Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Liny, Linki i Halinki
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=6&t=13882
Strona 2 z 8

Autor:  Olga [ Pn sie 20, 2012 8:32 am ]
Tytuł: 

semow napisał(a):
Szłaś z partnerką?

Nie :wink: Szłam z partnerem, tyle że ja ogólnie w Tatrach ani na własnej się nie wspinam i nie czułam się na siłach, żeby prowadzić drogę, za to kondycję mam całkiem niezłą, więc sama zaproponowałam taki podział zadań.

Autor:  semow [ Pn sie 20, 2012 8:41 am ]
Tytuł: 

hoho, to już się jako wyprawa partnerska kwalifikuje :mrgreen:

Autor:  grubyilysy [ Pn sie 20, 2012 8:45 am ]
Tytuł: 

Olga napisał(a):
semow napisał(a):
Szłaś z partnerką?

Nie :wink: Szłam z partnerem..., tyle że ja ogólnie w Tatrach ani na własnej się nie wspinam i nie czułam się na siłach, żeby prowadzić drogę, za to kondycję mam całkiem niezłą, więc sama zaproponowałam taki podział zadań.

O kurczę. :shock:
Olgo, co robisz dziś po pracy?

Autor:  Olga [ Pn sie 20, 2012 9:27 am ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Olgo, co robisz dziś po pracy?

Hehe.
Dzisiaj akurat nic wartego uwagi :wink:

Autor:  drHouse [ Pn sie 20, 2012 5:18 pm ]
Tytuł: 

a co gruby ? masz tapczan do wyniesienia ?:D

Autor:  grubyilysy [ Pn sie 20, 2012 5:31 pm ]
Tytuł: 

drHouse napisał(a):
a co gruby ? masz tapczan do wyniesienia ?:D

A co doktorek, chcesz wyskoczyć? 8)

Autor:  kefir [ Pn sie 20, 2012 6:57 pm ]
Tytuł: 

Olga napisał(a):
grubyilysy napisał(a):
Olgo, co robisz dziś po pracy?

Hehe.
Dzisiaj akurat nic wartego uwagi :wink:

Barki i biceps :lol:

Autor:  Olga [ Pn sie 20, 2012 7:12 pm ]
Tytuł: 

kefir napisał(a):
Barki i biceps :lol:


No wiesz! Wtedy to bym pisała, że robię coś bardzo ważnego. 8)

Autor:  WILCZYCA [ Pn sie 20, 2012 7:13 pm ]
Tytuł: 

Olga zrób tatrzański zakoleguj sie na nim z jakąś fajna dziewczyna i olej tych prawdziwych mężczyzn co Ci łaskawie pozwalają sprzęt nosic za możliwość wspinania. Normalnie kopa bym takiemu dała.

Autor:  Olga [ Pn sie 20, 2012 7:21 pm ]
Tytuł: 

WILCZYCA napisał(a):
Olga zrób tatrzański zakoleguj sie na nim z jakąś fajna dziewczyna i olej tych prawdziwych mężczyzn co Ci łaskawie pozwalają sprzęt nosic za możliwość wspinania. Normalnie kopa bym takiemu dała.


Jejku, nikt nie każe mi niczego nosić, nie przesadzajmy już :wink:
Tak w ogóle dajmy temu tematowi spokój.

Autor:  WILCZYCA [ Pn sie 20, 2012 7:31 pm ]
Tytuł: 

Ja nawet niechciałabym pomyślec że Ci kazał wystarczy że się zgodził. A tatrzański i tak zrób. A jak zrobisz zobaczysz jaka jest róźnica.

Autor:  Olga [ Pn sie 20, 2012 7:47 pm ]
Tytuł: 

WILCZYCA napisał(a):
A tatrzański i tak zrób.

Ceny trochę mnie odstraszają, no i musiałabym skałkowy zrobić najpierw, a tak naprawdę to już tylko (albo i aż...) potrzebuję się nauczyć osadzania przelotów i budowy stanowisk, więc trochę drogi interes.
Ale jeśli nic do przodu nie pójdzie, to może w przyszłym roku rozważę :wink:

Autor:  semow [ Pn sie 20, 2012 8:15 pm ]
Tytuł: 

Odrabianie pańszczyzny u doświadczonego kolegi wychodzi na to samo... a taniej :alien:

Autor:  WILCZYCA [ Pn sie 20, 2012 8:36 pm ]
Tytuł: 

Z tym doświadczeniem to róźnie bywa czasem można nabrać złych nawyków. Kursy są rzeczywiście drogie dawniej były dofinansowania z klubów i to spore. Ale myśle że i tak warto. Trzeba tylko znaleść dobrego instruktora bo nie u każdego warto sie szkolić

Autor:  semow [ Pn sie 20, 2012 9:41 pm ]
Tytuł: 

No, wszystko zależy :mrgreen:

Autor:  WILCZYCA [ Wt sie 21, 2012 5:59 pm ]
Tytuł: 

