Luka3350:
Dzięki za wyrażenie opinii. Dojazd faktycznie nie jest najprostszy, ale to też wyzwanie. A bardziej puste i dzikie tereny Rumunii zwiedziliśmy w ubiegłym roku - Góry Rodniańskie i Suhard, też piękne.
W Fogaraszach ludzi jest sporo. Spotkaliśmy wielu Niemców, którzy chodzili od schroniska do schroniska, wyjadali całe żarcie i wypijali hektolitry piwa. Wielu jest Czechów, sporo Polaków, czasem trafiają się Rumuni i Węgrzy, sporadycznie inne nacje. Wiadomo, każdy chce zdobyć najwyższe szczyty Rumunii i przy okazji zostawić tony śmieci. Natomiast z tego co wiemy, w innych pasmach ludzi jest jak znacznie mniej.
Carcass:
Dokładnie, między Serbotą a Negoiu podobno jest najostrzej, ale akurat pogoda wygoniła nas dzień wcześniej z głównej grani i na Negoiu podchodziliśmy z dołu, od Cabana Negoiu.
O miśkach też sporo słyszeliśmy. Generalnie nie było wieczora, żebyśmy się nawzajem nie straszyli nocnymi niedźwiedzimi wizytami.
Mieliśmy 2 razy do czynienia z miśkami, ale bardzo niebezpośrednio. Raz, jak wspomniałeś, widzieliśmy ślady niedaleko Moldoveanu (na ok. 2400 m!). Drugi raz niedźwiedź przeszedł nam drogę przy zejściu z Piatra Craiului. Poniżej fragment relacji autorstwa kolegi, który chciał spotęgować napięcie, ale de facto nie bardzo był ku temu powód.
"Po pewnym czasie droga gwałtownie odbija w lewo. Idziemy dalej, ale po pewnym czasie orientujemy się, że zgubiliśmy szlak wychodząc jakimś dziwnym trafem z wąwozu. Zauważamy jednak inną drogę, która biegnie do Zarnesti. Odbijamy więc w prawo. Ruszam szybko naprzód i po przemaszerowaniu około 200 m baczność i w tył zwrot. To, czego do tej pory nie widzieliśmy, zobaczyliśmy teraz. Przeszedł przez drogę i nie mogąc sforsować skarpy wrócił z powrotem w krzaki. Nie był chyba duży.
Mamy więc komplet wrażeń przyrodniczych. Jeden z 5.5 tys. rumuńskich niedźwiedzi stał się naszym łupem. Pytanie, co robić dalej. Wszyscy "mamy trochę w gaciach". W pewnym momencie z naprzeciwka idzie dwójka starszych, jak się później okazało niemieckich, turystów. Mówią, że też go widzieli. Skoro oni przeszli, to czemu my się mamy bać? Idziemy. Miśka już nie było. Po chwili zgodnie z przewidywaniami znów znaleźliśmy się w wąwozie."
Biorąc pod uwagę liczebność niedźwiedzi w Rumunii, można przyjąć, że mieliśmy szczęście, nie musząc bliżej z nimi obcować.
A przy okazji przytoczę głupawą zagadkę. Możliwe, że już była, ale pasuje do kontekstu.
- Po czym poznać, jaki niedźwiedź cię goni?
- Jeśli uciekasz na drzewo, a niedźwiedź nie wchodzi za tobą - goni cię grizzly. Jeśli uciekasz na drzewo i niedźwiedź włazi za tobą - jest to niedźwiedź brunatny. A jeśli uciekasz i nie ma drzew - goni cię niedźwiedź polarny.
