego tez napisałam tutaj na forum z zapytaniem, ponieważ w góry jeździłam tylko latem, obecnie nie mam takiego komfortu i jestem uzależniona od urlopu który akurat wypada mi na maj. nie jestem tez jakimś "mega wyjadaczem" jeśli chodzi o górskie wyprawy ale tez nie jestem początkująca w tym temacie. jeśli warunki pogodowe będą trudne to logiczne ze nie będę się pchać na sile. do wyjazdu mam jeszcze ponad miesiąc wiec dlatego już teraz czytam i pytam ludzi którzy są bardziej doświadczeni ode mnie.

Autor:  Sofia [ Pt mar 19, 2010 4:34 pm ]
Tytuł: 

Jakoś tak nie przypadło mi do gustu Twoje podejście, stąd moje pytanie. Jeśli chodzi o radę proszę uprzejmie. Podejdźcie sobie na Halę Gąsienicową, stąmtąd można podejść na Beskid i Kasprowy (można zjechać kolejką jak nie starczy kondycji albo coś z pogodą nie tak), można z Kasprowego pójść dalej w stronę Czerwonych Wierchów - w warunkach śniegowo-lodowych czujne miejsce na Goryczkowych Czubach. Zejść można z przełęczy pod Kopą Kondracką albo dalej przez Kopę na Giewont. Można to spokojnie na dwie wycieczki podzielić.

Autor:  v3rona [ Pt mar 19, 2010 5:15 pm ]
Tytuł: 

dzięki Sofia i dzięki wam wszystkim. z tym moim kolega to jest tak ze ja mu tłumaczyłam jak wygląda chodzenie po górach, jemu w dalszym ciągu wydaje się ze to spacer. można mu mówić i mówić ale on i tak wie swoje. dlatego pytałam gdzie najpierw bo jeśli faktycznie nie da rady to zawsze możemy wrócić.

Autor:  leppy [ Pt mar 19, 2010 5:21 pm ]
Tytuł: 

A cóż leży u podstaw akurat takiego wyboru tych majowych celów?

Autor:  Markiz [ Pt mar 19, 2010 6:14 pm ]
Tytuł: 

leppy napisał(a):
A cóż leży u podstaw akurat takiego wyboru tych majowych celów?

Zwyczajowy standard zapewne. Gdzie idzie wycieczka w Poznaniu? Na Stary Rynek a raczej pod Koziołki oraz zapewne do Katedry. A Giewont i Kasprowy to właśnie coś w tym rodzaju.
Przyznam się, że po pierwszy przeczzytaniu myślałem, że to dość prymitywna prowokacja, ale teraz zmieniam pogląd - to autentyk! Czego to ludziska nie wymyślą.

Autor:  Luiza [ Pt mar 19, 2010 6:30 pm ]
Tytuł: 

Niestety, ale w Empiku na półkach pustki :shock: Przewodników i map, jak na lekarstwo :shock: Informacja o regionach naszego kraju strzeżona ... :twisted:

:wink:

Autor:  Basia Z. [ Pt mar 19, 2010 7:46 pm ]
Tytuł: 

Luiza napisał(a):
Niestety, ale w Empiku na półkach pustki :shock: Przewodników i map, jak na lekarstwo :shock: Informacja o regionach naszego kraju strzeżona ... :twisted:

:wink:


Jestem tak śpiąca że najpierw z oburzeniem odpowiedziałam na Twój post a dopiero potem zobaczyłam że to ironia.

B.

Autor:  Vespa [ Pt mar 19, 2010 8:10 pm ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
Zwyczajowy standard zapewne. Gdzie idzie wycieczka w Poznaniu? Na Stary Rynek a raczej pod Koziołki oraz zapewne do Katedry. A Giewont i Kasprowy to właśnie coś w tym rodzaju.

Oraz Kościeliska, Moko i dla pewniejszych siebie Rysy (a obok jest taki fajny szlak na Chłopka...).
Ale tak szczerze, naprawdę tego nie rozumiesz? To normalne, że początkujący turyści wybierają za cele rzeczy powszechnie znane. Jak zaczynałam łazić po Tatrach, to też na początku Giewont musiał być.
Dla bardziej zaawansowanych topograficznie to lepiej - wiadomo przynajmniej, jakich miejsc należy unikać ze względu na tłok. Mnie osobiście drażnią tylko tłumy na Moku, bo w pozostałe wymienione miejsca nie czuję potrzeby wracać.

Autor:  jan66 [ Pt mar 19, 2010 8:35 pm ]
Tytuł: 

Sofia napisał(a):
pójść dalej w stronę Czerwonych Wierchów - w warunkach śniegowo-lodowych czujne miejsce na Goryczkowych Czubach.


