Sobota 25lipca 2009 godz. 3rano wyjazd z Andrychowa w obfitych opadach deszczu więc bardzo mozolnie nam to idzie, o godz. 6rano jesteśmy w Popradzie, zakupy w tesco i dalej na Węgry. W kraju Tokaju wychodzi w końcu słońce, ok. godz. 14 po zmianie czasu jesteśmy na granicy rumuńskiej.
Szybka odprawa i pomykamy do Oradei gdzie odwiedzamy ścianę płaczu czyli bankomat i wypłacamy leje, przejeżdżamy miasto kierując się na Deve.
Kilka fotek z samochodu Oradei:
Droga do Devy to ok. 180km ciągnie się niemiłosiernie długo, a to za sprawą licznych serpentyn i tirów na nich obecnych. W Devie tankujemy auto i jedziemy do Hunedoary zamku wzrokowo nie udaje się zlokalizować, ale przejeżdżamy przez jakoś dzielnicę na styl chiński..
Następnie mijamy miejscowość Hateg tam obieramy kierunek na wioskę Nucsoara po jej przejechaniu wjeżdżamy już drogą szutrową w dolinę i naszym oczom ukazują się Góry Retezat.
Jest godz. 19 na miejscu w skazanym wcześniej przez Grzesiekodm zostawiamy auto i po ok., 10 minut marszu rozkładamy obóz w dolince nad potoczkiem. Mamy trochę problemów z wbiciem szpilek od namiotu bo teren jakiś twardy, ale jakoś się w końcu udaje, a potem to już kąpiel w odlotowym potoku.
26 lipca
Rano pakowanko i szlakiem niebieskich kresek pomykamy do Cabana Pietrele które osiągamy po ok.. godz. marszu, lekka przekąska i obieramy kierunek jezioro Bucura, ale przez grań jak się później okaże to ponad siły co po nie których. Od schroniska ruszamy na grań szlakiem niebieskich krzyżyków, sprawnie osiągamy grań i dochodzimy do szlaku żółtych kresek który wiedzie na szczyt Vf. Retezat 2482 m, a dalej na Vl Bucura I 2431 m. skąd o rzut beretem do Jeziora Bucura
Kilka fotek z grani:
Na szczycie Vf. Lulaia Sud. 2270m. następuje narada dziewczyny twierdzą, że nad jezioro Bucura nie dojdziemy, ja idę na Vf. Retezat do doliny drogą okrężną. Dziewczyny schodzą z Sawa Lulaia szlakiem czerwonych pasków niby na skróty jak się okazało to była powtórka z walentynek w Beskidzie małym. Po ok. 2,5 godz od rozstania przeczesuje dolinkę w ich poszukiwaniu, ale bez powodzenia więc decyduję się schodzić do auta ż myślą , że tam będą. Nagle słyszę wołanie Krzysiek oglądam okoliczne granię, ale nikogo nie zauważam myślę sobie chyba mi słońce dogrzało za bardzo, a tu nagle drugi raz krzyk więc patrzę jeszcze raz, ale tym razem dokładnie i co widzę ludzików z plecakami i srebrnymi karimatami już teraz wiem to moja żona i Xaga wysoko w górze na stromym rumowisku skalnym. Kamufluje swój plecak i dawaj po nich w biegam tam w parę minut, pobieram Joli plecak i ogień w dół. Jestem na dole też bardzo szybko bo uwielbiam takie ukształtowania terenu.Po kilnastu minutach dochodzi do mnie Jola która jest bardzo spragniona, a ja mam świeży zapas wody z potoku bardzo zimnego. W tym czasie widzimy jak trasę dziewczyn co schodziły kilkanaście minut w parę sekund pokonują kozice też bym tak chciał.
Po opadnięciu idziemy doliną w górę nad stawek po drodze robimy foty z konikami.
Rozbijamy się, papu, ognisko, dziewczyny oświadczają ,że mają dosyć tych gór więc obmyślam plan dotarcia na Vf. Pelagię przy ognisku po czym idę spać.
27lipca
Godz 6,30 wychodzę już w trasę nie idę szlakiem od razu obieram kierunek szczytu Bucura II 2370m. i łoje go na żywca od północy.
Ten po lewej:
Godz 8 jestem już na szczycie i piękne widoczki.
Jezioro Bucura
Spotkanie z koleżanką. na Curmatura Bucurei.
Od przełęczy na Vf. Pelagii jestem za półtora godz. czyli o 10, 15 niema nikogo na szczycie widoczki zajebiste, coś przegryzam bierze mnie drzemanko , budzą mnie Bułgarzy. Proszą mnie o zrobienie fot,. mi też pstrykają, a potem robie całą panoramę i idę w dół.
Strome zejście na przełęcz pod Vf. Papusa, stamtąd już zejście czerwonymi paskami w dolinę tam miał być szlak żółtych trójkątów , ale niestety niema go. Szukam szlaku między czasie atakują mnie psy pasterskie, ale całe szczęście mam kijki i trochę ich odganiam widząc to pasterz je przywołuje. Po zajściu z psami trochę muszę odreagować więc siedzę i podziwiam widoki gdzie byłem i nagle widzę kopczyk z małych kamieni i w tym momencie przypomniała mi trasa kopczykowa w tatrach więc podążam za kopczykami po ok. godz trafiam na szlak. Przychodzę do Cabana Petrele ok. godz. 16.30, piszę sms do dziewczyn, że idę na dół do auta bo nie mam sił wyjść do nich do góry.
Reszta fotek z Retezatu
http://picasaweb.google.pl/bernenski.pi ... directlink
P.S Ciąg dalszy nastąpi proszę o cierpliwość pozdrowienia dla forumowiczów przesyła Kris i Jola