Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Lęk wysokości, a dobry sprzęt "asekuracyjny".
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=6&t=12446
Strona 8 z 9

Autor:  ppludrok [ Pn mar 05, 2012 3:25 pm ]
Tytuł: 

[quote="Krabul"]ppludrok napisał:
PS2. Ale tu czasami pier..olicie od rzeczy Smile
Tobie też niczego nie brakuje.

jestem więc wsród swoich :)
Pzdr

Autor:  PrT [ Cz mar 08, 2012 7:26 pm ]
Tytuł: 

ppludrok napisał(a):
Usiłowałem walczyć z lekiem na ściance wspinaczkowej ale wszedłem na górę raz i więcej powtórzyć tego nie chcę. Jak z tym cholerstwem walczyć i co to za dziwny lęk ?

Wyhoduj sobie jaja... :mrgreen:

Autor:  ppludrok [ So mar 10, 2012 4:48 pm ]
Tytuł: 

PrT napisał(a):
ppludrok napisał(a):
Usiłowałem walczyć z lekiem na ściance wspinaczkowej ale wszedłem na górę raz i więcej powtórzyć tego nie chcę. Jak z tym cholerstwem walczyć i co to za dziwny lęk ?

Wyhoduj sobie jaja... :mrgreen:


Śmiesznie jest - owszem. Mało natomiast kulturalnie i merytorycznie.
Pzdr

Autor:  Mazio [ So mar 10, 2012 5:50 pm ]
Tytuł: 

Mimo wszystko widzę pewien problem. Zaznaczam, że nie chciało mi się czytać całego tematu. Jeśli nawet na ściance, a rozumiem że byłeś zabezpieczony sprzętem i asekurowany przez kogoś kto wie co robić, odczuwasz tak duży dyskomfort psychiczny, że nie chcesz powtarzać tego doświadczenia to po co w górach próbujesz chodzić w miejscach, które przyprawiają Cię o traumę? Sprzęt asekuracyjny tu raczej nie pomoże. Wydaje mi się, że musisz ustalić sobie pewną granicę komfortu i nie przekraczać jej - zamiast sprzętu nastawiłbym się na dobrą znajomość planowanych tras pod kątem ekspozycji, wdrożenie zasady nie przekraczania nigdy miejsca, z którego nie jesteś w stanie zejść bez pomocy i jeśli musisz bardzo powoli próbowałbym podnosić poprzeczkę najlepiej w towarzystwie kogoś kto potrafi pomóc jeśli trudności Cię przerosną. Przy czym mówię to z pozycji kogoś kto nie ma takich kłopotów.

Autor:  Rohu [ So mar 10, 2012 6:46 pm ]
Tytuł: 

Mazio napisał(a):
to po co w górach próbujesz chodzić w miejscach, które przyprawiają Cię o traumę?

Bo góry to m.in. sprawdzanie siebie. Walka ze słabościami i pokonywanie lęków :wink:

Autor:  ppludrok [ So mar 10, 2012 7:29 pm ]
Tytuł: 

Mazio napisał(a):
Mimo wszystko widzę pewien problem. Zaznaczam, że nie chciało mi się czytać całego tematu. Jeśli nawet na ściance, a rozumiem że byłeś zabezpieczony sprzętem i asekurowany przez kogoś kto wie co robić, odczuwasz tak duży dyskomfort psychiczny, że nie chcesz powtarzać tego doświadczenia to po co w górach próbujesz chodzić w miejscach, które przyprawiają Cię o traumę? Sprzęt asekuracyjny tu raczej nie pomoże. Wydaje mi się, że musisz ustalić sobie pewną granicę komfortu i nie przekraczać jej - zamiast sprzętu nastawiłbym się na dobrą znajomość planowanych tras pod kątem ekspozycji, wdrożenie zasady nie przekraczania nigdy miejsca, z którego nie jesteś w stanie zejść bez pomocy i jeśli musisz bardzo powoli próbowałbym podnosić poprzeczkę najlepiej w towarzystwie kogoś kto potrafi pomóc jeśli trudności Cię przerosną. Przy czym mówię to z pozycji kogoś kto nie ma takich kłopotów.