Sugerowałbym conajmniej kijki zabrać ze sobą, a najlepiej zdecydować/zmodyfikować trasę, gdy już będzie wiadomo z jaką ilością śniegu mamy do czynienia.

Autor:  grubyilysy [ Pt mar 19, 2010 8:49 pm ]
Tytuł: 

peepe napisał(a):
proponuję najpierw Giewont od Kuźnic, później graniówką przez Kopę Kondracką na Kasprowy i Beskid, a jak znajomy będzie miał jeszcze siłę to w dół piechotą, jeśli nie to zjechać kolejką

taka wersja
v3rona napisał(a):
Z Kuźnic podejście na Kasprowy Wierch, później Beskid, następnie Giewont. Cała ta trasa zajmuje około 6-7 godzin. Następnie polecam z Giewontu udać się na czerwone Wierchy i wycieczkę zakończyć w Kirach. Cała trasa łącznie od dworca PKS na piechotkę zajęła równo 12 godzin marszu

to może być zbyt wiele jak na zdobywcę Gubałówki kolejką


O tyle mi się ten pomysł podoba, że najprawdopodobniej wycieczka zakończy się gdzieś po drodze odwrotem znajomą ścieżką, zrobić to wszystko to jednak małe wyzwanie, zwłaszcza jak na pierwszą wycieczkę po Tatrach w dodatku w warunkach zimowych.
Zabierzcie dobre buty, kijki, monitorujcie stopień zagrożenia lawinowego.
Najniebezpieczniejszym fragmentami wydają mi się:
a) podejście z Przełęczy Kondrackiej na Kopę Kondracką - zdażały się pośliźnięcia i upadki śmiertelne.
b) Jeżeli dojdziecie to ważna decyzja na Kopie Kondrackiej czy iść dalej czy wracać, jeżeli nie czujecie zapasu sił, robi się późnawo, to powrót tą samą drogą, bo przed wami dłuuuga droga na Kasprowy, a jak dojdziecie kolejka najprawdopodobniej nie będzie już jeździć więc nie tylko do Kasprowego.

Autor:  piomic [ Pt mar 19, 2010 8:59 pm ]
Tytuł: 

Myślę, że jednak TO byłoby na miejscu.

Autor:  Markiz [ Pt mar 19, 2010 9:08 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Zabierzcie dobre buty, kijki, monitorujcie stopień zagrożenia lawinowego.

Jeśli to jest łagodna ironia to ok, inaczej muszę przyjąć, że Was porąbało - przykładacie Wasze miarki do zielonej sałatki. :evil:

Autor:  grubyilysy [ Pt mar 19, 2010 9:17 pm ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
grubyilysy napisał(a):
Zabierzcie dobre buty, kijki, monitorujcie stopień zagrożenia lawinowego.

Jeśli to jest łagodna ironia to ok, inaczej muszę przyjąć, że Was porąbało - przykładacie Wasze miarki do zielonej sałatki. :evil:

Dyskusja stara jak górskie fora...

Autor:  Markiz [ Pt mar 19, 2010 9:42 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Dyskusja stara jak górskie fora...

Ano!
Pojechałem kiedys do Zakopca z córkami (wtedy 16 i 21) oraz ich kolegą (20). Chłopak młody, zdrowy, wyspoortowany ale też jak ten kolo Verony, na Gubałówce kolejką. W końcu prawie każdy tak zaczynał.
Na pierwszy dzień "lajtowo" - ścieżka nad reglami. Już mi wtedy coś zaczęło podpadać, bo się jakoś taki dziewnie zielonyzaczął robić w kilku miejscach, ale pomyślałem, że to od tej ryby z poprzedniego dnia, bo się uparł ją zeżreć w takiej przyulicznej śmierdzielni a ziało z niej jak z szamba. Następnego dnia do Kondratowej, w górę i w stronę Kasprowego. No i się po jakim czasie porobiło. Zielony jak sałata, trzęsię sie , wymioty. Jakoś doholowaliśmy go do kolejki, W wagonie usiadł na podłodze aby nie patrzyć przez okno. Wszystko skończyło się tak, że ja z dziewczynami chodziłem w góry, on też, na Antałówkę, na basen
Z nowicjuszem nigdy nie wiadomo co i jak

Autor:  Vespa [ Pt mar 19, 2010 9:49 pm ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
Już mi wtedy coś zaczęło podpadać, bo się jakoś taki dziewnie zielonyzaczął robić w kilku miejscach, ale pomyślałem, że to od tej ryby z poprzedniego dnia, bo się uparł ją zeżreć w takiej przyulicznej śmierdzielni a ziało z niej jak z szamba. Następnego dnia do Kondratowej, w górę i w stronę Kasprowego. No i się po jakim czasie porobiło. Zielony jak sałata, trzęsię sie , wymioty.

Ale zmęczenie czy lęk wysokości, czy coś innego?

