Gustaw napisał(a):
Jeśli taki GOT zachęci do turystyki, szczególnie poza Tatarami, kilku juniorów to i tak będzie jakiś sukces.
To prawda, tylko wcale nie jestem pewien czy w tej całej ta atmosferze punktów, odznak, rywalizacji, przepisów (miejscami, mam wrażenie, wyjątkowo durnych) jest tak całkiem zdrowo. I jeszcze ta mafia PTTK-owsko-przewodnicka, wchodzisz w to i po tobie

Gustaw napisał(a):
Raz jaja sobie robimy z tych czy innych mistyków i idealistów to znowu w innych okolicznościach powołujemy się na takie idealistyczne widzenie sportu ... oooops, coś ta prowokacja grubymi nićmi szyta ...

Pewnego dnia oddział zomowców zgłosił się do zakładowego oddziału Solidarności z propozycją, że przygotuje im sale na zebranie. Wszyscy od razu, że to prowokacja itd. a oni po prostu przyszli, poustawiali krzesła i sobie poszli... heh...
To jasne, z przymrużeniem oka spoglądam na tych, co lezą w góry jak do jakiegoś chramu żeby to niby być bliżej Niego i innych pokrewnych dziwolągów*. Znacznie mniejszym dziwactwem jest dla mnie GOT, jak już. Z resztą o czym my tu w ogóle gaworzymy ?? Przecież tak na dobrą sprawę to trzeba mieć całkiem niekiepsko nawalone pod deklem, żeby robić to co my robimy. Spytaj kogokolwiek z tej zdecydowanej większości populacji, która z górami nie nie ma nic wspólnego, jak mi nie wierzysz
Gustaw napisał(a):
I tak to dwóch gości o praktycznie identycznych poglądach próbuje na siłę popychać niby ciekawą dyskusję, którą najwyraźniej inni mają głęboko w d**ie ...

*Jeden gościu mówi raz do swojego ojca (rocznik '34) "wiesz co, siedzisz tak przed tym telewizorem albo książki o Stalinie i Hitlerze tylko czytasz... a ruszyłbyś się coś... wiesz, jadę jutro w strone Bukowiny T. to tak wykombinuje, żeby było trochę czasu, przygotuj sie na 7.00 rano to sobie gdzieś wyskoczymy... nie bój się, coś tam wymyślę, dasz radę.
Zajeżdża rano, widzi: spodnie w kantkę, koszula z kołnierzykiem, półbuty... ale mówi, że mu w tym wygodnie... na to on żeby sobie choć jakieś inne buty ubrał, z twardszą podeszwą... ehhh... nie chciał sie szarpać więc pojechali.
Załatwili coś po drodze i Przed 11 byli na miejscu w Brzezinach. Psia Trawa, Murowaniec... I jak (pyta) ? No dobrze, pięknie tu... tylko te buty, miałeś racje... A może by tak co dalej ? No tam za tę grzędę, po lewo od tego klina... Kościelec się nazywa... nie na sam Kościelec, nad staw... staw taki tam jest, duży dosyć... "Czarny" na niego mówią... dasz radę. I dał, w spodniach w kantkę w półbutach. 74 lata... nawet by nie pomyślał, że jeszcze coś takiego... że tak pięknie. Teraz szykuje się na Kościelec, tylko jakieś lepsze buty...
Taka tam historyjka. A ten "gościu" to byłem ja. Nic nie mierzyłem, nie punktowałem. Po co ?? Było fajnie i już
