Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Sprzęt wspinaczkowy
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=6&t=1784
Strona 17 z 78

Autor:  Jędruś [ Pt mar 28, 2008 3:40 pm ]
Tytuł: 

Odrobiłem sie trochę i obejrzałem te z Barranco del Infierno. Rzeczywiście interesujące. Ten koń fajny. Ale to raczej nie VF ? Jakieś spity tam widać... tu szpeju i partnera chyba będziesz potrzebował :)
Wapień wydaje się być bardzo podobny do naszego jurajskiego. Jedź koniecznie, poczujesz się jak w ojczyźnie ;) Pogoda chyba sie klaruje, może też w łykend coś na sznurku popajacuję :lol:

Autor:  SŁAWOMIR [ Pn mar 31, 2008 11:41 am ]
Tytuł: 

Witam :)
jestem bardzo świeży w tym temacie :oops:
poczytałem forum, ale mało konkretów :(

mam więc kilka pytań do wspinających się

mam zamiar kupić ekspresy, ale...

1)
z jaką taśmą najlepiej, tzn 10, 20 cm ??
mają być wykorzystane w 95% w skałkach np. Rudawy i Jura
raczej na drogach obitych ;)


2)
czy ten sprzęt jest dobry?
tzn.sprawdzony w boju tak jak np. Petzl

a) Climbing Technology
b) Kong
c) Cassin
d) AustriAlpin
e) Lucky


3)

i jeszcze jedno,
lepiej druciaki czy zwykłe zamki

(oczywiście wiem o zamku prostym i giętm )


a może coś innego polecacie ewentualnie jakiego srzętu/firmy unikać

zawsze lepiej spytać, niż później żałować zakupu

pozdrawiam i z góry dziękuję za informację

Autor:  golanmac [ Pn mar 31, 2008 12:00 pm ]
Tytuł: 

1 - najlepiej kilka krótszych i kilka dłuższych
2 - bez większego znaczenia, szczególnie w skałkach
3 - w zasadzie to druciaki są bardziej odporne na bezwładnościowe otwarcie zamka

Autor:  Jędruś [ Pn mar 31, 2008 12:27 pm ]
Tytuł: 

1. Mam w stosunku ok. 2:1 ale w najbliższym czasie dokupię parę krótkich, bo widzę, że tych dłuższych nieczęsto dobywam (na kościach nie chadzam)
2. Wszystkie mają atest a reszta, to jak dla mnie, zwyczajne bicie piany. Każdemu coś tam pasuje a coś innego akurat nie. Ja wybrałem najtańsze jakie były w okolicy (CT, Ravetik - zdaje sie, miałem wczoraj w rękach ale już nie pamiętam :scratch: ) i jestem z nich zadowolony.
3. Agrafek nie używam, ale w zasadzie nie wiem dla czego, może właśnie takie dokupię - są chyba tańsze i może faktycznie mają pewne zalety wbrew temu na co wyglądają.

Tu jest świeża dyskusja nt. Albo Ci pomoże, albo się zagmatwasz ;)
http://www.wspinanie.pl/forum/read.php?7,356430,page=1

Trudnych prowadzeń Ci życzę, pzdr, J. :)

Autor:  Luka3350 [ Pn mar 31, 2008 3:28 pm ]
Tytuł: 

SŁAWOMIR ogólnie to samo co Golanmac i Jędruś
ale ode mnie rada:
kup sobie ekspresy
Camp lub Simond w Decathlonie -cena ok 30 pln za ekspres.
Sprzet bardzo dobry -a cena rewwelacja.
SŁAWOMIR napisał(a):
) Climbing Technology
b) Kong
c) Cassin
d) AustriAlpin
e) Lucky


tak jak napisal Golanmac -bez znaczenia
moim zdaniem czy kupisz drut czy normal i tak prędzej zuzyjesz się sam niż te karabinki

Autor:  Jacek [ Pn mar 31, 2008 8:23 pm ]
Tytuł: 

SŁAWOMIR napisał(a):
lepiej druciaki czy zwykłe zamki

jeśli bierze sie jeszcze pod uwagę wagę to druciaki,
mi jakoś nie leżą, ale może po prostu sie do nich nie przekonałem.

