Dzięki wszystkim za opinie, zdecydowałem się w końcu na Zillertal (noclegi w Mayrhofen).
Pogoda dopisała, padało tylko jeden dzień (no i trochę sypneło śniegiem na samym Ahornspitze

). Dolina świetna, gorąco polecam.
W 6 dni udało się zwiedzić praktycznie całą okolicę:
1. Wyprawa rowerowa na Zillergrundspeicher - wrażenia ze zjazdu z samej zapory bezcenne. Ale najpierw 3 godziny podjazdu...
2. Hoher Riffler z pod zapory Schlegeiss - przyjemna trasa i w 4 godziny na 3231 m. Widoki niesamowite - przed podejściem na szczyt widać już morze gór.
3. Wyprawa do doliny Stubaital - kawałek Wildwasserweg, m.in. nad wodospad Graawa. Dolina obszerniejsza od Zillertal ale równie piękna. Koniecznie trzeba tu wrócić na dłużej.
4. Innsbruck + Jezioro Achensee czyli dzień odpoczynku spędzony na zwiedzaniu stolicy Tyrolu (jednak Salzburg ładniejszy) i kąpieli w pięknym jeziorze pod górami. Znalazł się jeszcze czas na podjechanie do Hintertux i krótką trasę w kierunku lodowca.
5. Z pod Stillupspeicher na Kasseler Hutte. W planach był trzytysięcznik Gigalitz ale to właśnie w ten dzień załamała się pogoda i konkretnie dolało.
6. Na deser "wizytówka" doliny czyli Ahornspitze - piękna i bardzo przyjemna trasa, rozpoczęta wyjazdem na Ahornhutte, zejście do Mayrhofen inną, mało uczęszczaną trasą (przez Alpenrose). Łącznie wyszło ok. 9h więc bez wyjazdu kolejką raczej niewykonalne w jeden dzień.
W planach był jeszcze rafting ale nie starczyło czasu (no i kosztował kupę kasy). Zresztą atrakcji w dolinie jest bardzo dużo i tydzień to za mało by wszystkiego spróbować. Kwaterę (apartament) mieliśmy przepiękną, 15 minut powyżej centrum, z widokiem na cały Ahornspitze. Gospodarze (jak to przeważnie bywa w Austrii) przemili, jeden wieczór zeszli do nas poczęstować domowym bimbrem (Feuer Wasser

), w zamian my odwdzięczyliśmy się Harnasiami

Jakby ktoś chciał namiar to niech pisze bo to był strzał w 10! Pozdrawiam i do zobaczenia na szlaku.