Celem, który sobie bezwględnie założyłem w wyjeździe był Mangart - trzecia góra Słowenii. Pobudka o 6.00. Pytam się współmieszkańca, czy wybiera się w góry, czy zostaje z żoną i dziećmi. Namówiłem go. Szybkie śniadanko i jazda samochodem, w stronę Passo Predil. Mijamy po drodze Fort Kluźe, pogoda piękna, ani jednej chmurki, wspaniałe widoki otwierają się w Log pod Mangartom - otoczonego dookoła jednymi z piękniejszych gór Słowenii: Jalovec, Jerebica, Mangart i Rombon. W kolejnym odcinku relacji troszkę więcej o tej wsi, bo ma ciekawą historię. Przemierzamy wspaniałą dolinę Korytnicy.
Zaczynamy się wspinać serpentynami przez wieś Strmec na Predelu, znów piekne widoki, potem czekamy chwilę na światłach obok budowanego świeżo mostu, tutaj odbijamy w prawo na drogę widącą na Sedlo pod Mangartom - prawie 2100 m. Tutaj też roboty drogowe, czekamy, aby koparka ustapiła nam miejsca.
Jezdnia jest wąska, na jeden samochód, raz na jakiś czas są mijanki. Powoli zdobywamy wysokość z coraz bardziej oszałamiającymi widokami, ale napotykamy na przeszkodę - stado kóz wybierających się na pastwisko, nie mających za bardzo ochoty na ustąpienie drogi. Jakoś przebrnęliśmy, ale za moment jeszcze większe stado, tym razem baranów, jeszcze bardziej niechętnych do przepuszczania pojazdów, na wąskiej drodze jeszcze bardziej się ściaśniają idąc jedna koło drugiej. Dopiero na serpentyni wyskakują na trawnik. Teraz dopiero swobodnie docieramy na Przełęcz. Tutaj już widoki wysokogórskie, wręcz nie trzeba by wychodzić wyżej, tylko podziwiać.
Ale my chcemy wyżej, zamieniam parę słów z urodziwą Rumunką, kótra wkrótce wybiera się do Polski. Ruszamy widoczną ścieżką na przełączkę, a tu już widok na Wysokie Taury - rozpoznaję Grossglocknera i Grossvenedigera. Nie spodziewałem się tak rozległego widoku. Zaraz pod przełączką urywa się pionowa ściana, przez którą biegnie niesamowicie powietrzna włoska via ferrata. My będziemy korzystać z jej górnej części, już bardziej dostępnej, ponieważ znowu słoweńska via ferrata prowadząca stąd jest dość trudna, a mam ze sobą kumpla nie do końca obeznanego z tego typu drogami.
Mam ze soba mapę wydrukowaną z netu, więc staram się orientować wg niej. Początkowo należy trzymać się słoweńckiej trasy, aby na następnej przełęczy wejść we włoską. Troszką za wcześnie skręciłem na włoską, i w ten sposób przszliśmy przez niedużą, lekko eksponowaną turnę, z której zaraz zeszliśmy na płat śniegu. Należało go przetrawersować. Okazał się, że część słoweńskiej drogi jeszt jeszcze przykryta płatami śniegu, więc jest niewidoczna. Teraz dopiero jesteśmy na włsokie ferracie.
Bardzo dobrze ubezpieczona, rzekłbym bezpieczna. Ale dosyć się dłuży, w necie wyczytałem, że wsytarczy 1,5 godziny na wejście, nam zajmie to na pewno więcej, ale trzeba odliczyć nadłożenie drogi i bardzo. bardzo dużo czasu na fotografowanie. A widoki coraz piękniejsze, w dole jeziora Fusine, Dolomity, Alpy Karnickie, Karawanki, na nawet Konigspitze w grupie Ortlera.
Włoska droga obchodzi Magart od zachodu i tutaj dopiero wspinamy się na szczyt. Kilkakrotnie liny są przykryte śniegiem. Po drugiej stronie już widok na Słoweńskie Julijskie z Triglavem i Jalovcem na czele. Jeszcze z pół godzinki i szczyt. Widok z rodzaju breathtaking. Dookoła góry, i to jakie. Żadne zdjęcia nie oddadzą ich piękna. Na pewno jest to jedna z najpiękniejszych części całych Alp, na równi z widokami na Matterhorn czy Masyw Mont Blanc.
Na szczycie próbuję skonfrontować swoją wiedzę teoretyczną co do panoramek z tubylcami. Okazuje się, że wiem więcej od nich - pytają się, która raz tu jestem, gdy powiedziałem, że pierwszy, kiwają głową z niedowierzaniem. W ramach uznania częstuą mnie napojem wysokowym - Rakiją czy Slivą - tak to nazwali.
Po dłuższym napawaniu się widokami czas na zejście, czasami zjazd po śniegu stylem nartobutowym. No i droga powrotna, taka sama, jak pod górę. Z informacji praktycznych - przejazd na Mangartskie Sedlo kosztuje 5 Euro.
Tego dnia zaliczyłem jeszcze leżakowanie nad wspaniałą rzeką Soća - wykorzystywaną intensywnie przez kajakarzy, Kanyoning, Rafting itp. oraz wizytę w Forcie Kluźe - zbudowanym w miejscu gdzie jeszcze Napoleon wybudował fortecę. Potem w czasie I WŚ wybudowano tu silne umocnienia, w najwęższym miescu Doliny Korytnicy, nie do przejśca, z jedynej drogi opada kilkudizesięciometrowa gardziel potoku Korytnica.
_________________ http://naszczytach.cba.pl/ Aktualizacja 2023 - nowe: Góry Skandynawskie, Taurus w Turscji, Alpy Julijskie, Kamnickie, Ennstalskie, Tatry Bielskie, Murańska Planina, Haligowskie Skały i wiele innych. Zapraszam
Ostatnio edytowano Śr lip 29, 2009 7:42 pm przez gouter, łącznie edytowano 2 razy
|