mam jakiś taki plecak Campusa z serii rowerowej chyba, 45 l pojemności.
Był mi potrzebny głównie na miasto, codziennie mniej więcej z takim bagażem chodzę, a jest to praktyczniejsze od torby sportowej. Ale skoro już go mam to i w górach używam.
Pomyślany jest z jednej strony niegłupio, a z drugiej bez sensu. Ma klapę a nie zamek, więc tu na plus. Ale plecy są beznadziejnie usztywnione i nie daj boże cokolwiek cięższego mieć w górnej kieszeni na klapie jak plecak nie jest do końca załadowany - klapa skacze i rusza się, poza tym jak się postawi plecak i ją odchyli, to ona wygina całośc plecaka na różne strony, trudno cokolwiek włożyć/wyjąć. Beznadziejny kołnierz ściągający, wg mnie zupełnie niepotrzebny, a zrobiony z tak delikatnego materiału, że już dawno jest porozdzierany i w strzępach, mimo ze tylko czasem się wyjmuje coś dużego ze środka. Zresztą klapa jest tak skonstruowana, ze jesli by załadowac plecak do pełna + przestrzeń w "kominie" (a to jedyny sens wykorzystania tego ściąganego kołnierza) to wtedy klapa będzie na naszej głowie i nie da się nosić takiego plecaka. Więc kołnierz jest tu bez sensu, zupełnie nieprzydatny. Poza tym... nie wiem, może to jakaś moda, ale na górnej klapie była taka gumka, że niby coś pod nią włożyć można, nawet ściągacz miała. Nigdy bym nie włożył nic cennego pod takie badziewie, nie mówiąc już że to bardzoe niewygodne rozwiązanie. Wszelkie rzeczy nie mieszczące się w środku nosze po prostu pod klapą. A ta cała gumka po 2 latach po prostu się rozpadła ze starości, mimo że ani razu nie była używana.
Poza tym plecak przemaka nawet na małym deszczyku. Dla mnie to w ogóle jest niezrozumiałe, że plecaki przemakają. Co za problem zrobić go z takiego materiału zeby nie przemakał??? przecież to nie kurtka, oddychać nie musi, dla mnie mógłby być w środku pokryty gumą czy innym tworzywem. A jak jest z podrabianej cordury, w której widać mikroskopijne otwory pomiędzy włóknami (jesli spojrzeć pod światło) to jakim cudem ma nie przemakać? Jakby z powodu nieprzmakalności miałby być o 2 kg cięższy, to też bym go nosił, jak mam do niego załadowane 20 kg to co mi za różnica? A wolę mieć suche rzeczy - ratuję się zawijaniem wszystkiego w plastikowe wory i noszenie tego w plecaku w ten sposób
Druga rzecz co do której mam mieszane uczucia to słynne laminowane mapy. Rzeczywiście, na drobniutkim deszczyku nic im się nie stanie. Na ulewie też. Ale spróbujcie nosić toto w takim przemoknietym plecaku jak mój. Mapa została zalaminowana, a potem równo ucięta, nie zostawiono zalaminowanych brzegów - w efekcie papier swoją "powierzchnią boczną" nie jest chroniony, w mokrym plecaku "pije" wodę i nagle okazuje się że zalaminowana mapa jest od wewnątrz mokra i co gorsza trudno to wysuszyć. A poza tym zaczyna się wtedy rozwarstwiać. Wg mnie powinny być produkowane tak, aby zostawić z 2 mm czystego plastiku na brzegach, zeby papier się nie mógł stykać z niczym.
_________________ Maciej Łuczkiewicz http://naszegory.info - nasza strona o górskich wyprawach http://czarnobyl1986.info - moja strona o wyprawach do "zakazanego" miejsca
|