Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Pt cze 28, 2024 9:30 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 85 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: So sty 07, 2012 12:13 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 13, 2005 4:25 pm
Posty: 9935
Lokalizacja: niedaleko Wąchocka
PrT napisał(a):
Jako awaryjne zapałki nosisz... no przyznaj się...

Nie. Zapalniczkę i tilajta w apteczce. :mrgreen:
Ale na zimnie zwykle i tak zapalniczka nawala (nie palę więc raczej jej nie kontroluję na codzień), lepsze byłyby zapałki w polewie — kiedyś w harcerzach takie robiliśmy, paliło się to ładnie i na zamoczenie było odporne.

_________________
Pamiętasz co obiecywała?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So sty 07, 2012 12:17 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt mar 06, 2007 1:02 am
Posty: 1854
Lokalizacja: Łódź
Cytuj:
lepsze byłyby zapałki w polewie


Pewnie na zimę w Tatrach dobre. Warto jednak wziąć pod uwagę że na dużych wysokościach zapałki (każde) się nie palą, zapalniczki zresztą też ale taka zwykła z kółkiem przynajmniej daje iskry.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So sty 07, 2012 12:26 am 
Stracony

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 6:19 pm
Posty: 3425
Lokalizacja: Elbląg/Gdańsk
Śpiochu... Ty akurat jesteś takim hardcorem, że nawet przy iskrach dałbyś radę... No sam powiedz... :mrgreen:

_________________
Zesraj się, a nie daj się...:)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So sty 07, 2012 12:28 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt mar 06, 2007 1:02 am
Posty: 1854
Lokalizacja: Łódź
No właśnie te iskry ze zwykłej zapalniczki (z kółkiem, NIE na guzik!) to jedyna opcja odpalenia palnika na większej wysokości. A kto tu jest hardcorem to Ty chyba wiesz najlepiej. :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So sty 07, 2012 12:46 am 
Stracony

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 6:19 pm
Posty: 3425
Lokalizacja: Elbląg/Gdańsk
Spiochu napisał(a):
to jedyna opcja odpalenia palnika

Ja myślałem, że Ty dasz rade z tym zamiast czołóweczki... :mrgreen: Do rozpalania palnika to jeszcze można iskrę robić krzemieniem... :wink:

_________________
Zesraj się, a nie daj się...:)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So sty 07, 2012 12:49 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 13, 2005 4:25 pm
Posty: 9935
Lokalizacja: niedaleko Wąchocka
PrT napisał(a):
można iskrę robić krzemieniem...

A co jak dookoła sam wapień?

_________________
Pamiętasz co obiecywała?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So sty 07, 2012 12:54 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt mar 06, 2007 1:02 am
Posty: 1854
Lokalizacja: Łódź
Krzemień jest cięższy :) a na śniegu trudno go znaleźć.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So sty 07, 2012 12:54 am 
Stracony

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 6:19 pm
Posty: 3425
Lokalizacja: Elbląg/Gdańsk
piomic napisał(a):
A co jak dookoła sam wapień?

To trzeba mieć zapalniczkę z kółeczkiem... :mrgreen:

_________________
Zesraj się, a nie daj się...:)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 08, 2012 5:52 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
chief napisał(a):
Statystyka nie ma tu nic do rzeczy. W górach nie powinniśmy się kierować statystyką.


Oczywiście, ze należy się kierować statystyka, dedukcją, logiką. Tylko racjonalizm! Ja, jako matematyk, staram się do życia podchodzić właśnie w ten sposób. Jeżeli mam do wyboru czy wziąć zapasową czołówkę, czy kask, to sobie szacuje, co jest bardziej ryzykowne i to wybieram.

chief napisał(a):
Weźmy taki kask. W turystyce nieznakowanej bardzo sporadycznie go używam, choć przeważnie mam w plecaku.


Takiego podejścia zupełnie nie rozumiem. Masz w plecaku, a nie wkładasz? Jest coś takiego jak arbitraż, możliwość zysku bez ryzyka. Co Ci szkodzi założyć? Przecież i tak go nosisz!

chief napisał(a):
Po co mam go zakładać na graniówkach, grzędach, itp… na meteoryt czekam?, no, bo raczej przy puknięciu 30-stu metrów, nie wiele mi pomoże. Jednak daleki jestem od tego, aby powiedzieć tym, co go zakładają w takich formacjach, ze robią bez sensu, choć jego przydatność jest tam niewielka, (choć grzędy są różne). Jego założenie ma taki sam sens, jak noszenie drugiej zapasowej czołówki, czyli działanie w celu zapobieżenia, pewnym bardzo sporadycznym sytuacjom.


