Dzień II ->> Dolina Gąsienicowa -wjazd na Kasprowy to był zupełnie nieplanowany spontan
Pogoda od rana piękna,błękitne niebo,świetna widoczność,mrozik i masa śniegu jeszcze bardziej zachęcają do realizacji planów.
Z Kuźnic wyruszamy ok.8:45;po śladach widać,że tylko 1 osoba szła juz dzis przed nami:
Ślady które ktoś przed nami robił idąc w tym samym kierunku co my okazały się należeć do sympatycznego starszego pana,którego minęłyśmy na Przełęczy między Kopami,więc świadomość,że jesteśmy pierwszymi osobami(pozostałe stopki w śniegu były z poprzedniego dnia),które podążają w ten piękny dzień do Murowańca dawała nam jeszcze więcej radości.
Te widoki po prostu nas powaliły:
Osławiony na forum Kościelec
Kościelcowi hołd oddac nalezy:
Po drodze minął nas bardzo miły

pracownik TPN,który prosząc o fotkę przy okazji zrobił mi darmowy kurs obsługi swojego okrutnie skomplikowanego aparatu(ponoc pojętna ze mnie uczennica)

Żałuję tylko,że my również nie uwieczniłysmy tego spotkania.
Na odchodne obiecał,że za ten dobry uczynek będę miec UPUSTY (ciekawe w jakiej kwestii

)
Robienie co chwilę sesji zdjęciowej troszke wydłuzyło nam czas dojścia,ale jak tu nie uwiecznic tak cudnych widoków:
Całkiem z nienacka wyrósł pomysł,żeby sprawdzić czy wyciągiem(w sumie dla narciarzy) można wjechac na Kasprowy.No więc idziemy się przekonać,a po drodze oczywiście kolejne zdjęcia:
Okazało się,że wyciągiem można wjechać,ale tylko w jedna stronę

fajnie jest wyciąg przygotowany...ale dla narciarzy:jest specjalna taśma,na której się staje i w momencie jak się juz zjedzie z tej taśmy to podjeżdża krzesełko.Trochę brutalniej to przebiega jak się zabiera do sprawy w górskich butach(taka mała trauma-hihihihi)-mata nam się skończyła,stanęłyśmy na śniegu,bo ślizgać się na vibramach zbytnio nie da,a tu "z nienacka" podleciało krzesełko i jak nas rąbnęło przez dupska to normalnie szok

Ale najważniejsze,że siedzimy i jedziemy na Kasprowy:
Ot i Świnica w pełnym wdzięku:
Na Kasprowym wieje jak ch@#$%^ ledwie aparat można utrzymać,bo paluchy kostnieją,ale czego to sie nie zrobi,żeby miec na pamiątkę fajne zdjęcia
Pogoda wciąz rewelacyjna:
Jeszcze jakis czas pokręciłyśmy się po szczycie,po czym zjechałysmy z Kasprowego kolejka do Kuźnic (szkoda,że nie można zjechac tym wyciągiem z powrotem na Gąsienicową) Ale podczas zjadu(w ciężkich warunkach-jakieś babuchy wrzeszczały do siebie w wagoniku,a jak jedna drugiej coś pokazywała to wymachując na wszystkie strony rękoma o mało nas tam nie pozabijały) i poogladaniu sobie troszkę szlaku z góry,stwierdziłyśmy,że następnego dnia poginamy piechotką na Kasprowy
Ciąg dalszy niebawem
