Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Sprzęt na ferraty
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=6&t=2847
Strona 1 z 7

Autor:  Wojtas [ Cz paź 26, 2006 8:50 pm ]
Tytuł:  Sprzęt na ferraty

Witam Wszystkich

Mam pytanko, jaki sprzęt polecacie na ferraty? Jakie firmy? Jaki sprzęt macie i czy jesteście z niego zadowoleni? Proszę o wsparcie :)

Z góry dzięki za wszystkie odpowiedzi!!!

Pozdrawiam

Autor:  Wojtek Zając [ Cz paź 26, 2006 8:59 pm ]
Tytuł: 

Polecam świetną stronkę o ferratach, tam dowiesz się wszystkiego :!:
http://republika.pl/jarekkardasz/
Pozdrowienia.

Autor:  cure-czka [ Cz paź 26, 2006 10:20 pm ]
Tytuł: 

hmmm, na tej stronie informacje sa raczej ogolne, wzdaje mi sie ze Wojtasowi zalezy bardziej na opinii forumowisczow
bo tam znalezc wszystkiego nie mozna :wink:
ja tez jestem zreszta ciekawa bo powaznie mysle o siakims kursie na wiosne

Autor:  tomek.l [ Cz paź 26, 2006 10:43 pm ]
Tytuł: 

Na ferracie nie byłem. Ale sprzet jest taki sam jak wspinaczkowy + lonża z absorberem.
Czyli
uprząż - mam petzla, ale używałem polskich Lhotse, petzla widziałem u innych, fajna uprząż, tylko troche droższa
kask - nie mam ale będę miał, prawdopodobnie tez petzla elios
karabinek zakręcany HMS - mamut czy cassin
lonża z absorberem - tu akurat nie wiem jakiej firmy bo nie mam
Nie wiem co tam jeszcze na ferratę więcej potrzeba

Autor:  Jacek [ Cz paź 26, 2006 11:50 pm ]
Tytuł: 

Chyba wymieniłeś wszystko Tomku.
To Wszystko w granicach 350zł.
Uprząż mam Petzla - Coraxa - bardzo fajna - tylko w sklepie troche kosztuje.
Kask - Rock Helmets Pulse - też jest OK

Autor:  piomic [ Pt paź 27, 2006 12:18 pm ]
Tytuł: 

http://www.allegro.pl/item134988149_lon ... atis_.html - lonża nowa, atestowana, sprzedawca to sklep, kupowałem już u nich. Uprzęże i kaski też mają.

Autor:  tomek.l [ Pt paź 27, 2006 3:05 pm ]
Tytuł: 

Czyli lonża jest już z karabinkami więc dodatkowy HMS nie jest potrzebny.
No chyba, żeby mieć jeszcze sztywne auto z taśmy i HMS-a. Ale nie wiem czy na ferratach jest to potrzebne.
Z resztą dodatkowe karabinki i taśmy zawsze się przydają.

Autor:  Wojtas [ Pt paź 27, 2006 3:25 pm ]
Tytuł: 

Dzięki Wszystkim za informacje!!! :) Przydadzą się napewno :)

Autor:  Wojtas [ Pt paź 27, 2006 3:41 pm ]
Tytuł: 

A mam jeszcze jedno pytanko, do wyjścia w Tatry Wysokie przydatne jest.........? Z takiego rodzaju sprzętu to co polecacie zabrać? Bo typowe ferraty a ułatwienia na szlakach (itp.) to troche inne rzeczy.

Za podzielenie się ze mną Waszym doświadczeniem dziękuję :D

Autor:  Jacek [ Pt paź 27, 2006 8:00 pm ]
Tytuł: 

Wojtas napisał(a):
A mam jeszcze jedno pytanko, do wyjścia w Tatry Wysokie przydatne jest.........? Z takiego rodzaju sprzętu to co polecacie zabrać?

lina, taśmy, karabinki,

Autor:  piomic [ Pt paź 27, 2006 8:19 pm ]
Tytuł: 

kości friendy kask i buty

Autor:  Kaytek [ Śr cze 11, 2008 8:50 am ]
Tytuł: 

Coś nowego w temacie???