Autor:  tomek.l [ Pn mar 31, 2008 9:28 pm ]
Tytuł: 

SŁAWOMIR napisał(a):
z jaką taśmą najlepiej, tzn 10, 20 cm ??
kup sobie 10
możesz dokupić kilka dłuższych taśm do ekspresów, nie są drogie
raz na jakiś czas trzeba przedłużać, ale na drogach obitych to nie za często
weźmiesz sobie kilka taśm i karabinków i jak trzeba to przedłużysz
mam krótkie ekspresy i wystarczają w skałach, przedłużałem może tylko kilka razy

SŁAWOMIR napisał(a):
czy ten sprzęt jest dobry?
tzn.sprawdzony w boju tak jak np. Petzl
wszystko to ma atest UIAA
reszta to tylko wygoda i funkcjonalność, jedne zamki chodzą lepiej inne gorzej, jedne są cięższe inne mniej, niektórzy wolą karabinki bez ząbków bo się nie haczą innym to nie przeszkadza, ekspresy też mają swoje przeznaczenie, od dróg sportowych do alpinizmu
jak tylko na skałki to wagą się nie musisz przejmować,
wybór ekspresów będzie raczej zależał od kasy jaką chcesz wydać
CT np. przy druciakach nie mają wygiętych zamków więc dla mnie odpadają choć są lekkie, Cassiny już mają wygięte i cenę też nie najgorszą za set
mam kilka ekspresów singing rock i nie narzekam
jeśli stać Cię na ekspresy do wspinaczki sportowej to je sobie kup, karabinki są większe i wytrzymalsze, mają większy prześwit zamka
jeśli ma być niedrogo to kup set CT, Cassinów czy Kongów czy jakichkolwiek
ja myślałem np. nad Cassinami wire


SŁAWOMIR napisał(a):
i jeszcze jedno,
lepiej druciaki czy zwykłe zamki
druciane to mniej przymarzają zimą i mają mniejszą bezwładność zamka,
mam druciaki, z wyjątkiem dwóch, i następny set też kupie druciany bo dla mnie ważna jest waga

ale na skały to koniecznie druciaki nie muszą być

Autor:  grubyilysy [ Pn mar 31, 2008 9:52 pm ]
Tytuł: 

SŁAWOMIR napisał(a):
z jaką taśmą najlepiej, tzn 10, 20 cm ??

To jak już przegląd gustów to przegląd. :-)
Kup sobie "trochę długich i trochę krótkich". Jak będziesz robił różne drogi, np. nieco bardziej pokręcone czy na własnej asekuracji to będziesz musiał się nauczyć prowadzić linę i dobierać kiedy krótki a kiedy długi. Nie zawsze jest chęć, potrzeba, lub przede wszystkim czas i siła przedłużania taśmą, czasem chce się wpiąć jakiegoś dłuższego ekspresa (BTW - STĄD TA NAZWA) i iść już dalej.
Co do producenta - zgadzam się z opinią "wszystko jedno".
Co do agrafek, jak widać budzą różne emocje, ja nie używam bo "nie mam zaufania", ale to podobno przesąd.

Autor:  tomek.l [ Pn mar 31, 2008 10:04 pm ]
Tytuł: 

Ale na obitych drogach długie się specjalnie nie przydadzą. A jak będzie potrzeba używania dłuższych, to stojąc na dole i przygotowując się do drogi można przygotować też sobie potrzebny sprzęt. I zrobić wtedy tyle dłuższych ekspresów ile potrzeba. Strategie przejścia trzeba już sobie opracować na ziemi. I wtedy już trzeba wiedzieć czy będzie trzeba przedłużać. Kilka dłuższych taśm do ekspresów to niewielki wydatek. Albo wykorzystać zwykłe taśmy.
Ale jak kolega chce się wspinać w skałach i to jeszcze na obitych to dla mnie krótkie wystarczą,
Mi wystarczają. Mam kilka dłuższych taśm do ekspresów. I nie pamiętam, żebym musiał ich używać. A do kilku przedłużeń wystarczyła mi taśma.