Wiesz.. mnie paraliżuje balkon i ścianka ale na Świnicę, Krywań, Kościelec, Rysy, Rohatkę, Bystry Przechód, Szpiglasowy wszedłem. Z Przełęczy pod Chłopkiem się wycofałem bo miałem pietra jak cholera. Nie jest więc ze mną bardzo źle. Zaufania do sprzętu nie mam w ogólę. Kilka razy próbowałem tyrolki i jakiś parków linowych i srałem ze stracu. Chyba muszę połazić na ściankę, potem na skałkę - kupić jakieś szkolenie czy kurs i stopniowo likwidować strach. Muszę się go pozbyć.

Autor:  adhezja [ Wt mar 13, 2012 3:39 pm ]
Tytuł: 

ale to tak czasem bywa - przynajmnej u mnie- że czasem aż żoładek ściska i nogi miekną z "lęku wysokości", nawet jesli sie juz przeszło rózne orloperciane szlaki.
mnie tak złapało kilka razy i na orlej (np. w żydowskim żlebie) i np. na podejściu na Zawrat (w miejscu, któe poprzednimy razami przeszłam bez większego lęku) i ostatnio na Rohatce.
co prawda nie takie skrajne, że "zesram sie ze strachu", no ale na chwile musiałam sie zatrzymac i iśc powoli.
no ale przeszłam, bo co- sama zostane po niewłaściwej stronie góry? 8)

chyba trzeba probowac i pojedynczych porażek nie brać sobie tak do serca.

Autor:  rafi86 [ Wt mar 13, 2012 4:08 pm ]
Tytuł: 

ppludrok napisał(a):
na Świnicę, Krywań, Kościelec, Rysy, Rohatkę, Bystry Przechód, Szpiglasowy wszedłem. Z Przełęczy pod Chłopkiem się wycofałem


no to moge w sierpniu i ja wycof zrobić, skoro pomimo przejścia takich szlaków, na tym cie "coś" zablokowało...

spod Karbu jak spojrzałem w kierunku Kościelca też miałem mieszane myśli, ale później włączyła się adrenalina i nie zwątpiłem ani razu w dotarcie na szczyt, chociaż niedaleko wierzchołka w jednym miejscu gdy spojrzałem w dół, przy podciąganiu skał wstąpiła we mnie jakaś nadprzyrodzona siła :wink:

Autor:  ppludrok [ Wt mar 13, 2012 4:10 pm ]
Tytuł: 

Trzeba to zwalczyć. W tym tygodniu ścianka. Od czegos muszę zacząć.
Plany na ten sezon ambitne, noclegi w schroniskach porezerwowane :)
Dzięki

Autor:  Biaxident [ Pn mar 19, 2012 12:44 pm ]
Tytuł: 

ppludrok - mam bardzo podobnie z kompletnym brakiem zaufania do sprzętu. Na ściance nie mogę wyleźć wyżej niż 3 m, bo zaczynam się cała trząść. O parku linowym nawet nie myślę. Wczoraj zjeżdżałam krzesełkiem z Tobołowa, na szczęście odczuwając tylko lekki dyskomfort.
W górach na początku też nie było mi fajnie, ale z czasem jednak się człowiek oswaja. Być może za wcześnie się porwałeś na tego Chłopka - sądząc z wielu przeczytanych relacji (sama się jeszcze tam nie porwałam), wydaje się być wybitnie nieprzyjemnym szlakiem dla osób z lękiem wysokości.
Ze szlaków, których nie wymieniłeś (czyli zakładam, że nie byłeś), a które są prostsze od Chłopka - Jagnięcy, Zawrat i przejście z niego na Świnicę, Czerwona Ławka (wcale nie taka straszna), Rohacze, Orla na odcinku Zadni-Skrajny Granat (a nawet Kulczyn-Skrajny, jak się dobrze w żlebach czujesz :) ). Piszę z własnego doświadczenia ;)
Ogólnie nie znam innej rady, niż "przechodzenie" lęku. Ścianka wspinaczkowa na pewno nie zaszkodzi, poczujesz się potem pewniej na szlaku. Mi pomaga nawet chodzenie po drabinach (w pracy muszę), wchodzenie na drzewa, czy insze skałki, jak tylko się coś prostego napatoczy :) Warto też pamiętać, że nie tylko w Tatrach są łańcuchy i miejsca eksponowane, na których można zbierać obycie :)