No właśnie, kilka osób z nas już sobie pohasało. Ja niestety nigdy jeszcze nie pokonywałem ferraty używając do tego "niezbędnego sprzętu" ;) Ale jako, że szykują się ferratowe wakacje pytanko o lonżę. Dostępne są dwa rodzaje absorberów: z płytką i przechodzącą przez nie liną i petzlowskie rozwiązanie opierające się na rozrywaniu szwów w absorberze. Karabinków na końcach jest pińcet, każdy lepszy.

Wszystkie jak na swoją prostotę są qrewsko drogie, więc... Lepiej wybrać coś sprawdzonego.

Ja się skłaniam do płytki i liny ponieważ na tym można podobno jeszcze dokończyć ferratę, a na petzlowskim absorberze podobno po locie nie powinno się zrobić nawet kroku... To jak qrna zleźć????

No aaaaale z drugiej strony po porządnym locie, to teoretycznie powinno wszystko iść do kosza... :?

Co możecie polecić? Jakie macie zdanie? Czy warto płacić więcej, czy toto też się nada?
http://www.e-pamir.pl/0,1768,climbing-t ... a-set.html

A, no i co z tymi karabinkami???? :shock:

Autor:  stan-61 [ Śr cze 11, 2008 9:18 am ]
Tytuł: 

Wybrałbym raczej karabinki automatyczne. Z tymi zakręcanymi trochę za dużo zachodu – jeszcze się zagapisz przy tym i spierd*lisz.

Autor:  Gustaw [ Śr cze 11, 2008 10:38 am ]
Tytuł: 

Kaytek napisał(a):
Ja się skłaniam do płytki i liny ponieważ na tym można podobno jeszcze dokończyć ferratę, a na petzlowskim absorberze podobno po locie nie powinno się zrobić nawet kroku... To jak qrna zleźć????

No aaaaale z drugiej strony po porządnym locie, to teoretycznie powinno wszystko iść do kosza...


Ze mnie to żaden ferracista chociaż przymierzałem się do tego od wieków.
Miałem identyczny dylemacik. I dlatego przychylałbym się ku płytce, tzn jakbym miał dzisiaj iśc i kupić lonże to właśnie taką bym sobie kupił. Chyba, że jakiś stary wyga ferracista zaraz tu napisze, że to głupota i wyjaśni dlaczego.


stan-61 napisał(a):
Wybrałbym raczej karabinki automatyczne. Z tymi zakręcanymi trochę za dużo zachodu – jeszcze się zagapisz przy tym i spierd*lisz.

Automatyczne, nie automatyczne ...
Podobno ważne, zeby duże były i łatwe do przepinania bo tego przepinania jest od groma a jak będziesz sobie kręcił zwykłymi to mega korek na trasie stworzysz. :mrgreen: Autentycznie tak radzą tu i tam. Olać zwykłe karabinki, kupić dobre, firmowe, duże z dużym otwarciem bo te wszystkie druty, klamry i inne żelastwo czasami grubaśne bywa. Dlatego zamiast długo kombinować kupiłbym Petzla Zyper (bo Scorpio to ten co się drze) od razu z karabinkami Vertigo lub podobny sprzęt.
http://en.petzl.com/petzl/SportProduits?Produit=325
W UK to wydatek rzędu 50 funtów :
http://www.climbers-shop.com/4355/produ ... yard_.aspx
Np podobny Mammut albo Camp wszystkie w tej samej cenie :
http://www.needlesports.com/acatalog/Ma ... ta_65.html
PS karabinki na ferraty można kupić oddzielnie, przynajmniej w UK.
Petzla również na tej samej stronie :
http://www.needlesports.com/acatalog/Ma ... ta_65.html
Ale kupno zestawu raczej lepiej się opłaca.

Autor:  Kaytek [ Śr cze 11, 2008 10:41 am ]
Tytuł: 

Gustaw napisał(a):
PS karabinki na ferraty można kupić oddzielnie, przynajmniej w UK.

Myślę, że w secie powinno być taniej.

Autor:  Gustaw [ Śr cze 11, 2008 10:47 am ]
Tytuł: 

Kaytek napisał(a):
Gustaw napisał(a):
PS karabinki na ferraty można kupić oddzielnie, przynajmniej w UK.

Myślę, że w secie powinno być taniej.