Autor:  Markiz [ Pt mar 19, 2010 10:30 pm ]
Tytuł: 

Vespa napisał(a):
Ale zmęczenie czy lęk wysokości, czy coś innego?


Zmęczenie na pewno nie, raczej lęk wysokości lub przestrzeni (bo to są odmienne rzeczy)

Poza tym jeszcze jedno - w opisywanym przypadku nie było problemu, raz, że było lato, kupa ludzi na ścieżce, ja też co nieco wiem o tych kulkach, słowem, jak by było trzeba o pomoc wołać to bym wiedział co i jak (komórek wtedy nie było).
Ale w omawianym przypadku to ma być połówka maja, śniegu może być co nieco, Veronka coś mętnie zeznaje na temat swej tatrzańskiej przeszłości, o tym czasie tam może nie być psa z kulawą nogą. No i co - dlatego piszę - niektórych porąbało.
A radę dla Weronki mam taką - Na ksprowy kolejką, potem spacerek na Beskid i z powrotem do kolejki.
Natomiast co do pielgrzymkowego Giewontu - daj sobie dziewczyny z tym spokój. Pana Boga można wielbić w całych Tatrach - tak mi przynajmniej kiedyś pewien Ksiądz, którego z racji późniejszych sukcesów w hierarchii można uznać za specjalistę.

Autor:  Vespa [ Pt mar 19, 2010 10:36 pm ]
Tytuł: 

Pytałam, bo ze zmęczenia i owszem zdarzało się rzygać.
Lęki przestrzeni i wysokości rozróżniam, wydaje mi się że ten pierwszy mam w pewnym stopniu, na szczęście nie na tyle dużym by uniemożliwiał mi góry.

Autor:  Markiz [ Pt mar 19, 2010 10:43 pm ]
Tytuł: 

Vespa napisał(a):
wydaje mi się że ten pierwszy mam w pewnym stopniu


Witaj w klubie - dlatego nie przepadam za Zachodnimi.

Autor:  Vespa [ Pt mar 19, 2010 10:50 pm ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
Witaj w klubie - dlatego nie przepadam za Zachodnimi.

Nie żartuj, ty? :shock:
Też mam z Zachodnimi lekki problem - chodzić chodzę, ale dziwna faza mi gdzieniegdzie wjeżdża. Np. na Bystrej czy (śmiejcie się na zdrowie) Grzesiu. Acz skoro to przewalczam, chyba nie jest to fobia.

Autor:  Markiz [ Pt mar 19, 2010 11:11 pm ]
Tytuł: 

Vespa napisał(a):
Nie żartuj, ty?


Yes, Lady - niezłe "przedstawienie" kiedyś dałem schodząc z Krakovej Holi w Niżnych Tatrach zielonym szlakiem do Dol. Demianovskiej - tam jest takie obszerne trawiaste zbocze o dość sporym kącie pochylenia i wiedzie nim w jego poprzek taka wąziuteńka ścieżynka, tyle co na buty.
U mnie to jest tak - jak do przeciwległego zbocza/ściany jest dość blisko, to nic - ani mnie to ziębi ani grzeje. Ale jak daleko - kupa "powietrza" to mam sensacje. W Tarach Wysokich jest naogół "wąsko" wiec bez problemu.

Ze znanych osób - Bolesława Prusa ze ścieżki przez Boczań musieli znosić - jak sobie spojrzał w dół w Olczyską to był załatwiony.

Autor:  Vespa [ Pt mar 19, 2010 11:13 pm ]
Tytuł: 

Wierzę, co nie zmienia faktu iż jestem mocno zaskoczona.

Autor:  Markiz [ Pt mar 19, 2010 11:18 pm ]
Tytuł: 

Vespa napisał(a):
iż jestem mocno zaskoczona.


Wielu to ma ale mało kto się przyznaje...

Najdziwniejsze jest w tym, że tam przy tej ścieżce z Krakovej Holi jest taka śliczna trawka, prawie bez hamulców, zupełnie jak na reklamie szwajcarskiej czekolady.

Autor:  Vespa [ Pt mar 19, 2010 11:34 pm ]
Tytuł: 

Wiem o co chodzi. Miałam to np. na podejściu z Wołowca na Rochacz Ostry. Ale na samym Ostrym już ok, bo to były już konkretne trudności, nie miałam głowy żeby przejmować się tym co naokoło.
Nie jestem natomiast w stanie oglądać gór przez lornetkę, a duża czarna chmura powoduje u mnie atak paniki (jeśli ja jestem na płaskim rozległym terenie a ona jest naprawdę duża).
Dziękuję losowi, że nie jest to u mnie na tyle zaawansowane by uniemożliwiało mi łażenie. Dużo daje też towarzystwo, sama w wiele wcale nie hardkorowych miejsc bym nie poszła.

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/