Jako iż swego czasu miałam do Decathlonu niebezpiecznie blisko

, mogę się o ich kilku produktach wypowiedzieć:
- buty Forclaz 500, kupione za 200 czy 250 zł.Testowane rok z hakiem zarówno w upale na skale, jak i w zimie w Bieszczadach. Z plusów - za kostkę, wygodne, ciepłe i nieźle trzymające na suchej skale. Z minusów - przemakają (choć nie od razu i mimo że szłam w nich w marcu do MOKa, gdzie asfaltem płynął strumień zimnej wody - było w nich ciepło), mam wrażenie, że podeszwa przestaje się trzymać jak namoknie - Grubyilysy też o tym wspominał, po wyjściu z mokrej trawy można się poślizgnąć na suchym kamieniu

i ŚMIERDZĄ. Mam permanentny zakaz trzymania ich w zamkniętych pomieszczeniach. Nie wiem, czy to kwestia braku wentylacji (ekhem, "ciepłe" są) czy jakiegoś kiepskiego kleju, wiem natomiast, że na z czasem jest coraz gorzej
- flagowe polarki. Świetny stosunek jakości do ceny. Polecam z czystym sumieniem.
- sztormiak, którego używam jako kurtki przeciwdeszczowej (cena rzędu 90 zł). Wodoszczelny i wiatroszczelny całkiem przyzwoicie. Niestety kaptur to w nim kpina. Nie oddycha, ale nie spodziewałam się tego po nim. Ogólnie rzecz przyzwoita (mi osobiście się zagrzybił po wsadzeniu go mokrym do plecaka - ale to już moja wina

)
- psiworek Ultralight. Jest rzeczywiście mały i rzeczywiście lekki. Trochę chyba naściemniane z temperaturą (miał być komfort 15 stopni, minimum 11)- zdarzało mi się z nim zmarznąć w zamkniętych, murowanych pomieszczeniach. Noc pod namiotem na wysokości 2000 n.p.m. (w środku sierpnia, w Rumunii) zapamiętam na długo xD
- czołówka. Kosztowała jakieś 30 zł - sprawuje się przyzwoicie, zgodnie z danymi producenta.
- dresiki, koszulki, rakiety tenisowe, piłeczki ping-pongowe polecam z czystym sumieniem
Reasumując - poważne i drogie rzeczy lepiej chyba kupić sprawdzonych marek. Natomiast Kaczuchą można przyoszczędzić na "duperelach"
