Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Zdjęcia z telefonu - Cho Oyu 2007
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=5&t=12390
Strona 1 z 1

Autor:  Spiochu [ N paź 09, 2011 10:36 pm ]
Tytuł:  Zdjęcia z telefonu - Cho Oyu 2007

Wstawiam kilka zdjęć z wyjazdu na Cho Oyu 2007, może kogoś zainteresują.

Lotnisko KTM:

Obrazek

Nasz autobus:

Obrazek

Spacer z pupilkiem w Zhangmu:

Obrazek

Widoki po drodze:

Obrazek

Obrazek


Obrazek

Widok z przełęczy między Nylam i Tingri ok. 5100m n.p.m.

Obrazek

hotel w Tingri:

Obrazek

Baza chińska 4900m:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Middle Camp 5400m:
Obrazek

Obrazek

ABC 5700m:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Camp 1 6400m(mój rekord w adidasach ;) :


Obrazek

Obrazek



Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

ABC:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jadalnia w ABC:

Obrazek

Rozrywka w bazie:

Obrazek

Inne widoczki:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Jakis znany most do skoków na bungee:

Obrazek

Obrazek

Autor:  Auralis [ N paź 09, 2011 11:46 pm ]
Tytuł: 

Aleś tytuł dał... I kurde te zdjęcia większe, bo w każde trzeba klikać ;)
Jeśli można wiedzieć, dlaczego się nie udało?

Autor:  Spiochu [ Pn paź 10, 2011 12:21 am ]
Tytuł: 

Cytuj:
Jeśli można wiedzieć, dlaczego się nie udało?


Może to się komuś wydać absurdalne ale miałem intuicyjne przeczucie że jeśli pójdę na szczyt to nie wrócę. Po prostu nie spróbowałem. Miałem wszelkie możliwości zdrowotne i pogodowe by wejść na szczyt. Jedynie trochę za mało czasu na lepszą aklimatyzację i brak wsparcia innych osób. (Mogłem atakować szczyt samotnie lub z "kolegą" który zachowywał się agresywnie i wrogo, pozostałe osoby były za słabe. Byliśmy ostatnią wyprawą która została w bazie.) Uznałem że mam zbyt niską wydolność by wejść na szczyt z zapasem sił a ryzyka schodzenia "na kolanach" nie chciałem podejmować. Można tez uznać że do rezygnacji przyczynił się kryzys psychy po noclegu w dwójce na 7200m, kiedy miałem różne halucynacje z niedotlenienia.

Cytuj:
I kurde te zdjęcia większe, bo w każde trzeba klikać Wink


Nie chciałem zamulać forum.

Autor:  Pawel_Orel [ Pn paź 10, 2011 1:14 am ]
Tytuł: 

Spiochu napisał:
Cytuj:
Nie chciałem zamulać forum.

Taa... Bo relacji z ośmiotysięczników to tutaj na kopy :wink: .

Autor:  nutshell [ Pn paź 10, 2011 11:53 am ]
Tytuł: 

Śpiochu napisał(a):
Wstawiam kilka zdjęć z wyjazdu na Cho Oyu 2007, może kogoś zainteresują.

Eeee, nuudy...






:mrgreen:

Śpiochu, planujesz coś jeszcze w temacie 7-8-tysięczników, czy to był raczej 'jednorazowy wyskok'? :)

Autor:  zephyr [ Pn paź 10, 2011 3:20 pm ]
Tytuł: 

co tu dużo mówić :!: widoki po prostu powalają :!: takie zdjęcia to obowiązkowo powinieneś dać w dużym rozmiarze :wink:. Szkoda, że się udało ale czasem lepiej słuchać intuicji.

Autor:  piomic [ Pn paź 10, 2011 6:30 pm ]
Tytuł: 

zephyr napisał(a):
Szkoda, że się udało

:scratch:

Autor:  PrT [ Pn paź 10, 2011 9:44 pm ]
Tytuł: 

:shock: :thumright: Zdjęcia jakościowo może szału nie robią, ale wartościowe są to kąski... :wink:

Autor:  Spiochu [ Pn paź 10, 2011 10:16 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
Zdjęcia jakościowo może szału nie robią,


Wszystkie powyższe zdjęcia były zrobione teflonem SE k800i. Do tego jestem kompletnym laikiem w kwestiach fotografii.

Cytuj:
Śpiochu, planujesz coś jeszcze w temacie 7-8-tysięczników, czy to był raczej 'jednorazowy wyskok'?


Obecnie to nie mam za bardzo kasy na wyjazd w Tatry więc 8tys. raczej jest mało realne. Jednorazowym wyskokiem jednak trudno to nazwać. W 2005 bylem na Muztagh Ata (również odwrót z 7200m) a w 2006 na Piku Lenina (tym razem udany zjazd ze szczytu) Wcześniej oczywiście Elbrus i kilka wypadów alpejskich więc nie było tak że pojechałem na 8tys. z ulicy.