Przy własnej asekuracji to już może wyglądać trochę inaczej. Wtedy coś dłuższego się może czasem przydać.
Rysa Tota na mnie czeka :)

Autor:  golanmac [ Pn mar 31, 2008 10:23 pm ]
Tytuł: 

Jak więc widać, wszystko zależy od punktu widzenia, skałkowego, lub tatrzańskiego ...

Autor:  tomek.l [ Pn mar 31, 2008 10:32 pm ]
Tytuł: 

W Tatry bezspornie dłuższe trzeba mieć. Ale w skałkach na obitych drogach naprawdę dłuższych nie potrzebowałem.
A jak będzie trzeba to 20 cm taśma z dynemy kosztuje z 10 zł. Można sobie kilka kupić i w razie czego założyć przed wspinaczką.
No chyba, że robi się okapy i przewieszki to wtedy dłuższe się mogą przydać
Ja nie robię :D

Autor:  grubyilysy [ Pn mar 31, 2008 10:34 pm ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
Ale na obitych drogach długie się specjalnie nie przydadzą.

A dlaczego się nie przydadzą? Czy jak wepniesz ekspresa 25 cm zamiast 10 cm i jak łatwo policzyć polecisz o ok. 30 cm dalej to się coś strasznego stanie? Tomek, nie narażaj się na złośliwość cytowania przysłów o wspinaczach, co to wpinają przelot gdy poprzedni mają jeszcze na linii jajec :-). Normalne walnięcia na prowadzeniu mają po kilka metrów, wywalczenie trzydziestu centymetrów na ogół nie ma specjalnego znaczenia, no chyba że to właśnie te ostatnie 30cm od gleby.
tomek.l napisał(a):
A jak będzie potrzeba używania dłuższych, to stojąc na dole i przygotowując się do drogi można przygotować też sobie potrzebny sprzęt. I zrobić wtedy tyle dłuższych ekspresów ile potrzeba....Kilka dłuższych taśm do ekspresów to niewielki wydatek.

No do tego chyba kurczę jeszcze nie dorosłem, żeby mieć kilka taśm i zmieniać je na glebie przewidując jakie będą potrzebne długości... Jakis pomysł to jest, ale ja to chyba zostanę przy posiadaniu stałego ale zróżnicowanego setu.
tomek.l napisał(a):
Mam kilka dłuższych taśm do ekspresów. I nie pamiętam, żebym musiał ich używać. A do kilku przedłużeń wystarczyła mi taśma.

Znaczy że chyba nie kluczyłeś jeszcze zygzakami w terenie V :-). Motanie przedłużenia z taśmy w takich warunkach to czyste sado-macho. No ale czasem trzeba.
tomek.l napisał(a):
Rysa Tota na mnie czeka :)

Zajebista droga, mam o niej najmilsze wspomnienia. Tylko jakoś tak popularna się ostatnio zrobiła :-). Powodzenia.

Autor:  golanmac [ Pn mar 31, 2008 10:48 pm ]
Tytuł: 

spokojnie, w skałkach można sobie, jak ktoś lubi pokombinować, szczerze, to ja tam nigdy nie zwracałem uwagi na długość ekspresa, biorę co pod ręką ;), oczywiście pomijając sytuacje gdy np karabinek opiera się o ścianę ...

Autor:  tomek.l [ Pn mar 31, 2008 10:49 pm ]
Tytuł: 

No ale mówimy o obitych drogach.
Na obitych drogach nie kluczyłem :D
Na skałkach i obitych drogach widać ich przebieg z dołu czy z innych miejsc więc nie widzę problemu, żeby sobie wymienić taśmę w ekspresie jak widać, że będzie potrzebna.
Ale w większości przypadków wystarczają krótkie taśmy więc i tak nie trzeba będzie nic wymieniać.