Ja już kilkukrotnie miałem przygody związane z kaskiem na graniach, a nigdy nie przydałaby mi się druga czołówka.
Po pierwsze kask noszę po za szlakiem bo go i tak noszę w plecaku, więc co mi szkodzi (patrz wyżej).
Po drugie to nie prawda, ze nie jest przydatny. To, że robię grań nie oznacza, że zawsze się idzie ściśle grania, to też nie oznacza, że mój kumpel lub ktoś kto idzie gdzieś wyżej, nie zrzuci czegoś na mnie, nie oznacza to też tego, ze gdzieś nie będę przechodził obok kamola, którego zawadzę głową, a także nie oznacza też tego, że nie przywalę głową w ścianą, jak zrobię wahadło podczas zjazdu (wszystkie te przypadki mi się zdarzyły niejednokrotnie, a zatem porównując to z drugą czołówką, racjonalny człowiek powie, ze nienoszenie kasku jest bardziej ryzykowne).

chief napisał(a):
Branie drugiego światła, to nie zmniejszenie ryzyka, lecz zapobiegliwość, która w górach może mieć bardzo duże znaczenie. Podam przykład:


Że co? Oczywiście, że zmniejszenie ryzyka.
http://www.krzyzowki.info/zapobiegliwo%C5%9B%C4%87
Zapobiegliwość, inaczej przezorność.
Widocznie nie oglądałeś reklamy PZU, "Przezorny, zawsze ubezpieczony". Jak wiadomo, ubezpiecza się od ryzyka.

chief napisał(a):
Podam przykład:
Tak, chyba ze trzy lata temu wybrałem się ze swoimi dzieciakami na krótka wycieczkę w Tatry (2 i 4 lata). Wcześniej sprawdziłem prognozę pogody, wizualnie tez było OK. Jako, że plecak miałem mocno doładowany, to świadomie nie zabrałem peleryn, tym bardziej, ze wycieczka miała być krótka, a pogoda stabilna.
Oczywiście złapała nas zlewa. Tak sobie stoimy pod jakimś smrekiem, który powoli zaczął „przemakać”, przechodzący obok adidasowcy w pelerynkach patrzyli na nas z politowaniem, a i czasem oburzeniem, (jacy to rodzice nieodpowiedzialni). Finałem było to, gdy jedna z takich adidasków podeszła do mnie i zaczęła mi robić wykład, jak to góry są nieprzewidywalne i że warto sobie kupić pelerynkę, jeszcze mówiła mi gdzie ja można nabyć. No i tak oto, przewodnik górski czuł się jak . do kwadratu, ot, bo nie był zapobiegliwy :wink:


No to już w ogóle nie wiem po co o tym piszesz. Żalisz się, czy chwalisz się? Tutaj kłania się zarządzanie ryzykiem. Pewnie trza było zostawić w domu dodatkowe trzy czołówki, a wziąć pelerynki ;)

chief napisał(a):
Prawdopodobnie posiadanie drugiej czołówki, nigdy się nie przyda, jednak może być sytuacja, że zwiększy nasze bezpieczeństwo, a i może uratuje życie. Nigdy nie będziemy tego wiedzieć przed wycieczka, czy nastąpi lub nie taka konieczność.


Tak samo, jak brak pistoletu gazowego, czy gazu pieprzowego może kiedyś uratować nam życie przed atakującym niedźwiedziem, zapinanie się lonżą do łańcuchów na Szpiglasowym, może uratować nam życie, ale tego nie robię, bo prawdopodobieństwo jest na tyle małe, że mogę je pominąć. A tak nawiasem pisząc, to w ogóle lepiej nie wychodzić z domu, bo może zabić Ciebie spadający szybowiec.

Tak jak pisał to dr, jak nie ufasz swojej czołówce to trzeba ją zmienić.