Autor:  piomic [ Pn paź 10, 2011 10:20 pm ]
Tytuł: 

Nie kryguj się, zajebisty urlop miałeś.

Czyli potwierdza się opinia, że górę zdobywa się głową?*


*jako że ostatnio moda na urażone fikingi zaznaczam, że to nie kpina, ironia czy inna forma ataku na autora fotorelacji

Autor:  Spiochu [ Pn paź 10, 2011 10:34 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
Nie kryguj się, zajebisty urlop miałeś.


Może nie było źle ale musiałem się rozstać z tym:


Obrazek


Poza tym wyjazd na Muztag Ata uważam za znacznie ciekawszy. Tybet i Nepal to znacznie bardziej komercyjne miejsca niż Xinjang. Na Muztag Ata nie korzystaliśmy też (prawie) z agencji, więc nie obyło się bez dodatkowych wrażeń.

Cytuj:
Czyli potwierdza się opinia, że górę zdobywa się głową?


Nie wiem co masz dokładnie na myśli ale tak często bywa że ludzie wchodzą na szczyt siłą woli. Niestety głowa nieraz nie wystarcza by ze szczytu zejść. Nie wiem skąd ale utarte jest jakieś przekonanie że kondycja z dolin nie ma znaczenia na górze i wiele osób specjalnie się nie przygotowuje.

Mogę tu zacytować podawane czasy przejść przez znanego organizatora wypraw komercyjnych jagged globe.uk

Cytuj:
Camp 1 is at 6,400 metres and 5 to 8 hours from base camp.


Moje i "kolegi" czasy na tym odcinku to 3-4h. Pokonywaliśmy tę trasę kilka razy, również z plecakiem (15kg) ale nigdy nie wyszło dłużej (nawet w czasie wejścia aklimatyzacyjnego).


Cytuj:
site of camp 2 at 7,000m. Depending upon the snow conditions, this can be a very demanding day of 6 to 8 hours.


Tę trasę pokonałem tylko raz nie będąc odpowiednio zaaklimatyzowanym, dosłownie "czołgając" się do góry i robiąc miliony odpoczynków. Wyszło ok. 5h 30'. Wysokość camp 2 według gps z to 7200m.

Jak pisałem wcześniej i nadal podtrzymuję swoją opinię, nie byłem wystarczająco przygotowany wydolnościowo do wejścia na tę górę. Jak więc przygotowani są Ci którzy poruszają się nawet dwa razy wolniej?
Pewny procent tej grupy mimo wszystko atakuje szczyt. Można im zazdrościć wytrwałości i psychy ale ryzyko jakie podejmują jest ogromne.

Autor:  piomic [ Pn paź 10, 2011 10:46 pm ]
Tytuł: 

No kasa to rozumiem, nie wymyślili jej do wypychania materacy.
Ale okulary? Połamałeś, zgubiłeś czy zajumali?

Autor:  Spiochu [ Pn paź 10, 2011 10:58 pm ]
Tytuł: 

Dałem naszemu kucharzowi(właściwie pomocnikowi kucharza). Spoko gość był a ja i tak wolałem swoje stare okulary, które mam do dziś.

Autor:  nutshell [ Pn paź 10, 2011 11:00 pm ]
Tytuł: 

Spiochu napisał(a):
Jednorazowym wyskokiem jednak trudno to nazwać
Tego że działałeś już wcześniej na dużych wysokościach mogłam się tylko domyślać, bo nie dzieliłeś się na forum swoimi wyprawami (chyba?), dlatego zapytałam ;) Ciekawiło mnie też czy na przyszłość masz jakieś plany, ale na to już odpowiedziałeś.
W każdym razie ciekawe masz górskie CV :) Ze szczytowaniem czy bez, co przeżyłeś i zobaczyłeś to Twoje. A na zdjęcia z telefonu nikt się obrażał nie będzie ;) Przed Tobą, o ile dobrze kojarzę, tylko don wrzucał obszerniejsze relacje z Himalajów.

Autor:  Spiochu [ Pn paź 10, 2011 11:27 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
W każdym razie ciekawe masz górskie CV


Szkoda tylko że to zawodowe świeci pustkami.

