Kaytek, różnica jest tu oczywista. Głupich nie sieją, oni się tacy rodzą. Głupotę więc tylko leczyć, dawać jej przykład z nadzieją, że coś im się do tej główki wbije. To co innego jest niż namiar alkoholu, bo na to sam się decydujesz, a gdy głupi pije z własnej głupoty, to właśnie tylko powszechne i rygorystyczne zakazy mogą, choć oczywiście nie muszą, go od tego odwieść. Wystarczy, że jeden pomyśli i nie wypije, a to już będzie sukces.
I ja nie jestem wcale za tak rygorystycznym prawem. Sam lubię się do czasu do czasu napić, nikomu nie odmawiam prawa do piwka czy grzańca w górskim schronisku. Ale są pewne dziedziny, czy pewne granice gdzie po prostu trzeba ostro i zdecydowanie. A ja jestem w tym akurat doświadczony. Mój bardzo dobry znajomy, wtedy obiecujący piłkarz, który stanął przed szansą transferu do klubu pierwszej ligi miał poważny wypadek właśnie na stoku narciarskim, osoba, która na niego wpadła była w sztok pijana. Efekt, od tego czasu do dziś chłopak chodzi o kulach. Ojciec mój miał wypadek samochodowy. Jego sprawca był kompletnie pijany. Ja sam trzy lata temu zostałem rzucony w głowę butelką po jakimś tanim winie przez jakiegoś pijanego smarkacza wracającego z koncertu, prawdopodobnie tylko za to, że nie spodobały mu się moje długie włosy, jakie wtedy nosiłem. Sam więc bardzo dobrze wiem, że alkohol jest jedną z tych niewielu rzeczy przed którymi trzeba głupich i nieodpowiedzialnych ludzi chronić, a ludzi mądrzy i odpowiedzialni powinni ze zrozumieniem do tego podchodzić. Tyle.
Konrad, tu zbliżamy się do wspólnego stanowiska. Przecież to jest jasne, że nikt nie ma gonić narciarzy z alkomatami czy każdy stojący w kolejce do wyciągu nie ma w niego dmuchać. To byłby przecież nonsens. Chodzi o to by przepisy były jasne, klarowne i czytelne – piłeś, nie masz wstępu. A jak już się tam znalazłeś, to gdy to się wyda musisz się liczyć z poważnymi konsekwencjami. A w ogóle jeśli dotąd tak nie było, że osoby nadzorujące bezpieczeństwo turystów miały prawo nawet siłą wyrzucić ze stoku pijanego jegomościa to jestem w szoku.
A z idiotycznymi przepisami to się nie zgodzę. Bo nawet jeśli przepisy są w praktyce martwe to nawet jeśli ten jeden na dziesięciu czy dwudziestu weźmie je pod uwagę, to na pewno będzie to lepiej, gdyby nikt się tym nie przejął. No przecież to wydaje się oczywiste.
A poza tym szkoda Konrad, a tak niestety odbieram twoje i także wielu innych wpisy (bo przejrzałem sobie też pozostałe podstrony tego tematu), że często zamiast merytorycznie pisać (choć tak oczywiście również piszesz), chwytacie się argumentów politycznych – jaki to głupi ten Dorn, jaka to zła ta ekipa rządząca, jakie to zamachy na wolności obywatelskie chce przeprowadzać.
Możecie tego nie pochwalać, i zabrzmi to pewno kontrowersyjne, ale ja się bardzo cieszę, że do wyborów nie chodzę, że się polityką nie interesują w ogóle, że się na polityce nie znam. Ale chociaż dzięki temu mogę obiektywnie o różnych pomysłach się wypowiadać.
A jestem pewny, że prawda jest taka, że hasłu „stop dla alkoholu na stokach” to w naszym parlamencie wszyscy od prawa do lewa by przyklasnęli. W tym przypadku tak samo głupi jak Dorn i zły jak PIS, byłby Rokita, Biernacki czy Pitera i rządy PO czy Kalisz i rządy SLD. I ciekawe czy gdyby to z innych politycznych ust padało, to czy nagle nie znalazłoby to u was większego poklasku.
Pozdrawiam.
|