W sumie nie wiem po co to piszę, bo i tak wiesz wszystko najlepiej i zacznie się za chwilę dalsza część pierdylenia prawd objawionych.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 08, 2012 9:15 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
kilerus napisał(a):
Tylko racjonalizm! Ja, jako matematyk, staram się do życia podchodzić właśnie w ten sposób

Czyżby przypadki, które podałem wcześniej były wyjęte z "kosmosu" i nie racjonalne?
W zimie sporo powrotów jest po ciemku, nie wspomnę o porannych (tmawych) wyjściach.
Czym inszym jest letnie wyjście na Bystrą, o rozsądnej godzinie, gdzie faktycznie prawdopodobieństwo powrotu nocnego jest niewielkie, a w dodatku, padnięcie czołówki … to faktycznie bardzo, bardzo duży pech.
Czym inszym jest ten sam wariant zimą, gdzie czas przejścia nie da się obliczyć racjonalnie.
Matematyka za wiele nie ma wspólnego z górami, jak już, to bardziej fizyka, choć akurat temat dyskusji, też od tej dziedziny odbiega, gdyż tutaj najbardziej liczy się przypadkowość i nieprzewidywalność.
kilerus napisał(a):
Jeżeli mam do wyboru czy wziąć zapasową czołówkę, czy kask, to sobie szacuje, co jest bardziej ryzykowne i to wybieram.

Zabranie kasku, nie ma nic wspólnego z zabraniem dodatkowej czołówki. To pierwsze jest związane z realizmem, czyli oceną charakteru terenu, dopasowania się do niego i podjęcia ryzyka. Przypadkowość jest w tym przypadku bardzo znikoma, gdyż przed trasą +/- znałeś jej realia. Jeśli nie, to znaczy, ze się niewystarczająco przygotowałeś. Jeśli nie byłeś w stanie się przygotować, to kask powinieneś zabrać.
Wzięcie dodatkowego światła jest związane ze zwykłą przypadkowością/pechem/nieostrożnością, które to cechy nie da się wcześniej przewidzieć.
Przez 15 lat, światło może nigdy Cię nie zawieźć, lecz nagle…kaput, co gorsze, to kaput może stać się tez parę dni później, a potem przez resztę Twego życia już nigdy nie zawiedzie. Ot, loteria.
kilerus napisał(a):
Takiego podejścia zupełnie nie rozumiem. Masz w plecaku, a nie wkładasz? Jest coś takiego jak arbitraż, możliwość zysku bez ryzyka. Co Ci szkodzi założyć? Przecież i tak go nosisz!

Gdyż tutaj robie tak jak Ty, podejmuje świadome racjonalne ryzyko. Nie zakładam go w terenie, gdzie negatywne konsekwencje jego braku są związane z moim popełnionym błędem (np. na grani, gdzie kuku jest związane z odpadnięciem), jednak staram się mieć go zawsze, gdzie liczy się przypadek (możliwość dostania w czapę).
Kasku nie zakładam, bo lubię jak w wietrze falują moje włosy :mrgreen:
Podobnie jest z rakami, gdzie używam ich punktowo, tam gdzie uważam za stosowne. Nie jest tak, ze raz założę i chodzę w nich cały czas.
Oczywiści pisze tu o turystyce do skali I.
kilerus napisał(a):
to też nie oznacza, że mój kumpel lub ktoś kto idzie gdzieś wyżej, nie zrzuci czegoś na mnie

W tych przypadkach noszę, gdy nie mam, (bo nie zawsze mam ze sobą), to odpowiednio sie poruszam. Nawet jak nie mam, to nie oceniam tego, który ma, że robi to bez sensu.

kilerus napisał(a):
nie oznacza to też tego, ze gdzieś nie będę przechodził obok kamola, którego zawadzę głową

Kwestia podjęcia racjonalnego ryzyka. Gdy nie mam lub mam, ale nie noszę, nie oceniam tego, który niesie, ze robi to bez sensu.

kilerus napisał(a):
także nie oznacza też tego, że nie przywalę głową w ścianą, jak zrobię wahadło podczas zjazdu

Wg mojej oceny ryzyka, nieposiadanie kasku podczas zjazdu w Tatrach, jest poważne inaczej. Tego, który tak robi, oceniam, ze działa bez sensu, lecz to jego problem.
kilerus napisał(a):
racjonalny człowiek powie, ze nienoszenie kasku jest bardziej ryzykowne

W zależności od terenu.

kilerus napisał(a):
No to już w ogóle nie wiem po co o tym piszesz. Żalisz się, czy chwalisz się?

