Witam WSZYSTKICH!!!
Wróciłem z gór... Ahhh, było super!!!
Byłem w Zakopcu w dniach 8 - 17 lipiec a potem pojechałem prosto na praktyki do Kolbuszowej.
Generalnie nie miałem pogody w górach ale cieszę się, bo na tyle ile było pogody przeszedłem dosyć sporo.
W poniedziałek oglądając pogodę zauważyłem, że nastepnego dnia mają być przejaśnienia więc od razu przez myśl przebiegła jedna myśl - ORLA!!!

Wyszedłem z kolegą o 6 z domu (Jaszczurówka) i już przed 7 byliśmy w Kuźnicach. Dalej szlakiem niebieskim przez Boczań i o 8:15 byliśmy w Murowańcu. Tam pierwszy stop na kawkę i dalej niebieskim szlakiem do Czarnego Stawu przy którym byliśmy o 9:30. Kilka fotek oraz nakręcona przepiękna panorama i dalej na Zawrat na którym byliśmy o 11:30. Mały odpoczynek i kolega mnie poinformował, że on sobie zejdzie do DPSP spokojnym niebieskim szlakiem a ja zdecydowałem odbić w lewo na KW i stamtąd zejść do DPSP. Po dość trudnawym podejściu (śnieg po stronie północnej) na MKW miałem pierwszy odpoczynek. Ruszyłem dalej i po 1,5h wspinaczce o 13:00 odpoczywałem przy Koziej Przełęczy!

Nagle zauważyłem gęstą mgłę od szybko zbliżającą się od strony północnej i po chwili widziałem tylko 4 metry do okoła, dalej "mleko". Posłuchałem rad dwóch chłopaków którzy schodzili z KW żebym lepiej nie ryzykował w taką pogodę i lepiej zszedł Kozią Przełęczą w jedną bądź w drugą stronę. Mieli rację, schodziło się ciężko Pustą Dolinką (duże ilości topniejącego śniegu) ale gdy już dołączyłem do niebieskiego szlaku o godzinie 14:10 i spojżałem za siebie nic nie było widać. Cóż, podjąłem dobrą decyzję, tym bardziej, że tym szlakiem szedłem pierwszy raz... W schronisku o 14:30 zjadłem pyszny (jakże rozgrzewający bigosik) i postanowiłem wracać. Drogę postanowiłem sobie urozmaicić przez Krzyżne. O 15:10 wyszedłem z nowymi siłami ze schroniska i skierowałem się na żółty szlak. Szlak jest na Krzyżne podczas mgły która przywitała mnie w Żlebie Pod Krzyżnem stał się strasznie trudny (3 razy gubiłem szlak) ale za to widoki na Dolinę Roztoki i Siklawę są prześliczne. Na szczęście spotkałem trójkę zapaleńców, którzy schodzili z Krzyżnego i poinformowali mnie że zostało mi jeszcze nie więcej jak 10 minut do przełęczy. Tak też było, o 16:50 byłem na Krzyżnem. Ufff, krótki odpoczynek i o 17:00 ruszyłem dalej. Teraz znacznie przyspieszyłem kroku i po 25 minutach po lewej stronie ominąłem Wielką Kopkę. Bez odpoczynku w tempie expresowym ruszyłem dalej. Po kolejnych 15 minutach byłem już nad Czerwonym Stawem. Teraz lekkie podejście i dalej spokojnym szlakiem przecinającym Zółty potok (godzina 18:00) w kierunku Gąsienicowego Lasu. Stamtąd to już tylko rzut beretem do Murowańca w którym byłem o 18:20. Licząc łączny czas schodzenia z Krzyżnego zajęło mi to 1:20 a nie jak jest w rzeczywistości 2:30. Ale być może

moje tempo było troche szybsze. Nie muszę pisać oczywiście o przepięknych widoczkach jakie fundowało mi zejście z Krzyżnego bo były przepiękne!!!

Z Murowańca wyruszyłem o 18:30 i spowrotem niebieskim szlakiem do Kuźnic. Po 30 minutach byłem na Przełęczy między Kopami gdzie udało mi się sfotografować liska...

Po raz drugi postanowiłem sobie urozmaicenie szlaku i tym razem zszedłem na żółty szlak do Doliny Jaworzynki. Po godzinnym zejściu o 20:00 byłem w Kuźnicach...
Może zbyt długo się rozpisałem ale każdy kto szedł tą drogą wie doskonale co czuję. Dlatego właśnie posta zatytułowałem MOJA TRASA ROKU 2005. Niestety pogoda nie pozwoliła mi na więcej ale i tak się cieszę z tego gdzie byłem. Wszystkim miłośnikom gór polecam tą trasę...
Pozdrawiam
Bartek