Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

[PALNIKI] opinie, pytania
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=6&t=4660
Strona 1 z 3

Autor:  don [ Wt paź 30, 2007 9:53 am ]
Tytuł:  [PALNIKI] opinie, pytania

Jeśli mogę prosić Was o podzielenie się uwagami na temat palników. Jestem przed decyzją zakupu i skłaniam się do zakupu Pocket Rocket z MSR. Dziękuję za odpowiedzi.

Autor:  Kaytek [ Wt paź 30, 2007 7:13 pm ]
Tytuł: 

Mam Geosystem http://www.rysy.pl/catalog/product_info ... cts_id/614
jestem zadowolony, używam od 1,5 lat i wszystko ok, w zestawie sapasowa dysza, sprężynka (nie wiem do czego ;) ) i klucz.
Piezozapalnik - super za.....y pomysł - polecam

Autor:  don [ Wt paź 30, 2007 7:28 pm ]
Tytuł: 

Właśnie temu pocket brakuje zapalnika. I to jest problem. Dzięki za podpowiedź.

Autor:  golanmac [ Wt paź 30, 2007 7:31 pm ]
Tytuł: 

czyżbyś chciał "dać w palnik" ? hehe

Autor:  don [ Wt paź 30, 2007 7:35 pm ]
Tytuł: 

golanmac napisał(a):
czyżbyś chciał "dać w palnik


Nie, będę pędził ze śniegu :lol:

Autor:  dresik [ Wt paź 30, 2007 7:41 pm ]
Tytuł: 

don napisał(a):
Nie, będę pędził ze śniegu :lol:

Własnie. Żeby uzyskać odpowiednie cisnienie gazu potrzeba odpowiedniej temperatury. W ujemnych temp. gazówki odpadają, moze nie dokońca ale napewno są mniej wydajne niz palniki na paliow ciekłe. Tyle ze ciekłe jest bardzo nie wygodne, leje, kapie lub smierdzi. Może najlepiej ognisko :?: :wink:

Autor:  don [ Wt paź 30, 2007 7:49 pm ]
Tytuł: 

dresik napisał(a):
Może najlepiej ognisko

Na temperatury ujemne stosuje sie inna mieszankę gazu. Dodaje się więcej Propanu, chyba 30%. Standardowo jest 20%.
Ale OT.
Sfajczymy schronisko.

Autor:  jarlsg [ Wt paź 30, 2007 9:48 pm ]
Tytuł: 

zapalnikiem sie nie przejmuj. przynajmniej w przypadku GOsystem to zwykly piezoelement mniej wiecej taki jak w zapalniczkach za 2PLN -- i tak samo lubi sie psuc. lepiej miec zapalniczke.

Autor:  młoda [ Wt paź 30, 2007 10:42 pm ]
Tytuł: 

Coleman F1 Power :arrow: http://sklep.wspinanie.pl/index.php/skl ... 3/root,58/

używam ponad pół roku i jestem zadowolona, palnik z powodzeniem mieści mi się do 400ml kubku, jest lekki i w dobrych warunkach potrafi ten litr wody zagotować w 3 minuty. Nawet przy bardzo silnym wietrze płomień mi nie zgasł. Nie ma piezo, ale wyszłam z założenia, że piezo to dodatkowy bajer, który może się zepsuć.

Autor:  Kaytek [ Śr paź 31, 2007 8:08 am ]
Tytuł: 

jarlsg napisał(a):
zapalnikiem sie nie przejmuj. przynajmniej w przypadku GOsystem to zwykly piezoelement mniej wiecej taki jak w zapalniczkach za 2PLN -- i tak samo lubi sie psuc. .

Hmmmmm.... a znasz niezwykłe piezoelementy? Opowiedz nam o niezwykłym piezoelemencie który jest inny niż w zapalniczce :shock:

jarlsg napisał(a):
lepiej miec zapalniczke.

Jasne.... Woźcie ze sobą 300 zapalniczek - najfajniej jest odpalać zapalniczke zmarzniętymi palcami... Jako osoba paląca mam zawsze ze sobą zapalniczkę i to niejedną (w tym zawsze zippo) i wolę odpalać piezozapalnikiem bo się nie gubi, bo nie muszę go najpierw wyjąć z kieszeni, bo nie muszę go później schować do kieszeni, bo nie muszę w ogóle go mieć w kieszeni, bo nie myszę zdejmować rękawiczek i nie muszę ich później zakładać, bo zapalniczkę na wietrze jast trudniej zapalić za to na deszczu łatwiej zamoczyć.