Nie ma, czym sie tutaj chwalić, bo to był klasyczny błąd braku przezorności. Gdyż to, co wydawało mi sie niemożliwe lub bardzo mało prawdopodobne ... stało się (podobnie jak zdechniecie światła).
Biorąc tak małe dzieci, niezależnie od pogody, peleryny powinny być w plecaku i basta.
kilerus napisał(a):
Tak samo, jak brak pistoletu gazowego, czy gazu pieprzowego może kiedyś uratować nam życie przed atakującym niedźwiedziem

Często to noszę. Na niedźwiedzia bałbym się użyć, no chyba, że w skrajnej sytuacji.

kilerus napisał(a):
zapinanie się lonżą do łańcuchów na Szpiglasowym, może uratować nam życie, ale tego nie robię

Ja też, jednak tych, którzy to robią, nie oceniam, że działają bez sensu.

kilerus napisał(a):
Tak jak pisał to dr, jak nie ufasz swojej czołówce to trzeba ją zmienić

Każdy sprzęt może być zawodny, dla tego choćby, raz na ileś tam lat, wskazana jest wymiana kasku, liny, pętli, choć wyglądają jeszcze całkiem sobie. Mam spore zaufanie do swojego sprzętu, wystarczające, aby działać w górach. Jednak moje zaufanie nie jest bezgraniczne. Dlatego czasem jestem...przezorny.
kilerus napisał(a):
W sumie nie wiem po co to piszę, bo i tak wiesz wszystko najlepiej i zacznie się za chwilę dalsza część pierdylenia prawd objawionych.

hehe, widzę, że zaczyna się :mrgreen:
Czyż to naprawdę takie trudne, że jak Ci sie nie chce z kimś gadać, to po prostu ... nie gadasz.
Gdy uważasz, że dyskusja nie ma sensu, to … nie zabierasz już w niej lub z kimś głosu, niż pisać na koniec takie ladaco, świadczące o zwykłej niedojrzałości i braku umiejętności wycofania się z dyskusji?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 08, 2012 9:34 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
chief napisał(a):
Wzięcie dodatkowego światła jest związane ze zwykłą przypadkowością/pechem/nieostrożnością, które to cechy nie da się wcześniej przewidzieć.
Przez 15 lat, światło może nigdy Cię nie zawieźć, lecz nagle…kaput, co gorsze, to kaput może stać się tez parę dni później, a potem przez resztę Twego życia już nigdy nie zawiedzie. Ot, loteria.


Uważam, że trochę za daleko brniesz z tą przezornością. Idąc dalej takim tokiem rozumowania można zabrnąć do wniosku, że inny sprzęt też należałoby dublować, bo a nuż np. kask się nagle rozleci czy zginie.
Podam Ci przykład: wchodząc na Tofanę di Rozes zgubiłem okulary przeciwsłoneczne, co poskutkowało później tym, że naświetliłem lekko ślepia, ale nigdy nie pomyślałem żeby brać zapasowe okularki w razie takich nieprzewidzianych sytuacji.

Tak jak było już pisane niejednokrotnie w tym wątku sprzęt trzeba dostosować do charakteru działalności, więc jak działasz głównie nocą gdzie od światła zależy Twoje bezpieczeństwo a pośrednio i życie to branie zapasowego światła ma sens, a w przypadku, gdy może a nie musi zaskoczyć Cię zmrok takiego sensu nie widzę.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 08, 2012 9:57 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
chief napisał(a):
gdyż tutaj najbardziej liczy się przypadkowość i nieprzewidywalność.


Skoro jest nieprzewidywalne, to na jakiej podstawie wyciągasz jakiekolwiek wnioski?

Chodzi o to, że można by zrobić listę dłuuuuuuuugą takich "nieprzewidywalnych" rzeczy i co, wziąłbyś je na wycieczkę?


chief napisał(a):
kilerus napisał(a):
nie oznacza to też tego, ze gdzieś nie będę przechodził obok kamola, którego zawadzę głową

Kwestia podjęcia racjonalnego ryzyka. Gdy nie mam lub mam, ale nie noszę, nie oceniam tego, który niesie, ze robi to bez sensu.


