Rohu napisał(a):
Taki wypad w góry, żarcie korzonków, grzybów, podcieranie się piaskiem i liśćmi łopianu może być całkiem przyjemne i ciekawe. Jedyny warunek jest taki, że wie się co się robi, co zeżreć, żeby nie dołożyć dodatkowych brązowych plam do swoich spodni moro, jakimi liśćmi się podetrzeć, żeby dupsko nie piekło, itd. Nawet najzaje.bistszy zestaw survivalowy za 10 tysięcy złotych nie zapewni przetrwania w lesie.
Podobnie jest w górach. Przede wszystkim liczy się wiedza, doświadczenie i myślenie. Sam sprzęt, najdroższe raki i lanserski czekan nie zapewniają bezpieczeństwa i zdobycia celu (no chyba, że wyjeżdżasz kolejką na Kasprowy, robisz tam foty na NK i zjeżdżasz - w miarę bezpiecznie i niektórym wystarczy, żeby podpisać "wspinaczka w górach - moja pasja").
Wszystko to prawda ale zapomniałeś o jednym czynniku: góry to silna psychika i determinacja. Wiedza teoretyczna może przydać się ale nie zastąpi tej wewnętrznej pasji. Te wszystkie książeczki z opisem tras nie niewiele się zdają jeżeli tzw. profil psychofizyczny delikwenta nie sprawdzi się w górach. Nie wiem kim jest Nowy, być może prowokuje. Moim zdaniem jednak szuka pomocy, czegoś od Was chce. Jedyne w miarę rozsądne podejście to zabrać ich w góry i przetestować. Mam nadzieję, że ktoś taki znajdzie się tu i im pomoże.
Jesienią na Słowacji obserwowałam grupę większych dzieciaków. Wspinali się po raz pierwszy na ściance. Większość z nich kompletnie nie radziła sobie. Znalazł się jednak młody chłopak, który bez problemu wspinał się. Po raz pierwszy, miał predyspozycje, brak doświadczenia nadrobił tym czymś. Dosłownie śmigał. Albo to coś się ma albo nie. Nie oznacza to jednak, że bagatelizuje doświadczenie. Wprost przeciwnie.
Po co organizować coś w rodzaju nagonki. Nie mówię tu o Rohu, bo w wypowiedzi uchwycił sedno problemu ale o kilku innych dowartościujących się poprzez pisaninę osobnikach. Nie mam prawie żadnego doświadczenia jeżeli chodzi o tzw.góry wysokie. Spotkam się dość często z doświadczonymi łazikami, alpinistami. Ci co są otrzaskani w górach sporadycznie wyśmiewają innych. Raczej pełnią rolę wspomagających, wprowdzających w góry, służących radą i pomocą.
Mam kilku Kolegów, przewodników beskidzkich, którzy mając niewielkie doświadczenie w górach wysokich byli kolejno na Blanku, Elbrusie, Kilimandżaro, najwyższej górze Ameryki Południowej, teraz szykują się na jakiś szczyt na Alasce.
Edit
Wspinanie się w ramach projektu. Wybrani młodzi udzie będą mieli sfinansowane szkolenia i pobyt na obozie.