Autor:  jarlsg [ Śr paź 31, 2007 5:18 pm ]
Tytuł: 

to mi sie dostalo :)
po prostu nigdy nie widzialem sensu montowania tego piezoelementu -- ale tez nie podchodzilem do zagadanienia warunkow zimowych. jesli tak stawiasz sprawe, to moze masz racje.
chcialem tylko powiedziec co wiem w sprawie piezo w palnikach GOsystem -- lubi sie psuc. ot co.
ale Twoje argumenty do mnie trafiaja.

Autor:  piomic [ Śr paź 31, 2007 7:31 pm ]
Tytuł: 

Też mam GOsystema z piezo - działa jak trzeba. Niestety aby go używać trzeba łamać prawo. W wielu miejscach nie wolno przewozić gazu (samoloty, tunele chyba też). Podobno.

Autor:  Pawełł [ Śr lis 07, 2007 9:28 am ]
Tytuł: 

Poniżej informacje w miarę szczegółowe, jakie swego czasu znalazłem w sieci (nie wszystko jest aktualne, ale zwsze to coś :) ):

Paliwa stosowane w kuchenkach turystycznych
Wybierając paliwo do naszej kuchenki należy przede wszystkim zwrócić uwagę na jego kaloryczność.
Benzyna (paliwo silnikowe, ekstrakcyjna) ma teoretycznie największą kaloryczność wynoszącą około 11000 kcal/kg, Propan-Butan około 7000 do 10800 kcal/kg ciekłego gazu, nafta około 10200 kcal/kg, a spirytus tylko 6700 kcal/kg.
Następną cechą paliwa jest jego dostępność. Jest to szczególnie ważne podczas wyjazdów w rejony egzotyczne. Tu na pierwszym miejscu postawiłbym naftę jako paliwo używane do oświetlenia. Paliwa samochodowe (benzyna, olej napędowy) mogą stać się niedostępne podczas kryzysów paliwowych, wojny lub zamieszek czy zamachów stanu. Sam tego doświadczyłem kilkakrotnie, natomiast z kupnem nafty nigdy nie miałem problemu. Gaz płynny w kartuszach jest czasem trudno kupić biorąc pod uwagę różnorodność opakowań (przebijane, z zaworkiem, wkręcane, system Coleman MAX). Spirytus chyba jeszcze trudniej dostępny niż gaz, a paliwo turystyczne w postaci kostek w wielu krajach nie występuje.
Kolejna cecha to łatwość rozpalania kuchenki. Tu bezwzględnie góruje gaz ale tylko w temperaturach powyżej około –5C. W niskich temperaturach prężność par gazu jest niska co utrudnia lub wręcz uniemożliwia gotowanie. Rozwiązano ten problem produkując kartusze wypełnione inna mieszanka gazu a firma Colemam wprowadziła system MAX. Niestety, w przypadku systemu MAX kuchenkę trzeba rozgrzać wcześniej spirytusem. Następne w kolejności są kuchenki spirytusowe, benzynowe, naftowe i na olej napędowy. Trzy ostatnie typy kuchenek mają praktycznie ten sam czas rozpalania i sposób postępowania.
Wybierając paliwo musimy mieć na uwadze bezpieczeństwo i wygodę transportu. Tu pierwszeństwo przyznałbym benzynie ekstrakcyjnej. Wlana do aluminiowej butelki jest względnie bezpieczna (butelkę należy wypełnić tylko w około 90% pozostawiając przestrzeń dla powiększającego pod wpływem temperatury swoją objętość paliwa). Dodatkową zaletą benzyny ekstrakcyjnej jest jej bezwonność a nawet po wylaniu się w plecaku nie pozostawia widocznych plam. W dalszej kolejności polecałbym paliwa samochodowe bezołowiowe (paliwa z zawartością czteroetylku ołowiu są trujące a zawarty w nich ołów może zatykać dysze palnika) oraz naftę i spirytus. Nafta została umieszczona na tak odległym miejscu ze względu na zapach i plamy jakie pozostawia choć jest bezpieczniejsza od benzyny (wyższa temperatura zapłonu). Spirytus denaturowany śmierdzi pirydyną i zostawia plamy trudne do usunięcia. Najbardziej niebezpiecznym paliwem jest gaz w kartuszach narażonych na przebicie. Wypadek opisany przez T. Piotrowskiego w książce "W burzy i mrozie" (może to jednak inna książka) niech będzie przestroga dla użytkowników popularnych "bluetów". Dodatkowo, kartuszy z gazem nie wolno przewozić liniami lotniczymi.
Biorąc pod uwagę powyższe rozważania, mogę polecić benzynę (ekstrakcyjną, bezołowiową) i naftę, jako najlepsze paliwa do kuchenek na górskie wędrówki.

