Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

[Węzły] Test na rwanie poprzeczne
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=6&t=13339
Strona 2 z 2

Autor:  tomek.l [ Pt kwi 27, 2012 5:53 pm ]
Tytuł: 

Mam kumpla, który się wiąże skrajnym tatrzańskim do prowadzenia na sportowych drogach. Tak się przyzwyczaił i tak się wiąże. Twierdzi, że zaciśnięty po obciążeniu taki węzeł łatwej też potem rozwiązuje.

Ja się wiąże ósemką. Z odpowiednią, czyli gdzieś 10 cm końcówką. Nie zostawiam długiej końcówki. Nie zabezpieczam węzłem, bo ósemki nie trzeba zabezpieczać. Ósemkę mocno zaciskam. Kiedyś radzono zostawić ósemkę niezaciśniętą ponieważ niezaciśnięty węzeł miał pochłaniać cześć energii. Teraz dynamiczne liny pochłaniają ponoć tyle energii, że to co może pochłonąć niezaciśnięty węzeł jest w porównaniu z tym minimalne. Ten argument do mnie trafia :) Dlatego ósemkę zaciskam.

Autor:  grubyilysy [ Pt kwi 27, 2012 7:38 pm ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
...Ja się wiąże ósemką. Z odpowiednią, czyli gdzieś 10 cm końcówką. Nie zostawiam długiej końcówki. Nie zabezpieczam węzłem, bo ósemki nie trzeba zabezpieczać....

Ósemki nie trzeba zabezpieczać, natomiast z tą końcówka - na ściance czy w skałach, w każdym razie gdy nie dbam za bardzo o detale, jak wyjdzie za długa, to owszem zabezpieczam kluczką - bardziej chodzi o to, by zbyt długi koniec "nie dyndał". Podobno niektórym zdarza się wtedy wpiąć do przelotu tą dyndającą długą końcówką liny, znowu komuś tam zdarzyło się oberwać w oko przy odpadnięciu tą końcówka "jak z bicza trzasnął"...
W górach na drodze wielowyciągowej się nieco więcej przykładam do zawiązania ósemki, i dbam o długość końcówki, bo się zawiązuje raz (w teorii) na całą drogę.


tomek.l napisał(a):
Ósemkę mocno zaciskam. Kiedyś radzono zostawić ósemkę niezaciśniętą ponieważ niezaciśnięty węzeł miał pochłaniać cześć energii. Teraz dynamiczne liny pochłaniają ponoć tyle energii, że to co może pochłonąć niezaciśnięty węzeł jest w porównaniu z tym minimalne. Ten argument do mnie trafia :) Dlatego ósemkę zaciskam.

Ósemkę się zaciska, bo każdy węzeł jak się wstępnie zaciśnie to jest stabilniejszy i mniejsza szansa, że się "sam rozwiąże" co nie jest takie niemożliwe.
Natomiast z tym pochłanianiem energii przez węzeł sprawa opiera się na niuansie - podczas odpadnięcia zadziałają znacznie większe siły niż wywiera ręka człowieka, te siły "docisną" ósemkę, a ilość energii pochłaniana w ten sposób jest całkiem spora - nie chce mi się dokładnie sprawdzać, ale ona nie jest zaniedbywalna ani nawet "nie taka mała". Proponuję się przyjrzeć temu oryginalnemu filmikowi z niniejszego wątku co się dzieje z siłą, podczas tego "pełzania" węzłów - dobrze widać jak zaciskanie - czy w tym momencie pełzanie węzła zmniejsza siłę na linie.
BTW. Jest świeży i ciekawy wątek na Brytanie:

http://wspinanie.pl/forum/read.php?7,562052

polecam, ciekawe wnioski co do autentycznej sytuacji zerwania się liny podwójnej podczas wspinaczki - jedynego znanego mi i chyba w ogóle szerzej znanego takiego przypadku za ostatnie kilkanaście lat.
Jeden z ciekawych wniosków - po ciężkim locie, nawet w górach, powinno się dać opuścić do stanowiska i przewiązać linę zamieniając końce. Zresztą trzeba mieć mocną psychę, by po "ciężkim locie" od razu kontynuować wspinaczkę, jak było w tym, tragicznym przypadku.

Strona 2 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/