Dokładnie. Chyba, że jakiś górski wynalazca własną lonżę chce konstruować ... z haczykami, kotwicą i wyciągarką.
A tak na poważnie to dobrze, że mozna je kupic bo być może (ktoś moze potwierdzi) wszystko się psuje i taki automatyczny karabinek pewnie też może się zepsuć. Wtedy zamiast kupować całą lonżę za 50 funtów kupic można sam karabinek za 12.

Autor:  stan-61 [ Śr cze 11, 2008 10:48 am ]
Tytuł: 

Kaytek napisał(a):
Gustaw napisał(a):
PS karabinki na ferraty można kupić oddzielnie, przynajmniej w UK.

Myślę, że w secie powinno być taniej.
To oczywiste. Widziałem ostatnio w promocji taki z dużymi automatami za 65 Euro.

Autor:  piomic [ Śr cze 11, 2008 1:58 pm ]
Tytuł: 

Kaytek napisał(a):
Myślę, że w secie powinno być taniej.
Tak, ALE...
W secie np. Konga jest bardzo fajna płytka+lina+dwa automaty. Niby OK, tylko ten odciągany pierścień blokujący zamek się swobodnie obraca (w Petzlu nie). Niby nic, ale jak po 8h ferratowania 1256 raz ci się obróci przy otwieraniu i zamek wyskoczy spod kciuka to pewnie będziesz miał dość.
A co do rozrywanych - musisz mieć drugi w plecaku.

Autor:  diablak1223 [ Śr cze 11, 2008 2:50 pm ]
Tytuł: 

mam takie coś:
http://www.alpinist.pl/?page=shop&run=d ... r=3&id=326
Niestety w zeszłym roku wyjazd nie wyszedł, więc jeszcze nie zostało przetestowane. Mam nadzieję, że plany na najbliższe wakacje nie wezmą w łeb ;)

Autor:  Robert18 [ Śr cze 11, 2008 3:12 pm ]
Tytuł: 

Czy ktoś z was wie czym się różni HMS do via ferraty a zwykły HMS?

Autor:  grubyilysy [ Śr cze 11, 2008 3:20 pm ]
Tytuł: 

Gustaw napisał(a):
Chyba, że jakiś górski wynalazca własną lonżę chce konstruować ... z haczykami, kotwicą i wyciągarką.

No....
Ja jak najbardziej chodziłem na własnoręcznie skonstruowanej lonży. I będe twierdził że została skonstruowana dobrze, mam chyba nawet gdzieś zachowany opis pochodzący z "Taternika", wg którego ją robiłem. Moja praca polegała na przycięciu liny na odpowiednie długości (trzeba uciąć dwa kawałki, przewleczeniu przez płytkę hamującą i porobieniu węzłów gdzie trzeba i jak trzeba. Do tego płytka hamująca Konga (tej nie kułem sam :-)) i karabinki. Karabinki miałem najzwyklejsze na świecie, pochodzące z mojego setu wspinaczkowego.
Jako że kilka ferrat w Dolomitach zmęczyłem, wszystkie na tym moim sznurku, to coś mogę od siebie napisać.

1)
Karabinki najlepsze byłyby te przeznaczone do ferrat, czyli z automatycznym blokowanym zamknięciem i odblokowywanym guzikiem. Dlaczego?
a) Tych wpięć wypięć jest multum, potrzebna jest wygoda, zakręcanie i odkręcanie za każdym razem w ogóle odpada, niedorzeczność.
b) Używałem czasem najzwyklejszego niezakręcanego, ale uwaga, na pionowej ferracie dopuszcza się loty WO = 5, zwykły karabinek poprostu nie powinien wytrzymać walnięcia w kotwę. Z tych tańszych karabinków nie do ferrat najlepszy byłby jednak właśnie niezakręcany byle jak najgrubszy.
c) Używałem też zakręcanych, oczywiście - te są grubsze i powinny wytzymać WO = 5, ALE jest z nimi jeden problem, od tego ciągłego zakładania i przesuwania zamek potrafi się dość łatwo SAM zakręcić i to cholernie mocno,. Wyobraź sobie treaz że się przepinasz z drabiny do drabiny, nogi drżą a ty walczysz jedną ręką z karabolem co to nie chce się odkręcić.
d) Całkiem dobrze sprawdzał się mój jedyny Twist (mam nadzieję że szanowny czytelnik wie co to Twist :-).