Mam krótkie taśmy w ekspresach ponieważ na skałkach i obitych drogach nie potrzebowałem dłuższych.
Pójdę na drogę gdzie będę potrzebował dłuższych albo gdzie może mi się taka potrzeba przydarzyć założę do kilku ekspresów dłuższe taśmy.
Nie widzę problemu :)
Mówimy cały czas o skałkach i o drogach obitych.

Autor:  grubyilysy [ Pn mar 31, 2008 11:13 pm ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
Mówimy cały czas o skałkach i o drogach obitych.

To weźmy jakąś obitą drogę w skałach - np. Komin Lechwora w Rzędkowicach (fuj, ale mydło...). Klasyczny start jest zygzakiem z prawej - trawersem do komina, dobra asekuracja ze spitów i ringów, tyle że teren ok. V a mydło w najgorszym wydaniu. Jak nie przedłużysz wpinek na tym zygzaku to na wejściu do komina (VI na mydle) masz linę przesztywnioną na bank. No wiem, można sobie dobrać ekspresy jeszcze na glebie, jest to jakiś pomysł, tyle że nie zawsze tak ładnie wiadomo z dołu co cię czeka po drodze.
Oczywiście można sobie teraz komfortowo wędkę powiesić, wtedy problem przesztywnienia asekuracji znika :-).

Autor:  Jędruś [ Wt kwi 01, 2008 10:21 am ]
Tytuł: 

Jeszcze moje 3 grosze :D

1. Do druciaków to trzeba mieć jaja jak balony. Ale pracuję nad sobą. W najbliższym czasie dokupię agrafki :lol: :wink:

2. Przekładanie taśm, jak dla mnie nie bardzo. Lepiej kupić dłuższe sety. Jest taśma, karabinki się przydadzą - wszystko razem taniej jak by kupować osobno.

3. W zasadzie to już nic więcej ;)

Sławomir już pewnie został szczęśliwym posiadaczem kompletu ekspersów, więc żeby nie przedłużać dyskusji w obawie o podejrzenie o nazizm etc. pozwolę sobie zadać cholernie życiowe pytanie.
Czy sposób przejścia drogi ma wpływ na wycenę jej trudności ? Wędkowałem w niedziele na jakiejś chyba raczej nie chodzonej DDS VI+ Odpadłem z urwanym chwytem tuż przed kluczowymi trudnościami. Poniechałem i być może była to kwestia tego chwytu, którego już tam nie było a może po prostu faktycznie zaczynały się te kluczowe i mnie przerosły ale fakt faktem wydaje mi się, że tak daleko i łatwo to VI+ nie powinno mnie puścić nawet biorąc poprawkę na to, że wcześniej fajnie sie rozgrzałem na jakiejś V. I stąd pytanie :roll:

Autor:  golanmac [ Wt kwi 01, 2008 10:26 am ]
Tytuł: 

Jędruś napisał(a):
Czy sposób przejścia drogi ma wpływ na wycenę jej trudności

Z tego co pamiętam to ma, ale jak to dokładnie jest ... niech powiedzą mądrzejsi ...

Autor:  Gustaw [ Wt kwi 01, 2008 10:33 am ]
Tytuł: 

Jędruś napisał(a):
Czy sposób przejścia drogi ma wpływ na wycenę jej trudności ?

Też ekspertem nie jestem i nie będę ... :lol:
Ba, nawet nie powinienem się wypowiadać wogóle ...
Tylko tyle napiszę, że ja potrafię namącić ale dzisiaj to Twoje pytanie też nie całkiem jakieś jasne jest ...
:scratch:
Wogóle te wyceny trudności to jedno wielkie grzęzawisko ...

Autor:  grubyilysy [ Wt kwi 01, 2008 11:22 am ]
Tytuł: 

Jędruś napisał(a):
Czy sposób przejścia drogi ma wpływ na wycenę jej trudności ?