Pojemniki na paliwo
W trakcie dłuższych wędrówek górskich jesteśmy zmuszeni nosić zapas paliwa ze sobą. Gaz w kartuszach jest już opakowany i pozostaje tylko zabrać odpowiednią ilość puszek. Kartusze należy raczej pakować do środka plecaka aby uniknąć nagrzewania lub przebicia co łatwo może nastąpić w bocznej kieszeni.
Do przechowywania paliw płynnych najlepiej nadają się butelki aluminiowe. Powinny być przeznaczone do danego typu paliwa (w niektórych typach nie wolno przechowywać spirytusu ze względu na możliwość utleniania powierzchni). Jeśli butelka z paliwem jest jednocześnie zbiornikiem naszej kuchenki (kuchenki z palnikiem wolnostojącym – szczegóły poniżej) to musimy zakupić produkt firmowy. Nie ma standardu gwintów butelek i pompka naszej kuchenki nie będzie pasować. Instrukcja każdej kuchenki podaje jakiej firmy butelki możemy podłączyć. Jeśli nasza kuchenka ma własny zbiornik, to możemy używać dowolnego pojemnika nie zapominając jednak o zabraniu małego lejka (na ogol na wyposażeniu kuchenki).
Paliwo można transportować w górach w butelkach typu PET (po wodzie mineralnej) które po opróżnieniu można zgnieść i …….. znieść na dół. Butelki tego typu prawie nie rozkładają się w sposób naturalny a spalenie jej w ognisku, oprócz niebezpieczeństwa wybuchu resztek paliwa, wyzwala duże ilości trujących związków. Nie polecam dłuższego przechowywania paliwa w plastikowych butelkach typu PET ponieważ paliwo wypłukuje elastyfikatory z plastiku i butelka po pewnym czasie robi się krucha.
Firma SIGG produkuje butelki aluminiowe 0.3, 0.6, 1.0, 1.5 litra. Butelki pasujące do kuchenek MSR mają pojemność 0.33, 0.66, 1.0 litra. Oba typy butelek aluminiowych nie są przeznaczone do przechowywania spirytusu.

