decyzja zapadla w srode. w czwartek jedziemy w tatry, pojdziemy do gasienicowej i tam postanowimy moze granaty, moze koscielec, moze zawrat... w czwartek po godz 7 w grupie 5-osobowej zjawilismy sie pod czarnym stawem. ilosc sniegu troche nas zaskoczyla... w miare realny zostal wiec zawrat. do zmarzlego stawu widac bylo czyjes slady z przed kilku dni. od zmarzlego szlak calkowicie nie przetarty. snieg byl w miare zmrozony ale i tak czasem mozna bylo niezle wpasc. szlo sie calkiem dobrze do mniej wiecej wysokosci lancuchow. tam sie zaczelo nieciekawie poniewaz snieg byl calkowicie zamrozony. od tego miejsca do samej przeleczy szlismy ponad godzine asekurujac sie linami. na zawracie niestety nie dalo sie za dlugo posiedziec poniewaz strasznie wialo. cala droga powrotna to dupozjazd. poczatkowo z asekuracja pozniej juz bez az do zmarzlego stawu
