gouter napisał(a):
Ale po powrocie do wieczora i następny dzień szwagier spędził w łóżku. Tak go bolały nogi.
Wszystko kwestia kondycji. Dla przykładu, jak się spędza życie przy biurku to potem byle Kopieniec może skatować ...
Pamiętam jak około 1998 wyrwalismy się do Zakopca na dzień lub dwa po weselu pod Pilskiem. Miałem stare zadawnione porachunki z pewnymi szlakami no i wyciągnąłem moją żonkę góralkę na spacerek. Rondo-Boczań-Żleb Kulczynskiego-Kozi-Kozia-Boczanik-Rondko i ... na wersalkę ... cały następny dzień się kurowaliśmy ze zmęczenia ... No ale jak ktoś ma wióry w głowie, pracę siedzącą i stare porachunki z Tatrami to potem tak jest ...

Dobrze, że nie skończyłem jak niejaki Birkenmajer ... On też podobno tak prosto od biurka z pociągu na Ganek ...
PS
Markiz, Ty tu o wprowadzaniu a może warto by scenariusze pisać o wyprowadzaniu ... ? Czy tylko 15 krotne podwyżki cen bilecików wchodzą w rachubę ?