Kuchenki benzynowe
Kuchenki benzynowe można podzielić na dwa podtypy:
• Samoprężne
• Z pompką.
W kuchenkach benzynowych samoprężnych zbiornik paliwa jest podgrzewany przez palnik. To podgrzewanie zapewnia odpowiednie ciśnienie w zbiorniku powodujące wypływ paliwa do palnika. Paliwo w palniku pod wpływem ciepła zamienia się w pary benzyny i jest spalane. Palnik posiada zawór iglicowy do regulacji płomienia często z przetykaczem dyszy. Warunkiem uruchomienia kuchenki jest jej wstępne podgrzanie. W dolnej części palnika znajduje się miseczka do której wlewamy spirytus bądź benzynę i podpalamy. W niskich temperaturach to na ogol nie wystarcza i musimy tez podgrzać wstępnie zbiornik. Wiąże się to z dużym ryzykiem i nie można tego zrobić na przykład w namiocie. Kuchenki samoprężne mają skłonność do przegrzewania się i otwierania zaworu bezpieczeństwa. Przy sprawnym zaworze początkowo płomień ma kilka centymetrów długości ale szybko rośnie nawet do 1.5 metra. Jest to efekt bardzo widowiskowy ale szalenie niebezpieczny. Kuchenkę należy zgasić natychmiast nie bacząc na zawartość garnka. Biwakując kiedyś w ścianie byłem zmuszony wykopać w przepaść taką płonącą kuchenkę, eksplodowała w locie.
Przykładowe kuchenki benzynowe samoprężne to radziecka kuchenka zwana popularnie kostką (może ktoś pamięta oryginalna nazwę, wzorowana na kuchence Optimus 111 Hiker – ale ta ma pompkę) oraz dobrze wszystkim znany Juwel z byłego DDR. Przeglądając katalogi kuchenek natrafiłem już tylko na jednego przedstawiciela rodziny samoprężnych, nieśmiertelnego Juwla.
Kuchenki benzynowe z pompka można podzielić na dwa typy:
• Palnik zintegrowany ze zbiornikiem, najczęściej nad, czasem obok zbiornika paliwa,
• Palnik wolnostojący, jako zbiornik paliwa używana jest butelka na paliwo połączona elastycznym wężem z palnikiem, pompka wkręcana jest do butelki zamiast korka.
Do turystyki ekstremalnej należy polecić ten drugi typ ze względu na niską wagę kuchenki oraz możliwość stosowania rożnych wielkości zbiornika. Okupione jest to jednak mniejszym komfortem gotowania oraz niewielką możliwością regulacji wielkości płomienia.
Oba typy kuchenek rozpalamy podobnie. Wstępnie pompujemy pompką powietrze do zbiornika przy zamkniętym zaworze. Następnie na chwile odkręcamy zawór aby paliwo z dyszy przelało się do miseczki otaczającej palnik. Zakręcamy zawór i podpalamy paliwo w miseczce. Płonące paliwo podgrzewa palnik. Gdy paliwo w miseczce powoli się dopala, odkręcamy zawór i palnik powinien zaskoczyć z charakterystycznym szumem. Można też, po całkowitym zgaśnięciu paliwa w miseczce, zapalić palnik zapałką odkręcając zawór. Podczas rozgrzewania kuchenka trochę kopci. Można tego uniknąć stosując do zapalania spirytus. Gasimy kuchenkę zamykając zawór. W trakcie gotowania może być konieczne dopompowanie zbiornika.
Doskonałe kuchenki zintegrowane produkuje firma Coleman, model Feather o wadze 660 gramów i pojemności zbiornika 0.35 litra oraz model Sportster 533 o wadze 920 gramów i zbiorniku 0.52 litra. Rozkładane nóżki zwiększają stabilność kuchenki. Kuchenek benzynowych z palnikiem wolnostojącym jest dużo modeli. Mogę polecić model MSR WhisperLite Basic o wadze 360 gramów do którego można używać butelek na paliwo 0.33, 0.66, 1.0 l (waga odpowiednio 95 g, 145 g, 205 g).

Kuchenki naftowe
Kuchenki tylko na naftę praktycznie nie są obecnie produkowane do celów turystycznych. Ta grupa została wchłonięta przez kuchenki wielopaliwowe. Tutaj tylko parę zdań o historii kuchenek naftowych.
Wiodącą firmą produkującą kuchenki naftowe oraz lampy jest firma Primus założona w 1882 roku w Szwecji. Ich produktów używał Sir Edmund Hillary zdobywając Everest. W Polsce okresu międzywojennego bardzo popularne były kuchenki tej firmy, do dziś można je znaleźć na wielu strychach. Po niewielkiej renowacji, wymianie uszczelek, tłoczka i zaworka (aby wykręcić zaworek potrzebny jest specjalny klucz który posiadam) pompki działają niezawodnie. Te popularne kuchenki niestety były dość duże i nie bardzo nadają się do turystyki. Wykonane z mosiądzu mają też swoją wagę. W latach 1920-30 firma Primus produkowała modele U1 i N1 o pojemności zbiornika 0.25 l z odkręcanym palnikiem. Te modele zajmują mało miejsca i z powodzeniem mogą być używane w górach. Mój Ojciec używa modelu U1 od ponad 40 lat, a ja sam modelu N1 (różnią się w zasadzie tylko nóżkami) już prawie 25 lat. Kuchenki te po przywróceniu im sprawności działają bez zarzutu w bardzo trudnych warunkach i nigdy nie zawiodły.

