lucyna napisał(a):
Wojtek nie bluźnij, to jest turystyka. Turystyka zbiorowa i tego tylko i wyłącznie dotyczy ta rozmowa. Turystyka indywidualna to inna inszość.
1. Turystykę uprawiają osoby stosunkowo zamożne.
Jest i socjalna ale wbrew pozorom pieniądze są prawie te same.
2. To jest pokaźny segment.
3. Po kiego diabła dwoju turystom przewodnik? Jeżeli na coś mnie nie stać to nie korzystam, nie kupuję, nie zabiegam o to. Idąc Twoim tokiem rozumowania powinnam złożeczyć, bo chcę kupić sobie nowe rakiety śnieżne, czekan, raki i skorupy. Nie stać mnie na to, a są mi na prawdę potrzebne na zimę i co mam złożeczyć, rozpaczać, że są zbyt drogie, manifestować czy piketować sklep oferujący sprzęt?
4. Przewodnicy standadowo nie zarabiają 100 zł, może inaczej 100 zł za godzinę pracy dostają nieliczni.
5. To samo, nie stać mnie więc nie korzystam.
6. Wojtek przymus wynającia przewodnika dotyczy turysty indywidualneg
Wybacz ale brak mi słów.
Lucynko,
Nie będę się kłócił o oficjalne definicje turystyki, bo ... nie mam nic do nich...ja po prostu wyraziłem swoje zdanie.
Osobiście, wg mojej własnej definicji, odróżniam turystykę od rozrywki.
Określa je cel naszego działania. Tam gdzie celem jest przemieszczanie, poznawanie i podziwianie, tam turystyka jest.
Tam gdzie celem jest wspólną zabawa, igraszki i swawole, tam jest rozrywka.
Inaczej mówiąc na dupie w domu turystyki nie pouprawiasz, natomiast rozrywkę tak, nawet dość perwersyjną;)
....i jeśli komuś przyjdzie do głowy uznać to za chora wyobraźnię lub inne farmazony, to niech pamięta o moim konstytucyjnym prawie do posiadania i wyrażania opinii...tak więc z góry może sie odp***
Zakładam, że budżet kilkudziesięciu tysięcy PLN nie dotyczy "turystyki", ale głównie rozrywki + stałe elementy (spanie, żarcie, transport).
Celem organizowania takich imprez, jak nazwa stanowi, jest wspólna zabawa.
1. Turystykę namiętnie uprawiają i osoby ABSOLUTNIE NIEZAMOŻNE...obracasz się wśród bogaczy ŁAŁ...
Pisząc o turystyce socjalnej udowadniasz, że dla Ciebie istnieje tylko zlecanie organizacji takich imprez, a że pieniądze takie same? No cóż, jak państwo, czy unijne fundusze na to łożą, to chulaj dusza piekła nie ma!!!
...a tak w ogóle, to miałaś na mysli turystykę socjalną? Bo seksualna ma chyba większy budżet
2. Nigdzie nie napisałem, że segment rozrywkowy w polskiej branży turystycznej nie jest pokaźny...uważam, że wręcz przeciwnie.
3. Po takiego diabła, że nie znając terenu, a będąc dupą wołową w te klocki potrzebuję pomocy i tyle. I za bardzo naciągasz mój tok myślenia.
Są osoby, które lubią być oprowadzanymi, gdy im się ciekawie bajdurzy itp.
Myślenie typu "po co 2 turystom przewodnik" jest bez sensu, bez absolutnie żadnej logicznej podstawy.
No bo po co trzem, czterem, pięciu.....a przy jakiej liczbie widzisz sens?
Mam nadzieję, że nie chodzi Ci o obowiązkowe wynajmowanie przewodników, bo to by oznaczało dopiero skrzywienie zawodowe - grupą targetową jest każda, która musi mnie wynająć;)
4. Lucynko, to Ty tworzysz atmosferę wokół zarobków przewodników, poważnie, na każde 10 wypowiedzi na temat ich zarobków 7 jest Twoich.
To Ty pisałaś a propos jakichś propozycji dość niskiej stawki przewodnickiej, że uwłaczałoby to Twojej godności. To w Twoim poście 100 sie pojawiła....
5. I właśnie dlatego warto "uwolnić przewodnictwo", by ludzie nie byli skazani na cennik "stowarzyszenia miejscowych przewodników", PTTK, czy jakiekolwiek innego.
Biznes się lubi stowarzyszać, biznes lubi ciąc koszty tworząc np centra usług wzajemnych, ale nie po to, by klientom ulżyć, ale po to by więcej zarobić.
6. Lucynko, nie udawaj wariatki tymi ślepiami. Dyskusja dotyczy również "obowiązku" zatrudniania zawodowego licencjonowanego przewodnika na terenach typu rynek krakowski, zamiast "zatrudnienia" za flaszkę Mietka z Kleparza, który wie tyle, że hej!
Osoby usprawiedliwiające nieprawidłowości kontroli na rynku powołują się przecież na te same przepisy, co dotyczące obowiązkowego "przewodnikowania" grup 10+...
Brak Ci słów???? Nie wierzę
@Macieju,
Użycie słów: "moim zdaniem" oznacza, że nie łamię prawa, bo konstytucja gwarantuje mi wolność w wyrażaniu własnych opinii.
Chyba, że "bluźnieniem" sugerujesz obrazę uczuć religijnych...
Pozdrawiam:)