Bylismy kiedyś w taki składzie 2+ 2 w skałkach na południu Europy dróżki milusie cos koło "4", 2-3 wyciągowe Kasia po krótkim przeszkoleniu prowadzi pierwszy wyciąg, drogi obite co 1,5 metra doszła do miejsca gdzie miało byc stanowisko i słyszymy... Jasiu jak sie te węzęłki wiąże bo ja zapomniałam. :lol:
Imiona bohaterów zostały zmienione

Autor:  Olga [ Wt sie 21, 2012 7:47 pm ]
Tytuł: 

WILCZYCA napisał(a):
doszła do miejsca gdzie miało byc stanowisko i słyszymy... Jasiu jak sie te węzęłki wiąże bo ja zapomniałam


Ja jak pierwszy raz miałam zjeżdżać, założyłam odwrotnie rewerso i wszystko mi się później zapchało i poskręcało, a gdy już udało mi się jakoś tę linę poprzepychać, wjechałam na koniec w krzak dzikiej róży :lol:

Autor:  WILCZYCA [ Wt sie 21, 2012 9:34 pm ]
Tytuł: 

Pierwsze razy w ogóle są fajne np 1,5 h jakies 18 m Małżenskiego Komina w Rzędkowicach na własnej asekuracji :lol: :lol: :lol:

Autor:  Kasia86 [ Wt sie 21, 2012 9:42 pm ]
Tytuł: 

Ja znam osobę, która pierwszego dnia w skałach uparła się, że musi poprowadzić. Wprawdzie łatwa droga, bo III, ale ile ja wtedy stresu miałam, żeby ona się dobrze przewiązała tam na górze!

Olga napisał(a):
WILCZYCA napisał(a):
doszła do miejsca gdzie miało byc stanowisko i słyszymy... Jasiu jak sie te węzęłki wiąże bo ja zapomniałam


Ja jak pierwszy raz miałam zjeżdżać, założyłam odwrotnie rewerso i wszystko mi się później zapchało i poskręcało, a gdy już udało mi się jakoś tę linę poprzepychać, wjechałam na koniec w krzak dzikiej róży :lol:

Jak odwrotnie założyłaś reverso to akurat powinno lżej chodzić.

Autor:  Olga [ Wt sie 21, 2012 9:54 pm ]
Tytuł: 

Kasia86 napisał(a):
Jak odwrotnie założyłaś reverso to akurat powinno lżej chodzić.

Tzn linę włożyłam dobrze, tylko chyba potem w uprząż odwrotnie wpięłam.

Autor:  semow [ Śr sie 22, 2012 8:59 am ]
Tytuł: 

Kasia86 napisał(a):
Ja znam osobę, która pierwszego dnia w skałach uparła się, że musi poprowadzić. Wprawdzie łatwa droga, bo III, ale ile ja wtedy stresu miałam, żeby ona się dobrze przewiązała tam na górze!

W takich sytuacjach wychodzę równolegle z delikwentem i sprawdzam organoleptycznie - za duże ryzyko :)
Generalnie trzeba brać sporą poprawkę na błędy i mieć mocną psychę - w lutym pewien kolega którego nie będę pokazywał palcem :twisted: asekurował dwójkę (w tym mnie) na buli pod bańdziochem z góry z ciała przyrządem wpiętym do asekuracji dolnej; teren taki, że nie rodziło to specjalnego ryzyka ale właśnie na takich błędach człowiek się uczy najlepiej...

Autor:  Spiochu [ Śr sie 22, 2012 10:39 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
Bylismy kiedyś w taki składzie 2+ 2 w skałkach na południu Europy dróżki milusie cos koło "4", 2-3 wyciągowe Kasia po krótkim przeszkoleniu prowadzi pierwszy wyciąg, drogi obite co 1,5 metra doszła do miejsca gdzie miało byc stanowisko i słyszymy... Jasiu jak sie te węzęłki wiąże bo ja zapomniałam. Laughing
Imiona bohaterów zostały zmienione


Swego czasu na szczycie Mnicha pytałem się jakiś obcych typów jak zawiązać prusika do zjazdu. Dodam tylko że to było już po zrobieniu tatrzańskiego.
Generalnie problemem nie są posiadane umiejętności lub ich brak tylko świadomość tego co potrafimy i wynikających z tego ograniczeń.

Autor:  PrT [ Cz sie 23, 2012 7:29 am ]
Tytuł: 

Spiochu... nie do końca masz rację... Twój fart polegał na tym, że miałeś kogo zapytać... gdybyś był w innym miejscu/w innym czasie to mogłoby być mniej kolorowo... chociaż faktem jest, że Twoja niewiedza nie była jakaś śmiertelnie niebezpieczna bo bez prusika/blokera można zjechać... Tak czy inaczej podstawy trzeba mieć, szczególnie na wielowyciągowych drogach gdzie oprócz własnego życia/zdrowia narażasz również partnera...

