Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Cz maja 23, 2024 5:06 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 5 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: glukozamina
PostNapisane: Pt cze 30, 2006 1:11 pm 
Nowy

Dołączył(a): Pt cze 30, 2006 12:36 pm
Posty: 2
Witam!

Czytam sobie od jakiegoś czasu forum i w końcu zebrało mi się na pierwszy post :). Temat dotyczy pośrednio kolan - części ciała z pewnością nam nieobojetnej...W dwóch dyskusjach na temat leczenia i profilaktyki padła nazwa "glukozamina". Wyszukiwanie w internecie daje praktycznie tylko hurtowników, sklepy itp. Na pewnym forum znalazłem taki tekścik zaczepniety z pisma farmaceutów. Wklejam go tu po dokonaniu kasacji znakow nowego wiersza (w "oryginalnej" formie trudno było czytac). Dla nielubiacych czytac wytłuściłem sedno artykułu.

_______________________

Delegalizujmy nie-leki

Obłuda, zakłamanie, określane również terminem hipokryzja, zapożyczonym od starożytnych Greków (hypokrisis), towarzyszą nam od tysiącleci. Współcześnie przejawem obłudnego postępowania ludzi mogą być produkty mające rzekomo ich uzdrawiać. Zjawisko to jeszcze nie ma nazwy, ale przybiera ogromne rozmiary. Przykładem takich produktów może być glukozamina, która w 2003 r. wyciągnęła w Polsce z kieszeni naiwnych ludzi co najmniej 100 milionów złotych. Hipokryzja w farmakoterapii nie dotyczy lekarstw bezwartościowych, a dopuszczonych do obrotu, stosowanych na podstawie urzędowych rejestrów lub nawet naukowych farmakopeji. Jak pamiętamy, najsłynniejszym takim lekiem był teriak, który miał leczyć wiele chorób, a nie leczył żadnej. Wiedza ludzka zawsze była i będzie ograniczona. Z tych samych powodów z hipokryzją nie mają na razie nic wspólnego nowe wynalazki, które być może okażą się zupełnie bezwartościowe, ale dziś jeszcze tego nie wiemy, ponieważ przechodzą przez sito badań farmakodynamicznych iklinicznych. Chodzi wyłącznie o produkty, o których już wiemy, że nie leczą, a pozwalamy sprzedawać je bez ograniczeń w postaci leku, wprowadzając w błąd konsumenta. Pozwalamy je bezkarnie reklamować jako środki lecznicze. Oto przykład reklamy glukozaminy amerykańskiej firmy Puritan`s Pride w tygodniku o półmilionowym nakładzie:
"- zwalcza ból i sztywność stawów,
- chroni i wzmacnia stawy,
- odbudowuje chrząstkę stawową,
- wspomaga leczenie chorób i nadwerężeń stawów.
W przypadku jakichkolwiek problemów ze stawami dostarczenie glukozaminy powoduje dodatkowe wytworzenie mazi stawowej, która jest niezbędna do prawidłowego funkcjonowania stawów". Po przeczytaniu tej reklamy nie ma najmniejszej wątpliwości, że glukozamina, zdaniem producenta, jest (lub ma być) lekiem. Skoro tak, to powinna być zarejestrowana w urzędzie rejestracji leków i podlegać nadzorowi inspekcji
farmaceutycznej. Jednak glukozamina firmy Puritan`s Pride nie jest nigdzie zarejestrowana. Nikomu i niczemu nie podlega. Czy tak być powinno? Odnośne przepisy prawne funkcjonujące w Polsce sprawiają, że glukozamina może być i jest sprzedawana w każdym punkcie sprzedaży detalicznej, ze straganami bazarowymi i kioskami ruchu włącznie. Glukozamina ma postać i wygląd medykamentu i nie ma żadnych przeciwwska- zań do jej obecności w aptece. Aptekarz nie jest powołany do tego, by walczyć z prasą. Jeśli miliony ludzi za pozwoleniem "partii i rządu" dowiadują się ze środków masowego przekazu, że glukozamina bardzo dobrze leczy stawy, najwybitniejszy aptekarz nie jest w stanie oszukiwanym ludziom pomóc. Jeśli on im nie sprzeda glukozaminy, pójdą po nią do domu towarowego lub gdziekolwiek indziej. Aptekarza zaś wykpią jako "tumana", bo prasa wie najlepiej. Władze państwowe odpowiedzialne za zdrowie obywateli zupełnie tym się nie interesują. Na dobrą sprawę nikt, absolutnie nikt, nie decyduje formalnie o tym, czy glukozamina firmy Puritan`s Pride jest lub nie jest lekiem. byłaby może lekiem, gdyby producent udał się do kompetentnego urzędu z wnioskiem rejestracji. Tak, jak wcześniej postąpiła inna firma. Pierwszą
glukozaminę przywiozła do nas włoska firma Rottapharm i zarejestrowała
ją jako lek, Arthryl, w 1998 r. Wykpiłem to publicznie ("Aptekarz" Nr 5/6, 1999, 128). Zacytowałem stanowisko bardzo autorytatywnej instytucji, Food and Drug Administration w USA: "This product is not intended to diagnose, treat, cure or prevent any disease". Okazuje się, że popełniłem błąd, który na domiar złego powtórzyłem twierdząc, że za pieniądze wydawane bezsensownie na Arthryl (Glukozaminę) można by kupić i wmontować artretykom-inwalidom protezy kolanowe, przywracające sprawność fizyczną ("Aptekarz" Nr 7/8, 2002, 174-175). Pożytek z mojej interwencji był taki, że przestano rejestrować preparaty glukozaminy. Pożytek przekształcił się w szkodę, bo glukozamina wymknęła się spod kurateli ministra zdrowia i teraz każdy, kto chce zarobić pieniądze szybko i bez trudu, wypuszcza na rynek swój preparat glukozaminy. Nawet firma GlaxoSmithKline, której sprzedaliśmy Polfę w Poznaniu,
bo nam obiecała, że będzie robiła w Polsce nowe ambitne leki, zrobiła w zamian Stavomax (Glukozaminę), i sprzedaje go bez rejestru. Ta słynna fabryka osiągająca obrót tylko w Polsce 1,12 mld złotych rocznie ze sprzedaży leków, zarabiająca na tym wiele milionów, łaszczy się na dodatkowy zysk z bezwartościowej glukozaminy. Czy tak powinno się