2)
Rozwiązanie Petzla (zszywka działająca na rozrywanie) wydaje mi się bezpieczniejsza jeśli chodzi o pewność zadziałania absorbcji, ale niekoniecznie jest to rozwiązanie praktyczniejsze. Ja miałem (mam) zwykłą płytkę Konga z 10 otworami i nawet usiłowałem robić delikatne eksperymenty, bo miałem spore obawy jak to zadziała gdy będzie już miało zadziałać. Takie przegięcie liny jak w tej płytce wedle moich doświadczeń prędzej spowoduje że lina się albo w ogóle zakleszczy (i gucio z absorbcji), albo się.. urwie na przegięciu. No i moim zwykłym ciężarem (hm...) w ogóle tego nie ruszyłem!
Na (nie)szczęście ani razu nie odpadłem na ferracie więc nie miałem okazji sprawdzić w boju w rzeczywistym walnięciu.
Jedna konkretna zaleta tej płytki - ponieważ naprawdę trzeba jakiejś niezłej siły żeby przewleczona lina się ruszyła, więc można się w tej lonży czasem poprostu spokojnie powiesić na jakiejś klamrze czy kotwie. Na Petzlu bym się nie odważył, jeszcze się zacznie rozrywać....

3)
Klecenie lonży z liny polecam tylko tym którzy naprawdę są pewni że umieją wiązać węzły. Pozostałym - zakup gotowego układu.

Autor:  grubyilysy [ Śr cze 11, 2008 3:21 pm ]
Tytuł: 

Robert18 napisał(a):
Czy ktoś z was wie czym się różni HMS do via ferraty a zwykły HMS?

Powinien mieć inne zapięcie, zob. co napisałem wyżej. Stop metalu (HMS :-) ) ten sam.

Autor:  wylym [ Śr cze 11, 2008 3:54 pm ]
Tytuł: 

kształt jest trochę inny. Ponadto ten do via ferraty ma większy prześwit

Autor:  Gustaw [ Śr cze 11, 2008 4:17 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Na (nie)szczęście ani razu nie odpadłem na ferracie

Tylko i wyłącznie "na szczęście". Opinie są takie, że jak się leci na VF to się można dużo gorzej pokiereszować niż na zwykłej drodze wspinaczkowej. To ze wzgledu na to całe wystające żelastwo. Takie opinie czytałem i moja wyobraźnia podpowiada mi, że to opinie prawdziwe.

grubyilysy napisał(a):
Na Petzlu bym się nie odważył, jeszcze się zacznie rozrywać....

grubyilysy, tylko małe sprostowanie. Petzl produkuje przynajmniej dwa rodzaje lonży -> Scorpio (rozrywany) i Zyper (z płytką). Bo tak jak napisałeś to wydaje się, że tylko te rozrywane ... :wink:

Autor:  wylym [ Śr cze 11, 2008 5:58 pm ]
Tytuł: 

Wydaję się mi że te rozrywane są wielokrotnego użytku.
To chyba prze z tłumaczenie na polski tak się wydaje że to jednorazówki, ale nie jestem pewien

Autor:  mpik [ Śr cze 11, 2008 6:23 pm ]
Tytuł: 

W zasadzie większość wątpliwości wyjaśnił grubyilysy, i ja nie zamierzam tego powtarzać, ale z własnego doświadczenia mogę coś dodać...

Mam (i używałem) petzlowskiego zypera (ale starszej wersji). Tzn do lotów nie używałem więc tu się nie będę wypowiadał. Jeśli chodzi o wygodę i bezpieczeństwo to lepsze są rozrywane, ale faktycznie są jednorazowe, więc nadają sie dla gości którzy umieją nie latać, bo każdy inny musi nosić rezerwę. Ale to sprowadza sie w praktyce do tego, że tak czy siak trzeba mieć przy sobie lonże z płytkę, więc po co nosić dwie :shock: no chyba ze ktoś bedzie nosił ze sobą kilka rozrywanych... :mrgreen:

Z kolei te z płytką (oczywiscie jeśli są oryginalne lub prawidłowo zrobione) po locie trzeba po prostu doprowadzić do właściwego ułożenia liny względem otworów i teoretycznie można zakończyć na niej ferratę. Przyznam ze nie wiem ile razy na moim zyperze można polecieć, by w końcu się zbuntował. Chyba sam producent tego nie wie, bo nie znalazłem nigdzie szczegółowych informacji na ten temat (inna sprawa ze nie szukałem bardzo uparcie).

