stan-61 napisał(a):
Szczególnie przypadły mi do gustu twoje getry.
Rany boskie! Jakie getry? To są skarpety! Doskonale pamiętam, miałem dwie pary - białe i czerwone, Norweskie, z Pewexu. Większość nosiła takie kupowane na targowisku w Zakopanem, z surowej owczej wełny (tylko w nich było więcej waty niż wełny).
Burza napisał(a):
Czwarta fota skąd dokładnie byla robiona?
Albo z Małej Wysokiej albo gdzieś z podejścia, ale raczej z MW bo się cholernie spieszyliśmy i nie robiliśmy przerw.
aankaa napisał(a):
yyyy - ten anorektyk to Ty?
Oczywiście, że nie ja, ukradłem zdjęcia jakiemuś frajerowi w Moku (masz jakieś informacje na temat mojej aktualnej tuszy? Trochę więcej jest ale bez przesady.)
uysy napisał(a):
i do tego ten ubiór, bez lansu
Stary, bluźnisz! Bez lansu? To był właśnie taki lans!!! Gdybyś się pokazał (w Tatrach a nie na Krupówkach) w takich portkach jakie teraz nosicie (mówię o kroju a nie materiale) lub, nie daj Boże, krótkich portkach, nawet przy największym upale, to byłbyś dokumentnie towarzysko skompromitowany. Przy pełnym lansie powinny być jeszcze łaty na kolanach i tyłku z innego materiału niż spodnie. No i bardzo ważna sprawa skarpet - tu są podciągnięte do góry bo jest kupa śniegu - przy dobrej pogodzie powinny być tak lekko opuszczone w dół do mniej więcej jednej trzeciej łydki - taki był wymóg lansu - tu się lepiej sprawowały te z owczej wełny, szczególnie takie rozciągnięte.
Gustaw napisał(a):
Szczyt mody ...
No cóż, Cybulskiego naśladowali wszyscy... (też lans)
Mooliczek napisał(a):
Szczególnie podoba mi się promocja zdrowego trybu życia na tle Gerlacha,
Cóż, palili wtedy prawie wszyscy, niepalący (i niepijący) uchodził za dziwaka...
Gustaw napisał(a):
"Sport" lub "Popularne" ewentualnie "Klubowe" itp
Jeszcze "Wczasowe", "Giewonty", "MDM". Giewonty chyba najbardziej chodliwe były
Ali7 napisał(a):
Klubowe były lepsze, zwłaszcza "krakowskie".
lub "Sporty" z Radomia.
Drogie były...
Ali7 napisał(a):
Ale generalnie jarało się co było, a nie co lubiło.
Dokładnie. Te kubańskie faktycznie były mocne i cholernie śmierdziały..
Ali7 napisał(a):
Też sie paliło - jak się w Peweksie kupiło
Lub z Bułgarii przywiozło, tam były za lewy, w pełnej obfitości marek
Mooliczek napisał(a):
no i Kapitany w zajefajnym, sztywnym, gratanowym, otwieranym pudełku ;] pierwszy znak nadchodzącego kapitalizmu ;]
_________________
Ale one krótko były, jakoś się nie zaprowadziły. Potem Cara doszły i jeszcze jedne takie "lepsze" ale zapomniałem nazwy. Niezłe były Belwedery, pięknie pakowane, teraz takich nie ma.
No cóż, było, minęło, se ne vrati.
PS.
Buty. Te co na zdjęciach - produkowane w Popradzie, znakomite. Podeszwa wibramowa przykręcana na mosiężne wkręty z krzyżykiem. Buty kosztowały 300 koron, podkłady ok. 70 koron plus 20 koron za przykręcenie przez usługowy punkt szewski w Smokowcu. Wymieniałem te podkłady chyba siedem czy osiem razy, te buty ostatni raz używałem w 2004 roku - niestety cholewki nie wytrzymały długiej kąpieli w potoku w Suchej Beli w Słowackim Raju (niech będzie przeklęty) - szwy puściły w cholewkach. Spółdzielnia szewska w Popradzie istniała jeszcze dwa lata temu - kosztowały ok. 850 zł (w przeliczeniu). Niestety padła z powodu konkurencji za 300 zł, oczywiście jednorazówek! W środku były wykładane cieńką cielęcą skórą, nie obcierały stóp i nie wciągały skarpet do środka - już Kopernik stwierdził, że zły pieniądz zawsze wypiera dobry.