Kuchenki wielopaliwowe
Kuchenki wielopaliwowe są obecnie najczęściej produkowane do celów turystyki górskiej. Popularnie spotykane mogą pracować na benzynie i nafcie, często na oleju napędowym.
Model Optimus 111 Hiker może spalać benzynę, naftę i spirytus (kombinacja ze spirytusem jest dosyć rzadka). W 1998 roku firma Primus wypuściła model MFS Multi Fuel Stove do którego paliwem może być benzyna, nafta, olej napędowy i gaz. W tym ostatnim przypadku podłącza się kartusz z gwintem i zaworem. Ta konstrukcja wydaje mi się trochę przerostem formy nad treścią. Wielopaliwowość w tym przypadku okupiona jest większą wagą (530 g bez butelki i kartusza) oraz ceną około 200 DM.
Kuchenki wielopaliwowe zawsze wyposażone są w pompkę i zawór. W niektórych modelach konieczna jest wymiana dyszy przy zmianie paliwa. Jest to dosyć kłopotliwe zwłaszcza w górach.
Rozpalanie kuchenek wielopaliwowych jest bardzo podobne do opisanego wyżej zapalania kuchenek benzynowych. Przy korzystaniu z cięższych paliw wydłuża się czas rozgrzewania i raczej konieczne jest stosowanie spirytusu ( nafta i olej napędowy mocno kopcą ).
Kuchenki wielopaliwowe z palnikiem zintegrowanym to przede wszystkim Coleman modele Peak 550 Multifuel (benzyna, nafta)o wadze 600 g oraz Optimus 111 Hiker (benzyna, nafta, spirytus) o wadze 1500g. Oba modele mają dysze uniwersalne.
Wśród kuchenek wielopaliwowych z palikiem wolnostojącym i dołączaną butelką z paliwem chciałbym wymienić MSR Dragonfly ( benzyna, nafta, olej napędowy ) o wadze 380 g (precyzyjna regulacja wielkości płomienia, dysza uniwersalna), MSR X-GK (benzyna, nafta, olej napędowy) o wadze 400 g (konieczność wymiany dyszy), MSR WhisperLite International 600 (benzyna, nafta) o wadze 390 g (konieczność wymiany dyszy).
Osobiście polecam kuchenkę szwajcarskiej firmy SIGG model Fire Jet o wadze 350 g (dysza uniwersalna). Używam jej od ponad roku i jedyną wadą jest stosunkowo mało precyzyjna regulacja wielkości płomienia (typowa cecha tego typu kuchenek za wyjątkiem MSR Dragonfly). Dużą zaletą jest stabilność kuchenki w porównaniu z innymi modelami.


Kuchenki spirytusowe i na paliwo tzw. "turystyczne"
Kuchenki spirytusowe mają bardzo prostą konstrukcję w związku z czym są niezawodne. Brak tu pompek, dysz i zbiorników ciśnieniowych. Łatwe w rozpalaniu oraz prawie nie kopcą.
Na tym jednak kończą się ich zalety. Nadają się w górach do podgrzewania potraw. Mała wydajność cieplna palnika powoduje długi czas gotowania a w przypadkach niskich temperatur chłodzenie menażki może być większe niż dostarczane ciepło. Sprawą pierwszorzędnej wagi jest tu bardzo dobra osłona przeciwwietrzna ( o tym w osobnym rozdziale ).
Kuchenki na paliwo stałe mają jeszcze mniejszą wydajność cieplną. Kostki paliwa stałego należy pakować hermetycznie, wydzielają trujące gazy. Kuchenki spirytusowe dostępne na rynku to na przykład Trangia Spiritus o wadze 110 g. W mojej opinii kuchenki spirytusowe i na paliwo stałe należy traktować jako kuchenki awaryjne.