Nie ma tu nic z racjonalności. Jak masz kask w plecaku, a jest szansa zawadzenia w kamol głową, to go zakładasz, chyba, ze bardziej ważne są dla Ciebie przetłuszczające się włosy. To tak, jakby ktoś Ci chciał dać za darmo los na loterii, a Ty byś go nie wziął.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 08, 2012 9:58 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
Madness napisał(a):
Tak jak było już pisane niejednokrotnie w tym wątku sprzęt trzeba dostosować do charakteru działalności

No i w pełni sie z Toba zgadzam:
Idąc, na jakąś krótką letnia tematyczną wycieczkę, bywa, że czołówki nie biorę wcale.
W lecie na trasach jednodniowych, biorę jedną.
W lecie na trasach zaplanowanych przy zejściu nocą, mam dwie.
Na biwaki, biorę dwie
W zimie, na dłuższe trasy, biorę dwie.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sty 09, 2012 1:02 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
kilerus napisał(a):
Skoro jest nieprzewidywalne, to na jakiej podstawie wyciągasz jakiekolwiek wnioski?

Jakież tam wnioski? Sprawa jest prosta, biorę zapas, aby uniknąć sytuacji, ze w jakimś niesprzyjającym terenie, znajdę sie bez światła. Łot, cała filozofia. Może się to przydarzyć każdemu, bez jakich kolwiek wniosków.
Czołówka ni to wazy, ni to zajmuje miejsca.
kilerus napisał(a):
Chodzi o to, że można by zrobić listę dłuuuuuuuugą takich "nieprzewidywalnych" rzeczy i co, wziąłbyś je na wycieczkę?

Zazwyczaj nie biorę dodatkowego sprzętu/szpeju/odzieży zapasowej, ze względu na to, ze mogę je zgubić. Przeca nie będę nosił dwóch kompletów raków. Po prostu w tych przypadkach staram się sie być ostrożny, aby cos nie stracić. No, poza rękawiczkami. To głównie zależy tylko ode mnie i mojej staranności.
W przypadku defektu światła, jest to niezależne ode mnie. Jego brak, może spowodować spore kłopoty. Nie ma zbyt wielu rzeczy w sprzęcie, związanych z niezależnymi od nas defektami, więc ta lista wcale nie jest dłuuuuga.
Na biwakach mam tez dwa źródła ognia. Nie płacze, że jest mi zbyt ciężko.
kilerus napisał(a):
Nie ma tu nic z racjonalności. Jak masz kask w plecaku, a jest szansa zawadzenia w kamol głową, to go zakładasz

Myślę, ze jest to sprawa indywidualnego podejścia.
Dla mnie, jako dla mnie, sens noszenia kasku na grani/grzbietach/grzędach 0+, bez fruwających kamulców, ma sie tak jak noszenie kasku na odcinku do Czarnego Stawu. Po prostu ufam swym umiejętnościom, ze przy takowych turystycznych trudnościach, nie odpadnę, ani nie zarobię o kamulec. Oczywiście mogę sie przeliczyć, jednak świadomie podejmuje racjonalne ryzyko. Nie lubię plastikowego badziewia na głowie, podobnie jak raków na butach, więc używam tam gdzie uważam za potrzebne.

Osobiście jestem zwolennikiem noszenia więcej niż mniej, a używanie sprzętu racjonalnie do okoliczności.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sty 09, 2012 1:48 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt mar 06, 2007 1:02 am
Posty: 1854
Lokalizacja: Łódź
Cytuj:
Przeca nie będę nosił dwóch kompletów raków.


Cytuj:
W przypadku defektu światła, jest to niezależne ode mnie. Jego brak, może spowodować spore kłopoty. Nie ma zbyt wielu rzeczy w sprzęcie, związanych z niezależnymi od nas defektami, więc ta lista wcale nie jest dłuuuuga.