dziać w cywilizowanym kraju? Wszystko ma się odbywać pod dyktando groszorobów? Państwo dostaje od nas co roku kilkadziesiąt miliardów złotych na administrację, na zarządzanie, czyż nie powinno nas chronić
przed obłudą przedsiębiorców? Sprawa jest bardzo trudna; minister zdrowia jest upoważniony przez
państwo do rządzenia lekami. A skoro glukozamina teraz może nie być lekiem, minister zdrowia może nic w tej sprawie nie robić. Powstaje pytanie, kto ma z tym coś zrobić, kto jest odpowiedzialny za produkty będące
nie-lekami w sensie formalnym, a obłudnie pełniące w praktyce rolę leków. Decyzja powinna należeć do prawników decydujących o podziale kompetencji wśród organów państwowych. Przypomnijmy im pokrótce historię glukozaminy, dobrze znaną nam, farmaceutom, i trochę także lekarzom, ale prawnikom zupełnie obcą. Glukozaminę wykryto po raz pierwszy w chitynie w 1878 r. Pierwsza synteza glukozaminy była dokonana w 1902 r. Przez niemal cały dwudziesty
wiek glukozamina istniała obok medycyny i farmacji. W ostatnich dwudziestu latach robiono próby zastosowania glukozaminy do leczenia artretyzmu. Próby były dobrze udokumentowane, efekty niemal zerowe. Początkowo glukozaminę podawano tylko we Włoszech, w iniekcjach, a więc na pewno docierała do krwioobiegu i tkanek. Efekty lecznicze były
niezauważalne, ale po paru latach te kiepskie iniekcje wycofano z obrotu ze względu na niebezpieczeństwo zakażeń, wysypek skórnych, zmian w obrazie krwi. Zresztą po tych wszystkich tarapatach ukazała się praca kliniczna wykazująca dowodnie, iż glukozamina i placebo to niemal to samo (1). Fabrykanci przewidując rychły koniec iniekcji zrobili preparaty doustne (proszek lub tabletki). Te okazały się w 90% resorbowalne. Cóż z tego, skoro badania farmakokinetyczne wykazały, że po połknięciu glukozaminy nie ma jej śladu w plazmie krwi (2). Zapewne organizm ją spala, tak jak czyni to z glukozą. To nie zniechęciło ludzi dobrej wiary we Włoszech i Niemczech do leczenia stawu kolanowego glukozaminą. Nieszczęścia wielkiego nie było, bo to jest produkt naturalnie występujący w organizmie ludzkim, więc niepodawany w nadmiarze nie jest toksyczny. Z czasem literatura naukowa na temat glukozaminy jest coraz bardziej sceptyczna. W poważnym, kontrolowanym, opartym na ślepej próbie badaniu okazało się, że nie ma różnicy między glukozaminą i placebo (3). Podjęto też długotrwałe studium pomiaru szczeliny w chorym stawiekolanowym. Okazało się, że u pacjentów otrzymujących glukozaminę i placebo po 3 latach leczenia różnica szczeliny była znikoma (4). Żadna duża firma farmaceutyczna, ciesząca się poważnym autorytetem, nie wzięła do ręki glukozaminy. Dała się skusić firma Rottapharm we Włoszech (Arthryl) i firma Opfermann w Niemczech (Dona). Jedynym tam wskazaniem dla glukozaminy jest choroba zwyrodnieniowa stawu kolanowego (zmiany starcze, a nie reumatyzm o podłożu zapalnym). Dlaczego produkt w Niemczech i Włoszech jest dopuszczony do stosowania, skoro nie ma dowodów jego skuteczności? Zapewne dlatego, że glukozamina w sposób naturalny występująca w organizmie ludzkim nawet w większej dawce nie może być bardzo toksyczna oraz dlatego, że nie ma leków pomocnych przy zwyrodnieniu stawu kolanowego. Istnieją takie poglądy, że nie należy choremu nie okazać troski, a podanie leku nieleczącego jest rzekomo przejawem troski. Nie dopuszczono glukozaminy do stosowania w USA, Anglii, Francji, Skandynawii, Szwecji i wielu innych krajach. W Polsce dopuszczono Arthryl i nie wycofano go, ale powstrzymano się od rejestracji następnych produktów synonimicznych. Teraz widzę na rynku 10 preparatów glukozaminy (mogą być jeszcze inne, których nie dostrzegłem), które przedstawiam niealfabetycznie, a konkurencyjnie, podając ceny detaliczne w złotych w przeliczeniu na 1 definiowaną dawkę dobową glukozaminy (DDD) wynoszącą 1500 mg:
Artreum - Puritan`s Pride, USA 0,817
Artresan - Asa, PL 0,909
Zdrovit Glukozamina - NP Pharma, PL 1,036
Glukozamina - Jemo-pharm, DK 1,219
Flexodon - Medagro, PL-I 1,389
Reumatrix - Scano Medica, PL 1,450
Stavomax - GlaxoSmithKline, PL-GB 1,618
Bio-Glukozamina - Pharm Nord, DK 2,207
Ortholan - IC Medicare, CH 3,446
Arthryl - Rotapharm, I 3,462
Rozpiętość cen jest znaczna, bo czterokrotna, co w farmacji zdarza się powszechnie, jako że konsumenci-pacjenci są analfabetami towaroznawczymi i się nie targują. Wydatek pacjenta, przeważnie emeryta w podeszłym wieku, wynosi zależnie od marki produktu od 25 do 100 zł miesięcznie i jest zupełnie niepotrzebny. Zwracam się z nieśmiałym pytaniem do Rzecznika Praw Obywatelskich, czy nie można byłoby uchronić Polaka przed legalnym nabijaniem go w butelkę. Aptekarz w tej sprawie może zrobić bardzo niewiele. Należy podkreślić, że glukozamina jest jednym z wielu produktów ilustrujących wyłudzanie pieniędzy. Ogromnych pieniędzy, skoro jeden artykuł może kosztować 100 mln zł. Oprócz glukozaminy jest wiele innych takich leków-nieleków, np. prasteron (dehydroepiandrosteron, DHEA), melatonina et cetera. Wprowadzić ład można. Ktoś musi decydować o tym, czy dany produkt jest lekiem, czy nie jest. Jeśli jest - musi być rejestrowany, po czym reklamowany i sprzedawany zgodnie z prawem farmaceutycznym. Jeśli nie jest - nie powinien mieć postaci leku, nie powinno być wolno go reklamować i sprzedawać jako leku.