Kuchenki na paliwa stałe
Ten typ kuchenki przeznaczony jest dla turystów wędrujących w terenach leśnych.
Palenisko kuchenki to izolowany termicznie walec z wbudowanym w dno wentylatorkiem zasilanym z baterii lub ogniwa słonecznego. Zbieramy szyszki, patyczki, suche liście, wkładamy do paleniska, zapalamy i włączamy wentylator. Na paliwie które mamy pod ręką możemy coś ugotować tak jak na małym ognisku. Nigdy takiej kuchenki nie używałem i opisuję ją raczej jako ciekawostkę.
Kuchenka Globetroter Sierra Stove waży 500 g. Prawdopodobnie bardzo okopca dno garnka. Jeśli już chcemy gotować na tym co pod ręką, to polecam brać ze sobą małą kratkę z prętów ze stali nierdzewnej o wymiarach 30 na 20 cm. Można do niej dorobić składane nóżki. Taki gotowy Klappgrill firmy Coghlan waży 400 g. Gotujemy raczej nad żarem ogniska, unikamy wtedy okopcenia garnków.
Inna alternatywą jest kociołek zawieszany nad ogniskiem. Czasem trudno jest go powiesić ale można go postawić na kratce ( grilu ). Z moich doświadczeń najlepiej w kociołku gotować wodę a potrawy przygotowywać na kuchence używając gorącej wody z kociołka. Unikniemy standardowego pytania : "Kto umyje kociołek po zupie a przed herbatą?".

Kuchenki gazowe
Kuchenki gazowe zasilane są gazem z różnego rodzaju kartuszy. Milczeniem pominę stalowe butle gazowe, choć były nawet takie 0.5 kg. Jest wiele rodzajów kartuszy i trudno mi je jakoś usystematyzować.
Kartusze przebijane typu Campingaz C206, Coleman 190 oraz GT 106 (wypełniony 90 gramów 100% Butanu do pracy w niskich temperaturach) są po założeniu do kuchenki (na przykład Bluet 206) niewyjmowalne do momentu wyczerpania gazu. Próba odłączenia niecałkiem opróżnionego kartusza kończy się wypływem ciekłego gazu który po rozprężeniu może się łatwo zapalić. Kartusze z gwintem i zaworem typu Campigaz CV270, CV470 można zakładać i odłączać od kuchenki ( na przykład Bluet 270 Micro, Twister 270 ) w każdej chwili. Ciekawym rozwiązaniem może się pochwalić firma Coleman w swoich leżących kartuszach MAX gdzie ciekły gaz płynie do palnika i dopiero w nim ulega odparowaniu. Pozwala to uniknąć problemów ze stosowaniem gazu w bardzo niskich temperaturach. Ogromną zaletą kuchenek gazowych jest łatwość ich zapalania, niektóre modele wyposażone są w zapalarki piezoelektryczne. Bardzo ważna jest dobra osłona przeciwwietrzna kuchenki gazowej. Wiatr dosyć łatwo może zdmuchnąć płomień palnika. Mniejsza wydajność cieplna w porównaniu do kuchenek benzynowych powoduje wydłużenie czasu gotowania. Przykładowe ceny kuchenek gazowych: Bluet 206 (300 g), Bluet 270 Micro (200 g), Twister 270 (220 g), Coleman Max X.trem (755 g, kartusze MAX).
Mam Blueta 206 i używałem go w górach ale nie byłem z niego zadowolony, zwłaszcza jeśli chodzi o czas gotowania i trudności zimą.

Autor:  kicek [ Śr lip 09, 2008 11:45 am ]
Tytuł:  Kuchenka turystyczna

http://allegro.pl/item395200904_kuchenka_campingaz_bleuet_270_micro_naboj_gazowy.html


aa co myślicie o tym? :)

Autor:  Do-misiek [ Śr lip 09, 2008 11:48 am ]
Tytuł: 

nic w tym złego ani szczególnego, kicek

Chociaż widziałam tańsze 8)

Autor:  kicek [ Śr lip 09, 2008 12:00 pm ]
Tytuł: 

poniżej 40zł nie mogę znaleźć :) potrzebuje takiej maszynki na lato... jak ktoś ma to może sie podzielić uwagami 8)

Autor:  Gustaw [ Śr lip 09, 2008 12:13 pm ]
Tytuł: 

Pawełł napisał(a):
Wiodącą firmą produkującą kuchenki naftowe oraz lampy jest firma Primus założona w 1882 roku w Szwecji. Ich produktów używał Sir Edmund Hillary zdobywając Everest.