Widzisz, mnie jakoś czołówka nigdy nie nawaliła a raki już raz się rozpadły. Nie mówiąc o tym że uszkodzenie raków (nawet jednego, jak w moim przypadku) może mieć daleko poważniejsze konsekwencje niż brak światła przy standardowej działalności. Miałem też przypadek że połamały się maszty od namiotu, kije trekkingowe, podarł się plecak, spaliła menażka i kilka innych. Większość miało dość upierdliwe konsekwencje.
Czołówkę (jedyną) natomiast zgubiłem raz i to na początku trwającej 6 tygodni wyprawy w góry wysokie, później kilka dni radziłem sobie bez czołówki i nie był to jakiś wielki problem. Potem ktoś mi pożyczył zapasową - także w sumie dobrze że nosisz. :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sty 09, 2012 2:30 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
Spiochu napisał(a):
Widzisz, mnie jakoś czołówka nigdy nie nawaliła a raki już raz się rozpadły

Widać, byłeś mało zapobiegliwy :mrgreen:
Może przed wyjazdem, trzeba było je sprawdzić?, Każdy sprzęt sie zużywa i czasem warto go wymienić, szczególnie taki, który decyduje o naszym życiu. Problem wcale nie musiał być przypadkowy, ale wynikły z Twego zaniedbania. Oczywiście to tylko gadanie, bo jak było, to Ty jeno wiesz.
Spiochu napisał(a):
Miałem też przypadek że połamały się maszty od namiotu, kije trekkingowe, podarł się plecak, spaliła menażka i kilka innych. Większość miało dość upierdliwe konsekwencje

Zawsze miałeś wybór wycofu i rezygnacji. To, ze Ci sie podarł namiot, złamał kijek, itp...a Ty dalej, działałeś, to już Twoje racjonalne podjęcie ryzyka, a nie przypadkowość, która nagle w niebezpiecznych warunkach Cie zaskakuje.
Spiochu napisał(a):
Czołówkę (jedyną) natomiast zgubiłem raz i to na początku trwającej 6 tygodni wyprawy w góry wysokie, później kilka dni radziłem sobie bez czołówki i nie był to jakiś wielki problem

Nigdy nie byłeś w sytuacji, gdzie brak światła, byłby bardzo ryzykowny, a wręcz zagrażający życiu? (nie piszę o wspinaczce, czy jaskiniach).
Spiochu napisał(a):
Potem ktoś mi pożyczył zapasową - także w sumie dobrze że nosisz.

Sam sobie odpowiedziałeś :mrgreen: :wink:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sty 09, 2012 2:50 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt mar 06, 2007 1:02 am
Posty: 1854
Lokalizacja: Łódź
Cytuj:
Widać, byłeś mało zapobiegliwy Mr. Green
Może przed wyjazdem, trzeba było je sprawdzić?


Wszystko było sprawne i dopasowane do butów. Przypadki niedopasowania tez miałem ale z uwagi na własne niedbalstwo ich nie opisałem. Pękł przedni pałąk mocujący (automaty). Wszystko działo się w niezbyt trudnym terenie, trafiłem w jakiś kamień i tyle.

Cytuj:
Zawsze miałeś wybór wycofu i rezygnacji. To, ze Ci sie podarł namiot, złamał kijek, itp...a Ty dalej, działałeś, to już Twoje racjonalne podjęcie ryzyka, a nie przypadkowość, która nagle w niebezpiecznych warunkach Cie zaskakuje.


Skąd taka idea że masz jakiś wybór? Wyobraź sobie taką sytuację:
Jest środek nocy, spadło pół metra śniegu, wieje w okolicach 100km/h, jesteś jakieś 2km (w pionie) od doliny. Namiot się rozp...ł to jaki jest wtedy wybór? Jaka rezygnacja? O czym Ty mówisz?
Wszystkie wymienione sytuacje to właśnie zaskoczenie w czasie akcji, to czy dalej realizujesz cele to inna kwestia ale wrócić też jakoś trzeba.


Cytuj:
Nigdy nie byłeś w sytuacji, gdzie brak światła, byłby bardzo ryzykowny, a wręcz zagrażający życiu? (nie piszę o wspinaczce, czy jaskiniach).


To jeszcze zależy od definicji wspinaczki i turystyki. Bo jeśli przyjąć tylko lajtową turystykę to taka sytuacja wydaje się być mało prawdopodobna.
A jeśli przyjąć definicję szerszą to znajdziesz oprócz światła kilkadziesiąt innych rzeczy których brak może być równie lub bardziej ryzykowny.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sty 09, 2012 3:41 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
Spiochu napisał(a):
Jest środek nocy, spadło pół metra śniegu, wieje w okolicach 100km/h, jesteś jakieś 2km (w pionie) od doliny. Namiot się rozp...ł to jaki jest wtedy wybór? Jaka rezygnacja? O czym Ty mówisz?

