Witajcie!!
Chciałbym pokazać Wam jak działają tanie filtry i przestrzec przed kupowaniem takowych. Przy kupnie obiektywu dostałem gratis filtr UV marki HOYA (GREEN) miał on zabezpieczać obiektyw przed rysami oraz przed dostawaniem się paprochów pod przednią soczewkę. Na początku myślałem że "mydło" to wina obiektywu więc nie przejmowałem się tym tak bardzo, tym bardziej że mało kiedy używałem 200mm a właśnie na takiej ogniskowej najbardziej widać działanie taniego filtra.
12 kwietnia wybrałem się na małą wycieczkę wtedy też fotografowałem bociana (zdjęcia w innym temacie) ogniskowa wynosiła 280mm/f5,6 bardzo duże mydło wtedy wyszło. Przez kilkanaście dni chodziłem trochę zły, a właściwie to załamany. Kilka dni temu wkońcu zrobiłem test, który obrazował zachowanie obiektywu z założonym filtrem i bez niego
Oto wyniki:
chyba nie muszę podpisywać które to które, są to cropy wyostrzone po zmniejszeniu.
Filtr nie był porysowany ani brudny.
Wiem Wiem powiecie że jak można do obiektywu za 3000 założyć filtr wart 20zł fakt to było strasznie głupie, ale nigdy bym nie powiedział że tani filtr ma aż taki wpływ na jakość zdjęć, pewnie dlatego też męczyłem się z tym mydłem przez 6 m-cy. Teraz jestem bardzo szczęśliwy obiektyw sprawuje się bosko nawet przy pracy z konwerterem na ogniskowej 280mm/f4 jest pieruńsko ostro
Jeszcze jedna uwaga wraz ze wzrostem ogniskowej trzeba kupować lepsze filtry na ogniskowej 80mm nie ma aż takiej różnicy.
Mam nadzieje że zniechęcę Was do kupowania tanich filtrów