Autor:  ppludrok [ Pn mar 19, 2012 1:57 pm ]
Tytuł: 

Biaxident napisał(a):
ppludrok - mam bardzo podobnie z kompletnym brakiem zaufania do sprzętu. Na ściance nie mogę wyleźć wyżej niż 3 m, bo zaczynam się cała trząść. O parku linowym nawet nie myślę. Wczoraj zjeżdżałam krzesełkiem z Tobołowa, na szczęście odczuwając tylko lekki dyskomfort.
W górach na początku też nie było mi fajnie, ale z czasem jednak się człowiek oswaja. Być może za wcześnie się porwałeś na tego Chłopka - sądząc z wielu przeczytanych relacji (sama się jeszcze tam nie porwałam), wydaje się być wybitnie nieprzyjemnym szlakiem dla osób z lękiem wysokości.
Ze szlaków, których nie wymieniłeś (czyli zakładam, że nie byłeś), a które są prostsze od Chłopka - Jagnięcy, Zawrat i przejście z niego na Świnicę, Czerwona Ławka (wcale nie taka straszna), Rohacze, Orla na odcinku Zadni-Skrajny Granat (a nawet Kulczyn-Skrajny, jak się dobrze w żlebach czujesz :) ). Piszę z własnego doświadczenia ;)
Ogólnie nie znam innej rady, niż "przechodzenie" lęku. Ścianka wspinaczkowa na pewno nie zaszkodzi, poczujesz się potem pewniej na szlaku. Mi pomaga nawet chodzenie po drabinach (w pracy muszę), wchodzenie na drzewa, czy insze skałki, jak tylko się coś prostego napatoczy :) Warto też pamiętać, że nie tylko w Tatrach są łańcuchy i miejsca eksponowane, na których można zbierać obycie :)


Dzięki. Ten brak zaufania do sprzętu jest równie mocny co do samego siebie :):) Samochodem jeżdżę szybko, biorę udział w rajdach terenowych ale będąc tylko za kierownicą. Jako pasażer nie jeżdżę nigdy. Problem również z samolotami - tylko po pijaku jestem w stanie latać. Byłem w weekend na ściance. Wszedłem 3 razy na 10 metrów. Strach mega ale dało radę. Za czwartym razem w połowie drogi spojrzałem w dół i było po wszystkim. Mega panika i odwrót. Pochodzę trochę na ściankę a w przyszłym roku może na jakiś kurs skałkowy pójdę. W tym roku planuję ze 4 wyjazdy weekendowe w Tatry to się może jakoś rozchodzę. Myślę, że Rohacze, Czerwona i Orla jest absolutnie nie realna przy tych lękach. Słabo.

Autor:  ppludrok [ Pn mar 19, 2012 1:59 pm ]
Tytuł: 

ppludrok napisał(a):
Biaxident napisał(a):
ppludrok - mam bardzo podobnie z kompletnym brakiem zaufania do sprzętu. Na ściance nie mogę wyleźć wyżej niż 3 m, bo zaczynam się cała trząść. O parku linowym nawet nie myślę. Wczoraj zjeżdżałam krzesełkiem z Tobołowa, na szczęście odczuwając tylko lekki dyskomfort.
W górach na początku też nie było mi fajnie, ale z czasem jednak się człowiek oswaja. Być może za wcześnie się porwałeś na tego Chłopka - sądząc z wielu przeczytanych relacji (sama się jeszcze tam nie porwałam), wydaje się być wybitnie nieprzyjemnym szlakiem dla osób z lękiem wysokości.
Ze szlaków, których nie wymieniłeś (czyli zakładam, że nie byłeś), a które są prostsze od Chłopka - Jagnięcy, Zawrat i przejście z niego na Świnicę, Czerwona Ławka (wcale nie taka straszna), Rohacze, Orla na odcinku Zadni-Skrajny Granat (a nawet Kulczyn-Skrajny, jak się dobrze w żlebach czujesz :) ). Piszę z własnego doświadczenia ;)
Ogólnie nie znam innej rady, niż "przechodzenie" lęku. Ścianka wspinaczkowa na pewno nie zaszkodzi, poczujesz się potem pewniej na szlaku. Mi pomaga nawet chodzenie po drabinach (w pracy muszę), wchodzenie na drzewa, czy insze skałki, jak tylko się coś prostego napatoczy :) Warto też pamiętać, że nie tylko w Tatrach są łańcuchy i miejsca eksponowane, na których można zbierać obycie :)