Myślisz, ze tylko Ty spałeś w "położonym" namiocie zimą?, to, że sie położył, to zrozumiałe, ze związane z wiatrem, (choć prędkości wiatru nie jestem Ci w stanie podać...silny i tyle).
Zresztą, jak się jest w namiocie, gdy wiucha, to ma się wrażenie, ze zawsze mocniej wieje.
Jakie masz tam niebezpieczeństwo zagrożenia życia?, że ci bardziej łomocze i spać nie daje?...bez przesady, no przeca przez połamane stelaże nie zamarzniesz (chyba, ze ci go rozerwało, ale o tym nie pisałeś).
W dzień też wiało, ze sie wycofać nie mogłeś i trzeba było kiblować następną nockę?

Spiochu napisał(a):
A jeśli przyjąć definicję szerszą to znajdziesz oprócz światła kilkadziesiąt innych rzeczy których brak może być równie lub bardziej ryzykowny.

Zapewne tak, ale pytałem sie o światło.
To, ze są tez insze zagrożenia, nie oznacza, aby nie eliminować lub być przygotowanym na eliminację poszczególnych, choćby związanych ze światłem.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sty 09, 2012 3:59 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt mar 06, 2007 1:02 am
Posty: 1854
Lokalizacja: Łódź
Cytuj:
.bez przesady, no przeca przez połamane stelaże nie zamarzniesz (chyba, ze ci go rozerwało, ale o tym nie pisałeś).


Ale możesz się udusić. Miałem taki przypadek, połamały się maszty i przywaliło śniegiem (opadowym nie żaden zsuw) na tyle że jak się obudziłem to nie bardzo mogłem ruszyć nogami.


Cytuj:
Myślisz, ze tylko Ty spałeś w "położonym" namiocie zimą?,
Jakie masz tam niebezpieczeństwo zagrożenia życia?, że ci bardziej łomocze i spać nie daje?


Skoro tak często bywałeś w podobnych sytuacjach to skąd idea o spaniu. Przy takim wietrze namiot zwykle się trzyma własnym ciężarem, wychodzi montować urwane odciągi itp. Myślę że bez tych zabiegów jest niemal pewne że po góra godzinie rozerwie go na strzępy albo z nim odlecisz. (To nie jest niemożliwe, w górach wysokich już nie jeden namiot wypchany sprzętem odleciał w przepaść). Taka całonocna walka z wiatrem jest bardzo wyczerpująca a jeszcze masz schodzić cały dzień(jeśli jeden) w czasie załamania pogody.

Cytuj:
chyba, ze ci go rozerwało, ale o tym nie pisałeś


Taki przypadek też miałem ale akurat w zupełnie niegroźnych warunkach.

Cytuj:
Zresztą, jak się jest w namiocie, gdy wiucha, to ma się wrażenie, ze zawsze mocniej wieje.


Nie wiem ile wiało ale ustać na nogach przed namiotem było trudno.

Cytuj:
To, ze są tez insze zagrożenia, nie oznacza, aby nie eliminować lub być przygotowanym na eliminację poszczególnych, choćby związanych ze światłem.


Poprzez eliminację poszczególnych zagrożeń generujesz kolejne, związane z za ciężkim plecakiem.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sty 09, 2012 7:45 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 13, 2005 4:25 pm
Posty: 9935
Lokalizacja: niedaleko Wąchocka
Jak już o czołówkach i kaskach: kiedyś kask miał metalowe haczyki i gumki, dziś są płaskie plastikowe zaczepy. Niby ładniejsze i szybsze w mocowaniu, ale...
Zaczepił któryś czołówką o skałę tak, że się wyhaczyła z przednich? Wiecie co robi pół sekundy później? :mrgreen:
Można naocznie ocenić prędkość światła w dół.

_________________
Pamiętasz co obiecywała?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sty 09, 2012 9:33 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
chief napisał(a):
Myślę, ze jest to sprawa indywidualnego podejścia.
Dla mnie, jako dla mnie, sens noszenia kasku na grani/grzbietach/grzędach 0+, bez fruwających kamulców, ma sie tak jak noszenie kasku na odcinku do Czarnego Stawu. Po prostu ufam swym umiejętnościom, ze przy takowych turystycznych trudnościach, nie odpadnę, ani nie zarobię o kamulec. Oczywiście mogę sie przeliczyć, jednak świadomie podejmuje racjonalne ryzyko. Nie lubię plastikowego badziewia na głowie, podobnie jak raków na butach, więc używam tam gdzie uważam za potrzebne.


