Zygmunt Skibicki napisał(a):
Pozostaje wszak kwestia, do czego w turystyce tzw. kwalifikowanej używacie parasoli?
- piesza?
Albo od deszczu albo od słońca.
Nie używam ale wcale nie uważam, że to jakiś kompletnie debilny pomysł.
Parasol w górach służy do tego, żeby właśnie całkowicie nie przemoknąć w czasie oberwania chmury co mi się też kilka razy zdarzyło. Ma swe wady. W czasie burzy trochę nieswojo trzymać taki szpikulec w ręce. Do tego w czasie wiatru łamie się i nie chroni od zmoczenia, powiedzmy nogawek, jeśli nie gorzej.
Szefunio naszego klubiku nosił w góry parasol.
W czasie burzy podchodząc na Magurę Spiską zlało całą ekipę obozową ale szefunia najmniej bo ... miał skurczybyk parasol

(kilka panienek tez się zmieściło pod parasolem szefunia ale panowie nnie mieli wyboru i próbowali schronienia pod smrekami z miernym skutkiem). Inni wylewali wodę z butów i potem te przemoczone buty suszyli nad ogniskiem w czasie biwaku gdzieś na grani Magury. Od tamtego dnia mam pełen szacunek dla parasola w górach. W sumie to mógłby mi się przydać w Hiszpanii ... dla ochrony od słońca ... gdzieś na postoju na trasie w odkrytym terenie ... wcale sobie nie robię jaj ...
Mam też szacunek dla trywialnej półmetrowej rurki. Patent do łapania wody z nikłych cieków przy biwakach gdzieś na graniach. Może zaoszczędzić kilkaset metrów schodzenia w dół z garami po wodę ...