Dzięki. Ten brak zaufania do sprzętu jest równie mocny co do samego siebie :):) Samochodem jeżdżę szybko, biorę udział w rajdach terenowych ale będąc tylko za kierownicą. Jako pasażer nie jeżdżę nigdy. Problem również z samolotami - tylko po pijaku jestem w stanie latać. Byłem w weekend na ściance. Wszedłem 3 razy na 10 metrów. Strach mega ale dało radę. Za czwartym razem w połowie drogi spojrzałem w dół i było po wszystkim. Mega panika i odwrót. Pochodzę trochę na ściankę a w przyszłym roku może na jakiś kurs skałkowy pójdę. W tym roku planuję ze 4 wyjazdy weekendowe w Tatry to się może jakoś rozchodzę. Myślę, że Rohacze, Czerwona i Orla jest absolutnie nie realna przy tych lękach. Słabo.


Wjzad na Łomnice był najgorszym dniem w moim życiu a krzesełka na wyciągu narciarskim plasują się na drugim miejscu ! :) Niezłe jazdy mam

Autor:  piomic [ Pn mar 19, 2012 7:38 pm ]
Tytuł: 

ppludrok napisał(a):
krzesełka na wyciągu narciarskim

Krzesełka są spoko o ile wjeżdżasz. Spróbuj zjechać, całkiem inne odczucia się włączają jak czeluść zobaczysz.

Autor:  ppludrok [ Pn mar 19, 2012 9:37 pm ]
Tytuł: 

piomic napisał(a):
ppludrok napisał(a):
krzesełka na wyciągu narciarskim

Krzesełka są spoko o ile wjeżdżasz. Spróbuj zjechać, całkiem inne odczucia się włączają jak czeluść zobaczysz.


W tym roku poszedłem ze Szczyrbskiego Plesa na Bystry Przechód czy Bystrą Ławkę. Wracając zjechałem kolejką do Szczyrbskiego z Soliska jak się nie mylę. Jechałem w dół i to był koszmar. Kuwa jak z tym walczyć ???????? Tak lubię góry.

Autor:  Biaxident [ Wt mar 20, 2012 2:46 pm ]
Tytuł: 

ppludrok napisał(a):
. Myślę, że Rohacze, Czerwona i Orla jest absolutnie nie realna przy tych lękach. Słabo.


Spokojnie, wszystko ogarniesz, tylko nie od razu. Ja Rohacze robiłam właściwie jako drugi lękowy szlak, wcześniej zaliczyłam tylko Kościelec, i na nim bałam się ZNACZNIE bardziej. A że na Kościelcu byłeś, to stąd moja sugestia. Czerwona Ławka jest demonizowana - w moim odczuciu nie ma tam żadnych straszności, już prędzej jest problem z tym, gdzie nogę postawić, niż ze strachem (zwłaszcza, że tamtędy się wchodzi, więc nikt Ci nie każe się za siebie oglądać ;) ). Jak dasz radę na Zawrat, to dasz i tam.
A co do Orlej, to polecałam ten najłatwiejszy, bezłańcuchowy fragment (absolutnie nie całość). Tam akurat nigdzie nie ma dużej ilości powietrza bezpośrednio pod stopami (sławetną szczelinkę będącą na tym odcinku się bezproblemowo omija), ale to graniówka, więc może rzeczywiście sprawiać problemy.