Myślę, ze jest to sprawa indywidualnego podejścia.
Dla mnie, jako dla mnie, sens noszenia drugiej czołówki na zwykłe wycieczki, ma sie tak jak noszenie drugiej czołówki w mieście. Po prostu ufam swym umiejętnościom, ze przy takowych turystycznych (do V to turystyka) trudnościach, nie połamię się, ani nie zabiję się na śmierć. Oczywiście mogę sie przeliczyć, jednak świadomie podejmuje racjonalne ryzyko. Nie lubię nosić za dużo, podobnie jak nie lubię chodzić niewysrany, więc używam zapasu tam gdzie uważam za potrzebne.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sty 09, 2012 10:00 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
Spiochu napisał(a):
przywaliło śniegiem (opadowym nie żaden zsuw) na tyle że jak się obudziłem to nie bardzo mogłem ruszyć nogami

Trzeba było nie spać :mrgreen: :wink:

Spiochu napisał(a):
Skoro tak często bywałeś w podobnych sytuacjach to skąd idea o spaniu

Nigdzie nie pisałem, ze byłem często w takich sytuacjach.

Spiochu napisał(a):
Przy takim wietrze namiot zwykle się trzyma własnym ciężarem, wychodzi montować urwane odciągi itp. Myślę że bez tych zabiegów jest niemal pewne że po góra godzinie rozerwie go na strzępy albo z nim odlecisz

Myślę, ze nie ma sensu iść w tym kierunku dyskusji, gdyż wchodzimy w szczegóły w temacie, który nie jest związany z obecnym wątkiem.

Spiochu napisał(a):
Taka całonocna walka z wiatrem jest bardzo wyczerpująca a jeszcze masz schodzić cały dzień(jeśli jeden) w czasie załamania pogody.

Jak wyżej...Ty tam byłeś, więc nie mam powodu, aby Ci nie wierzyć, ze postępowałeś właściwie. Mnie tam nie było, wiec nie za bardzo chce zajmować jakiegoś stanowiska z pozycji fotela przed kompem, bo z mej strony, jakie kolwiek analizy, byłyby zwykłym teoretyzowaniem.

Spiochu napisał(a):
Poprzez eliminację poszczególnych zagrożeń generujesz kolejne, związane z za ciężkim plecakiem

Poza rękawiczkami, generuje tylko te, które są związane z niezależnym ode mnie defektem, a w skład tego wchodzi światło, telefon, zapalniczka, czy jakieś insze drobiazgi, których wspólna waga, czy zajmowane powierzchnia, nie ma najmniejszego znaczenia.
Oczywiście, mogą być też defekty sprzętu, jak sam opisałeś: raków, kijów, czy namiotu. Jednak są one zbyt ciężkie i zajmują za dużo miejsca, aby je awaryjnie zabrać.
Czasem, pomimo, ze planuje wypad jednodniowy, to jednak biorę ze sobą badziewia do prostego biwaku. Jednak to zależy od terenu i wycieczki.
Największym dylematem u mnie, gdy plecak mam dopakowany, to czy brać aparat foto i piwka :scratch:


Ostatnio edytowano Pn sty 09, 2012 10:12 am przez chief, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sty 09, 2012 10:05 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
kilerus napisał(a):
Dla mnie, jako dla mnie

Ufff, w końcu zajarzyłeś, o co chodzi :mrgreen: :wink:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sty 09, 2012 10:28 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
chief napisał(a):
kilerus napisał(a):
Dla mnie, jako dla mnie

Ufff, w końcu zajarzyłeś, o co chodzi :mrgreen: :wink:


Nie chce mi się z Tobą gadać, bo i tak nie rozumiesz chociaż tłukę Ci pewne sprawy już od dłuższego czasu.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sty 09, 2012 11:01 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
kilerus napisał(a):
Nie chce mi się z Tobą gadać

Jak to rzekł, Bogus Linda :mrgreen: . Ja od siebie...Amen.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 85 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL