Chciałbym przedstawić jeszcze jedno miejsce niezwykłe. Najczęściej nasze miejsca niezwykłe to te, które lubimy i często tam bywamy. W tym, które przedstawiam poniżej byłem tylko raz, chociaż widywałem je wcześniej bardzo często – ale zawsze było to z daleka.
Miejscem tym jest wielki
Płaskowyż Pale di San Martino.
Niezwykłość tego miejsca polega na tym, że każdy turysta zauroczony wspaniałymi skalnymi turniami i iglicami, którymi charakteryzuje się ten rejon – nie spodziewa się w środku gór takiej ogromnej skalnej pustyni. Cały ten płaskowyż jest bardzo pagórkowaty, więc żeby coś zobaczyć trzeba właśnie wejść na jeden z taki pagórków.
Pamiętam do dziś, że kiedy wszedłem na ten płaskowyż byłem ogromnie zaskoczony tym, iż prawie nic nie widzę dookoła. Tego się nie spodziewałem. A efekt niesamowitości dopełniły potężne chmury, nadciągające z północy. W ten sposób piękne letnie słońce, które mi towarzyszyło cały ten dzień gdzieś znikło, a góry nabrały wprost niesamowitego koloru.
Po dłuższej chwili zaskoczenia i zauroczenia tym miejscem, zacząłem się zastanawiać co mam robić dalej, gdyż z wrażenia zapomniałem o całym szczegółowym planie wycieczki jaki miałem na ten dzień. Zatem zacząłem szukać dogodnych miejsc do zrobienia zdjęć. Najpierw ruszyłem na zachód w stronę północno-zachodniej flanki masywu
Pale di San Martino. Osobiście uważam, że jest ona piękniejsza niż słynny
Ganek Pale.
- północno-zachodni skraj masywu
Pale di San Martino - widok z Pustyni Tatarów
Następnie dużym łukiem ruszyłem na północ, szukając dobrego miejsca z widokiem na Królową Dolomitów. To właśnie z płaskowyżu widać niezwykłą, wprost bajkową południową ścianę Marmolady.
- południowa ściana
Marmolady - widok z Pustyni Tatarów
Całą drogę powrotną starałem sobie przypomnieć bardzo dawno czytaną książę –
Pustynia Tatarów, która jest nierozerwalnie złączona z tym niezwykłym miejscem. Niestety – zbyt dużo wrażeń tego dnia i ulotna pamięć robią swoje. Może jeszcze kiedyś do niej wrócę. Będę również chciał wrócić na płaskowyż, czy jedna przywita mnie on tak jak za pierwszym razem? Czy znowu będzie mi dane przeżyć chwile zachwytu i zauroczenia? Czy powiem sobie już tu byłem i to widziałem? Kto to wie? Góry, a szczególnie takie miejsca są o tyle niezwykłe, że potrafią nas zawsze zaskakiwać.
wiesiek
ps. przepraszam, bo tradycyjnie o czymś zapomniałem, uzupełniam linki do dużych wersji panoram:
tutaj jest panorama Pale di San Martino, natomiast
tutaj jest panorama Marmolady, to zdjęcie jest jednak kadrowane z jednego do formatu panoramy, gdyż byłem bardzo-bardzo daleko od Marmolady, akurat tyle ile złapałem swoim zoomem.