Nie. Wycena dotyczy tylko i wyłącznie "obiektywnych" trudności.
Natomiast rzecz jasna sposób przejścia i asekurowania ma zasadniczy wpływ na "psychiczny odbiór" tych trudności, cyzli coś co można nazwać "trudnościami psychicznymi". Dlatego przy mówieniu o przejściu drogi podaje się "styl" przejścia. TR to.... taki sobie styl :mrgreen:.

Autor:  Gustaw [ Wt kwi 01, 2008 11:26 am ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
TR to.... taki sobie styl

Mój styl jest "sapiąco-kwiczący" ... :wink:

Autor:  stan-61 [ Wt kwi 01, 2008 11:55 am ]
Tytuł: 

Gustaw napisał(a):
Mój styl jest "sapiąco-kwiczący"
Ale jeszcze bez ślinotoku? :lol:

Autor:  Jędruś [ Wt kwi 01, 2008 2:20 pm ]
Tytuł: 

Taaa... Sapać, kwiczeć i "telepać się 2 metry nad lichym przelotem" to subiektywnie VI. Obiektywne trudności to IV. Razem VI.4 :shock: Już sie kurna ślinię na samą myśl. Ale będzie jazda :lol:

Też mi się wydawało, że wycena jest wycena i koniec. Może ta akurat była trochę przewartościowana a może warunki się nieco zmieniły za te parę lat od poprowadzenia. Skała była mocno skrasowiała i dosłownie zmieniała się na oczach :shock: :wink:

Autor:  tomek.l [ Wt kwi 01, 2008 3:13 pm ]
Tytuł: 

Jędruś napisał(a):
Czy sposób przejścia drogi ma wpływ na wycenę jej trudności ?
Sposób czyli dokładniej co?
Rodzaj asekuracji czy styl? Czy jakieś inne czynniki?
Np. Misterium Nieprawości Jacek Jurkowski wycenił na X choć droga jest wyceniona na X-. Podniesienie trudności uzasadnia tym, że sam poprowadził wszystkie wyciągi. Czyli jakieś różne czynniki mogą uzasadniać zmianę wyceny. Np. oprócz czystych trudności technicznych także zmęczenie.

Choć z tego co wiem to wycena trudności jest stała i zmienia się tylko styl.
Choć co do tego "stała" to jest różnie :) W starym przewodniku na Wroniej Baszcie było V+ a w nowym ta sama droga ma już VI + :)

Autor:  Jędruś [ Wt kwi 01, 2008 4:53 pm ]
Tytuł: 

Chodzi o to czy droga opisana jako VI+ DDS zrobiona na wędkę to dalej VI+ czy może mniej ze względu na mniej absorbujący i stresujący wspinacza sposób asekuracji. Cały czas należy pamiętać o tym, że wycena to subiektywne wrażenie wspinacza a więc możliwe jest, że wędkującemu z powodu praktycznie zerowego stresu będzie się wydawała łatwiejsza niż temu co pójdzie na własnej. Wg. mojej subiektywnej oceny droga była łatwiejsza i dla tego wrzuciłem tę kwestię na ruszt :)

Inaczej: czy taka pierwsza lepsza dupa jak ja może powiedzieć, że łoiła szóstkę z palcem w kloace podczas gdy wszyscy we wsi wiedzą, że obita mocna piątka to tej wiosny szczyt szczytów jej możliwości ;)

Jeszcze inaczej: robiłem VI a wiem, że nie powinienem dać rady. Coś jest nie tak... raczej nie ze mną, więc pewnie z wyceną
Mogły sie też zmienić obiektywne warunki - przypomnę, że droga poprowadzona była dobrych parę lat wstecz a skała mocno zerodowana, nawet poleciałem z jednym chwytem - nie z jakimś tam kamulcem tylko krawądka z całym płatem skały wielkości połowy kartki z zeszytu odpadła jak odłupana. Coś jak na Wroniej tylko na odwrót - pamiętam, że rok temu w maju o tym pisałeś. Wielu wspinaczy jest zdania, że lwia część starych uczęszczanych dróg w Kobylańskiej jest tak wyślizgana, że spokojnie można je cenić oczko wyżej. I to by się dokładnie zgadzało z tym, co zauważyłeś.
A moja szóstka - nie chodzona, wapień szorstki tak, że aż się sypał, wszystko pięknie siadało. Normalnie poezja :)