Jak masz możliwość odwiedź sobie Słowacki Raj czy Małą Fatrę (Diery, Rozsutce, Zbójnicki Chodnik). Tam też są łańcuchy :)

Autor:  ppludrok [ Wt mar 20, 2012 3:00 pm ]
Tytuł: 

Biaxident napisał(a):
ppludrok napisał(a):
. Myślę, że Rohacze, Czerwona i Orla jest absolutnie nie realna przy tych lękach. Słabo.


Spokojnie, wszystko ogarniesz, tylko nie od razu. Ja Rohacze robiłam właściwie jako drugi lękowy szlak, wcześniej zaliczyłam tylko Kościelec, i na nim bałam się ZNACZNIE bardziej. A że na Kościelcu byłeś, to stąd moja sugestia. Czerwona Ławka jest demonizowana - w moim odczuciu nie ma tam żadnych straszności, już prędzej jest problem z tym, gdzie nogę postawić, niż ze strachem (zwłaszcza, że tamtędy się wchodzi, więc nikt Ci nie każe się za siebie oglądać ;) ). Jak dasz radę na Zawrat, to dasz i tam.
A co do Orlej, to polecałam ten najłatwiejszy, bezłańcuchowy fragment (absolutnie nie całość). Tam akurat nigdzie nie ma dużej ilości powietrza bezpośrednio pod stopami (sławetną szczelinkę będącą na tym odcinku się bezproblemowo omija), ale to graniówka, więc może rzeczywiście sprawiać problemy.

Jak masz możliwość odwiedź sobie Słowacki Raj czy Małą Fatrę (Diery, Rozsutce, Zbójnicki Chodnik). Tam też są łańcuchy :)


Byłem w Słowackim Raju. Przeszedłem wszystko. Ciężko było na najwyższych drabinach ale poszło. Są takie miejsca w górach gdzie daję radę a w innych po prostu mega blokada. Zobaczymy po tym sezonie czy się coś zmieni. Dzięki :)

Autor:  rafi86 [ Wt mar 20, 2012 8:14 pm ]
Tytuł: 

ppludrok napisał(a):
Doszedłem do klamry nad lufka i zawróciłem.


piszesz o tym słynnym miejscu z wielu relacji na Chłopka ?
Obrazek

Groźnie wygląda, racja...

z bliska: http://www.gory.linuxpl.eu/19g15.jpg

Autor:  ppludrok [ Wt mar 20, 2012 9:29 pm ]
Tytuł: 

rafi86 napisał(a):
ppludrok napisał(a):
Doszedłem do klamry nad lufka i zawróciłem.


piszesz o tym słynnym miejscu z wielu relacji na Chłopka ?
Obrazek

Groźnie wygląda, racja...

z bliska: http://www.gory.linuxpl.eu/19g15.jpg


No tak. Przeszedłem tą klamrę a potem zaraz zawróciłem. Nie wiem co bardziej mnie wystraszyło czy te klamry czy może ta wcześniejsza ścianka a może wizja zejścia (lekko wtedy padało). Jutro kolejny trening na ściance :)

Autor:  rafi86 [ Wt mar 20, 2012 9:49 pm ]
Tytuł: 

ppludrok napisał(a):
No tak. Przeszedłem tą klamrę a potem zaraz zawróciłem. Nie wiem co bardziej mnie wystraszyło czy te klamry czy może ta wcześniejsza ścianka a może wizja zejścia (lekko wtedy padało).


Możliwe, że pogoda odegrała kluczową rolę w kwestii psychiki, bo za klamrami już jest o wiele lepiej z tego co widać ;) Co do zejścia - przyznam racje, tyłem do przepaści jakoś lepiej się idzie, ale przy zejściach o wiele gorzej...nie wiem co tam jest za klamrami, kiedy się schodzi na dół, ma ktoś może jakąś fotke ?