Piśmiennictwo:

1. Reichelt, A. et alia: "Efficacy and safety of intramuscular glucosamine
sulfate in osteo-arthritis of the knee". Arzneim. Forsch. 44 (1994), 75-80.
2. Setnikar, I. et alia: "Pharmacokinetics of glucosamine in man". Arzneim.
Forsch. 43 (1993), 1109-1113.
3. Rindone, J.P. et alia: "Randomized, controlled trial of glucosamine for
treating osteoarthritis of the knee". West. J. Med. 172 (2000), 91-94.
4. Reginstar, J.V. et alia: "Long-term effects of glucosamine sulphate on
osteoarthritis progression: a randomized, placebo-controlled clinical
trial". Lancet 357 (2001), 251-256.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt cze 30, 2006 2:07 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Śr lis 16, 2005 8:46 pm
Posty: 516
osobiście wolę czekoladę.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lip 03, 2006 1:44 pm 
Nowy

Dołączył(a): Pt cze 30, 2006 12:36 pm
Posty: 2
Ja też, ale muszę się pilnowac bo w dziedzinie czekolady jestem dosc...hm...dobrym zawodnikiem i moge trzepnac kilka tabliczek jednego dnia. A takie kalorie ida w tluszczyk, tluszczyk swoje wazy i kolanka obciaza.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lip 03, 2006 10:16 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 20, 2005 11:46 pm
Posty: 569
Lokalizacja: Biała Podlaska / Warszawa
Jak glukozamine to polecam z Hi Teca bardzo dobra. I jedzenie jej mniej wiecej 2x wiecej niz podaja na opakwaniu.

Trzeba ja stosowac przez pewien okres np miesiac bo jednorazowe wziecie nic nie daje.

zjadlem kilka opakowan bo mialem kontuzje barku. Pomaga :lol:

_________________
...wiem,co mam do stracenia,i wiem,co mam do zyskania,decyzja nie trwa długo...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lip 03, 2006 10:17 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt cze 14, 2005 4:40 pm
Posty: 6853
Lokalizacja: WOŁOMIN
Na obiad ją jadłeś??? :lol: 8) ;)

Pozdrawiam!
Bartek :D

_________________
Wchodzi Kaczyński do sklepu a tam wszędzie WINA TUSKA :D


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 5 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL