Relacja z "Zapoznanie z materiałem dowodowym /Beskid Niski X '07/"
.:[26-28 X 2007]:. {|K|R|Y|N|I|C|A|-|Z|D|R|Ó|J|}
D-Day
Godz. 18:00 czasu lokalnego
Po 7 godzinnym dywersyjnym rajdzie w głąb terytorium wroga dotarliśmy do naszego celu - Tajnej Kwatery Głównej.
Po szybkim rekonesansie Kwatery Głównej i staropolskim przywitaniu chlebem w płynie i bigosikiem przez pozostałe zastępy naszej forumowej armii, dotarła do nas depesza z rozkazami…
Rozkaz był prosty…… „inwigilować lokalną społeczność szczególnie skupiając się na stałych Punktach Dystrybucji Żywności”
Ponieważ, z rozkazami się nie dyskutuje musieliśmy go wykonać.
D-Day
Godz. 20:00 czasu lokalnego
Po przyodzianiu kamuflażu

udaliśmy się na akcję…
…niepostrzeżenie dotarliśmy do jednego z lokalnych Punktów Dystrybucji Żywności, gdzie postanowiliśmy inwigilować jadłospis
oraz słuchać i rejestrować w celach wywiadowczych tubylczy folklor:
Po godz. ciężkiej pracy i wymianie spostrzeżeń…
…zarządziliśmy szybki odwrót do Kwatery Głównej oczywiście zaopatrując się w drodze powrotnej w różnorakie płyny eksploatacyjne.
D-Day
Godz. 22:00 czasu lokalnego
Wieczorne i nocne grupowe sporządzanie raportów
Niektórzy z nas mięli lekką rękę i pisali, pisali, pisali, aż tusz się skończył
D-Day +1
Godz. 9:00 czasu lokalnego
Po nocnych raportach niektórych rankiem bolała ręka, lecz niebawem otrzymaliśmy kolejny rozkaz….
….a treść jego brzmiała następująco:
„Towarzysze! Pocieszeni Waszymi wczorajszymi sukcesami wyznaczamy Wam kolejne zadanie. Otrzymaliśmy od naszych lokalnych tajnych informatorów zaszyfrowaną wiadomość o pewnej górze, zwanej Jaworzyna (1114m npm), znajdującej się nieopodal waszej Kwatery, na której spostrzeżono wzmożone ruchy wojsk nieprzyjaciela. Waszym zadaniem jest za wszelką cenę dostać się na szczyt tejże góry wszystkimi możliwymi sposobami i dokonać dywersji w znajdującym się tam Punkcie Dystrybucji Żywności. Pamiętajcie Towarzysze! Ojczyzna na Was liczy. W dowód wdzięczności Waszego dotychczasowego zaangażowania wysyłamy do Was posiłki
w osobach: Tow. Zolffik wraz z Tow. Joanną, którzy to powinni pojawić się w Kwaterze Głównej ok. godz. 17:00.”
Z otrzymanej depeszy jasno wynikało, że zadanie będzie znacznie trudniejsze od wczorajszego a spodziewane posiłki dotrą do nas już po planowanej akcji dywersyjnej.
D-Day +1
Godz. 10:00 czasu lokalnego
Chłodne, wilgotne przedpołudnie od razu postawiło nas na równe nogi, także i ręce nas przestały boleć
(zdj. wykonane pod sąsiadującej z naszą, Kwaterą Główną innej równie silnej armii)
Już po ok. 30 min. cała nasza Drużyna mogła wykonywać zdjęcia „lotnicze” Krynicy – miasteczka naszych wrogów.
W drodze troszkę Drużyna się rozciągnęła na szlaku, ale utrzymywaliśmy stały kontakt wzrokowy:
Pierwszą bazę pośrednią założyliśmy na szczycie góry zwanej Krzyżowa (813m npm):
A to zdjęcie wyjaśnia genezę powstania nazwy owej góry:
Po kilkunasto minutowej przerwie przystąpiliśmy do kontynuowania otrzymanego zadania.
I już po kilkunastu minutach, naszym oczom ukazała się Jaworzyna – góra cel:
A niebo nad nami spowiły chmury:
Po dojściu do podnóża Jaworzyny…
…spostrzegłem ciekawą mini makietę słynnego wodospadu Niagara
W tym miejscu przystąpiliśmy do realizacji wykonywania otrzymanego rozkazu. Mianowicie, część z Towarzyszy zadeklarowała się, że zaatakują szczyt Jaworzyny na pieszo jej wschodnią ścianą. Natomiast pozostała część wybrała bardziej nowoczesny sposób dotarcia na szczyt przy użyciu kolejki gondolowej (mięczaki

)
Więc w tym miejscu Drużyna rozdzieliła się
Na szczęscie dla Was – czytelników tej relacji, ja byłem w grupie pieszej
W połowie drogi na Jaworzynę natchniony świeżym powietrzem oraz widokami, postanowiłem zrobić kilka ujęć pseudoartystycznych z drzewami jako motyw przewodni:
Po krótkim odpoczynki ruszyliśmy dalej ku Pomnikowi Przyrody Nieożywionej zwanym „Diabelski Kamień”
A oto i on w real-foto:
(oczywiście jakieś morony musiały go sprayem pomazać – liczę, że diabli ich wezmą)
Od tego miejsca szlak prezentował się uroczo:
Żeby pod koniec trochę potu z nas wycisnąć (końcowe podejście stokiem narciarskim)
Ten końcowy wysiłek wynagrodził nam na szczycie widok na…
…tat, tak, nie mylicie się! Na TATERKI
A po przeciwnej stronie…:
…Beskid Niski
Ponieważ nie przybyliśmy tu dla przyjemności

niezwłocznie dołączyliśmy do „wygodnickiej” części Drużyny będącej i rozpracowującej już Punkt Dystrybucji Żywności:
Gdzie bezzwłocznie przystąpiliśmy do pisania raportów. Oczywiście pisaliśmy krótkie raporty, aby nas ręce nie zabolały
Po półtora godzinnym sporządzaniu raportu i wchłonięciu lokalnego jadła, nadszedł trudny moment wycofu do Kwatery Głównej gdzie będziemy oczekiwać na przybycie obiecanych posiłków kadrowych z Nowego Sącza.
Przed godziną „W” z lekko rozgrzaną ręką od pisania raportu postanowiłem zebrać jeszcze odrobinę materiału szpiegowskiego
Na górze musieliśmy walczyć z wrogą bestią:
…aby po zwycięskiej bitwie pozować do przedstawicieli lokalnej prasy i kronikarzy:
Ponieważ odwrót musiał być szybki wszyscy skorzystaliśmy z kolejki gondolowej
A widoki z jej wnętrza też nam przypadły do gustu:
D-Day +1
Godz. 17:00
Po dotarciu do Kwatery Głównej ok. godz. 16:00 przygotowywaliśmy się do przechwycenia obiecanych posiłków. Oczywiście w KG w miarę możliwości sporządzaliśmy bardziej szczegółowe raporty
Po przybyciu wspomnianych posiłków, wraz z nimi nadszedł kolejny rozkaz.
A brzmiał on tak:
„Drodzy Towarzysze-weterani! Wspólnie z kamratami z Nowego Sącza musicie się udać do kolejnego Punktu Wydawania Żywności, aby kontynuować pisanie raportów. Mając do Was drodzy Towarzysze pełne zaufanie zezwalamy na zakup, u naszego wroga, pisaków licząc na jeszcze bardziej szczegółowe raporty. Towarzysze Zolffik i Asia będą wam mocno pomagać.
Spisane materiały przekażcie tej dwójce w dyskretny sposób, a oni z kolei dowiozą je jeszcze tej nocy do Sącza. Pamiętajcie, że czas całej misji pomału dobiega końca więc dajcie z siebie wszystko! Ku chwale Ojczyzny!”
Zagrzani do boju kolejnym rozkazem rychło przystąpiliśmy do akcji
W drodze do PWŻ kolega Wojtek poraził nas blaskiem swych klejnotów
A widoczny na cokole Kiepura pozdrawia nas machając ręką
Dalsze relacje są bardziej drastyczne stąd mniej udokumentowane. Te cztery filmiki bardzokrótkometrażowe postaram się zamieścić niebawem na FTP-ie. W celu zachęcenia do „oglądnięcia” tych filmowych perełek zdradzę jeden szczegół. Mianowicie, uwieczniłem niepowtarzalną scenę nadzwyczajnego śpiewu niejakiego kol. Łukasza T. podczas pisania bardzo szczegółowego raportu. Ta kilku sekundowa etiuda zapiera dech w piersiach i zapada na całe życie w pamięci
D-Day +2
Godz. 10:00
Jest to moment naszego wyjazdu z Krynicy w kierunku Krakowa.
Wszystkim uczestnikom „akcji Krynica” serdecznie dziękuję i pozdrawiam,
Najmniej raportujący (bo kierowca
) z całej ekipy, tatrzański_miś AD 2007.