Odkopuje temat, bo w ten weekend udało mi się wreszcie przenocować w Odrodzeniu. Jednoosobowa, samozwańcza komisja kontrolna stwierdziła co następuje:
1. Kontakt w celu rezerwacji - bezproblemowy i sympatyczny. Za noclegi z własnymi śpiworami zapłąciliśmy po 25zł - mniej niż w cenniku, więc może to jakaś zniżka grupowa czy cuś? Jesli tak, to z intencji gospodarzy, bez naszej inicjatywy.
1.a kołdra, poducha i komplet pościeli kosztowały chętnych dodatkowe 7zł. Nie ma powodu do narzekań. Pościel czysta, nie podarta, zdecydowanie nie pochodząca ze szpitalnego "demobilu", jak to ma miejsce w niektórych schroniskach
2. Pokój w standardzie schroniskowym bez zarzutu - łóżka zwykłe i piętrowe, z sensownymi materacami (choć niektóre były wyraźnie z innej bajki). Łożka wyraźnie nienowe, ale trzymające się w całości. Na pewno niedawno wymieniono podłogi (panele), grzejniki (stos starych i zardzewiałych budzi nieprzyjemne wspomnienia, leżąc obok budynku) i odmalowano ściany. Nowe wyposażenie (półki, szafki itd). Elektryka bez zastrzeżeń, żadnych sterczących kabli. Na wymianę oczekują okna - na razie tylko pancernie uszczelnione i ocieplone.
3. Łazienka - z publicznej nie korzystałem, grpę zakwaterowano w dwóch pokojach z przedsionkiem i łazienką - świeżo odremontowaną, czystą bardzo przestronną - przystosowaną dla niepełnosprawnych - mnóstwo miejsca i poręcze. Absolutnie pierwsza klasa. Brakuje tylko jacuzzi, ale jeśli ktoś go pragnie, może równie dobrze kopnąć się 5 minut w dół do Spindlerowej Boudy - zabierając ze sobą zwitek banknotów o dużych nominałach.
4. Bufet - Bufet jak bufet. Ceny porównywalne z okolicznymi schroniskami - 8 pierogów (dowolny rodzaj) za 11zł, sensowny zestaw obiadowy w postaci kotleta, frytek i surówki za 19. Herbata bodaj za piątaka. Śniadania w postaci jajecznicy po 5-6zł. Wrzątek podawany od ręki, bez czekania, bez łaski i bez jakiejkolwiek opłaty. Z uśmiechem. Jeśli chodzi o inne dobra, to przebitki nie są straszne. 1,5l Kropla Beskidu za 5zł ciut zgrzyta, ale 0,5l Cola/Neste za czwórkę to już nie tragedia. O fajki nie pytałem, a wszelkie snickersy i czekolady zawsze zabieram z dołu. Więc też nie pytałem
5. Obsługa - Sympatyczna, Miła. Tolerancyjna

Ze względu na "własne" towarzystwo nie dane mi było poznać samych gospodarzy ani poczuć odradzającej się górskiej atmosfery, ale nie mam też podstaw, by relacjom o niej mówiącym zaprzeczyć. Może następnym razem.
Podsumowanie - No cóż schronisko jakich wiele. Dużo jest jeszcze do zrobienia, ale biorąc pod uwagę, że obecni najemcy działają od mniej niż 1,5 roku, postęp jest wyraźny i naprawdę nie ma o co się czepiać. Osobiście trzymam kciuki, że właściciele nie stracą zapału, energii czy możliwości - i naprawdę zrobią z tym rewelacyjnie położonym obiektem porządek. Na dzień dzisiejszy mogę z czystym sumieniem polecić. Może nie jest to
jeszcze schron klasy Samotni czy Łabskiego, ale za to położenie niemal dokładnie w połowie grzbietu sprawia, że jest sensownym wyborem na dwudniówkę - zwłaszcza zimą. Na pewno nie ma już żadnego powodu, żeby Odrodzeniem straszyć i do niego zniechęcać.
Ugh!