Mam pytanie do fachowców

Ostatnio jak byłem w górach (czyli pod koniec września), moje nowe buciki membranowe przeżyły chrzest bojowy w postaci ulewy trwającej pół dnia bez przerwy. W zasadzie większość dnia wytrzymały, ale jak wróciliśmy do leśniczówki w której się zakwaterowaliśmy to właśnie zaczynały przemakać do środka. Postawiłem je w pobliżu kaloryfera (nie bezpośrednio, bo się bałem żeby z tą skórą się coś nie porobiło, tak z 15-20 cm dalej) i poszedłem spać. Rano wstałem, i co zastałem? Z zewnątrz trochę podeschły ale dalej wilgotne, od środka bez zmian - nie dało się w nich iść, poszedłem w adidasach. Potem następnego dnia znowu wstaję - i buty wyglądają podobnie jak dzień wcześniej... a nie chcę już iść w adidasach, bo mi przemokną w pół godziny :/ W akcie desperacji pożyczyłem suszarkę od gospodyni i suszyłem je delikatnie tak z dobre pół godziny jak nie dłużej. Pomogło, dało się w nich iść... (tylko do dzisiaj nie wiem, czy to był dobry pomysł żeby takie buty suszyć suszarką, czy to im nie szkodzi jakoś...)
No i teraz pytanie właściwe - jakie wy, starzy wyjadacze, macie sprawdzone techniki doprowadzania mokrych butów do stanu używalności? (Interesują mnie zarówno techniki do wykorzystania w warunkach w miarę cywilizowanych, jak i mniej cywilizowanych (w środku lasu pod namiotem się suszarki nie pożyczy, chociaż jeszcze nie miałem takiej przyjemności, ale dobrze wiedzieć na przyszłość

)