Karabinki to ferrat mają większy prześwit ułatwiający wpiecie i wypięcie go z liny (robimy to czasem co kilka metrów, dziennie niejednokrotnie kilkaset razy nawet), i przechodzenie przy łączeniach lin do kotw. To drugie niby błachostka, i mnie też sie na początku wydawało ze to przesada. Ale gdy po raz kolejny wspiąłem się metr czy dwa do góry, a mój karabinek akurat sie miał ochotę zachaczyć i musiałem złazić w dół by go odczepić, to doceniłem wartość takich drobnostek (ja akurat miam normalny karabinek). Mają także specjalne zapięcia, które w niektórych modelach można otworzyć nawet jednym palcem. Zakręcane normalnie to porażka. Przy setnym odkręcaniu pewnie je wyrzucimy w przepaść :lol: No chyba że ich nie będziemy zakręcać, ale to tak jak byśmy ich w ogóle nie używali...

Autor:  piomic [ Śr cze 11, 2008 7:51 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Ja miałem (mam) zwykłą płytkę Konga z 10 otworami
A przez ile otworów przewlekasz i jaką grubą linę? Ja zgodnie z instrukcją zostawiłem ten ostatni mniejszy (gruby sznurek i tak nie przejdzie) ale ni cholery się nie przesuwa. Pocieszam się tym, że gotowy zestaw Konga trzyma tak samo, więc pewnie tak ma być. Ale w moim przynajmniej karabinki chodzą na jeden palec...

Autor:  grubyilysy [ Śr cze 11, 2008 8:28 pm ]
Tytuł: 

piomic napisał(a):
A przez ile otworów przewlekasz i jaką grubą linę?

Nie pamiętam ile ta moja lina ma - kupowałem w sklepie ścinki (dla mnie i dla żony), chyba to była 11. Zresztą cieńszą bym zdecydowanie odradzał, jak już to raczej grubszą, 12tkę. Otwory mam 12tki a mały 10tkę.
Najpierw przepinałem przez pięć dużych, ale potem pomyślałem że to nie ma żadnej szansy się przesuwać, więc przeplatałem tylko przez trzy i to pod minimalnym kątem (znaczy otworki nie tuż obok siebie). Doszedłem do wniosku że lepiej żeby się jakkolwiek przesunęło, chociażby i szybko, niż żeby się zakleszczyło i miał zadziałać tylko wolny koniec liny - kaplica murowana, albo od szarpnięcia albo od pęknięcia.
Dlatego ten patent z rozrywaniem wydaje mi sie niezły, raczej zadziała jak powinien, trudno coś spieprzyć, niestety ma tą oczywistą wadę jednorazówki.

Autor:  mpik [ Śr cze 11, 2008 8:37 pm ]
Tytuł: 

piomic napisał(a):
A przez ile otworów przewlekasz i jaką grubą linę?


http://storrick.cnchost.com/VerticalDevicesPage/Misc/MostMiscPages/CowTail698.html

te i kilka następnych fotek pokazuje jak można przewlec linę przez otwory... podpisane coś o grubości lin, ale po "inglisz", a ja z obcymi językami to na bakier jestem... więc jak ktoś zna, albo poprosi Gustawa, to może się dowie wiecej ;)

Autor:  Gustaw [ Śr cze 11, 2008 9:18 pm ]
Tytuł: 

mpik napisał(a):
więc jak ktoś zna, albo poprosi Gustawa, to może się dowie wiecej

Ciut tego tłumaczenia by było. Dzisiaj nie ma mowy. W tekście odsyłają też do katalogu Konga z 2000. Nie wiem czy ten katalog da się odnaleźć ale na stronie Konga są różne instrukcje i schematy, np :
http://www.kong.it/doc408.htm
http://www.kong.it/doc407.htm
http://www.kong.it/

PS
Jest coś takiego jak "katalog", w formacie pdf, na lata 2007-2008, 4GB :
http://www.kong.it/kongClimbing.pdf
O Slyde i Kisa na str. 56

Strona 1 z 7 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/