Kuchenki naftowej firmy Primus używał na działce mój ŚP Dziadek. Przywiózł ją chyba ze sobą wracając po wojnie z Anglii (dywizjon 307). Świetny sprzęt. Z pompką i denaturowym podgrzewaczem palnika. :wink:

Autor:  Jędruś [ Śr lip 09, 2008 12:50 pm ]
Tytuł: 

Gustaw napisał(a):
Przywiózł ją chyba ze sobą wracając po wojnie z Anglii (dywizjon 307). Świetny sprzęt. Z pompką i denaturowym podgrzewaczem palnika. :wink:

Kumpel też miał coś takiego. Co jakiś czas zapychała się dysza i kuchenka wybuchała jak pochodnia. Było wiele radości :lol:
Ciekawą rozmowę na wiosnę odbyłem. Kupowałem jakiś szpej a jakiś gostek szukał kuchenki. Stoimy i deliberujemy. Że to niby do Mongolii na motorze jedzie i taką na katrusze by chciał. No to pada pytanie na jak długo się wybiera i jak dużo zamierza gotować czy wie ile tych kartuszy będzie musiał ze sobą targać :? On na to, że ten gaz to tylko tak pomocniczo a tak w ogóle to na ognisku... Jakim ognisku ?? Z trawy ?? :shock: No i stanęło na takiej, co to do niej byle wachy nalejesz i będzie hulać :D Dywizjon 307 rulez !!! :lol: :wink:

Autor:  Gustaw [ Śr lip 09, 2008 12:54 pm ]
Tytuł: 

Jędruś napisał(a):
Dywizjon 307 rulez !!!

Rulez :!:
Mosquity i te sprawy ... :wink:

Autor:  grubyilysy [ Śr lip 09, 2008 10:00 pm ]
Tytuł: 

Jędruś napisał(a):
Gustaw napisał(a):
Świetny sprzęt. Z pompką i denaturowym podgrzewaczem palnika.

Kumpel też miał coś takiego. Co jakiś czas zapychała się dysza i kuchenka wybuchała jak pochodnia. Było wiele radości :lol:

Sprzęt kultowy.
Miał mój kolega, zawsze rozpalaliśmy na środku góralskiej kwatery (domy rzecz jasna z drewna). Jak się trochę benzyny wylało to wypalało się plamę tak wprost na podłodze, śladu nie było. Kumpel brał też ze sobą denaturatu trochę na zapas, przed rozpalaniem sprawdzało się czy aby nie jest zepsuty...
Panie, to były czasy, siedemnaście lat mielim...

Autor:  Luka3350 [ Cz lip 10, 2008 8:39 am ]
Tytuł: 

Gustaw napisał(a):
firmy Primus używał na działce mój ŚP Dziadek.


W pelni się zgadzam. Jeśli palnik to tylko Primus. Znakomita ,niezawodna firma z ogromną tradycją .

Autor:  kicek [ Cz lip 10, 2008 8:53 pm ]
Tytuł: 

kurde :D ma ktoś tego campingaz-a? 8)

Autor:  wylym [ Pt lip 11, 2008 6:56 am ]
Tytuł: 

ja mam

używam od dwóch lat w turystyce. żadnych zastrzeżeń.

Ogromną zaletą dla mnie jest to, że butle z gazem są bardzo łatwo dostępne.

Można je kupić nawet w Tesco i takich innych.

Ogólnie polecam Campingaza

Autor:  grubyilysy [ Pt lip 11, 2008 8:11 am ]
Tytuł: 

Nie mam ale mam bardzo podobnego EpiGaza.
Dwie zalety:
- naprawdę jest to małe - ogromna zaleta np. w Alpach (wada na campingu, ale da się żyć, dobra kucharka ugotuje dwa dania równocześnie na jednym palniku)
- odkręcany kartusz - same zalety, kiedyś CampingGaz sprzedawał w zasadzie tylko nabijane, ale się nauczyli, nabijane sa do d....
- rzeczywiście kiedyś (późne 90e) dostać kartusze Primusa we Francji, Włoszech czy Szwajcarii to cud był, trzeba było zabierać zapas ze sobą. CampingGaz - w każdym markecie; ale ja i tak pozostaję fanem Primusa (firmy EpiGaz chyba już nie ma, ale kartusze Primusa są z moją maszynką kompatybilne)

Zapalnika nie mam więc się nie wypowiem, pewnie wygodnie byłoby mieć. A jak się nie ma to zabrać ze sobą i zapałki i zapalniczkę na wszelki wypadek.