Autor:  Spiochu [ Cz sie 23, 2012 1:13 pm ]
Tytuł: 

Nie znasz wszystkich okoliczności.
- Mogłem się spytać partnera (ale puściłem go przodem by się bez potrzeby nie stresował)
- Byłem na tyle zorientowany by rozpoznać czy zapytane osoby dobrze mi to tłumaczą. (Ja po prostu zapominam zawsze, jak się wiąże węzły, co nie znaczy, że nie znam podstaw)
- Gdybym miał się tam znaleźć bez pomocy, sprawdziłbym wcześniej.
- Gdybyśmy się wybierali w poważniejszy rejon podobnie. Z Mnicha można też zejść lub zjeżdżać bez prusa.
Chodzi mi tylko o tą świadomość. Wychodząc z taboru wiedziałem, że nie umiem zawiązać prusa. Gorzej gdy ktoś dopiero w czasie akcji dowiaduje się że nie umie.
Jest też grupa osób, która uważa że po kursie wszystko umieją i/lub że po kursie to powinno się wszystko umieć. A to tak jak z jazdą autem po kilkudziesięciu godzinach jazdy "Lką". Zwykle umie się bardzo niewiele i dopiero z czasem nabiera się umiejętności.

Autor:  WILCZYCA [ Cz sie 23, 2012 3:30 pm ]
Tytuł: 

Dlatego ważne jest kto jest instruktorem - podejrzewam, że gdybyś robił kurs u "Makara " to byś węzełki umiał wiązać. Jest jeszcze taka stara książka Sonelskiego " W skale" pewnie bedzie w bibliotece klubowej str.191 polecam.

Autor:  Spiochu [ Cz sie 23, 2012 3:56 pm ]
Tytuł: 

Wielce żałuje że nie zwróciłem się do guru polskiego wspinania i jedynego prawdziwego instruktora. (patrz. jego mądre gadki na Brytanie)

Dla Twojej informacji szkoliło mnie dwóch instruktorów. Jeden słynie z bardzo ambitnych kursów tatrzańskich. Drugi może nie miał już tych ambicji sportowych, za to kilkadziesiąt lat doświadczenia we wspinaniu, prowadzeniu szkoleń i służby w Topr robiło swoje.

Gdybym nauczył się perfekt węzełków, nie umiałbym czegoś innego. Nawet genialny instruktor nie nauczy wszystkiego w tak krótkim czasie. Szczególnie gdy kursant jest oporny. Poza tym to co umiałem od razu po kursie a to co po dłuższej przerwie to już inna bajka.

Co do książki, mam podręcznik wspinaczki:

http://www.empik.com/podrecznik-wspinac ... ,ksiazka-p

Bardzo dobry, choć już trochę stary.

Autor:  WILCZYCA [ Cz sie 23, 2012 4:43 pm ]
Tytuł: 

No to tak z ciekawości kto Cie szkolił chociaż jakimis skrótami powiedz. Ja nie twierdze że po takich kursach wszystko sie wie a na kursach też róznie bywa. Opornych jest wiele osób szczególnie jak mają z czymś pierwszy raz (albo i zaledwie piąty) do czynienia. I wiem że sie zapomina bo od 13 lat sama sie nie wspinam. ale to od nas zależy co pamietamy i czy chce nam sie to przypominać. I myśle że jak sie to robi no to do tych podstaw niestety trzeba wracać. a co do wcześniej wymienionego instruktora to Brytana nie czytałam, ale widziałam jak szkoli.
"kilkadziesiąt lat we wspinaniu" :?: Na Boga to co on wtedy miał- siedemdziesiątkę??????

Autor:  leppy [ Cz sie 23, 2012 4:54 pm ]
Tytuł: 

WILCZYCA napisał(a):
"kilkadziesiąt lat we wspinaniu" :?: Na Boga to co on wtedy miał- siedemdziesiątkę??????

Kilkadziesiąt, czyli kilka dziesiątek, to choćby trzydzieści. Sądzę, że miał około pięćdziesiątki. Chyba, że ją wypił. ;)
Natomiast co do "siedemdziesiątki", to chętnie podszkoliłbym się np. u takiego Cywińskiego, rozumiem że Ty nie?

Autor:  WILCZYCA [ Cz sie 23, 2012 5:14 pm ]
Tytuł: 

Końcówka "-ąt zaczyna sie od liczby pięćdziesiąt, trzydzieści jest na "-ści). Halo Śpiochu liczymy na sprostowanie
Niestety nie wiem jak szkolił Cywinski. Znam za to paru leciwych instruktorów i sorki ale te szkolenia to niekoniecznie...

Autor:  grubyilysy [ Cz sie 23, 2012 5:31 pm ]
Tytuł: 

leppy napisał(a):
...Natomiast co do "siedemdziesiątki", to chętnie podszkoliłbym się np. u takiego Cywińskiego...

Ja też, byleby mi tylko nie kazał latać na żywca po "łatwych, dwójkowych graniach".

WILCZYCO, nie nie chce mi sie nawet sprawdzać, ale z tego co pamiętam naprawdę w języku polskim na 20 mówi się "kilkadziesiąt" a nie "kilkadzieści".

Strona 2 z 8 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/