Pogmatwane to sakramencko. Te wyceny to grząski grunt :|

Autor:  grubyilysy [ Wt kwi 01, 2008 5:15 pm ]
Tytuł: 

Jędruś napisał(a):
Chodzi o to czy droga opisana jako VI+ DDS zrobiona na wędkę to dalej VI+ czy może mniej ze względu na mniej absorbujący i stresujący wspinacza sposób asekuracji.

To dalej VI+. Tyle że już nie DDS. :lol:
Tak swoja drogą. Wie ktoś może co oznacza skrot DDS?? :D No wiem - droga bez spitów i ringów, ale skąd się wziął ten skrót!!??

Autor:  dresik [ Wt kwi 01, 2008 5:32 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Wie ktoś może co oznacza skrot DDS??

Droga Dla Samobójców 8) albo Smakoszy :wink:

Autor:  Jędruś [ Wt kwi 01, 2008 6:11 pm ]
Tytuł: 

dresik napisał(a):
grubyilysy napisał(a):
Wie ktoś może co oznacza skrot DDS??

Droga Dla Samobójców 8) albo Smakoszy :wink:

Droga Dla Specjalistów też słyszałem :) ale Dla Samobójców bardziej mi pasuje :lol: Kupie se kości, paczkę pampersów polisę na życie i tam wrócę :lol: :wink:

Autor:  tomek.l [ Wt kwi 01, 2008 6:29 pm ]
Tytuł: 

Albo Doskonała Dydaktyka Strachu :)
Był o tym wątek na Brytanie

Mi się wydaje, że wycena pozostaje wyceną, bez względu na rodzaj asekuracji
W stylu natomiast jest opisana cała reszta charakteryzująca przejście. To wszystko związane z psychiką, asekuracja, znajomością drogi itp.

Czyli trudności techniczne na drodze są bez zmian, natomiast trudności psychiczne maleją. Wiec nadal pozostaje to np. VI ale stylowo oceniane jest niżej bo nie OS tylko TR :)

A skoro z czasem skała się zmienia, coś odpada, zamienia się w mydło i dlatego pewnie zmieniają się wyceny to w drugą stronę też musi to działać.
Choć jak nagle zacznę robić VI.1 to wole jednak pomyśleć, że to nie przez zmieniającą się skale :D

Autor:  grubyilysy [ Wt kwi 01, 2008 7:51 pm ]
Tytuł: 

Prawdę mówiąc zrobienie drogi na wędkę jak dla mnie ma znaczenie czysto "treningowe". W zasadzie dla obserwatora z zewnątrz nic nie mówi o tym co umie dany wspinacz, oczywiście jest to fajna metoda treningu i rekreacji. Na wędkę to kiedyś "przeszedłem" drogę 6.3, od dołu nie wychyliłem się w życiu poza 6-.
To "przeszedłem 6.3" polegało na kilkunastu sprytnych podskokach w kluczowych trudnościach sprawnie wyłapywanych przez mojego asekuranta. Za każdym razem byłem o 5cm wyżej, w końcu, ufff, udało się... W tym sezonie padnie 6.4 - potem opiszę tu moje metody treningowe, pączki i takie tam... :D

Autor:  Luka3350 [ Śr kwi 02, 2008 7:41 am ]
Tytuł: 

grubyilysy dokladnie Cię rozumiem. Dobry asekuraujący i sprawny blok co chwilę pozwalają przeciagnąć się przez znacznie większe trudności niż te ,które jesteśmy w stanie zrobić .

Strona 17 z 78 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/