Autor:  Jędruś [ Pt lip 11, 2008 9:17 am ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
EpiGaz

Dokładnie "EPIgas". Do dziś używam. Sensacyjnie małe i lekkie w porównaniu do tego co się wcześniej ze sobą targało.

Autor:  zbych [ Pt lip 11, 2008 12:14 pm ]
Tytuł: 

Także uzywałem często EPIgas, co prawda nie mojego, ale bracholka. W porównaniu do tzw. kochera tzn. prostej maszynki spirytusowej, na której się gotowało wieki, postęp był niesamowity. Chociaż dynks tańszy.

Autor:  dgim [ N maja 10, 2009 12:05 am ]
Tytuł: 

odswieze ciut watek, niedlugo chce kupic palnik. mam w zasadzie 4 modele do wyboru:

- Primus gravity MF
- Primus Multifuel
- MSR WhisperLite™ Internationale
- MSR XGK EX (przy niezlej promocji w stanach)

z jednej strony wszedlbym w masywne rozwiazania typu multifuel czy xgk, z 2 - jednak trzeba walczyc z waga bagazu, a ze mam z tym wyjatkowy problem wiec moze warto by bylo i na kuchence walczyc o wage - a roznica jest znaczna, ponad 100g

jezeli chodzi o MSR'a to raczej wchodzi w gre zakup w stanach, u nas ceny sa absurdalne, WhisperLite Internationale kosztuje 65 dolcow, u nas 400-450zl, XGK u nas 800, w stanach 120$...
+ MSR'a, patent na samoczyszczenie dyszy, - plastikowa pompka do paliwa, no i fakt, ze musialbym ze stanow sprowadzac, nie wiem jak kwestia gwarancji bylaby rozwiazana...

z primusem mam o tyle problem, ze gravity wydaje mi sie, za delikatny, a multifuel za potezny. + pompka metaowa, dysze nie maja juz tego patentu. podoba mi sie zakonczenie zabkowane w mocowaniu, na ktorym stawia sie naczynie.

co doradzicie ?

Autor:  maju [ N maja 10, 2009 11:02 am ]
Tytuł: 

Mam multifuela od jakichś dwóch lat w starszej wersji - z aluminiową pompką (obecnie robią częściowo plastikową). Co do wagi - nie mam porównania do innych modeli, bo nie miałem z nimi styczności.
Jeśli zaś chodzi o dyszę, to rzeczywiście czasem się zatyka, dlatego po powrocie do domu zawsze rozkręcam cały palnik i dokładnie czyszczę. Do tego jeśli mam taką możliwość - używam benzyny ekstrakcyjnej - wydziela najmniej sadzy przy rozsądnej cenie (kto będzie używał do palnika spirytusu?).
Mam butelkę 0,6 l. Spokojnie wystarczała mi na około 5 dni użytkowania kilka razy na dzień.

Autor:  dgim [ N maja 10, 2009 12:49 pm ]
Tytuł: 

powaznie robia teraz juz czesciowo plastikowa pompke ? eh na zdjeciu sensownie wyglada, http://tiny.pl/z2vr paliwo jest tanie, jezeli 0.6L wystarcza na 5dni kilkorazowych uzyc to po prostu piekna sprawa.

Autor:  maju [ N maja 10, 2009 12:58 pm ]
Tytuł: 

Kiedyś wyglądało to tak: http://www.aye.dk/multifuel/photos/pumper/multifuel-041.jpg

a teraz tak: http://www.campsaver.com/mmWINTERFIXCOM/Images/a/primusergopump.jpg

Ja mam starszą wersję, ale nie mogę na nią narzekać. Co do paliwa, to zapomniałem dodać, że używałem w temperaturze ok 20 stopni, ale w przypadku paliw płynnych nie ma to aż takiego znaczenia, jak dla gazu.
Jeśli nie benzyna ekstrakcyjna, to polecam bezołowiową, bo przy zwykłej ponoć lotne związki ołowiu mogą dostawać się do garnka.

Na marginesie - wrzuciłeś zdjęcie omnifuela.

Strona 1 z 3 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/