golanmac napisał(a):
Rozumiem że Twoim zdaniem każdy powinien mieć możliwość pozbawionego ryzyka przejścia OP ? tylko po co ?
Z prozaicznego powodu. Żeby się czasem nie zabić. Żeby nie ryzykować upadku jeśli ktoś ma taką chęć. A wielu zapewne ma. Wielu ludzi chodzi czy się wspina nie dla ryzyka, ale dla przejścia, wejścia, zrobienia drogi, przejścia szlaku itp. Oni chcą minimalizować ryzyko. Ci którzy chcą poczuć ryzyko mają wiele możliwości. Nawet na takiej OP. Nikt nikogo do wpinania przecież nie zmusi. Ktoś będzie chciał się wpiąć to się wepnie. Ktoś nie będzie chciał, to się nie wepnie. To jest właśnie ten wybór.
golanmac napisał(a):
A nie prawda, ferrata to także ułatwienie, psychiczne, a przecież obaj doskonale wiemy ile zależy od psychiki w trudnym, eksponowanym terenie.
Każde asekuracja zwiększa psychiczny komfort. Nawet te łańcuchy czy klamry już istniejące powodują u niektórych podobne odczucia. Jednak farrata w sensie stalowej liny nie ułatwia przejścia tak jak to robią drabinki czy klamry. Służy do asekuracji. Drabinki i łańcuchy są po to aby ułatwić. Dlatego ferrata nie ułatwi przejścia. Spowoduje natomiast, że ktoś wpięty będzie miał świadomość, że w razie upadku ma duże szanse na wyjście z tego cało.
golanmac napisał(a):
Głównie taka że na Koziej Wyżnej jesteś tego zagrożenia świadomy, a idąc chodnikiem, jadąc autem, lub biorąc kąpiel zupełnie o nim nie myślisz ..
I właśnie z tej świadomości zagrożenia wynika fakt stosowania technik minimalizowania ryzyka. Stojąc na skośnej, mokrej płycie nad Zmarzłą Przełęczą w razie poślizgnięcia może to się zakończyć śmiercią. Stojąc na mokrym chodniku upadek może się zakończyć np. potłuczeniem czy złamaniem. W obu przypadkach zagrożenie jest świadome. A jednak całkiem inne. Dla mnie różnica istotna. Na skalnej płycie mógłbym sie wpiąć w ferratę. Śliski chodnik mogę ominąć trawnikiem.
To, że wypadek może spotkać kogoś gdziekolwiek nie jest dla mnie żadnym argumentem przeciw temu aby się od wypadku zabezpieczyć na OP
golanmac napisał(a):
Spadanie zawsze jest takie same, masz rację, natomiast trudności i ryzyko spadnięcia w przypadku wspinaczki kilkakrotnie większe.
No nie zupełnie. W jednym miejscu tak a innym nie. W jednym miejscu jest trudniej, w innym trudności takie same jak na OP. W obu przypadkach jeśli istnieje zagrożenie należy się przyasekurować. W przypadku wspinaczki (z wyłączeniem ekstremalistów i tych którzy żywcują) czy chodzenia po trudnym szlaku liczy się to samo. Minimalizowanie ryzyka. Czyli asekuracja.
golanmac napisał(a):
No i tu jest pewien haczyk, żadna ferrata nie daje 100% bezpieczeństwa, zdarzają się na nich wypadki, także śmiertelne, świadomość asekuracji znacząco zwiększy liczbę turystów jak i poziom podejmowanego ryzyka, nie wspomnę już o wyposażeniu, które jest co tu mówić dość drogie, paradoksalnie, obawiam się ze przynajmniej w początkowym okresie liczba wypadków miast spaść, zwiększy się.
Zawsze będą wypadki. Przy asekuracji zawsze mogą się zdarzyć błędy. Jednak różnica przy odpadnięciu przy wpiętej lonży a bez wpięcia jest kolosalnie duża. I to jest dla mnie wystarczający argument.
Co do sprzętu to za 100 zł można kupić uprząż a za jakieś 200 zł lonże z karabinkami i absorberem. Czy 300 zł zainwestowane w bezpieczeństwo to dużo? Dla mnie nie.
Co do tego czy będzie więcej wypadków czy mniej. Odpowiedź dać może ten próbny odcinek Skrajny - Krzyżne