Autor:  PrT [ Wt mar 20, 2012 10:39 pm ]
Tytuł: 

rafi86 napisał(a):
Możliwe, że pogoda odegrała kluczową rolę w kwestii psychiki

Myślę, że poniżej klamer można by rozbić namiot i czekać na okno pogodowe... :scratch:

Autor:  zephyr [ Śr mar 21, 2012 7:18 am ]
Tytuł: 

rafi86 napisał(a):
piszesz o tym słynnym miejscu z wielu relacji na Chłopka ?


idąc na Chłopka nawet nie zwróciłem uwagi na to miejsce :wink: Od jakiegoś czasu również odczuwam jakieś dziwne lęki typu jak bym teraz się poślizgnął albo odpadł to po mnie. Mam to chyba od Alp Kamnickich z zeszłego sezonu. Za dużo czasem myślę co mogło by się stać.

Autor:  Krabul [ Śr mar 21, 2012 8:10 am ]
Tytuł: 

To miejsce ze zdjęcia nie jest najtrudniejszym w drodze na Kazalnicę. Ot, taki szczegół.

Autor:  rafi86 [ Śr mar 21, 2012 12:42 pm ]
Tytuł: 

Krabul napisał(a):
To miejsce ze zdjęcia nie jest najtrudniejszym w drodze na Kazalnicę


http://3000.blox.pl/tagi_b/186842/Przel ... pkiem.html

na znanym przez wielu blogów - wiadomo z jakiego powodu ;) - jest to miejsce, kto nie widział niech zerknie

Autor:  adhezja [ Cz mar 22, 2012 11:47 am ]
Tytuł: 

Obrazek
eh, piekne zdjęcie :) i szlak fantastyczny, chyba jeden z moich ulubionych.
tych klamer nie pamietam, ale ogólnie to ja na Przeł. pod Chłopkiem wchodziłam i schodziłam generalnie w miłym towarzystwie zagadana i rozmarzona w niezłą pogodę (moze ro jest recepta na ew. lęki? 8) )

Autor:  rafi86 [ Cz mar 22, 2012 1:01 pm ]
Tytuł: 

ma ktoś może zdjęcie z perspektywy wychodzenia do tego miejsca na zdjęciu?

Autor:  ppludrok [ Pt mar 23, 2012 8:38 pm ]
Tytuł: 

adhezja napisał(a):
Obrazek
eh, piekne zdjęcie :) i szlak fantastyczny, chyba jeden z moich ulubionych.
tych klamer nie pamietam, ale ogólnie to ja na Przeł. pod Chłopkiem wchodziłam i schodziłam generalnie w miłym towarzystwie zagadana i rozmarzona w niezłą pogodę (moze ro jest recepta na ew. lęki? 8) )


Strzał w dziesiątkę ! Ja pamiętam, że do tych klamer szedłem praktycznie w mleku. W przeciągu dosłownie 2-3 minut chmury opadły a nade mną było błękitne niebo i pełnia słońca. Może to był szok ? Nagle ściany zaczęły przytłaczać, do tego wyłoniły się ekspozycje. Może to było powodem zwątpienia ? Przełom czerwca i lipca zarezerwowany na górskie wycieczki. Moko, 5tka i Murowaniec już zarezerwowany :) Szybka aklimatyzacja i gnam na Przełęcz. Pozostaje tylko trzymać kciuki za pogodę. Trening na ściance już jeden miałem, jutro zaliczam park linowy. Lęki do lipca muszę pokonać :)

Autor:  semow [ Pt mar 23, 2012 9:45 pm ]
Tytuł: 

walnij sobie ćwiartkę przed klamrami, zaraz przejdzie
ja na trzeźwo to generalnie boję się wyjść z domu :mrgreen:

Autor:  Rohu [ Pt mar 23, 2012 10:06 pm ]
Tytuł: 

semow napisał(a):
a na trzeźwo to generalnie boję się wyjść z domu

A ja boję się wsiąść za kierownicę. Tyle jest przecież teraz wypadków :roll:

Autor:  semow [ Pt mar 23, 2012 11:07 pm ]
Tytuł: 

grunt to mieć w życiu jakieś zasady!

Autor:  rafi86 [ So mar 24, 2012 9:49 am ]
Tytuł: 

semow napisał(a):
walnij sobie ćwiartkę przed klamrami, zaraz przejdzie


pewnie by i pomogło, ale lepiej nie ryzykować hehe

Strona 8 z 9 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/