Autor:  Rohu [ Pn paź 10, 2011 11:41 pm ]
Tytuł: 

Obrazek

Autor:  Spiochu [ Pn paź 10, 2011 11:48 pm ]
Tytuł: 

Later:

Obrazek

Autor:  zephyr [ Wt paź 11, 2011 7:13 am ]
Tytuł: 

Spiochu napisał(a):
W 2005 bylem na Muztagh Ata (również odwrót z 7200m) a w 2006 na Piku Lenina


Nieźle :shock:. To do szczytu już miałeś teoretycznie blisko. Jak ocenisz trudność wejścia na Muztagh :?:. Czytałem, że to najłatwiejszy 7tys.
Możesz zdradzić ile mniej więcej kosztowała Cię wyprawa na niego :?: :wink:

Fajnie by było jakbyś coś napisał z wejścia na Lenina :wink:. Jakie trudności, koszty itp.
Może masz jeszcze jakieś foty z tych wypraw :wink:

Autor:  Spiochu [ Śr paź 12, 2011 5:05 pm ]
Tytuł: 

Muztagh Ata - technicznie bardzo łatwo ale ponad 7,5 koła już stanowi o trudności. Te 500m ma tutaj spore znaczenie. Zjeżdżałem całą drogę na nartach (od wysokości 7200m do ok.5000m) i nigdzie nie było potrzeby ich odpinać. Szczeliny są ale wielkie i widoczne. Droga oznaczona traserami. Poręczówek brak bo nie potrzebne. Problemem jest zimno i duże opady śniegu (ponad 1m śniegu w ciągu doby nie jest niczym dziwnym). Najlepiej wchodzić na nartach (byle lekkich). Jak ktoś umie dobrze jeździć to ze szczytu do bazy można zjechać w 2h. Mnie zeszło 4h wraz z pakowaniem gratów, zwijaniem namiotu itp. Koszty w 2005 wyszło ok. 6000zł, Najlepiej załatwić w agencji tylko minimum świadczeń. Pozwolenie i dojazd z granicy kirgiskiej. Resztę najtaniej załatwi się na miejscu na własną rękę.

Pik Lenina - trudny lodowiec miedzy camp 1 i 2. Narciarsko droga problematyczna w zjeździe.(Również w kopule szczytowej). Turystycznie powyżej dwójki raczej bez trudności chyba że wystąpi zalodzenie. Szczeliny są również w wyższych partiach, mało ale trzeba uważać i trzymać się ścieżki. Brak traserów. Poręczówki na niektórych progach na lodowcu.

Tutaj zdjęcie jednego z progów. (Ktoś zrobił mi fotkę, bez mojej wiedzy):

Obrazek

Koszty w 2006 wyszło mnie ok. 4500zł. Najlepiej przylecieć do Biszkeku i wszystko załatwiać na miejscu. Wszelkie agencje podnoszą koszty bez potrzeby. Nie wiem czy jest nawet obowiązek posiadania jakiegokolwiek pozwolenia (w praktyce). My płaciliśmy jakąś tego typu opłatę po ok. 100 USD od osoby. W przeciwieństwie do Muztagh Ata nie polecam zabierania nart.

W kwestiach narciarskich. Na obu górach występują bardzo trudne i zmienne warunki śniegowe. Często bardzo ciężkie śniegi, czasem lód. Zjazd powyżej 6000m to w zasadzie 2-3 skręty i łapanie oddechu. Jak ktoś nie jest fanatykiem to nie polecam. Narty(szczególnie na Muztagh Ata), przyspieszają jednak nasz powrót co umożliwia szybką utratę wysokości w razie gorszego samopoczucia.

Zdjęć niestety nie mam ale mnóstwo relacji z tych gór można znaleźć w necie.

Autor:  prof.Kiełbasa [ Śr paź 12, 2011 5:07 pm ]
Tytuł: 

co by nie było -przygoda i wrażenia bezcenne :!:

Autor:  zephyr [ Śr paź 12, 2011 5:58 pm ]
Tytuł: 

Spiochu dzięki :D. Te kwoty co podałeś to są całkowite z transportem??

Autor:  Spiochu [ Śr paź 12, 2011 6:30 pm ]
Tytuł: 

Tak, transport to większa cześć kosztów. Na Leninie wydałem 500zł więcej niż napisałem ale to tylko z uwagi na nagłą zmianę planów i kupno biletu powrotnego na samolot w ostatniej chwili. W tamtą stronę jechałem koleją...

Podane kwoty obejmują przelot w obie strony, transport na miejscu, noclegi, żarcie (w tym liofy i specjały zabierane z polski) a także drobne rozrywki na miejscu. Licz się jednak z tym że dziś jest drożej i potrzebna jest wiza do Kirgistanu, którą musisz załatwić w Berlinie.

Autor:  kefir [ Pn lis 21, 2011 5:33 pm ]
Tytuł: 

I kurcze chowasz taką relację 8)

Składaj papiery na kierownika do marketu, u mnie jest jedna taka, zdobyła Pik Lenina i coś tam ponad 7000 jeszcze, wcześniej pracowała jako doradca handlowy w Decathlonie i przyjęli ją po 3 miechach okresu próbnego :lol:

Autor:  Burza [ Śr lis 30, 2011 9:38 am ]
Tytuł: 

zephyr Na Lenina mozesz zamknac sie w 5k (samoloty, agenecja, wiza itp.) ale bez jedzenia i jakichs dodatkowych wydatkow zmiennych (osly, wodka i zarcie w bazie, telefony itp.
Spiochu Wize kupuje sie na lotnisku w Biszkeku - 60 USD.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/